Poznajcie Williama Wistinga z czasów jego młodości! Tutaj wszystko się zaczyna!
Stavern 1983: Zbliża się Boże Narodzenie, śnieg sypie obficie. William Wisting jest świeżo upieczonym ojcem bliźniaków, a także młodym i ambitnym konstablem w policji. Podczas brutalnego napadu, niespodziewanie znajduje się w centrum dramatycznych wydarzeń. Jednak dochodzenie w tej sprawie przejmują bardziej doświadczeni policjanci.
Dzięki przyjacielowi, trafia na ślad innego przestępstwa. Nie tylko niewyjaśnionego, ale prawdopodobnie także niewykrytego morderstwa. W zaciszu starej, zrujnowanej stodoły, stoi wiekowy samochód podziurawiony kulami. I wiele wskazuje na to, że kierowca nie wyszedł z opresji żywy.
Sprawa ta ukształtuje Williama Wistinga jako policjanta i da mu wiedzę o tym, że niedaleko pada jabłko od jabłoni...
Preguel wyjątkowej serii o komisarzu Williamie Wistingu.
,,Gdy mrok zapada" to nordic noir w najczystszej postaci. Opisy codziennej pracy policjanta są jak zwykle bardzo dokładne i interesujące, a intryga dobrze skonstruowana. Mamy przecież do czynienia z jednym z najbardziej doświadczonych twórców norweskich kryminałów.
Fani serii otrzymują dokładnie to, do czego są przyzwyczajeni: wiarygodne, wyważone, a w tej części także nostalgiczne opisy środowiska policyjnego w czasie zmian zachodzących na początku lat 80-tych. Zaś dla nowych czytelników będzie to przystawka zaostrzająca apetyt na resztę serii.
- Elin Brend Bj?rhei, VG
Horst udowadnia że jest mistrzem w opowiadaniu kryminalnych historii.
- Rafał Chojnacki, deckare.pl
Wydawnictwo: Smak Słowa
Data wydania: 2017-01-04
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 200
Tytuł oryginału: Nar det morkner
Kolejne czytelnicze spotkanie z twórczością Horsta. Spotkanie bardzo udane. Spokojny, zrównoważony i dość krótki kryminał. Bez opisów ociekających krwią, akcja nie pędzi na łeb na szyję. Pokazana jest mozolna praca policjanta, główkowanie, łączenie faktów by dojść do prawdy. Książka ma też fajny klimat- zimowa sceneria, szybko zapadający zmrok, rodzinna tajemnica.... Polecam
Wygląda na to, że polubiłam prozę Pana Horsta. " Gdy zapada zmrok" to książka opowiadająca o narodzinach nowego śledczego, Williama Wistinga. Mało tu jeszcze pracy śledczej, zagadek kryminalnych ale to z pewnością zapowiedź nowej serii, którą z przyjemnością przeczytam. Poza tym podobała mi się w tej pozycji postać Ingrid Wisting, która rozumie męża i sens jago pracy. Kobiety, które wiążą swoje życie z policjantami powinny tak jak ona zdawać sobie sprawę z charakteru pracy partnerów i ich w tym wspierać. Ale łatwo mi się mówi, nie miałam w życiu takiego problemu.
Trzeba mieć naprawdę głowę na karku, żeby zauważyć powiązanie między tym, co dla przeciętnego człowieka zdaje się nie mieć sensu. (s. 182-183)
Autor umie opowiadać kryminalne historie. Wplata jedną w drugą i cofa czytelnika do początków pracy doświadczonego już śledczego Williama Wistinga. Swojego głównego bohatera, młodego policjanta z ambicjami, myślącego, zaangażowanego w sprawy i przewidującego niejako przy okazji naprowadza na sprawę starego auta w stodole. Sprawdzenie właściciela automobilu sprzed II wojny światowej robi się coraz bardziej interesujące i zagmatwane. Wisting prowadzi prywatne śledztwo po godzinach. Uwielbia tę pracę, a że jest najmłodszy, to chce zrobić jak najlepsze wrażenie na starszych policjantach. Jest tak zaangażowany w sprawę, że traci poczucie czasu, a przez to zaniedbuje rodzinę – żonę i kilkumiesięczne bliźniaki. Ma wyrzuty sumienia, lecz żona popiera jego działania, jest dla niego wsparciem. Dziećmi zajmuje się, kiedy tylko może. Bierze dodatkowe dyżury, by mieć pieniądze dla rodziny.
W każdym śledztwie chodzi tylko o to, by odtworzyć przeszłość. (s. 133)
Z powieści czytelnik dowie się, jak wygląda codzienna praca policjanta, nocne dyżury na komendzie i w terenie, jak się pisze raporty. To dokładne, rzetelna opisy, a przez to bardzo ciekawe, jak dawniej pracowali policjanci, gdy mieli dostęp tylko do telefonów stacjonarnych i maszyny do pisania. I intryga – dobrze skonstruowana, po kawałku odsłaniana, by i czytelnik mógł się pobawić w detektywa. Mnie ta historia wciągnęła od początku, a właściwie dwie z wieloma wątkami.
Chce pan powiedzieć, że mam pracować jako śledczy? (s. 124)
Trzeba zaznaczyć, że młody Wisting popełnia błędy. W końcu nie jest śledczym, nikt go nie uczył, jak ma prowadzić dochodzenie. On szuka odpowiedzi, odkrywa to, co się wydarzyło i kto jest za to odpowiedzialny oraz dlaczego to zrobił. Sam dedukuje, kombinuje, czasami robi coś intuicyjnie, ale prze do przodu. Swoją sprawą udało mu się zainteresować szefa wydziału kryminalnego Ovena Dokkena. I to ta sprawa ukształtowała go jako policjanta, dała mu to, co najważniejsze w tym zawodzie.
Temperatura znacznie spadła w ciągu kilku ostatnich godzin. Śnieg skrzypiał pod podeszwami jego butów, oddech parował na mrozie. (s. 152)
Gdy mrok zapada to powieść klimatyczna. Zima w Norwegii to trudny czas dla wszystkich – ciągłe opady śniegu i odśnieżanie, szybko zapadający zmrok, ciemne zakamarki miasteczka. Razem z Williamem marzłam w czasie śledztwa, przekopywałam śnieg, ścigałam złodzieja nocą w ciemnych zaułkach ulic, miałam chwile załamania i zwątpienia, byłam przemęczona, ale… parłam do przodu. Kartki same się przewracały, bo kryminał jest napisany z pasją i ze znawstwem tematu, w końcu Jørn Lier Horst był śledczym w policji norweskiej, a nawet szefem wydziału.
Pewne rzeczy zostają niewyjaśnione i trzeba się z tym pogodzić. (s. 185)
Jeśli macie ochotę zmarznąć i poruszać się w mroku dosłownie i w przenośni oraz chcecie rozwiązać niewyjaśnioną sprawę sprzed lat, to sięgnijcie po prequel o Williamie Wistingu Gdy mrok zapada.
Drugi tom bestsellorwej serii o komisarzu Williamie Wistingu, cyklu kryminałów mistrzowsko przedstawiających śledztwa norweskiego policjanta...
Stavern w samym środku lata: fale wyrzucają na brzeg odciętą lewą stopę w bucie do biegania. Potem następną. I jeszcze jedną. Łącznie cztery lewe stopy...
Przeczytane:2017-02-20, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2017, Mam, Przeczytane,
Mam kilku ulubionych detektywów - Sherlocka Holmesa, Herculesa Poirot czy C. Augiste'a Dupina oraz dwóch patomorfologów, którzy są nie mniej skuteczni niż niejeden policjant - Laurie Montgomery i Jacka Stapletona. Ze współczesnych detektywów bardzo lubię Williama Wistinga, norweskiego policjanta z Larviku. Tego ostatniego mogłam poznać lepiej, dzięki najnowszemu pomysłowi jego twórcy. Bowiem Jørn Lier Horst postanowił napisać prequel jego policyjnych zmagań.
Jest rok 1983. William Wisting jest młodym i ambitnym konstablem policji, któremu niedawno urodziły się bliźniaki. Aby utrzymać żonę i dzieci, pracuje w drogówce, bo tam są lepiej płatne dyżury. Choć marzy mu się wydział śledczy. Podczas jednego z takich patroli bierze udział w pościgu przestępców, którzy napadli na bank. Niestety nie udaje mu się ich schwytać, a prowadzenie śledztwa zostaje powierzone bardziej doświadczonym policjantom.
W tym samym czasie Wisting trafia na ślad niewykrytego morderstwa sprzed 60 lat. W opuszczonej szopie znajduje podziurawiony, zabytkowy samochód, który prawdopodobnie przewoził jakiś cenny ładunek. Zaciekawiony tym faktem, postanawia przeprowadzić prywatne śledztwo, które ukształtuje go jako przyszłego policjanta śledczego. Czy uda mu się dojść do prawdy, co tak naprawdę się wydarzyło?
"Gdy mrok zapada" to dobrze skrojona powieść kryminalna, oparta na motywie zbrodni sprzed lat. W powieści zostały wprowadzone aż trzy przestrzenie czasowe - lata współczesne, w których Wisting szkoli przyszłych policjantów i zadaje im zagadkę sprzed lat, lata 80., w których toczyło się wspomniane śledztwo oraz retrospekcje z lat 20., w których miała miejsce tajemnicza zbrodnia.
Dużym walorem tej lektury jest możliwość obserwowania wraz z Wistingiem pracy policjantów śledczych. Policjant ma cenne spostrzeżenia dotyczące zawodu policjanta. Jest to moim zdaniem ważne dopełnienie wątku kryminalnego.
Książkę czyta się szybko, gdyż jest napisana lekkim językiem, ma krótkie rozdziały i jest dość cienka. W powieści nie brakuje nagłych zwrotów akcji, które zmieniają perspektywę o 180 stopni. Trzeba przyznać, że zakończenie jest zaskakujące.
Dzięki tej powieści jeszcze bardziej polubiłam Williama Wistinga. Mogłam poznać go lepiej i zobaczyć, jak wyglądały początki jego policyjnej kariery. Polecam tę książkę miłośnikom kryminałów, serii o Williamie Wistingu oraz fanom Jørna Liera Horsta.
Warto wspomnieć, że "Gdy mrok zapada" to prequel cyklu o Williamie Wistingu. Do tej pory wydano w Polsce następujące części tego cyklu: "Szumowiny" (t. 6), "Poza sezonem" (t. 7), "Psy gończe" (t. 8), "Jaskiniowiec" (t. 9), Ślepy trop" (t. 10). Szkoda, że ten cykl nie jest wydawany po kolei, tylko od końca do początku. Trochę dziwna kolejność, przez którą nie można poznać wątków osobistych bohaterów w porządku chronologicznym.