Powieść napisana mocnym i bezpardonowym językiem, w środowisku queerowym okrzyknięta mianem kultowej. Pełna optymizmu historia walki o świadome i prawdziwe życie. Pół wieku po premierze wciąż mocna, kąśliwa, a przede wszystkim aktualna.
Amerykańskie Południe przełomu lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych dwudziestego wieku. Pochodząca z przeciętnej i niezbyt zamożnej rodziny Molly Bolt wyróżnia się wybitną inteligencją i silną osobowością. Odkrywając siebie, nie zamierza nikogo przepraszać za miłość, nie chce się z niej tłumaczyć. Mimo niechęci konserwatywnego otoczenia odważnie i dumnie staje wobec uprzedzeń, niezrozumienia, a nawet wrogości. Ponieważ wie, kim jest.
Wydawnictwo: Harde
Data wydania: 2024-06-05
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 304
Tytuł oryginału: Rubyfruit Jungle
Niesamowite, że ta książka jest starsza ode mnie…
"Nie ma niższych sfer. Nie ma homoseksualistów, osób transpłciowych czy...(wypełnij puste miejsce). Są tylko ludzie, szalona mieszanka energii, różnych zdolności, kolorów (...)"
Molly Bolt – bohaterka i narratorka, ponadprzeciętnie inteligentna, lesbijka – opowiada o walce o własną niezależność w konserwatywnym, pełnym uprzedzeń i schematów amerykańskim społeczeństwie przełomu lat 50/60. Zdeterminowana, pewna siebie, od dziecka niedająca się włożyć w stereotypowe ramy kobiecości, stanowczo sprzeciwiająca się małżeństwu, macierzyństwu i sprowadzania kobiety jedynie do roli kury domowej. Nierozumiana i wyklęta, bo inna, a na inność nie było przyzwolenia.
To bardzo odważna książka, bezpruderyjna, przełamująca tabu, zważywszy na nieprzyjazne i nietolerancyjne czasy, w których powstała. Zgodzę się ze zdaniem okładkowego opisu, że powieść jest napisana mocnym i bezpardonowym językiem. Momentami jest wręcz szokująca, a zachowanie Molly czasem nie mieściło się w ramach zwykłego nonkonformizmu. Było demonstracją i silnym przejawem jej świadomości seksualnej, odwagi i siły. Jednak nie zawsze zgadzałam się z postawą Molly, szczególnie w odniesieniu do innych osób, które pojawiały się w jej życiu. Wyrażała się o nich w sposób krytyczny, traktowała prześmiewczo, a wręcz wyszydzała ich (referencyjnym przykładem jest tu Paul Digit),co trochę kłóci się z wizerunkiem osoby walczącej o prawo do odmienności. Mimo że walka bohaterki o bycia sobą, życia wg własnych zasad i w zgodzie ze sobą jest godna podziwu, to jednak czasami umykało mi to właściwe sedno powieści, jej prawdziwy przekaz, bo odnosiłam wrażenie, że pod przykrywką sprzeciwiania się kategoryzacji, tak naprawdę Molly toczy walkę o wolność seksualną, wręcz rozwiązłość i życie bez kompletnie żadnych ograniczeń (np. jej stosunek na kazirodztwa).
"Najbardziej rewolucyjną rzeczą, jaką możesz zrobić, to być sobą, opowiadać swoją prawdę i otworzyć ramiona na życie, w tym także na ból. Odkryć swoje pasje".
Mimo upływu pięciu dekad od napisania powieści i wielu zmian społecznych, jakie zaszły, treść książki nie traci na aktualności, bo nawet dziś, w czasach większej tolerancji, otwartości i akceptacji różnic, problemy w niej opisane wciąż są żywe, nadal toczy się walka ze stereotypami, konwenansami i narzuconymi normami społecznymi, a wszystko, co się w nich nie mieści ma przyklejaną etykietę odmienności.
Przeczytane:2024-08-11, Ocena: 5, Przeczytałam,
,,Gdzie się podział miniony czas? Jeśli się dowiesz, powiedz mi."
Jeśli każdego dnia żyjesz tak, jak nauczyli cię rodzice, dziadkowie i pradziadkowie, to ta książka cię trochę zniesmaczy. Ona jak nikt podkreśla przekonania z dawnych lat, gdzie najlepsze, co ludziom wychodziło to, osądzanie innych, bez patrzenia na siebie. Dziecko, które wychowywał ktoś inny niż jego matka było nazywane bękartem i wręcz mszczono się na nim za błędy jego rodziców. Zawsze ten temat mnie drażnił, bo co jest winne, skoro to nie ono pchało się na świat? Czy naprawdę ma nosić piętno jego płodzicieli? Poza tym, czym się różni od innego dziecka? Ma ogon, czy łuski? A może zamiast jego oczu są zwykłe kulki wodne, a za mózg powstało miejsce na siano? Widzę, że autorka również nie była zadowolona z takiego nazewnictwa. Opowiada o tym jak ludzie sami siebie ograniczyli biorąc przeciwieństwo dobrego nazewnictwa za najgorsze, które używają zawsze wtedy, kiedy coś nie jest dobre. I co to za słowo: brzydki? Jak wiadomo każdy z nas jakiś jest, ale nie ma brzydkich ludzi, są tylko brzydkie słowa, zachowania i charaktery, które ranią innych, bo sprawia im to przyjemność. Dlaczego kimś grzesznym jest kobieta, która kocha kobietę? Skoro każdy z nas ma prawo kochać kogo chce, najlepiej ze wzajemnością, to czy skoro obie kobiety darzą się uczuciem, to już jakiś dramat? To z kim kto się połączy nie ma wpływu na moje życie, nic mi nie dodaje, ani niczego nie zabiera. Zamiast złości na nich powinno się im współczuć, bo ludziom najłatwiej jest oceniać innych, ale do swojego życia nie życzą sobie wchodzić. Więc dlaczego wchodzą do cudzego?
Jak widzicie, cała pozycja skupia się na rzeczach o których nie każdy chce rozmawiać, bo żyje według starych przekonań. Ja chętnie przez nią przepłynęłam przypominając sobie własne dzieciństwo. Jest napisana w sposób prosty, opowiada o różnych rzeczach obranych w formę tabu i bez koloryzowania pokazuje rzeczy jakimi są. Choć napisana dawno temu, to jednak pokazała, że ludzie potrafili myśleć współcześnie i wybiegać ponad to.
Bo szczęśliwy jest ten, kto ma własne myśli:-) Bardzo polecam!