Róże

Ocena: 6 (1 głosów)

Kiedy Toliverowie i Warwickowie przybyli do Teksasu, a było to w roku 1936, przywieźli ze sobą czerwone i białe róże świadczące o ich lojalności względem swoich angielskich przodków - rodów Lancasterów i Yorków. Zakładając wspólnie miasto Howbutker, rodziny uzgodniły, że, na znak panującej między nimi zgody będą w swoich ogrodach hodować obydwie odmiany róż. ,,Będą nam przypominać o szacunku, jaki winniśmy naszej przyjaźni, wspólnym staraniom i wysiłkom" - powiedział Jeremy Warwick do Silasa Tolivera.

 

Saga opisuje losy trzech pokoleń, ukazując bohaterów w czasach wojny i pokoju, w okresach wielkiego powodzenia i dotkliwych porażek, ciężkiej pracy na plantacjach bawełny, święcących triumfy i przeżywających swoje ludzkie tragedie - zawsze z różą w tle.

 

,,Czytelnicy, którzy lubią sagi o miłości w starym, dobrym stylu, z miejsca pokochają tę niesamowitą opowieść o pasji i zemście".

Library Journal

 

,,Opowieść tak obszerna, pełna romantyzmu i do głębi amerykańska jak sam Teksas".

Booklist

Informacje dodatkowe o Róże:

Wydawnictwo: Sonia Draga
Data wydania: 2015-07-15
Kategoria: Romans
ISBN: 9788379990979
Liczba stron: 616

więcej

Kup książkę Róże

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Róże - opinie o książce

Avatar użytkownika - karola27
karola27
Przeczytane:2015-08-03, Ocena: 6, Przeczytałam, wyzwanie: 52 książki w 2015 roku,
Jest taki gatunek kwiatów, który my kobiety chyba lubimy najbardziej. Tak naprawdę każdy kwiat sprawi nam przyjemność, ale ten został obdarzony przez nas wyjątkowym uwielbieniem. Róże, szczególnie te czerwone. To one symbolizują miłość. Nie ma nic bardziej romantycznego jak zostać obdarowaną bez okazji bukietem z tych pięknych kwiatów. Ale róże mają również inne odcienie i odzwierciedlają zupełnie coś innego. Tak się składa, że czerwień róż także. Z tematem różanych symboli mamy do czynienia w książce Leila Meachem "Róże" oraz z legendą, która dotyczy tych kwiatów, a przede wszystkim członków pewnej rodziny... Co robi osoba, która zdaje sobie sprawę z tego, że niedługo opuści ziemski padół. Pragnie uporządkować wszystkie swoje sprawy, a szczególnie te związane z ostatnią wolą. Taką osobą jest Mary, którą poznajemy w trakcie wizyty u swojego adwokata. Jednocześnie długoletniego przyjaciela. Stosunki ich łączące nie ułatwiają im tego. Tym bardziej, gdy mężczyzna ma odmienne zdanie na temat oficjalnej treści testamentu. Kobieta postanawia wprowadzić pewne zmiany, które mogą spowodować spore zawirowania w życiu pewnej osoby. Pragnie poinformować tę osobę osobiście. Tylko czy zdąży uczynić to przed śmiercią. Po powrocie do domu starsza pani odbywa podróż do przeszłości. Do przeszłości pełnej różnego rodzaju wydarzeń. Do chwil pięknych, o których będzie pamiętać do końca swojego życia, jak i do tych które powodowały żal i smutek. I w tym momencie należy wspomnieć o różanej legendzie. Stając się jedyną spadkobierczynią po zmarłym ojcu Mary utraciła miłość własnej matki i starszego brata. Do dokumentu załączona była czerwona róża. Ale w tym przypadka nie symbolizowała miłości... "Jeśli kiedykolwiek Cie obrażę, wyślę czerwoną różę, prosząc o przebaczenie. Kiedy zaś ja otrzymam czerwoną, w odpowiedzi prześlę białą by powiedzieć, że przebaczam. "( cyt. s. 30) Niestety o przebaczeniu nie było mowy. Treść testamentu dla matki Mary była ogromnym ciosem. Nigdy nie dopuszczała do siebie myśli, że jej ukochany mąż postąpi w taki sposób. Przekazując cały swój majątek córce i że będzie zależna od własnego dziecka. Ze strony brata nie uzyskuje żadnego pocieszenia, wręcz przeciwnie. Zostaje wysłana do szkoły z internatem. Wiadomość o chorobie matki, sprawia, że nie zważając na nic postanawia wrócić do domu. Swoje młodzieńcze lata Mary poświęciła w całości dla rodzinnej plantacji. Stała się dla niej obsesją. Wstawała o świcie, a kładła się spać wykończona. Zamiast brylować na salonach, spędzała każdą wolną chwilę przy kwiatach bawełny. W tych trudnych dla niej chwilach mogła liczyć na wsparcie przyjaciół. Ollie DuMont i Perci Warwick. Obaj przystojni, pochodzący z szanowanych rodzin, i obaj szaleńczo i skrycie zakochani w Mery. Tak się składa, że ona w sekrecie podkochuje się w jednym z nich. Choroba matki, problemy z plantacją, do tego dochodzi jeszcze informacja, że jej jedyny brat wraz z przyjaciółmi został powołany do wojska. Lada moment wyruszają na front. Modlitwy Mary zostały wysłuchane i wojna dobiega końca, a co za tym idzie żołnierze, którzy przeżyli mogą wrócić do swoich domów. Serce kobiety się raduje, gdy otrzymuje informację, że brat oraz jego kompani należą do tej grupy. Radość jest tym większa, bo wreszcie będzie mogła wtulić się w ramiona ukochanego mężczyzny. Tylko, którego z mężczyzn dosięgnie ten zaszczyt. I czy pokocha ją tak mocno, jak ona pokochała Somerset... Chyba najlepiej będzie, jeśli na tym etapie zakończę streszczanie fabuły. Pisząc dalej, mogłabym przez przypadek zdradzić za dużo, a nie chciałabym zabierać wam przyjemności z dalszego poznawania losów Mary. Tak na prawdę nie zaczytuje się w tego typu książkach opowiadających o rodzinnych sagach. Ale "Róże" Leili Meacham uwiodły mnie od pierwszego rozdziału. Im dalej, moje uczucie do lektury pogłębiało się. Nie wiem czy mi się uda, ale spróbuję tak w skrócie scharakteryzować postać głównej bohaterki. Mary, mając -naście lat staje się spadkobierczynią wielkiego rodzinnego majątku. Całe swoje życie poświęciła dla Somerset. Nie chcę jej w żaden sposób potępiać za decyzje, które podjęła. Czy dokonała słusznego wyboru. Miłość do plantacji kontra miłość do mężczyzny. Czym się różnią od siebie? Chyba jedynie tym, do kogo jest skierowana. Bo jedna i druga była wielka. Na miłości opiera się cała historia opisana na kartach powieści. Tylko na drodze do szczęścia można natrafić na wiele przeszkód. I nie zawsze można je łatwo pokonać. Tym bardziej gdy rodzące się uczucie owiane jest klątwą... W wielkiej beczce miodu musi pojawić się mała łyżka dziegciu. Tą łyżeczką, a raczej łyżeczkami są błędy, a raczej literówki. Czytając wpadło mi w oko kilka, ale to tylko taki mały minusik.
Link do opinii
Inne książki autora
Jak liście na wietrze
Leila Meacham0
Okładka ksiązki - Jak liście na wietrze

Miłość, przyjaźń, strata i poczucie winy - fascynująca historia trojga przyjaciół rozgrywająca się na przestrzeni niemal trzydziestu lat. Trey...

Plantacja Somerset
Leila Meacham0
Okładka ksiązki - Plantacja Somerset

To nie tylko historia o rodzinnej tragedii, miłości i stracie, ale także o obsesji i cenie, jaką ludzie gotowi są zapłacić, by spełnić swoje marzenia.   ...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Kalendarz adwentowy
Marta Jednachowska; Jolanta Kosowska
 Kalendarz adwentowy
Grzechy Południa
Agata Suchocka ;
Grzechy Południa
Stasiek, jeszcze chwilkę
Małgorzata Zielaskiewicz
Stasiek, jeszcze chwilkę
Biedna Mała C.
Elżbieta Juszczak
Biedna Mała C.
Sues Dei
Jakub Ćwiek ;
Sues Dei
Rodzinne bezdroża
Monika Chodorowska
Rodzinne bezdroża
Zagubiony w mroku
Urszula Gajdowska ;
Zagubiony w mroku
Jeszcze nie wszystko stracone
Paulina Wiśniewska ;
Jeszcze nie wszystko stracone
Zmiana klimatu
Karina Kozikowska-Ulmanen
Zmiana klimatu
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy