"Sanatorium uczuć, czyli siedem światów Igi B.", autorstwa Moniki Zajączkowskiej, to kobieca powieść obyczajowa z wątkiem romantycznym, w której główna bohaterka mierzy się z problemami dnia codziennego i toczy wewnętrzną walkę zabarwioną filozoficznie, a przy tym także humorystycznie.
Książka stanowi potwierdzenie tego, że życie to nieustające pasmo zmian. Ukazuje, że nawet w najcięższej sytuacji, tuż za rogiem może czekać wiele niespodzianek od losu, które uruchamiają machinę zwrotów w życiowym scenariuszu. W tej publikacji nie brakuje nieoczywistych zbiegów okoliczności, pozornie przypadkowych spotkań oraz zaskakujących, niełatwych i często kierowanych emocjami decyzji. Wewnętrzne rozterki, moralne upadki i irracjonalne zachowania przeplatają się tam z uczuciem oczarowania i spełnienia. Zupełnie jak w życiu.
Główna bohaterka książki, Iga, jest czterdziestoletnią, świeżo upieczoną rozwódką z niską samooceną, dorosłym synem i bagażem beznadziejnych wspomnień. Nieoczekiwanie podczas spaceru w parku spotyka atrakcyjnego mężczyznę. Opędza się od tego przystojniaka, jak od komornika, ale to na nic. Na przyjęciu u przyjaciółki znowu zjawia się on. Zaczyna się dziać. Mózg lewituje za ciałem próbującym ogarnąć stado oszalałych ze szczęścia motyli. Uczucie rozkwita, jednak splot zaskakujących wydarzeń wywraca poukładane dotąd życie kobiety do góry nogami. W międzyczasie talent z młodzieńczych lat daje o sobie znać. Iga zaczyna malować obrazy, które robią duże wrażenie na znawcach tematu. Obsypane kwieciem łąki nabierają niezwykłej aury na jej płótnach i wzbudzają zachwyt profesjonalistów. Z jednej strony sukcesy, z drugiej porażki. Bohaterkę unosi wysoka fala, która powoduje weryfikację dotychczasowych przekonań. Iga rozpaczliwie stwierdza, że w ogóle siebie nie znała, a iloraz inteligencji w sprawach damsko-męskich ma wysoce za niski. Czy naprawdę jest już za późno, by naprawić kaskadę błędów?
Wydawnictwo: BookEdit
Data wydania: 2022-10-27
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 336
Język oryginału: polski
OD PRZYBYTKU GŁOWA NIE BOLI. A JEDNAK...
Powieść Moniki Zajączkowskiej "Sanatorium uczuć czyli siedem światów Igi B." zaintrygowała mnie trochę przewrotnym tytułem i miałam nadzieję na lekką, łatwą i przyjemną historię z humorem, przy której można się odprężyć o każdej porze roku. Do tego zdecydowanie letnia okładka sprawiła, że zatęskniłam za słoneczną, letnią pogodą tej zimy. I powiem szczerze, że auforka podarowała mi to wszystko, czego oczekiwałam, a nawet jeszcze więcej... Cudowna romantyczna podróż do Włoch, do Rzymu, Pesaro, Wenecji, a nawet baśniowego San Marino była dla mnie kompletną niespodzianką, uroczym fragmentem, który bardzo ubogacił tę sympatyczną opowieść.
Warto tu nadmienić, że autorka od dłuższego czasu pisze opowiadania, scenariusze i bajki, które jednak w większości lądowały w szufladzie. "Sanatorium uczuć..." to tak naprawdę jej pierwsza powieść, która doczekała się publikacji. Na całe szczęście, bo przy tak lekkim piórze, humorystycznej narracji i ciekawym pomysle na fabułę żal byłoby nie poznać siedmiu światów Igi B.
Tytułowa Iga jest czterdziestolatką, matką Maćka - studenta biochemii i świeżo upieczoną rozwódką. Jej życie runęło, gdy mąż zostawił ją z dnia na dzień dla innej kobiety. Na szczęście rozpacz nie trwała długo, gdyż Iga - urodzona optymistka i kobieta przedsiębiorcza zaczęła szukać plusów w zaistniałej sytuacji. Małżeństwo z Robertem właściwie od początku polegało na zaspokajaniu potrzeb męża, który skakał "z kwiatka na kwiatek" i nieustannie dołował swoją żonę, a ona pokornie znosiła takie traktowanie. Teraz, gdy mężczyzna się wyprowadził, Iga o dczuła... ulgę, wreszcie poczuła się panią swojego życia, była wolna! Praca w zakładzie krawieckim nie przynosiła kokosów, ale było to, bądź, co bądź, stałe zatrudnienie. Zawsze też mogła liczyć na wsparcie Maćka i pomoc Wujcia Grubego - jedynej swojej rodziny oraz zwrócić się po radę do przyjaciółek - Romki, Hani, czy Misi. Odkąd Robert odszedł Iga nabrała wiatru w żagle, otworzyła się na ludzi, odważyła się powrócić do swojej makarskiej pasji, uwierzyła w siebie oraz zaczęła spełniać marzenia. W jej życiu zaczęli się też pojawiać nowi mężczyźni, faceci faktycznie nią zainteresowani.
Czy Iga zaakceptuje nową siebie i jakie niespodzianki ześle jej los przeczytacie w książce. Czeka Was naprawdę dobra zabawa i całe mnóstwo zaskakujących sytuacji.
Powieść bardzo mi się podobała i naprawdę odprężyłam się podczas lektury. Autorka pisze ciekawie, zabawnie i z dużym dystansem do otaczającego świata. Humorystyczne sformułowania takie jak: "Przeciągnęłam się rozkosznie w łóżku i wymacałam pilota. Sypiam z pilotem. Dobre i to. Zawsze to rodzaj męski" i niespotykane wcześniej porównania - "proste, jak kijek od mopa" często budziły mój uśmiech. Co prawda samo zakończenie jest przewidywalne, a liczba mężczyzn zainteresowanych wdziękami Igi wręcz niewiarygodna, to należy potraktować taki stan rzeczy z lekkim przymrużeniem oka.
Pani Monika bardzo dobrze wykreowała swoje bohaterki. Zwróciłam uwagę przede wszystkim na kobiety, nieco zwariowane, nieobliczalne, postrzelone, ale każda to wyrazista, niepowtarzalna osobowość. Jeśli chodzi o męskie sylwetki, to moim faworytem był zdecydowanie Wujcio Gruby.
Nie mogę też zapomnieć o włoskim akcencie, który sprawił, że na powrót zatęskniłam za piękną Italią. Wprowadzenie wątku Umberta to był moim zdaniem strzał w dziesiątkę, choć sam Włoch, jako gorąca poludniowa krew, jakoś nie za bardzo przypadł mi do gustu. Jego postać wydała mi się chyba najbardziej naciągana.
"Sanatorium uczuć czyli siedem światów Igi B." to świetna komediowa opowieść i jednocześnie bardzo udany debiut. Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu na kanapie.pl. i muszę przyznać, że był to bardzo dobry wybór. Chętnie sięgnę też po każdą kolejną powieść autorki.
Przeczytane:2023-01-10, Ocena: 4, Przeczytałem, Wydawnictwo BookEdit, 2023, Mam, Literatura Obyczajowa/Romans,
Główna bohaterka to czterdziestoletnia Iga. Właśnie mąż jej oświadczył, że zakochał się w innej i muszą się rozstać. Bo ich związek nie ma sensu, nigdy się nie rozumieli, więc po co się męczyć, dwadzieścia dwa lata razem, wystarczy.
Dla Igi zawaliło się życie, to był szok, niedowierzanie jak można w trzech słowach „znajdź sobie kogoś” przekreślić wszystko, zamknąć drzwi i odejść. Wiedziała, że nie było to idealne małżeństwo, jednak przez cały czas trwania ich związku miała nadzieję. Żyła złudzeniami, przecież ideałów nie ma, będzie dobrze, nie jest taki zły, zawsze może być gorzej, a jednak…..
Lekka opowieść o życiu dojrzałej kobiety, jej perypetiach uczuciowych i zmianach, jakie zachodzą pod wpływem pewnych decyzji. Wie, że musi przełknąć tę gorzką prawdę, zebrać siłę na dalsze życie. Bo pewien etap się skończył, przeszłość stała się już martwa. Nie jest jej łatwo, jest kłębkiem wątpliwości i sprzeczności, ale jest ktoś, kto ją wspiera, jest tym głosem pocieszenia przywołującym do życia-syn Maciek student i koleżanka Romka.
Iga to typowa kobieta skoncentrowana bardziej na potrzebach innych niż własnych. Brak miłości i ciepła w małżeństwie wyzwolił w niej podświadomą tęsknotę, ciągłe poszukiwała akceptacji, wsparcia i zainteresowania. Bardzo pragnęła, wręcz marzyła o tym, żeby być ważną i kochaną. W pewnym momencie Iga rozkwita, odkrywa siebie na nowo, zaczyna podróżować, znajduje nowe pasje, poznaje ciekawych ludzi. Szara myszka zmienia się w kobietę sukcesu, odnajduje swoją wartość. Wtedy nasze zainteresowanie losami bohaterki zaczyna wzrastać, zaczynamy jej kibicować.
Monika Zajączkowska pokazuje nam, że w każdym wieku można znaleźć swoją bratnią duszę, wystarczy otworzyć serce i być gotowym na nowe. Nigdy nie jest za późno na to, by podjąć wyzwanie, wkroczyć na inną ścieżkę i być szczęśliwym.
Ciepła opowieść z humorem, którą czyta się nieśpiesznie, spokojnie, bohaterowie są sympatyczni, a wszystkie smutne wątki znajdują szczęśliwe zakończenie. Polecam
Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.