Serce z kamienia

Ocena: 5.17 (6 głosów)

A mówią, że macierzyństwo jest takie cudowne...

Weronika wpadła w panikę, kiedy dowiedziała się o kolejnej ciąży. Miała już czteroletnie bliźniaczki, a na bliskich nigdy nie mogła liczyć. Poza tym nie siedziała bezczynnie w domu – prowadziła popularny blog o macierzyństwie, organizowała sesje zdjęciowe, żyła w biegu. Nie planowała trzeciego dziecka.

Po narodzinach synka uwierzyła, że da sobie radę. Ale mały całymi nocami płakał, bliźniaczki były o niego zazdrosne, a mąż przesiadywał do późna w firmie. Kobieta zapadała się w otchłań beznadziei. Towarzyszył jej ciągły, rozdzierający płacz dziecka. Słyszała o depresji poporodowej, ale nie sądziła, że przydarzy się właśnie jej.

Tamtej nocy marzyła tylko, żeby synek chociaż na chwilę ucichł. Naprawdę nie chciała go skrzywdzić, nie była wtedy sobą… A może jednak?

Informacje dodatkowe o Serce z kamienia:

Wydawnictwo: Książnica
Data wydania: 2020-03-11
Kategoria: Obyczajowe
ISBN: 9788324584147
Liczba stron: 360

Tagi: bóg

więcej

Kup książkę Serce z kamienia

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Serce z kamienia - opinie o książce

Avatar użytkownika - judytaszostak
judytaszostak
Przeczytane:2020-09-20,

Weronikę bohaterkę tej powieści poznajemy w momencie, kiedy musi korzystać z pomocy psychiatry. Co się takiego wydarzyło? Wiemy że coś stało się z jej maleńkim synkiem.By się dowiedzieć musimy cofnąć się w czasie o rok.
Będziemy towarzyszyć Weronice w trudach i troskach dnia codziennego. Jest żoną wiecznie nie obecnego męża i mamą dwóch czteroletnich bliźniaczek . Prowadzi popularny blog o swoich małych księżniczkach. Częste sesje zdjęciowe z rozbrykanymi dziewczynkami i obowiązki domowe którymi jest przytłoczona, sprawiają że czuje się bardzo zmęczona . Kiedy dowiaduje się że jest w nieplanowanej ciąży jest przerażona i załamana , boi się że nie poradzi sobie, nie podoła dodatkowym obowiązkom związanym z niemowlakiem. Nie ma na kogo liczyć. Mąż Wiktor nastawiony na karierę nie słucha żony, nie wykazuje zrozumienia , dokłada jej jeszcze zmartwień.Ich rozmowy kończą się kłótniami ,do tego ciągle jest w delegacjach. Rodzice mieszkają w Kanadzie,a siostra która zerwała z nią kontakt.
Kiedy synek przychodzi na świat Weronika jest coraz bardziej przygnębiona. Mały ciągle płacze, bliźniaczki są zazdrosne bo dotąd mamę miały na każde zawołanie,. Opieka nad tą trójką pociech ją przerasta. Do pakietu zmartwień dochodzi jeszcze internetowy hejt bo przecież tak łatwo ludziom przychodzi ocenianie i krytykowanie innych.
Od kobiet oczekuje się,że będą szczęśliwymi matkami gromadki dzieci, wzorowymi żonami o gospodyniami domowymi.Nie ma się więc co dziwić że wstyd im się przyznać, że sobie nie radzą. Boją się niezrozumienia, potępnienia. Weronika nie zdaje sobie sprawy, że dotknęła ją depresja poporodowa, myśli że jest beznadziejną matką,do tego mąż też tak uważa. A tak ważne jest wsparcie rodziny i przyjaciół, bo z depresją jest bardzo trudno żyć, nie można bagatelizować problemu.Trzeba działać szybko, zanim nie leczona choroba doprowadzi do tragedii. Macierzyństwo nie zawsze jest takie piękne ,bywają gorsze momenty. Każda matka to zna. Ciągłe wołanie dzieci, przepychanki czy płaczące często niemowlę.Chciałoby się wyrwać z domu, uciec choć na chwilę .Weronika chciała by synek przestał płakać ...Przeczytajcie i przekonajcie się co takiego zrobiła ,że jest w tym miejscu- na terapii u psychologa. Książka naprawdę warta uwagi, poświęcona problemowi depresji poporodowej , to nadal niestety temat tabu, czas to zmienić , trzeba o tym mówić. Nie potępiajmy więc Weroniki i osób cierpiących na depresje spróbujmy je rozumieć i pomóc, oni teraz nie są sobą , by wrócić do normalności potrzebują zrozumienia i wsparcia. Ta historia zostanie na długo w pamięci , zmusza też do przemyśleń nad swoim życiem. Przeczytajcie , polecam 

Link do opinii

   Ciąża powinna napawać radością. Ekscytacja i podniecenie wizją nowego członka rodziny powinna tryskać z przyszłych mam niczym lawa z wulkanu. Z niecierpliwością wyczekiwać pierwszych ruchów dziecka delikatnych niczym trzepot motyli a w miarę kolejnych miesięcy nabierać na sile. To powinien być wyjątkowy czas.
   
   Weronika Szeffler jest żoną i mamą bliźniaczek. Jej mąż Wiktor wychodzi z założenia, że skoro wyszła bogato za mąż to nie musi nic robić. Tylko grzecznie siedzieć w domu i wychowywać dzieci. Być na każde skinienie wiecznie zabieganego i będącego w ciągłych rozjazdach męża, który wracając do domu pragnie tylko ciszy i spokoju, posiłków podsuniętych pod nos, uprasowanych koszul i seksu. Niczym robot. A ona jest tylko matką. Jest kobietą mającą swoje potrzeby a której nikt nie chce słuchać. Założyła bloga Natalce i Kornelii - swoim księżniczkom. Sesje to jej pasja. Ma chociaż jakieś zajęcie. Rozrywkę od codzienności. W gruncie rzeczy przecież nic nie robi? Samo się wszystko sprząta, prasuje, gotuje, dzieci są samowystarczalne i nie potrzebują opieki a ona może leżeć całymi dniami i odpoczywać. Koleżanki też jej nie są potrzebne, no bo po co? Jeszcze by jej mąciły w głowie. Ma wszystko i nie powinna narzekać. A jednak... jest z tym wszystkim sama. Rodzice daleko, "konflikt" z siostrą, stosunki z teściową, nie do końca różowy świat blogerów i ... nieplanowana ciąża. Ciąża, która dokłada jej kolejnych trosk i obaw. Synek ciągle płacze a ona się załamuje. Jej cierpliwość osiągnęła już krytyczny stan. Woła i krzyczy ale znikąd pomocy. Jest niczym rozgrzany do czerwoności hutniczy piec, w którym temperatura niebezpiecznie wzrasta i grozi eksplozją. Co musi się stać, by została zauważona? By ktoś zwrócił w końcu na nią uwagę? By jej krzyk został w końcu dosłyszany?

   Słodka okładka z modelką z ciążowym brzuchem skrywająca pod okładką mrok. Depresję, która niszczy wszystko. Odbiera radość dając w zamian rozpacz i bezsilność. Potrafi złamać nawet najsilniejszego człowieka. Bardzo dobrze, że autorka tym razem poruszyła ten temat. Powinno być o nim głośno. Z chirurgiczną precyzją krok po kroku został pokazany problem głównej bohaterki. Stałam się nieproszonym gościem w jej na pozór idealnym i poukładanym świecie. Każda matka potrzebuje czasem pomocy ze strony męża i partnera. W końcu on też jest rodzicem. Jest ojcem i ma swoje obowiązki. Tutaj zostało to pokazane tak, jak jeszcze zdarza się we współczesnym świecie spostrzegane kobiety-matki przez mężczyzn. Wychowujesz i zostałaś w domu? Ciesz się tym luksusem bo inna tego nie ma i na pewno ci zazdrości! Wiktor to apodyktyczny, próżny, egoistyczny i skupiony tylko na czubku swego nosa facet, który nie zasługuje na to, by być ojcem i mężem. Do tego w jego mniemaniu kobieta ma obowiązek spełniać małżeńską powinność, bo pan i władca ma akurat chęć  na seks. To nic, że zona jest zmęczona, że nie ma siły ani ochoty. Zżarłam przez niego masę nerwów. Okropny z niego partner!!I choć w pewnym momencie nastąpiła jakaś tam zmiana to i tak mnie do siebie nie przekonał. Tym bardziej tym wyznaniem pod koniec lektury. Poza tym nie wiem, dlaczego Weronika nadal tkwi u jego boku. Poznała go dokładnie i z każdej strony książki krzyczy, że nie chce go. Że ją zawiódł w każdym aspekcie małżeństwa. Tkwi przy jego boku niczym wiezień przykuty łańcuchami do ściany. Kocha go ale jaka to jest miłość? Tak się nie kocha - tak się rani i niszczy drugiego człowieka, który miał być najjaśniejszym punktem na nieboskłonie. Warto wschłuchać się to co mówi partner. Postawić się na jego miejscu. Depresja może dopaść każdego z nas. 

   Bardzo mocna i ciekawa historia. Ukazująca depresję poporodową i wszystkie czynniki, które kropla po kropli przepełniły czarę goryczy zwanej życiem. Dla fanów twórczości Kasi Misiołek to nie lada gratka. Poznajcie nie do końca różowy i pełen rys świat kobiety, która zamiast cieszyć się z bycia matką poznała życie od tej gorszej strony.

Polecam

Link do opinii
Avatar użytkownika - majeczka241
majeczka241
Przeczytane:2020-03-29,

Matka musi być idealna, musi być silna, musi opiekować się rodziną, musi, musi, musi... A czy ktoś pyta, czego matka chce? Czego pragnie? Czego ona oczekuje od innych? Tego, że potrzebuje pomocy, gdy coś wymyka się spod kontroli, przytulenia i wiary, że nie działa samotnie. Chwili wytchnienia, by nie zwariować, wyciszenia, zrozumienia, że w chwilach słabości ma się kogoś, kto ogarnie chaos i powie, że będzie wszystko dobrze, bo gdy się jest razem można wszystko zdziałać, wszystko przetrwać bez względu na przeciwności losu. 


Autorka stworzyła prawdziwą, mocną i aktualną powieść o macierzyństwie. Opowiada o tych dobrych i złych momentach, które przydarzają się w życiu każdej matki. Wloty i bolesne upadki, które podniosą lub przygniotą swoim ciężarem. Opowiada o braku wsparcia ze strony najbliższych, braku pomocy, o bagatelizowaniu wciąż nawarstwiających problemów, bo matka sama powinna sobie z tym wszystkim poradzić. Również w powieści znaleźć można trudne relacje małżeńskie. Brak pomocy w codziennych obowiązkach, krzyki, awantury, wywyższanie się, poniżanie, wyśmiewanie i co za tym idzie - zmęczenie, niechęć do życia, samotność, pustka, płacz, smutek, lęk i brak odpoczynku. To wszystko się kumuluje, stopniowo nawarstwia, pęcznieje, aż w ostateczności wybucha i dochodzi do tragedii. 


Od razu jesteśmy rzuceni na głęboką wodę. Trafiamy na moment załamania nerwowego naszej głównej bohaterki. Później cofamy się rok wstecz i mamy okazję poznać, co spowodowało, że Weronika znalazła się na kozetce u psychologa. Jakie wydarzenia miały miejsce, co się takiego stało, że postanowiła zrobić ten nieodpowiedni krok. Chciała tego, a może nie? W bardzo dobry i przystępny sposób autorka pokazała etapy samozagłady. Jak stopniowo zaczęła kobietę ogarniać ciemność, nieprzyjemne myśli i to jak inni nie widzieli problemu lub nie chcieli go w ogóle widzieć, co przyczyniło się do tragedii. A także autorka ukazała ile się od kobiet, od matek wymaga, ile wyrzeczeń, siły i nieustającej energii do działania, a gdy brakuje już sił, dopada chroniczne zmęczenie, społeczeństwo jest w stanie taką kobietę po prostu ''zjeść'' nie zważając na emocje, odczucia czy zwykłe zrozumienie sytuacji. 

Podoba mi się, że autorka nie boi się poruszać w swoich książkach ciężkich, ale zarazem ważnych tematów. I w tak doskonały sposób zobrazować całą historię, że odczuwamy ją od głowy aż po koniuszki palców, są tak emocjonalne, że wraz z bohaterami przeżywamy wszystko, co dzieje się w powieści. Dopadają nas te same wątpliwości, złości, smutki, rozterki, ale też radość i szczęście. I to od nas zależy jak sobie z gamą emocji i problemów poradzimy. Ważne też jest, żeby ktoś był w naszym życiu, kto wyciągnie pomocną dłoń. Działanie w pojedynkę nie jest łatwe, a gdy ma się na kogo liczyć, jest już o wiele lepiej. To książka dla każdej kobiety. Ukazująca depresję poporodową, problemy małżeńskie, hejt, trudności zajścia w ciążę i wiele innych. Ta książka otworzy oczy i pozwoli zrozumieć. Gorąco polecam!

Link do opinii
Avatar użytkownika - Ewfor
Ewfor
Przeczytane:2020-04-07, Ocena: 6, Przeczytałam, Wyzwanie czytelnicze 2020,

Serce z kamienia do powieść obyczajowa z dużą dawką dramatu psychologicznego.

Weronika jest znaną blogerką modową, ma piękny dom, przystojnego, bogatego męża, śliczne bliźniaczki i powinna być bardzo szczęśliwa, bo wiele kobiet zazdrości jej takiego życia. Kiedy jednak kobieta zachodzi w kolejną ciążę, jej świat zaczyna się walić. Nie chodzi o to, że kolejne dziecko zaburzy jej świat brylowania w sieci i w mediach społecznościowych. Chodzi o to, że Weronika nie chce kolejnego dziecka, z ledwością radzi sobie emocjonalnie z dwoma wyjątkowo żywotnymi córeczkami, i chociaż stara się być dobrą matką, czasami nerwy jej puszczają, bo tak właściwie mimo kochającego męża jest często sama, bowiem mąż często jest poza domem. Jego częste wyjazdy służbowe są potrzebne, ale nie jego żonie, która właśnie spodziewa się kolejnego dziecka. Czy Weronice uda się pokochać kolejne dziecko? Czy pięcioletnie bliźniaczki przyjmą brata z miłością czy z zazdrością? Co to jest depresja poporodowa, czy dopadnie ona również znaną blogerkę?

Zanim zacznę pisać o tej książce to przyznam szczerze, że fabuła rozwaliła mnie na milion kawałków i musiało upłynąć sporo czasu zanim zdecydowałam się siąść do laptopa. Nie, nie przeżyłam nigdy czegoś takiego jak bohaterka książki, więc nie mogę się z nią utożsamiać, ale siła przekazu jaką zaprezentowała autorka aby pokazać ten problem, jest… ogromna.

Ktoś mógłby powiedzieć, że główna bohaterka przesadziła ze swoim zachowaniem, że przecież macierzyństwo i czas oczekiwania na dziecko jest czasem tak pięknym, że wspomina się go z nostalgią szczęścia. Wiem, że są kobiety, które przez lata starają się aby to poczuć i nic z tego nie wychodzi, ale są również kobiety, które psychicznie nie zawsze są na to gotowe.

Lubię książki, w których narracja jest w pierwszej osobie czasu teraźniejszego, bo czytając mam wrażenie, że siedzę z przyjaciółką i słucham jej zwierzeń.

Fabuła tej książki od początku przyciąga tajemnicą jakiegoś dramatu, który mocno odbił się na psychice głównej bohaterki, ale chociaż wiele możemy się domyślać, to autorka do końca nie zdradza swojego zamysłu.

W wielu związkach, a w szczególności tych, które z pozoru wyglądają na szczęśliwe, kobiety duszą się w swojej bezradnej samotności. Pozornie są to zadbane kobiety, zaradne matki, kochające żony, lecz rzeczywistość to ogniska buntu, żalu i samotności.

(…) Kładąc się do łóżka, w którym na mnie czekał, byłam bliska łez. Jednak nie chciałam mu dać satysfakcji i po prostu się rozbeczeć. Zacisnęłam usta i wsłuchana w jego oddech leżałam, dopóki za oknem nie zaczęło świtać. (…)

Często kobiety próbują zapanować nad chaosem swojego życia i w każdej dziedzinie starają się być perfekcyjne aż do bólu, chociaż nie zawsze ta ich perfekcyjność wychodzi im na dobre Bo często trudno jest pogodzić ze sobą karierę, z tym czego oczekują najbliżsi, czyli mąż i dzieci, a bez pomocy w niektórych sprawach, w niektórych obowiązkach, nawet tak prozaicznych jak prowadzenie domu czy wychowanie dzieci, robienie kariery zawodowej, czy spełnianie chociażby swoich pasji może okazać się zbyt trudnym.

(…) Jestem zmęczona, a jednak nie potrafię zwolnić tempa. Ktoś, kto obserwowałby mnie z boku, mógłby uznać moje życie za pasmo niekończących się sukcesów, bynajmniej nieokupionych ciężką pracą. Jednak tylko ja wiedziałam, ile nerwów i poświęceń kosztowało mnie znalezienie się tutaj, gdzie jestem. Tutaj, gdzie miałam zarówno wielbiących moją pracę fanów, jak i zagorzałych wrogów, którzy tylko czekali, żeby wytknąć mi najdrobniejsze potknięcie… (…)

Autorka porusza w swojej książce również bardzo bolesny dla wielu kobiet temat dotyczący ciąży, której one nie mogą doświadczyć, lub której nigdy nie doświadczą. Czasami złość na los, który jednym daje chociaż nie chcą, lub nie nadają się na matki, a innym wręcz skąpi tego, chociaż to one mogłyby być idealnymi rodzicielkami jest bolesnym doświadczeniem. Przyznam szczerze, że bardzo wzruszył mnie ten fragment, chociaż sama szczęśliwie doświadczyłam ciąży nie jeden raz.

(…) Ta moja obsesyjna zazdrość czasem mnie przeraża. I to, że nie potrafię się pogodzić z tym, że nigdy nie urodzę… Czasami idę ulicą i na widok kobiety w ciąży dosłownie czuję ból. Jakby ktoś wbijał mi w trzewia  rozżarzony pręt. (…)

Jedni mówią, że macierzyństwo to dar, a inni że kara za uległość. Kobieta musi być silna bez względu na to co czuje. Wychowanie dzieci jest czymś, czym my kobiety możemy się wykazać, ale często jest nam potrzebne wsparcie, a kto może nas najlepiej wesprzeć jak kochający mąż czy partner. No właśnie, jak często ta miłość tego męża i ojca ogranicza się do tego, że zarabia pieniądze, że wspiera wprawdzie, ale tylko duchowo, bo na wsparcie fizyczne się nie pisze.

Główna bohaterka ma męża, którego zazdrości jej wiele kobiet, ale żadna z tych kobiet nie zdaje sobie sprawy z tego, że słowa mąż i ojciec ograniczają się tylko do minimalizmu uczuć, szczególnie tych które są potrzebne jemu, ona przecież jest matką i żoną, więc musi sobie dać radę ze wszystkim. On chce seksu, ona powinna mu go dać, nie ważne, że jest zmęczona po całym dniu bycia matką, kucharką, gosposią, żoną. On chce jeść i nie obchodzi go, że ona może nie mieć siły na przygotowanie mu tego jedzenia, bo on wrócił zmęczony z pracy, a ona przecież cały dzień siedziała w domu, ewentualnie poszła z dziećmi na spacer. Często mężczyźni nie zdają sobie sprawy z tego ile emocji i ile spraw każdego dnia ładuje się na tę kobietę. A kiedy jeszcze ta kobieta musi zmagać się z ciągle płaczącym dzieckiem…?

Wiele kobiet być może skrytykuje postępowanie Weroniki i to, że nie potrafiła pokochać swojego kolejnego dziecka, ale czy tylko ona jest temu winna?

(…) Zabrali mi go na chwilę po tym, jak urodziłam łożysko, a mnie wciąż szokowała własna obojętność. Nie miałam nic przeciwko temu, żeby ktoś się nim zajął, chciałam tylko zamknąć oczy i spać. (…)

Nie oceniajmy kogoś, jeżeli nie wiemy ile wysiłku musi włożyć w to by żyć. Patrzenie na kogoś z perspektywy jego wyglądu zewnętrznego, majątku czy sztucznie wychwytywanej radości, z perspektywy obrazków, które widzimy własnymi oczami, a nie dostrzeganie tego co ukryte głęboko w sercu lub za zamkniętymi drzwiami może być bardzo mylnie odbierane.

Ta książka to wulkan emocji i bardzo bym chciała, aby przeczytali ją panowie, bo panie sięgną po nią z całą pewnością, chociażby przyciągnięte opisem i piękną okładką. Ale panom przydałoby się spojrzenie na ten wątek z perspektywy żony, partnerki, matki. Wbrew pozorom to nie jest lektura lekka, łatwa i przyjemna, ponieważ autorka odważyła się poruszyć bardzo poważny i zarazem dla wielu kobiet bolesny temat, depresji poporodowej. Odważyła się pokazać rysy na kryształowym małżeństwie. Ale też udowodniła jak silna potrafi być miłość, tylko trzeba dostrzec jej walory odpowiednio wcześnie, zanim dojdzie do tragedii, spowodowanej obojętnością i ślepotą w związku.

 

Link do opinii

Do czytania książek Pani Katarzyny Misiołek nie trzeba mnie długo namawiać. I choć wiem, że nie będzie to łatwa lektura, nie mogę się doczekać, kiedy powieść trafi w moje ręce. Okładka książki „Serce z kamienia”  zachwyciła mnie. Poruszony w niej problem, mocno mnie zaintrygował, jak każdą matkę, która miewała chwile zwątpienia.

Weronika  to była modelka, a obecnie matka czteroletnich bliźniaczek. Prowadzi bardzo popularnego bloga. Ma piękny dom, zaradnego ale mało bywającego w domu męża i mnóstwo zajęć. Ze wszystkimi domowymi problemami jest sama. Wiktor jej mąż nie zgadza się na wynajęcie niani bo twierdzi, że dzieci najlepiej się rozwijają kiedy są z matką. Kiedy kobieta dowiaduje się o kolejnej ciąży, jej świat się wali. Jest załamana, bo nie planowała kolejnego dziecka.

„ – A jakie masz wyjście, Weronika? Moja siostra, jak wiesz, też ma trójkę drobiazgu. Utknęła z nimi w domu, ale stara się wykorzystać ten czas najlepiej, jak się da, a nie biadolić. Jesteś matką, taka nasza rola…

- Nasza? Nie widzę, żebyś się jakoś szczególnie do tej roli pchała! – rzuciłam w złości i szybko swoich słów pożałowała. – Wybacz, to było podłe.

- Nie, dlaczego? Masz rację, nigdy nie chciałam mieć dzieci. Ale skoro ty się zdecydowałaś na założenie rodziny, powinnaś wziąć się w garść i nie narzekać.

- Powinnaś, powinnaś, powinnaś! Wiesz, ile razy słyszałam to słowo?! Matka musi, matka powinna, bla, bla, bla! A ja? Gdzie w tym wszystkim miejsce dla mnie?! – krzyknęłam.”

To nie jest tak, że chcę się pochwalić, że szybko czytam. Bo są osoby, które czytają dużo szybciej. Ale faktem jest, że tę książkę przeczytałam w jeden dzień. Zaczęłam w niedziele rano i wieczorem skończyłam. Rodzina musiała sobie obiad zorganizować. I poradzili sobie z tym świetnie. To znaczy też, że nie musimy być idealnymi matkami, żonami, pracownikami, sprzątaczkami i kochankami. Możemy być sobą. Ja to odkrywam ale dopiero od niedawna. Ale nie o tym chciałam napisać.

W sercu z kamienia, poraziła mnie prawdziwość sytuacji. Na głowach wielu z nas, jest cały dom, dzieci, praca zawodowa i mąż. Próbujemy sobie z tym radzić, bo tak nam przekazywały nasze matki, babcie. Tylko kiedyś kobiety nie pracowały zawodowo, a jak pracowały do dużo krócej. Wychodziły z pracy i zapominały o niej. Teraz pracujemy nie tylko 8 h, pracujemy dużo dłużej, bo takie są wymogi tego szybkiego, pędzącego świata.

I jeszcze najważniejsze. Nie bójmy się mówić, że sobie z czymś nie radzimy. Wymagajmy pomocy przy dzieciach od męża, rodziny. Zatrudnijmy nianię, nie bójmy się, że ktoś powie - nie jesteś matką idealną. Nie musisz nią być. Masz być sobą. Depresja poporodowa to nie mit. To fakt. I choruje na nią coraz więcej kobiet, bo stale jesteśmy pod presją oczekiwań innych.

Pani Katarzyno – kolejna świetna książka. Ciągle o niej myślę. I właśnie o to chodziło! Jedyne czego mi zabrakło, to jeszcze kilkunastu stron po całym zdarzeniu. Chciałam się dowiedzieć więcej co działo się u Weroniki i Wiktora. Jak sobie dalej poradzili z całą sytuacją? Czy coś się zmieniło?

Dziękuje Wydawnictwu Książnica za egzemplarz recenzencki i możliwość przeczytania kolejnej wartościowej książki. Polecam i zapraszam na stronę Wydawnictwa Książnica https://publicat.pl/ksiaznica

Wydawnictwo: Książnica  

Ilość stron: 360

Data premiery: 15 marca 2020

 

Link do opinii
Recenzje miesiąca
Kalendarz adwentowy
Marta Jednachowska; Jolanta Kosowska
 Kalendarz adwentowy
Grzechy Południa
Agata Suchocka ;
Grzechy Południa
Stasiek, jeszcze chwilkę
Małgorzata Zielaskiewicz
Stasiek, jeszcze chwilkę
Biedna Mała C.
Elżbieta Juszczak
Biedna Mała C.
Sues Dei
Jakub Ćwiek ;
Sues Dei
Rodzinne bezdroża
Monika Chodorowska
Rodzinne bezdroża
Zagubiony w mroku
Urszula Gajdowska ;
Zagubiony w mroku
Jeszcze nie wszystko stracone
Paulina Wiśniewska ;
Jeszcze nie wszystko stracone
Zmiana klimatu
Karina Kozikowska-Ulmanen
Zmiana klimatu
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy