Po przestępcach zawsze zostają ślady: zaschnięta plama krwi, zapomniane narzędzie zbrodni, a nawet… strzępki tożsamości. Jak daleko posunie się człowiek, by chronić swoje tajemnice? Czy można uciec przed samym sobą? Kiedy zaciera się granica między dobrem a złem?
W opuszczonej fabryce matka śpiewa dziecku kołysanki. W urokliwym bawarskim uzdrowisku panuje zmowa milczenia. Na martwych pustyniach Namibii budzą się duchy przeszłości, a po rozżarzonym niebie krążą sępy…
Czytelnicy! Tym razem zamiast fantastyki rzucamy wam na pożarcie zbiór ośmiu opowiadań niemieckiego pisarza Bernharda Jaumanna, dotychczas niepublikowanych w Polsce. Każde zabierze was w inną część świata i opowie historię innej zbrodni. Wszystkie teksty łączy ten sam niezwykły
klimat i wartka akcja trzymająca w napięciu aż do ostatniej kropki.
Lista opowiadań:
Sępom na pożarcie (tłum. Alicja Janusz, Joanna Mirek, Anna Przepiórka)
Noc nad Unną (tłum. Dorota Sulej)
Śnieg na Blutkuppe (tłum. Joanna Mirek)
To nie jest bajka dla Bönen (tłum. Izabela Ciupak, Marlena Zalewska)
Hagen, Równina 2 (tłum. Radosław Wójcik)
Przelatujące wrony zwiastują dobry dzień (tłum. Agata Łacińska)
Bad Feilnbach, po prostu (tłum. Justyna Sadowska)
Magda i Mario (tłum. Zuzanna Mamala)
Ilustracja na okładce: Helena Wystrasz
Wydawnictwo: Fantazmaty
Data wydania: 2020-05-26
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 151
Język oryginału: niemiecki
Tłumaczenie: Joanna Mirek, Alicja Janusz, Anna Przepiórka, Dorota Gulbinowicz, Izabela Ciupak, Marlena Zalewska, Radosław Wójcik, Agata Łacińska, Zuzanna Mamala, Justyna Sadowska
Ależ to było dobre! Tak soczyste i wciągające, że nie mogłam się oderwać! Zbiór opowiadań Jaumanna to smakowite kryminalne kąski, zaskakujące, świetnie napisane (i świetnie przetłumaczone!), z nieoczekiwanymi zakończeniami. Autor do tej pory był mi nieznany, co natychmiast naprawię sięgając po jego powieści.
Generalnie nie lubię opowiadań, ale te naprawdę są rewelacyjne. To trudna sztuka napisać dobry kryminał na kilkunastu stronach. Jaumannowi udało się zawrzeć w krótkiej formie wszystko to, co musi być w dobrym kryminale.
Polecam gorąco! Ebooki dostępne są za darmo tu:
Spokojne życie mieszkańców Montesecco zakłóca nagła eksplozja, w której ginie prokurator Malavoglia. Następnego dnia jednostka specjalna włoskiej policji...
Na farmie niedaleko Windhoek w czasie próby kradzieży zastrzelono farmera, a jego syna porwano. Nastroje wśród zagrożonych wywłaszczeniem i nękanych napadami...
Przeczytane:2022-07-17, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2022 roku,
Jaumann Bernhard to niemiecki autor mało znany szerszej rzeszy czytelników w Polsce. Ze słów redaktorów, którzy przyczynili się do wydania antologii opowiadań autora „Sępom na pożarcie”, jasno wynika, że autor ten jest masowo tłumaczony przez studentów, przyszłych kandydatów na tłumaczy w Polsce i za granicą. Jest to ich swego rodzaju wprawka, dzięki której mogą ćwiczyć i poprawiać własne umiejętności.
„Sępom na pożarcie” zawiera osiem opowiadań, z których tylko to pierwsze zdawało mi się nie do przejścia. Co prawda sama wizja wydawała się bardzo ciekawa. Tłumacz z zawodu, po latach odkrywa, że w innym kraju żyje mężczyzna, który nazywa się dokładnie tak samo, jak on. Wyjeżdża więc, żeby go wytropić, a to z kolei wywołuje ciąg trudnych do uwierzenia przez czytelnika zdarzeń. Mamy tu zarówno do czynienia z halucynacjami, jak i z osobowością wieloraką. Nie do końca też było zrozumiałe dla mnie samo zakończenie.
Pozostałe historie, mniej, lub bardziej zahaczające o toczące się w danym miejscu albo kraju śledztwa, są znacznie bardziej zrozumiałe i łatwe do przyswojenia.
Niektóre, jak historia kobiety, która nie chciała oddać swojego dziecka i w końcu doprowadziła do jego śmierci, jest niezwykle przejmująca. Jest tam tylko jedno miejsce zdarzeń – dach, na którym stoi dziewczyna trzymając na rękach małe zawiniątko, ale autorowi udało się wykrzesać z tej historii tyle, jakby napisać wielotomowa powieść z mnóstwem różnych miejsc zdarzeń. Całość aż kipi od różnych emocji przeżywanych przez bohaterów. Każdy z trochę innymi doświadczeniami, wiedzą i umiejętnościami, które wzajemnie się uzupełniają, sprawiając, że ta historia, choć nie wydarzyła się naprawdę, wydaje się jak najbardziej prawdziwa.
Inne z kolei udowadniają, że trudno jest żyć ludziom na wielokulturowym osiedlu. I nawet, jeśli zjawi się ktoś, kto chciały im przybliżyć „obraz” domu, to człowiek o innych przekonaniach, wartościach i kulturze jest to w stanie bardzo szybko zniszczyć. Solidarność mniejszości zdaje się tu pokazywać, że choć ludzie mogą wierzyć w różne rzeczy i żyć po swojemu, to kiedy krzywdzą jednego „z nich” czy osobę reprezentująca niewielu ludzi w tym kraju, potrafią się zjednoczyć, wspólnie walczyć, by w końcu wygrać. Wierzą w to, w co chcą wierzyć, nawet jeśli prawda na końcu okazuje się trochę inna.
Czasem pojawia się historia, która ukazuje miłość, jako coś toksycznego, co może zniszczyć innego człowieka, doprowadzając jego życie do ruiny, ja historia kobiety, która popełniła morderstwo dla swego „ukochanego”, odsiadującego wyrok w więzieniu. Nie mogła wiedzieć o nim za wiele, gdyż poznali się przy pomocy więziennych listów.
Jest też tam historia tak nieprawdopodobna, że trudno jest pojąć, jak mogła się w ogóle pojawić w głowie autora. Dotyczy ona wizyty królowej w jednym mieście, gdzie wdała się ona w romans z młodym, nie do końca dojrzałym chłopcem, który nie bardzo wiedział, jak ma się zachować, w momencie, gdy obrażają jego „ukochaną”.
Z całego tego tomu jednoznacznie wynika, że nie liczy się powód, dla którego popełniono zbrodnię. Sam czyn jest zły i choćby pobudki były jak najbardziej szlachetne, takie zachowanie wymaga zastosowani odpowiedniej kary. Wydaje się, że sam autor nie przykłada zbyt dużej wagi do tytułów, które czasami są nazwami ulic albo krótkim opisem czekających nas w historii zdarzeń.
Nietrudno zauważyć, że styl autora jest bardzo charakterystyczny. Zdania są rozległe, choć tak sprawnie napisane, że nie można ich nie zrozumieć, czy się w nich zgubić. Płynnie przechodzi się od historii do historii, po drodze zapamiętując tylko jej najważniejsze elementy, które sprawiają, że jest tym dla nas, czym jest. Nie jest to styl, do którego jesteśmy tu przyzwyczajeni, w Polsce, ale uważam, że autora warto jest zapamiętać i wrócić po jakimś czasie, żeby sobie to wszystko jeszcze raz odświeżyć. To jest po prostu dobre.