Rycerze świętego Wita

Ocena: 5 (1 głosów)
Opus magnum Davida B., uważanego za jednego z najważniejszych i najoryginalniejszych europejskich twórców komiksu. Ta tworzona przez siedem lat autobiograficzna historia o zmaganiach rodziny z epilepsją brata autora, podobnie jak „Maus” Arta Spiegelmana, uznana została za arcydzieło nie tylko komiksowe, a swemu twórcy przyniosła liczne wyróżnienia na całym świecie, w tym laury za scenariusz na festiwalu w Angoulême oraz prestiżową amerykańską nagrodę Ignatz. David B. urodził się w małym miasteczku w pobliżu Orleanu we Francji. Jego dzieciństwo upływało na beztroskich zabawach z dzieciakami z sąsiedztwa oraz starszym bratem, Jean-Christophe’em, z którym wspólnie dokuczali młodszej siostrze – Florence. Ich świat drastycznie się zmienia, gdy w wieku 11 lat Jean-Christophe dostaje pierwszego ataku padaczki. Poszukiwaniom leku na tę chorobę cała rodzina poświęci się całkowicie. Pomocy szukali będą u lekarzy, szamanów, znachorów, tajemniczych guru i w makrobiotycznych komunach.

Informacje dodatkowe o Rycerze świętego Wita:

Wydawnictwo: Kultura gniewu
Data wydania: 1996-05-01
Kategoria: Komiksy
ISBN: ISBN-13: 97883609157
Liczba stron: 392

więcej

Kup książkę Rycerze świętego Wita

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Rycerze świętego Wita - opinie o książce

Avatar użytkownika - wkp
wkp
Przeczytane:2016-10-17, Ocena: 5, Przeczytałem,
RYCERZE NA SZCZYTACH EPILEPSJI Kultura Gniewu powraca z drugim wydaniem zbiorczym „Rycerzy świętego Wita”, autobiograficznego komiksu Davida B., który ukazywał się na przestrzeni lat 1996-2003. I dobrze się dzieje, bo to naprawdę znakomita (nagrodzona zresztą na festiwalu w Angoulême), choć przy tym dziwna opowieść o życiu, chorobie i szukaniu samego siebie. Pierre-François i Jean-Christophe to dwaj bracia, których dzieciństwo przypadło na przełom lat 60. i 70. XX wieku. Codzienność dziecięcego życia pełnego zabaw na ulicy, fascynacji wojennymi historiami i szalonej wyobraźni przerywa choroba Jean-Christophe’a. Choć chłopiec cierpi „tylko” na epilepsję, wszyscy wokoło traktują go jak trędowatego, jakby mogli się od niego zarazić. Albo gorzej – jakby sam był winny swojego stanu. Alienacja i bezsilność splatają się nierozerwalnie z szukaniem pomocy. Kiedy jednak lekarze nie są w stanie jej zapewnić, traktując dziecko jedynie jako ciekawy przypadek medyczny, na którym można wykonać jeszcze ciekawszą operację, rodzina zwraca się w stronę uzdrowicieli. Powoli jednak wszyscy odkrywają, że nigdzie nie jest idealnie, a choroba w każdym miejscu potrafi budzić lęk. Gdy Jean-Christophe coraz bardziej pogrążą się w fascynacji władzą, Pierre-François ucieka w świat wyobraźni i osobliwych komiksów, powoli dorastając do momentu, w którym będzie mógł opowiedzieć światu swoją historię… „Rycerze świętego Wita” to komiks dziwny, co zresztą już wspominałem. Jego dziwność nie wynika jednak tylko z jakże onirycznej, mrocznej, choć prostej kreski Pierre-Françoisa Beaucharda, ukrywającego się pod pseudonimem David B., a z samej osobliwej historii życia autora i jego rodziny. Beauchardowie w swoim dążeniu do powstrzymania epilepsji syna wyruszają w podróż, która nabiera iście religijnego wymiaru. Czeka na nich nadzieja, czekają rozczarowania, ale najważniejsze pytanie brzmi: co czeka ich na końcu? Pomiędzy początkiem a finałem jednak dzieje się wiele i wiele wynika z tego emocji. Większe wrażenie jednak, niż sama choroba robią tutaj wątki, które można by uznać za poboczne. Wojenne wspomnienia autentycznie poruszają, podobnie mocne są sceny związane ze śmiercią dziadka. Oba tematy zresztą pozostają żywe przez resztę albumu, oddziaływując na wszystko. Strona graficzna wygląda jak wspomnienia z dzieciństwa przepuszczone przez filtr koszmarnych snów. Dużo czerni, dużo symboliki, realizm to króluje, to znów ustępuje pola sennym marom i zaburzonej perspektywie. David B. nie boi się szaleństwa, nie boi się grozy, nie unika także dziecinnej prostoty. I wszystko to razem robi duże wrażenie, które nie znika szybko. W skrócie: polecam gorąco. Dla fabuły. Dla rysunków. Dla całokształtu. Naprawdę warto – szczególnie, że jednocześnie nie jest to komiks na pięć minut – blisko czterysta stron stawia przed czytelnikiem pewne wymagania, ale odpłaca za nie z nawiązką. Sięgnijcie zatem koniecznie. Recenzja opublikowana na moim blogu http://ksiazkarnia.blog.pl/2016/10/17/rycerze-swietego-wita-david-b/
Link do opinii
Inne książki autora
Hasib i królowa węży
David B.0
Okładka ksiązki - Hasib i królowa węży

Pewnego dnia mędrzec Danijal powiedział żonie: „Po mojej śmierci wydasz na świat nasze dziecko. Nazwiesz je Hasib Karim ad-Din. Zapewnisz mu najlepsze...

Uzbrojony ogród i inne historie
David B.0
Okładka ksiązki - Uzbrojony ogród i inne historie

Był czas, kiedy wypruwano sobie flaki w imię Boga. Był czas, kiedy ludziom ukazała się droga do Raju. Był czas, kiedy praca była zbrodnią. Czasy zamętu...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy