Kiedy czytamy w 2017 roku „Serce ciemności”, czytamy inną książkę niż Brytyjczycy w roku 1899. Te same zdania otwierają w nas inne przeżycia. Inne słowa-klucze pasują bowiem do czytelników coraz odleglejszych od świata i kultury oryginału. Wszystko trzeba zmienić, aby najważniejsze - przeżycie zadane przez autora - pozostało takie samo.
Co robi Marlow na łodzi, płynącej nocą po Tamizie? „Wżywa” w siebie słuchaczy mocą swojej opowieści - jak on sam „wżył” się w Kurtza.
Jaka dziś jest rola literatury transferu przeżyć? Jak dokonać masowej transfuzji Conradowej ciemności do serc współczesnych czytelników? I czy jest to jeszcze w ogóle możliwe w sztuce słów zastępujących wrażenia zmysłowe?
Projekt-obsesja, wyzwanie, które prześladowało Jacka Dukaja od kilkunastu lat, a zarazem eksperyment-test z przekładalności prozy i przeżycia.
To nie jest nowe tłumaczenie, to coś znacznie więcej.
Spolszczenie 2017: Jacek Dukaj
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Data wydania: 2017-10-25
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 200
Akcja powieści rozgrywa się w II poł. XIX wieku w portowym mieście Sulaco. Nostromo, młody genueński marynarz, pracuje w Sulaco jako nadzorca robotników portowych....
Utrzymana w klimacie psychologicznych „dreszczowców” książka opisująca zagrożenia czyhające na jednostkę ze strony sił, których nie jest ona...
Przeczytane:2017-12-11, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam, Egzemplarz recenzencki,
Dziś pora na dzieło niebagatelne; wielką mikropowieść (nowelę) jednego z najważniejszych pisarzy świata przełomu XIX i XX wieku. W dodatku pisarz ów z pochodzenia jest Polakiem, choć w Polsce spędził ledwie siedemnaście lat życia, czyli mniej niż pływał na statkach handlowych. Nigdy też nie napisał żadnej książki w ojczystym języku, jeśli można uznać, że obywatel świata, niespokojna dusza, może mieć jakąś ojczyznę. Na drugą połowę życia, tę osiadłą, wybrał Wielką Brytanię, gdzie zmarł w 1924 roku. Józef Teodor Konrad Korzeniowski, znany w kręgach literackich całego świata jako Joseph Conrad doczekał się ogromnego uznania krytyki i czytelników jeszcze za życia, a do dziś jego twórczość budzi wiele emocji i stanowi inspirację dla wielu twórców i przestrogę dla społeczeństwa. Jednym z tych twórców jest ceniony pisarz, mistrz na polskiej scenie fantastyki, znany ze swej nieśpiesznej narracji i zdolności kreowania alternatywnych światów, Jacek Dukaj.
Przed paroma miesiącami ukazało się Serce ciemności, czyli spolszczenie tekstu Conrada w wykonaniu autora Króla bólu. Nieprzypadkowo przywołany został akurat ten zbiór opowiadań Dukaja, gdyż w nim właśnie znalazło się opowiadanie zainspirowane i wyraźnie odnoszące się do Jądra ciemności (tytuł według klasycznego przekładu Anieli Zagórskiej), a mianowicie Serce Mroku. Dukaj odstąpił od klasycznego przekładu dzieła Conrada, co wyraźnie zostaje zaznaczone w tytule: Serce ciemności, bo wreszcie zwrot ku dosłownemu tłumaczeniu oryginalnego tytułu, czyli Heart of Darkness. Dukaj jednak odżegnuje się od próby stworzenia wiernego przekładu, ponieważ jak sam przyznaje, tłumaczem nie jest, tylko „autorem Josepha Conrada piszącego Heart of Darkness dla dwudziestopierwszowiecznych polskich czytelników”. To zadanie brzmi chyba jeszcze ambitniej, a na pewno pozostaje niepozbawione kontrowersji.
Jeszcze przed rozpoczęciem podróży po rzece autor spolszczenia tłumaczy niejako swoją misję słowami samego Conrada, pochodzącymi z przedmowy doMurzyna z załogi Narcyza:
Albowiem takie zadanie przed sobą postawiłem: słowem pisanym sprawić, byś USŁYSZAŁ, byś POCZUŁ, a nade wszystko ZOBACZYŁ. Tyle i nic więcej, tyle – gdyż w tym jest wszystko.
Dukaj zatem zaznacza, że będzie oddziaływał na czytelnika mocniej, bardziej zmysłowo: głośniej, wyraźniej, głębiej; z każdej strony będzie atakować esencja ciemności, zła, uderzając odczuwalnie dla ciała. Podróż wzdłuż rzeki Kongo w klasycznym tłumaczeniu była powolna, transowa, żmudnie płynęliśmy do bazy Kurtza w wilgotnej gorączce, a towarzyszył nam odległy dźwięk bębnów. U Dukaja wszystko dzieje się szybciej, tropikalny upał nie pozwala oddychać, bębny łomoczą złowieszczo, a mgła i dżungla żyją. Dzieło Conrada w wykonaniu autoraLodu przeszło metamorfozę i choć nie mamy wątpliwości, że to nadal historia Marlowe’a, to mrok w niej zdaje się gęstszy. Porównajmy pierwsze zdanie. W tłumaczeniu Anieli Zagórskiej, kuzynki Korzeniowskiego: Jacht krążowniczy „Nellie” obrócił się na kotwicy bez najmniejszego trzepotu żagli i stanął bez ruchu. A teraz spolszczenie Dukaja: Gardziel Tamizy otwarta w bezkres wód.„Nellie” pojawi się tu dopiero później, najpierw czytelnik stanie na skraju bezkresnej Otchłani, pierwszym wrażeniem będzie poczucie wyobcowania w ciemności.
Zabiegi użyte przez Dukaja na pewno sprawiają, że tekst autora Nostromooddziałuje na nas bardziej niż do tej pory. Współczesny odbiorca kultury przyzwyczajony jest do mocnych bodźców, których lektura Serca ciemnościdostarcza pod dostatkiem. Jednakże tempo narzucone przez autora Wrońcaprozie Conrada nie zwalnia, a czasami powinno dać chwilę wytchnienia i refleksji; możemy czasem odnieść wrażenie, że wydarzenia i dialogi są za szybkie, przez co potrafi umknąć to, co kluczowe. Ciekawym pomysłem wydaje się uwspółcześnienie nazewnictwa maszyny kolonizatorskiej; zamiast kompanii otrzymujemy korporację, spotykamy menadżerów oraz CEO (!). Czy zabieg ten był konieczny? Może to budzić wątpliwości.
Serce ciemności sprawia, że jesteśmy dziś bliżej Jądra ciemności. Mam nadzieję, że wysiłek Jacka Dukaja nie pójdzie na marne i jego spolszczenie zyska przychylność współczesnych odbiorców. Intensywność conradowskiej frazy w nowej jakości sprawia, że Heart of Darkness zyskało na świeżości. Polecam przeczytać w dwugłosie z tłumaczeniem Zagórskiej albo tym nowym, Magdy Heydel. Klasyka naprawdę nie jest nudna.
I jeszcze jedno: kiedy czytałam Jądro ciemności, postać Kurtza wydawała mi się silna, hipnotyzująca, nie dająca spokoju jeszcze długo po odstawieniu książki na półkę. W Sercu ciemności nie poczułam siły Kurtza, za to Marlowe z postaci mglistej wyrósł w moich oczach na pełnokrwistą postać, która stanęła nad Otchłanią i była w stanie powrócić.