To spotkanie nigdy nie powinno mieć miejsca
Jin, koreański polityk, przyjeżdża do Polski, rodzinnego kraju matki, by uciec przed tajemniczym prześladowcą. Tu przeznaczenie stawia na jego drodze Annę.
Młoda kobieta od lat jest dręczona przez przerażający sen i złe przeczucia, których nie potrafi racjonalnie wytłumaczyć. Nie wie jeszcze, że to właśnie koreański polityk może pomóc jej w rozwiązaniu zagadki.
Przypadkowe spotkanie tej dwójki niespodziewanie uruchamia lawinę tragicznych wydarzeń. Już wkrótce Jin i Anna będą musieli stawić czoła tajemnicom, których korzenie sięgają głęboko w przeszłość. Niebezpieczeństwo czai się jednak na każdym kroku, a sojuszników ubywa… Czy uda im się odkryć prawdę i jednocześnie zrozumieć uczucie, które zaczyna między nimi kiełkować?
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2024-06-06
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 270
Język oryginału: polski
Jim ma plan i zamierza go zrealizować, pragnie zostać prezydentem. Wszystko idzie dobrze, jednak do pewnego momentu. Ktoś zaplanował na niego zamach i chociaż udaje mu się wyjść z wszystkiego cało, musi na jakiś czas zniknąć z kraju. Tak trafia daleko od domu, do Polski, państwa, z którym są związane jego korzenie.
Anna jest cukierniczką, kocha swoją pracę i to jej się poświęca w 100%. Z okazji urodzin siostra oraz przyjaciółki, mają dla niej niespodziankę, udają się na wycieczkę i to nie byle jaką. Wyruszają do parku rozrywki.
Spotykają się przypadkowo, a splot zdarzeń sprawia, że ta znajomość potrwa dłużej. Na światło dzienne wychodzi wiele tajemnic, a ich zaczyna łączyć coraz więcej. Jakie tajemnice odkryją? Kto dokonał zamachu? Czy Jim będzie bezpieczny w Polsce? Co go połączy z Anną?
Zacznę od tego, że książka jest debiutem literackim (a przynajmniej nie znalazłam innych książek tej pani). Co prawda nie mogę napisać, że genialnym, ale śmiało mogę stwierdzić, że całkiem dobrym. Historia mnie się podobała. Książka nie należy do grubych (ma 270 stron), a na dodatek czyta się ją szybko, a więc to pozycja na jeden wieczór. Podczas czytania towarzyszyło mi wiele emocji, często dość intensywnych. Akcja wolniejsza, a jednocześnie sprawnie poprowadzona, nie nudziłam się ani chwilę.
Bohaterowie ciekawi, dość dobrze wykreowani. Książkę czytamy z perspektywy nie jednego, co moim zdaniem wiele wnosi. Zarówno Annę, jak i Jima polubiłam.
„Roller Coaster” to może nie idealny, ale całkiem udany debiut literacki. Moim zdaniem warto książkę przeczytać i polecam.
Recenzja pojawiła się również na moim blogu - Mama, żona - KOBIETA
To pierwsze monograficzne opracowanie tego tematu w języku poslkim. Jest ono reasumcją własnego wieloletniego doświadczenia, kontaktu z renomowanymi ośrodkami...
Przeczytane:2024-11-17, Ocena: 4, Przeczytałam, Mam,
(czytaj dalej)