Każda z nas wybiera ścieżki, którymi idzie przez życie. Nie zawsze są one proste i usłane płatkami róż. Czasem trzeba zawrócić, żeby móc iść dalej… „Ścieżki życia” to lektura łatwa i przyjemna, odpowiednia na letnie wieczory lub urlopową beztroskę. Dla bohaterki, niekochanej i niedocenianej przez męża, codzienność to zmaganie się z nieakceptowanym przez nią zachowaniem mężczyzny, który najwyraźniej wikła się w kolejne romanse. Poznajemy ją na etapie, kiedy złość na niego wyparta została przez obojętność. A od tego już tylko krok do rozwodu. Julia, trzydziestokilkuletnia bibliotekarka z lekką nadwagą, rozpoczyna kolejny etap życia, którego głównymi atrakcjami są książki i przygarnięty kot. Na szczęście Julia ma też wspaniałych przyjaciół, na których zawsze może liczyć – rodzinę Malickich, zwariowaną koleżankę z pracy – Anię i uroczego sąsiada – pana Antoniego. Dzięki nim życie Julii jest pełne niesamowitych i zabawnych zdarzeń. Za co kochamy romanse i opowieści o szczęściu? Za przystojnych, czułych, opiekuńczych mężczyzn, ubóstwiających swe wybranki i będących wiernymi im aż do grobowej deski. Za dobre, lekko zakompleksione kobiety, skrzywdzone przez los, które nagle odnajdują sens życia i obdarzają drzemiącymi w nich pokładami miłości cały świat. Za humor i lekkość. I wszystko to w „Ścieżkach życia” odnajdziemy.
Wydawnictwo: Poligraf
Data wydania: 2015-09-16
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 152
Drogi życia są zawiłe i pełne krętych ścieżek…[…]łatwo można zabłądzić, skręcając w niewłaściwą. W gąszczu nie widać, dokąd ona prowadzi. Na szczęście w każdej chwili jest szansa, by zawrócić, ale nie zawsze trafisz na tę łatwiejszą i przyjemniejszą.[…]masz szansę dojść do końca ścieżki, na której stoi szczęście. Musisz tylko założyć odpowiednie buty, by łatwiej przejść po kamieniach i wystających korzeniach.
„Pamiętaj, że prawdziwy facet to taki, który zmazuje ci szminkę na ustach, a nie tusz na rzęsach...”. str. 24
Główną bohaterką powieści jest trzydziestopięcioletnia Julia. Po wielokrotnych zdradach męża postanawia się z nim rozwieść i zacząć żyć na nowo. Kupuje małe mieszkanko, w którym zamieszkuje wraz ze swoim kotem Piernikiem. Wieczory spędza samotnie przy lampce wina i z dobrą lekturą w ręku. Uwielbia czytać, miłość do książek odziedziczyła po matce i babce, dlatego kocha swoją pracę, ponieważ jest bibliotekarką. Wielkim wsparciem dla Julii jest jej przyjaciółka Ola, która pomagała jej przejść przez rozwód, otworzyła jej oczy na wiele spraw i dopingowała ją w nowo budowanym życiu, w które wkroczył przystojny dziennikarz śledczy Rafał.
„To boli, cholernie boli, kiedy ktoś, kogo kochasz, kto jest całym twoim życiem, okazuje się zupełnie kimś innym. Człowiekiem, którego w ogóle nie znasz. Który odkrywając swoje prawdziwe „ja”, nokautuje cię, powala na łopatki, czerpie radość z tego, jak cierpisz”. str. 84
Być może nie będę oryginalna, pisząc, że książka przyciąga uwagę czytelnika, ponieważ jest pięknie wydana. Zaledwie 152 strony treści pisane dosyć dużą czcionką, na białym i twardym papierze, a wszystko to obłożone w twardą okładkę z przyjemną dla oka grafiką. Powieść pisana jest w formie dziennika i biorąc ją do ręki, czuje się, jakby trzymało się w dłoniach pamiętnik. Naprawdę tych niewielkich rozmiarów książka jest maksymalnie dopracowana pod każdym względem.
„Człowiek żyje, ponieważ dokonuje wyborów. I za te wybory musi ponosić odpowiedzialność”. str. 72
Na zaledwie 152 stronach autorka umieściła nieco z romansu, kryminału i obyczajówki. Książka jest chwilami zabawna, nostalgiczna, ale przede wszystkim zmuszająca czytelnika do zatrzymania się, choć na chwilę i zastanowienia nad własnym losem, zadając sobie przy tym pytania: czy dokonaliśmy dobrego wyboru ścieżki własnego życia, czy chcielibyśmy coś zmienić w nim, a może zabłądziliśmy i teraz szukamy tej ścieżki, która pomoże zawrócić i wskazać odpowiednią drogę? Ponieważ każdy koniec jest nowym początkiem i tylko od nas zależy, którą drogą pójdziemy.
„To prawda, ścieżki życia prowadzą w różne miejsca...”. str.141
Ścieżki życia to debiutancka powieść autorki, muszę dodać, iż pisarka ma bardzo obiecujący start w karierze powieściopisarskiej. Bardzo sprawie poprowadziła całą fabułę, która toczy się na przełomie kilku miesięcy, czyli jest to tylko maleńki skrawek z życia głównej bohaterki. Książka jest bardzo lekka, ciepła i przyjemna w odbiorze. Autorka pominęła tzw. „zapychacze” w fabule, które w ostatnim czasie są coraz bardziej wykorzystywane przez pisarzy, a moim zdaniem zupełnie zbędne. Tak jakby liczyła się ilość napisanych stron, a nie treść. Tutaj Kowalska pisze konkretnie, zamykając przy tym każdy wątek, nie nadkładając zbędnej treści, która niczego nie wnosi do fabuły. Ujmę to tak, że jest zwięźle, krótko i na temat.
Bohaterowie są doskonale wykreowani i wyraziści. Zastanowicie się zapewne, jak to możliwe, by w tak krótkiej powieści ukazać całą paletę emocji? Otóż jak widać, wszystko jest możliwe. Julia podbiła moje serce swoją miłością do książek, ale również swoim charakterem, to mądra, ciepła kobieta, której los nie rozpieszczał, ale nad którym się nie użalała. Ola, która tryska pozytywną energią oraz chrześnica głównej bohaterki – Julcia, która ma niesamowite pomysły, a matka musi, co rusz stawiać się na dywaniku w przedszkolu. Są to kobietki, których nie sposób nie polubić. Dialogi wypadają naturalnie, nie są wymuszone, w większości bardzo zabawne. Pisarka posiada lekki i obrazowy styl, który jest przyjemny w odbiorze, mimo że pisze o sprawach, z jakimi mamy do czynienia każdego dnia. Przedstawiła życie zwykłych ludzi i ich problemy.
„- Co się stało? – spytał Robert.
- Ania ma jelitówkę (…)
Robert wybałuszył oczy.
- Mam nadzieję, że nie ma alzheimera! – wykrzyknął
- Dlaczego? – zapytałam naiwnie.
- Bo alzheimer i sraczka to dwie najgorsze choroby – biegniesz i biegniesz, ale nie wiesz dokąd! – Zaśmiał się głośno.
- No wiesz, trochę współczucia!
- Nic nie słyszę, tu jest za głośno! Powiedz mi coś o sobie. Panna?!
- Rozwódka!
- Ostra jesteś, tak od razu?! Ja też raz wódka! Dwa razy wódka, proszę! – krzyknął w stronę barmana”. str. 32
Reasumując: książka mnie zachwyciła, zaczynając od pięknej oprawy graficznej, kończąc na treści w niej zawartej, jestem bardzo zadowolona z tej lektury. To idealna pozycja na wiosenny, czy letni wieczór, przeczytacie ja w zaledwie kilka godzin i zapragniecie więcej. Polecam ją wszystkim kobietom bez wyjątku, myślę, że każda z Was odnajdzie w tej historii coś dla siebie. Doszły mnie słuchy, że w przygotowaniu jest kontynuacja Ścieżek życia, ogromnie się z tego powodu cieszę i czekam z niecierpliwością.
Denerwował mnie styl pisarski autorki, pisane w kilku czasach. Historia nawet ciekawa, chociaż niektóre sytuacje mało realistyczne. Irytowała mnie ta mała Julcia. Miała być chyba w zamyśle zabawna, ale taka nie była. Muszę jednak przyznać, że czyta się tę historię bardzo szybko, bo nie wie ile jeszcze bym wytrzymała.No zobaczymy kolejną część autorki, może będzie lepiej skoro to debiut ( chyba).
Po raz pierwszy sama autorka zaproponowała, że obdaruje mnie książką, która wyszła spod jej pióra. Pani Edyto - bardzo dziękuję!
Z Julią spędziłam miłe dwa popołudnia ale tyle wystarczyło, abym zżyła się z tą kobietą. Główna bohaterka pragnie na nowo ułożyć sobie życie po rozwodzie. Musi uwierzyć w miłość, co nie jest łatwe po odrzuceniu przez mężczyznę, który miał być tym jedynym. Jej egzystencja kręci się wokół pracy, domu i spotkań z najlepszymi przyjaciółkami. One jedyne wierzą, że Julka znajdzie odpowiedniego mężczyznę. Sama zainteresowana podchodzi do tematu miłości bardzo ostrożnie.
Dzięki przyjaźni świat Julii nie jest pozbawiony humoru, o który najbardziej dba trzyletnia chrześnica głównej bohaterki. Historie małej przyprawią czytelnika o nie jeden zawrót głowy i na pewno wywołają uśmiech. Bardzo interesujący jest też wątek z panem Antonim - sąsiadem. To dzięki niemu widzimy jak dobrym człowiekiem jest Julka. Mężczyzna wnosi do książki nutkę filozofii i dużo mądrości.
W opowieści stykamy się również z tematem nadwagi. Julia wciąż walczy o uzyskanie wymarzonego rozmiaru. Czytelniczkom podpowiada w jaki sposób małymi krokami zmierzać do celu.
"Ścieżki życia" to pogodna i lekka powiastka o tym, co jest w życiu najważniejsze. Podczas czytania nie towarzyszyły mi żadne silne emocje, bez kłopotu mogłam się rozluźnić i poznać fragment z życia Julii. Polecam tę książkę na jesienny wieczór! Nie będziecie żałowali czasu spędzonego z "Ścieżkami życia".
Czasami słońce musi zajść, zanim wzejdzie ze zdwojonym blaskiem. Musisz przetrwać to zaćmienie. Zobaczysz, niedługo razem podążycie ku słońcu, czerpiąc radość z każdego promyka, z każdej słonecznej chwili.
Więcej