Różdżka z Fershey

Ocena: 5 (1 głosów)

Początek powieści przenosi nas do XI wieku, kiedy to na świecie żyły magiczne stworzenia, a magia była na porządku dziennym. Niestety rzucanie czarów wiązało się ze sporym ryzykiem, albowiem każde zaklęcie niosło za sobą pewne konsekwencje i tak na przykład, gdy ktoś rzucił na siebie chwilowy czar siły, to musiał liczyć się z tym, że jeszcze tego samego dnia popadnie w całkowite osłabienie. W obliczu tak uciążliwej natury magii wielu śmiałków próbowało stworzyć magiczną różdżkę, dzięki której można byłoby rzucać zaklęcia bez jakichkolwiek konsekwencji. Udało się tego dokonać siedemnastoletniemu Magnusowi, który mieszkał w Fershey, w jednej z podlondyńskich mieścin. Magnus był pilnym uczniem szkoły magicznej, ale nader często wpadał w kłopoty i nie inaczej było w dzień wielkiego odkrycia, kiedy to musiał uciekać przed miejscową szajką przestępców. Gdy chciał skorzystać z różdżki by cofnąć czas o kilka godzin, przez pomyłkę przeniósł się do obecnych czasów. W chwilę potem stracił przytomność, a różdżką wyglądającą jak zwykły patyk zainteresował się wilczur należący do Megan i Patricka - rodzeństwa państwa McGawinów. Powieść charakteryzuje się pewną dozą komediowych omyłek, pomimo których Megan, Patrick i czarodziej Magnus próbują naprawić wszystkie szkody wyrządzone przez różdżkę i doprowadzić do szczęśliwego finału.

Informacje dodatkowe o Różdżka z Fershey:

Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2020-03-03
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN: 9788381168601
Liczba stron: 344

Tagi: bóg

więcej

Kup książkę Różdżka z Fershey

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Różdżka z Fershey - opinie o książce

Fajnie byłoby posiadać czarodziejską różdżkę. Nowe buty - abrakadabra i są, porządki w domu - czary-mary i po sprawie, za późno wstałam z łóżka – hokus-pokus i mam jeszcze ekstra godzinkę. Pamiętajmy jednak, że nasze życzenia muszą być bardzo precyzyjne, bo inaczej może się zrobić niezłe zamieszanie.

Fabuła
Magnus to początkujący adept sztuki magicznej. Pracuje nad stworzeniem czarodziejskiej różdżki i... udaje mu się to. Nieopatrznie wypowiedziane zaklęcie sprawia, że chłopak przenosi się w czasie, z XI w. do XXI w. Prawdziwy ambaras zaczyna się, gdy różdżka wpada w pysk psa. Zagubiony w nowej rzeczywistości Magnus musi ją odzyskać i odkręcić zrobiony bałagan.

"Na elfią zarazę", od pierwszych stron wiedziałam, że mam w rękach dobrą książkę.
Marcin Hybel postawił na przygodę i humor, a ten duet zawsze świetnie się sprawuje. Co do przygody nie będę się rozpisywać. Delikatnie zarysowałam wam o czym jest książka i myślę, że nie ma sensu więcej zdradzać.

Na przygody Magnusa składają się przezabawne scenki. Aby powieściowa różdżka spełniała życzenia, wystarczy sobie tylko pomyśleć, co miałoby się wydarzyć. Możecie sobie wyobrazić, czego może zapragnąć młody wilczur. Dorzućmy do tego masę gagów, które mogą wyniknąć z różnić kulturowych i językowych. 1000 lat przeskoku w czasie to nie jakieś tam hop. Na przykład, gdyby kogoś rozbolało gardło. Co polecił by nasz przybysz ze średniowiecza i jaką mogłoby to wywołać reakcję?

Jest jedna rzecz, która podobała mi się wyjątkowo w tej historii.
Marcin Hybel bardzo mocno zaakcentował, że każde użycie magii musi mieć swoją cenę, że natura domaga się równowagi. Kiedy, na przykład, rzucisz na siebie czar przyspieszania, za jakiś czas dopadnie cię bezruch. Zaklęcia muszą być stosowane rozważnie i tylko w razie najwyższej konieczności. Magia to nie zabawa.

Dla kogo?
Główny bohater ma 17 lat, ale treść i sposób napisania tej historii wskazują na młodszego czytelnika. Ja powiedziałabym, że tak do 12 lat, ale oceniam to po moich wyborach książkowych, gdzie w wieku 14 lat zaczytywałam się Kingiem. Na pewno spodoba się czytelnikom, którzy lubią magię i przygodę, bo tego otrzymujemy pod dostatkiem.

Moją pierwszą myślą było, że dla dzieci, które samodzielnie czytają. Pod względem wydania bliżej jej dorosłym książkom. Ma trochę ponad 340 stron i tylko kilka ilustracji. Moją drugą myślą było, ze książka może się świetnie sprawdzić również przy wspólnym czytaniu. I znowu stwierdziłam to po moim własnym doświadczeniu. Kiedy byłam dzieckiem sama chętnie przeglądałam kolorowe publikacje, ale kiedy czytali mi rodzice, ilustracje w książce nie miały znaczenia. Lubiłam zamknąć oczy i wyobrażać sobie sceny z książki.

Podsumowanie
"Różdżka z Fershey" to książka idealna dla młodych fanów magii w literaturze. Co ja piszę? Ja, kobieta po trzydziestce, świetnie się bawiłam przy tej historii. Cofam wszystko! To idealna książka dla każdego, kto chce poczytać o magii w zwariowanej odsłonie.

Link do opinii
Inne książki autora
Na zdrowie!
Marcin Hybel0
Okładka ksiązki - Na zdrowie!

Poznaj świat, w którym było tak błogo, że niektórych aż krew zalewała. Masz odwagę wziąć udział w Festiwalu na największego Wydmikufla? W...

Awantura na moście
Marcin Hybel0
Okładka ksiązki - Awantura na moście

Nograd to średniowieczny gród, w którym było tak błogo, że niektórych aż krew zalewała. Wszak jak długo można było czerpać satysfakcję z wiecznie urodzajnych...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Kalendarz adwentowy
Marta Jednachowska; Jolanta Kosowska
 Kalendarz adwentowy
Grzechy Południa
Agata Suchocka ;
Grzechy Południa
Stasiek, jeszcze chwilkę
Małgorzata Zielaskiewicz
Stasiek, jeszcze chwilkę
Biedna Mała C.
Elżbieta Juszczak
Biedna Mała C.
Rodzinne bezdroża
Monika Chodorowska
Rodzinne bezdroża
Sues Dei
Jakub Ćwiek ;
Sues Dei
Zagubiony w mroku
Urszula Gajdowska ;
Zagubiony w mroku
Jeszcze nie wszystko stracone
Paulina Wiśniewska ;
Jeszcze nie wszystko stracone
Zmiana klimatu
Karina Kozikowska-Ulmanen
Zmiana klimatu
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy