Trzy pary. Jeden weekend.
Błyskotliwa i urzekająca powieść od bestsellerowej irlandzkiej autorki Roisin Meaney.
Lily i Charlie rozstali się po dwudziestu sześciu latach małżeństwa. Teraz, gdy ich rozwód ma nastąpić za kilka miesięcy, Lily, razem ze swoim nowym partnerem, niezawodnym Joe, postanawia zebrać całą rodzinę na ostatni weekend w Land's End, ich starym letnim domu nad morzem. Lily musi przekazać Charliemu, swojej córce Poll i synowi Thomasowi kilka wieści -- wieści, którymi nie będą zachwyceni.
Ale gdy rodzina udaje się do Land's End ze swoimi nowymi partnerami, pieczołowicie ułożone plany Lily stają się zagrożone.
Podczas gdy znacznie młodsza dziewczyna Charliego, Chloe, strzeże własnego sekretu, córka Lili, Poll wydaje się sabotować swój pozornie doskonały związek, a Thomas zmaga się z decyzją, która może potencjalnie rozbić jego rodzinę.
A pośród tego dramatu wszyscy zapominają, że w ten weekend akurat wypada również rocznica ślubu Lily i Charliego...
Czy wszystkie pary przetrwają weekend i pozostaną razem?
Wydawnictwo: Słowne z uczuciem
Data wydania: 2022-06-22
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 400
Tytuł oryginału: The Anniversary
Wow! Poproszę o więcej takich historii!
Wciągająca i zachwycająca! Uwielbiam czytać takie historie.
"Rocznica" to historia o Lily, która rozstała się z Charliem po dwudziestu sześciu latach małżeństwa. Obecnie Lily jest w związku z Joem. Postanawia zaprosić całą rodzinę na majowy weekend do letniego domku nad morzem. Lily chce przekazać Charliemu, swojej córce Poll i synowi Thomasowi decyzję, którymi nie będą zachwyceni.
Co zamierza zrobić Lily?
Czy rodzina przetrwa ten weekend?
Czy nie pozabijają się?
Czy wspólny pobyt nad morzem zmieni ich relacje?
Odpowiedzi szukajcie w tej książce.
Opowieść możemy poznać z kilku perspektyw. Wybieramy się razem z bohaterami w podróż do domku nad morzem, w którym rozbita rodzina spędzi ze sobą majowy weekend.
Piękny, stary dom był kiedyś pensjonatem i skrywa w swoich murach wiele historii.
Okazuje się, że plany Lily staną pod znakiem zapytania. Irytujący czasami egoistyczni członkowie rodzinki skrywają wiele tajemnic i walczą z demonami przeszłości.
Nie będziecie nudzić się ani przez chwilę.
Autorka tą powieścią pokazuje, że pod jednym dachem może rozegrać się wiele dramatów, a pod pozorami można skrywać wiele problemów.
Ta historia daje do myślenia i pokazuje jak ważna jest rodzina.
Autorka ma bardzo przyjemny styl i książkę czyta się szybko.
Jeśli szukacie historii wzruszającej, życiowej i bardzo emocjonalnej to gwarantuję Wam, że tę książkę warto przeczytać.
Spędziłam niesamowity wieczór z tą powieścią.
Czekam na następne książki autorki.
Rewelacja!
Polecam!
„nawet pozornie najbardziej solidne gmachy potrafią się zawalić bez ostrzeżenia.”
Decydując się na małżeństwo, każda ze stron jest przekonana, że jest z osobą, z którą chce być już zawsze i do końca życia. Nie dopuszcza myśli o tym, by mogło być inaczej. Związek dwojga osób, którzy składają sobie przysięgę przed ołtarzem, wydaje się nierozerwalny. Powieść „Rocznica” opowiada o tym, że życie pisze niezwykle bogate i różnorodne scenariusze, wystawiając uczucia na próbę i pokazując, że nic nie jest pewne.
Lily i Charlie Cunninghamowie postanowili rozwieść się po 26 latach małżeństwa. Było to cztery lata temu, ale dopiero teraz oczekują finałowego rozwiązania ich związku w postaci rozwodu. Lily postanawia zorganizować rodzinne spotkanie w urokliwym domku w Land’s End położonym nad morzem. Posiadłość należała do zmarłej kilka tygodni temu babci Kitty, która kiedyś prowadziła w nim pensjonat, zanim wskutek choroby, została umieszczona w domu opieki, gdzie zmarła. Każdy z członków rodziny był mocno związany z tym miejscem, jak i z osobą babci. To tak zwany dom z duszą, w którym każdemu wszystko przywołuje wspomnienia. Poznajemy je stopniowo, z punktu widzenia każdego członka rodziny Cunningamów, gdyż autorka ujęła fabułę w narracji trzecooosobowej, ale każdą z głównych postaci przedstawia osobno.
Lily używa w tej chwili swojego panieńskiego nazwiska: Murphy. Od siedmiu lat pełni funkcję dyrektora szkoły i po rozstaniu z mężem związała się z Joem. Po śmierci mamy, podejmuje pewne decyzje, które zamierza przedstawić rodzinie na weekendowym zjeździe.
Charlie jest nauczycielem muzyki, który cztery lata temu nawiązał romans z Chloë, swoją uczennicą. Początkowo myślał, że będzie to krótki epizod, ale ku swemu zaskoczeniu ich związek nadal trwa, mimo trzydziestoletniej różnicy wieku. Kiedyś lubił przebywać w Land’s End i ma związane z tym miejscem miłe wspomnienia.
Poll jest tylko o rok starsza od Chloë i nie potrafi wybaczyć ojcu tego, co zrobił mamie i rodzinie. Minęły dwa lata, odkąd ostatni raz była w niebieskim domku babci i teraz ma obawy, jak zareaguje na to miejsce, gdy nie ma już w nim ukochanej osoby. Zaproszenie od Lily budzi w niej wspomnienia, zmysłami czuje każdy zakamarek Land’s End i z niecierpliwością oczekuje weekendu. Poll ukończyła akademię sztuk pięknych i uwielbia tworzyć rzeźby z gliny, które sprzedawała na własną rękę, dopóki nie poznała Aidena, właściciela galerii. Między młodymi pojawiło się uczucie, a u Poll ponownie odzywają się demony tkwiące w jej umyśle, przekonujące ją, że nie zasługuje na szczęście i jest nic niewartą osobą.
Thomas to wrażliwy, dwudziestodziewięcioletni mężczyzna, który od czterech lat pracuje w kawiarni. On także uwielbia Land’s End i cieszy się, że będzie mógł znowu odwiedzić to miejsce. Odkąd poznał partnerkę ojca, Chloë i usłyszał jak ona gra na skrzypcach, zakochał się w niej, ale stara się tego nie okazywać.
To cztery najważniejsze postacie tej historii, chociaż poza nimi poznajemy też spojrzenie na wydarzenia z perspektywy Chloë, czyli w sumie pięciu osób, ale głównymi postaciami są tutaj Lily i Charlie. Przy okazji autorka przybliża też inne osoby, które pojawiają się w trakcie tej opowieści, ale nie mają one szczególnego znaczenia dla dziejącej się fabuły. Spędzamy z nimi czas od środy, 26 kwietnia do poniedziałku, 1 maja. W ciągu tych kilku dni wydarzy się wiele niespodziewanych sytuacji i jest to wystarczający czas, by poznać obraz całej rodziny oraz towarzyszących im osób.
Powieść należy do tych gatunków, które poznajemy niespiesznie, a mimo to z każdą kolejną stroną jesteśmy ciekawi dalszych wydarzeń. Dużo w nich rozmyślań, powrotów do przeszłości, nostalgicznych wspomnień, ale też konfliktów wynikających z wcześniejszych decyzji niektórych członków rodziny. Nie brakuje tajemnic, dramatycznych sytuacji, psychologicznych portretów i elementów romansu.
Autorka porusza w niej kilka zagadnień, dzięki którym ta historia nabiera naturalnego, życiowego charakteru. Skłania do refleksji nad związkami osób, które dzieli dosyć duża różnica wieków, ale też dotyka kwestii rozwodów, aborcji, przemocy, agresji, samotności i śmierci. Bardzo dobrym pomysłem było przedstawienie ich losów w oddzielnych rozdziałach oraz w zmiennych czasach uwzględniając różne formy gramatyczne czasowników. Dzięki temu zabiegowi nie gubimy się w wydarzeniach, o których opowiadają nam poszczególni bohaterowie. Wspomnienia ujęte zostały w czasie przeszłym, a to, co dzieje się aktualnie, w czasie teraźniejszym. Każda z tych osób jest nakreślona bardzo realistycznie, wraz ze swoimi zaletami i wadami. Czytając o nich, wyrabiamy sobie swoje zdanie na ich temat, odczuwamy określone emocje i razem z nimi przeżywamy ich rozterki i wątpliwości. Autorka przedstawia ich w sposób, który pozwala na ustosunkowanie się do ich zachowania, co z kolei sprawia, że jednych od razu lubimy, a innych nie potrafimy zaakceptować. Jednak nie zamierzam za bardzo wnikać w ich osobowości, gdyż niezwykłą frajdą jest odkrywanie ich dobrych i tych nieco negatywnych stron, by w sumie stworzyć sobie ich obraz psychologiczny.
„Rocznica” jest powieścią, którą można się delektować, doceniając jej urok po poznaniu całości, ale też w trakcie podążania za kolejnymi epizodami. To niezwykle ujmująca, subtelnie opowiedziana historia rodzinna, ukazująca różne charaktery, rodzaje relacji i problemy oraz ich źródła, które odbijają się na sposobie bycia i podejmowaniu decyzji. Tytułowa rocznica jest tylko pretekstem do tego, by postawić przysłowiową "kropkę nad i", pokazując ile dla siebie znaczą członkowie rodziny.
Przeczytałam ją z miłym uczuciem satysfakcji, zaangażowaniem i ciekawością, jak potoczą się losy poszczególnych osób i jakie podejmą decyzję. Przez fabułę podąża się raczej spokojnie, ale z zainteresowaniem. To historia pełna niedomówień, niewypowiedzianych słów, tęsknoty za tym, co było, pięknem chwili i urokiem dzieciństwa. Opowiada o wpływie przeszłości, splotów różnych zdarzeń na to, co dzieje się obecnie, ale też o przemijaniu i przechowywaniu w pamięci wszystkich wspaniałych chwil, które dane było przeżyć.
Książkę przeczytałam, dzięki wydawnictwu Słowne
Lily i Charlie mają za sobą dwadzieścia sześć lat małżeństwa. Po czterech latach, kiedy ich rozwód za chwilę ma stać się faktem, a każde z nich związane jest już z innym partnerem, Lily postanawia zebrać całą rodzinę w starym letnim domku nad morzem w Land’s End, gdzie mają spędzić cały weekend. Kobieta ma w planach przekazać rodzinie decyzje, którymi mogą nie być zachwyceni. Jednak kiedy dochodzi już do wspólnego spotkania plany, które pieczołowicie ułożyła sobie Lily zostają zagrożone. Każdy z członków rodziny wydaje się być zaabsorbowany sobą i zupełnie inaczej odbiera przebywanie w domu niedawno zmarłej mamy i babci. Czy po tym wspólnym weekendzie każda z par wróci do statecznego życia?
Kiedy rozpoczęłam lekturę „Rocznicy” wydawała mi się ona strasznie spokojna i nudna. Miałam wrażenie, że zupełnie nic się w niej nie dzieje. Później nastąpiło kilka zwrotów akcji, które były zadziwiająco do siebie podobne, co niezwykle mnie zirytowało, ale nie na tyle, żebym przerwała lekturę. I była to bardzo dobra decyzja, gdyż późniejsze wydarzenia niejednokrotnie powodowały momenty wzruszenia i sprawiły, że zupełnie zmieniłam o tej książce zdanie.
Powieść ta skupiała się nie tylko na jednym głównym bohaterze, ale sprawiła, że głównymi bohaterami stała się cała rodzina Lily, a ja byłam ze strony na stronę coraz bardziej ciekawa, jak zakończy się ich weekend nad morzem. Akcja książki wbrew pozorom na tym weekendzie się nie kończy, ale nic więcej nie zdradzę.
Bardzo spodobało mi się skupienie autorki nie tylko na tym, co na zewnątrz, ale przede wszystkim na tym, co w środku, na odczuwanych emocjach, ukrywanych przemyśleniach i wewnętrznych rozmowach z samym sobą. To wszystko sprawiło, że była to wyjątkowa czytelnicza przygoda mimo trudnych początków.
Z pewnością nie spodziewałam się też takiego zakończenia. Mimo, że cała książka była spokojną historią rodzinną (nie licząc niewielkich zwrotów akcji dla potrzymania uwagi i zaangażowania) to końcówka sprawiła, że zupełnie inaczej spojrzałam na całą powieść. Myślę, że autorce udało się zwrócić naszą uwagę na to, że w życiu wszystko dzieje się po coś, a stawiane na naszej drodze przeszkody sprawiają, że bardziej doceniamy to, co otrzymujemy od niego każdego dnia.
Lily i Charlie rozstali się po dwudziestusześciu latach małżeństwa, tuż przed sfinalizowaniem rozwodu kobieta postanawia zebrać całą rodzinę na weekend w ich starym domu nad morze. Chcę tam przekazał Charliemu, córce Poll i synowi Thomasowi wieści, którymi nie będą zachwyceni. Okazuje sie, że w ten weekend przypada również rocznica ślubu Lily i Charliego. Jakie sekrety wyjadą na jaw? Jak potoczą się losy bohaterów?
To moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki i uznaje je za naprawdę udane, język i styl w jakim się posługuje jest niezwykle przyjemny w odbiorze, co przełożyło się na to, że książkę przeczytałam naprawdę szybko. Fabuła została w bardzo intrygujący sposób nakreślona, a ja wciągnęłam się w tą historię już od pierwszych stron. Historia ta została przedstawiona z perspektywy piątki bohaterów: Lily, Charliego, Poll, Thomasa i Chloe, co pozwoliło mi zdecydowanie lepiej poznać każdą z postaci, dowiedzieć się co czują, myślą, a z każdą kolejną przeczytaną stroną dowidzieć się również z czym się mierzą i jakie emocje nimi targają, a tych tutaj znalazłam naprawdę sporo. Wszystkie postaci zostały w ciekawy sposób wykreowane, każda z tych osób jest zupełnie inna - inne charaktery, inne problemy, co sprawia, że książka staje się jeszcze ciekawsza. Akcja powieści dzieje się zaledwie w przeciągu pięciu dni, jednak te kilka dni wywraca życie bohaterów do góry nogami, na jaw wychodzą tajemnice i sekrety, które będą znaczące dla przyszłości bohaterów. Autorka serwuje naprawdę sporo niespodziewanych zwrotów akcji, których kompletnie się nie spodziewałam, dostarczając przy tym czytelnikowi wielu emocji, które podczas czytania bardzo mi się udzielały i potęgowały chęć dalszego czytania. Do samego końca z zainteresowaniem śledziłam losy każdego z bohaterów i zastanawiałam się co wyniknie z tego rodzinnego weekendu i powiem Wam, że jestem usatysfakcjonowana takim zakończeniem. Polecam! Moja ocena 8/10.
Czy istnieje rodzina idealna? A może najlepiej wychodzi się z nią na zdjęciu? Często jest dla nas oparciem. Zdarza się, że jest nam w niej źle, a wiele rzeczy nas denerwuje.
Rodzina zmienia się, ewoluuje. Dołączają do niej nowe osoby, inne odchodzą.
Lily i Charlie byli małżeństwem ponad dwadzieścia lat. Mieli dwoje dzieci: Thomasa i Poll. Żyli ze sobą dobrze, wydawało się, że są szczęśliwi. Pewnego dnia postanowili się rozstać. Teraz każde z nich ma nowego partnera.
Lily postanawia zaprosić całą rodzinę na weekend do domku na irlandzkim wybrzeżu. Na miejscu ma przekazać im kilka wieści.
Czy to spotkanie wyjdzie wszystkim na dobre?
"Rocznica" Roisin Meaney to powieść obyczajowa, która toczy się swoim, niespiesznym rytmem. Na początku, poznajemy każdego z bohaterów, jego problemy, dylematy, obawy. Z każdym rozdziałem robi się coraz ciekawiej. Wyczuwamy emocje jakie kierują postaciami. W ich życiach nie ma próżni. Wydarzenia, rozmowy z najbliższymi, głęboko skrywane sekrety wywierają na nich wpływ. To zmusza ich do podejmowania trudnych decyzji i mierzenia się z kłopotami.
"Rocznica" to książka, która pokazuje, jak ważna jest rodzina. A silna więź łącząca jej członków to podstawa. Relacje międzyludzkie nie zawsze są łatwe. Zawsze trzeba mieć nadzieję, że dzień, który nadejdzie przyniesie nam coś dobrego, a komplikacje są przejściowe.
Mnie urzekł klimat tej opowieści. Znalazłam w niej dużo uczuć i ciepła. Poruszył mnie wątek dotyczący seniorki rodu, która niedawno zmarła. Jednak nie została zapomniana, przez członków swojej rodziny i nadal jest jej częścią.
Polecam serdecznie 🤗
„To po prostu życie, niezgłębione życie”.
To miał być miły, wiosenny weekend nam morzem pewnej nieco patchworkowej rodziny..
Lily jest silną, niezależną i nieustraszoną kobietą. Zorganizowaną i dumną. Szanowaną dyrektorką szkoły na zawodowym szczycie. Jest nieco po pięćdziesiątce. Ma dwójkę dorosłych dzieci: córkę Pol i syna Thomasa. Ma też „prawie” byłego męża – Charliego i kandydata na „nowego” męża – Joe.
Lily zawsze uważała, że jej małżeństwo przetrwa wszystko. Niestety, nie przetrwało.. „Wersja oficjalna” była taka, że po dwudziestu sześciu latach związku Lily i Charlie postanowili się rozstać zachowując przyjacielskie relacje. Ta nieoficjalna bolała, piekła i kuła.. bo łamała serce, spadła jak grom z jasnego nieba, unicestwiła budowane przez ćwierć wieku życie. Dlatego wolała trzymać się „wersji oficjalnej” i żyć nie oglądając się za siebie.
Charlie jest niemal sześćdziesięcioletnim wykładowcą. Ma o ponad trzydzieści lat młodszą od siebie „muzę” – Chloe. Kobietę, która stała się antidotum na jego jednowymiarowe małżeństwo z Lily, które z biegiem lat uległo korozji. Gdy w relacji z żoną fajerwerki zgasły – Chloe zapewniła mu niegasnący ogień, namiętność i zachwyt. To dla niej zakończył małżeństwo i zaryzykował pogorszenie relacji ze swoimi dziećmi.
No właśnie, dzieci..
Pol ma dziś dwadzieścia sześć lat, jest niezwykłą artystką spełniającą się w ceramice. Jej życie to praca z gliną i Aidan, chyba w końcu ten właściwy facet w jej życiu. Mężczyzna w którym jest zakochana po uszy, ale jej wewnętrzne demony karmione brakiem pewności siebie nie pozwalają jej w pełni celebrować ich szczęścia.
No i Thomas, dwudziestodziewięcioletni mężczyzna poszukujący swojego miejsca na ziemi. Facet, który musiał zwiedzić wiele ślepych uliczek, by zrozumieć czego pragnie, a i tak nie jest przekonany, czy to co znalazł, to jest właśnie „to”.
Lily postanowiła zaprosić ich wszystkich na weekend do Land's End, do jej rodzinnego domu na irlandzkim wybrzeżu – uroczego miejsca pełnego wspomnień i duchów przeszłości. To tu kobieta ma zamiar podzielić się z byłym mężem i dziećmi swoimi planami na przyszłość. Decyzjami, które mogą im się nie spodobać..
Ale gdy rodzina udaje się do Land's End ze swoimi nowymi partnerami, plany Lily nagle stają pod znakiem zapytania..
Dodatkowo w ten weekend akurat wypada również rocznica ślubu Lily i Charliego..
„Rocznica” to pięknie napisana, subtelna i delikatna powieść obyczajowa. Poznajemy historię rodziny, ale też poszczególnych jej członków, z kilku perspektyw. Dzięki temu, ten początkowo rozmyty obraz, staje się hybrydową całością. Autorka realistycznie i finezyjnie pisze o relacjach, o miłości, przyjaźni, zaufaniu, o zaglądaniu w głąb własnej duszy, o rozstaniach, bezsilności, ukrytym pod uśmiechem mroku, sekretach rozrywających serce, poszukiwaniu własnej tożsamości, wewnętrznych demonach, roli rodziny i więziach mogących przetrwać nie jeden sztorm. A na zakończenie pozostawia nas z nadzieją na pogodną przyszłość..
Polecam.
Książka dostępna w aplikacji @empikgo jako #ebook
Ta pisarka ma na koncie już niezły dorobek, jednak na nasz rodzimy rynek trafiła po raz pierwszy. Z czym do nas wpadła?
Lily i Charlie to byłe małżeństwo, Thomas to ich wyciszony syn, Polly to córka, która nie wierzy w siebie dosłownie z całych sił i do tego Chloë, która rozbiła małżeństwo z samego początku mojej wypowiedzi. To właśnie ta grupa jest narratorem, każdą sytuację dostrzegamy z wielu stron.
Wszyscy oni jadą na długi weekend do Land's End, domu babci, która zmarła kilka miesięcy wcześniej.
Po opisie mogłam wiedzieć czego się spodziewać, ale zostałam zaskoczona. Doskonale ujęte ciekawe osobowości, ludzkie dylematy, niepewności, ból z powodu straty bliskiej osoby w wyniku jej śmierci czy rozstania. Całe spektrum sytuacji i zachowań. Do tego niepowtarzalny klimat, bo trzeba przyznać, że autorka potrafi składać słowa z ogromną lekkością, płynnie i oszczędnie, tu wszystko jest po coś. Autorka nie zostawia czytelnikowi miejsca na nudę. Moja ciekawość sięgała zenitu, co jeszcze się wydarzy, co w ich życiu zmieni ten weekend z rocznicą ślubu Lily i Charliego, rocznicą która już nie istnieje, a może jednak?
Właśnie, gdy myślę o tej książce to kołacze mi się jedno słowo wow!!! Bo taka była ta lektura. Pełna niespodzianek i zaskoczeń, refleksyjna i chwytająca za serce, czasami doprowadzająca do wściekłości. Oj tak emocji było tu całkiem sporo.
Czy polecam? Nawet bardzo, bardzo, bardzo bo to była świetna rozrywka.
Trzy pary. Jeden weekend. Ogromna dawka wrażeń.
Lili i Charlie rozstali się po dwudziestu sześciu latach małżeństwa. Gdy rozwód zbliża się wielkimi krokami Lili wraz z nowym parterem postanawia zorganizować wyjazd całą rodziną do Land's End. Czy weekend ten spowoduje, że trzy związki przetrwają? Co może popsuć sielankę w nadmorskim domku?
,,Rocznica" to książka, która ma w sobie zdecydowanie przysłowiowe ,,to coś". Zacznijmy od tego, że została napisana pięknie, a jej fabuła została naprawdę ciekawie nakreślona. Akcja płynie ani nie za wolno, ani nie za szybko. Jednak z całą pewnością jest nieprzewidywalna. Niektóre zwroty akcji powodują, że książka staje się nieprzewidywalna, a na naszych ustach wyskakuje wielkie ,,wooow". Ale chyba to co jest najważniejsze to ,,Rocznica" skłania do refleksji. I to nie byle jakiej refleksji tylko naprawdę bardzo głębokiej zahaczającej o istotę życia, śmierci i rodziny. Narracja przeprowadzona została z perspektywy każdego z bohaterów. To dzięki temu możemy lepiej poznać całą historię, ale i poczynania naszych postaci. Znacznie lepiej poznajemy każdego z bohaterów, znacznie łatwiej nam postawić się na ich miejscu. Uświadamiamy sobie, że każdy z nich jest tak naprawdę na swój sposób wyjątkowy. Nie tylko pod względem problemów, ale i osobowości. Śmiało można powiedzieć, że są to osoby jak każdy z nas. Nie potrafią ocenić co czują, mają swoje demony, które pragną pokonać, szukają drogi do szczęścia, która wcale nie jest usłana różami. To właśnie ta różnorodność charakterów naszych bohaterów powoduje, że książka porusza wiele ważnych kwestii.
,,Rocznica" to książka, którą mogę Wam polecić z czystym sumieniem. Jestem pewna, że gdy skończycie ją czytać to refleksje pozostaną z Wami jeszcze przez fługi czas. Polecam!
Roisin Meaney to irlandzka pisarka, na swoim koncie ma już dwadzieścia powieści, a powieść ,,Rocznica", to debiut w Polsce.
Lily, zaprasza swoich bliskich i ich partnerów do rodzinnego domu, położonego nad oceanem, w którym od śmierci mamy nie była, a w którym wydarzyło się tak wiele. Bo z tym domem wiążą się wspomnienia z dzieciństwa, piękne chwile z lat młodości, cudowne początki małżeństwa, tu jej dzieci, spędzały każde wakacje z kochaną babcią, której już nie ma.
Jeden weekend, a zmieni tak wiele, Land's End, dawni partnerzy, nowi partnerzy, wspólne dzieci, cała patchworkowa rodzina, pierwszy raz pod jednym dachem.
Thomas, cichy, zamknięty w sobie, jego życie to kręta ścieżka, marzenia z dzieciństwa dawno poszły w zapomnienie. Bo przy nim, nic nie pozostawało, na długo co mogłoby, przerodzić się w prawdziwy cel.
Polly, rzeźbi w glinie, na pozór ułożone życie. Jednak ciągle prześladowały ją wewnętrzne głosy przejmujące kontrolę nad jej myślami, które nie pozwały, na bycie szczęśliwą.
Lily nie należała, do osób zbytnio okazujących emocje, była bardziej praktycznym rodzicem, planowała, szykowała, organizowała. Bo to Charlie w ich związku był tym, który na dobranoc opowiadał bajki ich dzieciom, kupował słodycze, uczył pływać. Gdy poinformowali dzieci o rozstaniu, to był szok, dotarło to nich, że to koniec, że nawet najbardziej solidne gmachy potrafią się zawalić bez ostrzeżenia. Rodzice starali się podchodzić do tego tak jakby rozstania par z wieloletnim stażem to norma. Jednak świat dzieci, pomimo że były dorosłe, zatrząsł się w posadach, szok.
Pięknie opowiedziana historia, o tęsknocie po śmierci nam bliskiej osoby, o źle podjętych decyzjach, które trzeba próbować naprawić, bo może nie jest za późno, o walce o własne szczęście.
W życiu każdej pary są chwile, gdy czujemy, że nasze małżeństwo wypaliło się, utraciliśmy coś, co wcześniej mieliśmy, dotarliśmy do ściany. Wtedy wydaje się nam, że nie ma sensu dalej tego kontynuować. Jednak, czy zbudujemy szczęśliwy związek gdy, decydujemy się dzielić dom i życie z osobą młodszą o trzydzieści jeden lat? Polecam.
Rodzinne spotkania mają swoich zwolenników i przeciwników. Ci pierwsi niecierpliwie ich wyczekują, chłoną tę wyjątkową atmosferę, uwielbiając wszystko, co wiąże się z takim zjazdem. Drudzy zaś unikają takich spotkań jak tylko mogą, a jeśli już zmuszeni zostają do uczestnictwa, dosłownie cierpią katusze w każdej minucie ich trwania. Jednak niezależnie od tego sam pomysł spędzenia wspólnego weekendu, biorąc pod uwagę całą sytuację rodzinną Lily, nie wydaje się być strzałem w dziesiątkę. Ich rodzina już parę lat temu się rozpadła, a upływający czas nie zaleczył powstałych ran. Próba budowania czegokolwiek na zgliszczach dawnych relacji z pewnością nie jest najlepszym pomysłem, zwłaszcza, gdy każdy z jej najbliższych w głębi duszy walczy ze swoimi słabościami. Łącznie z pomysłodawczynią całego wyjazdu.
Lily to dyrektor szkoły, już niemal jest rozwódką, czeka tylko na jego uprawomocnienie. Ma 52 lata, a mimo to właśnie szykuje się do ślubu z Joe, poczciwym i dobrodusznym mężczyzną. Polly- jej córka, ma 26 lat i wydawać by się mogło całkiem ulozone zycie. Rzeźbi w glinie, jest w dobrze rokującym związku z Aidanem, właścicielem galerii sztuki i wydają się być naprawdę zgraną parą. Thomas, syn Lily, pracuje w kawiarni. Pomimo tego, że ma 29 lat nie za bardzo ma pomysł na siebie i życie, jest wyraźnie samotny, a do tego nieszczęśliwie zakochany. Od lat szuka miejsca, w którym mógłby zakotwiczyć. Charlie to jej niemal były mąż, pasjonat muzyki, pracujący na uczelni. Ten 59 latek od kilku lat jest w związku z Chloe, o 31 lat młodszą kobietą, która niegdyś była jego studentką. Cała siódemka pod jednym dachem przez kilka dni wydaje się być co najmniej abstrakcyjnym pomysłem. Jednak Lily chce im zakomunikować coś ważnego i uznaje, że każde z nich ma prawo się o tym dowiedzieć. Zarówno dla jej dzieci jak i byłego męża Land's End to miejsce pełne wspomnień, które zajmuje szczególne miejsce w ich sercach, choć na codzień o nim nie myślą. Jednak gdy znajdą się w tym byłym pensjonacie, mimowolnie zaczną przywoływać ważne dla nich momenty, rozpamiętywać przeszłość, a także przypomną sobie, jak wiele ten dom dla nich znaczy. Każde z nich na swój sposób musi także uporać się z żałobą po stracie seniorki rodu. Oraz odpowiedzieć sobie na najważniejsze pytanie: czy ich życie zmierza w dobrym kierunku? Czy to jest to, czego chcą, czego pragną, czy czują się szczęśliwi? Odpowiedzi mogą nie być zadowalające..."Rocznica" to interesująco napisana książka, z perspektywy wielu bohaterów. Choć fabuła płynie tu niespiesznie, nie dzieje się teoretycznie nic wstrząsającego, to drobne rysy pojawiające się na wizerunkach poszczególnych postaci, z każdą chwilą zwiastuja nieuchronna katastrofę. Problemy, które od pewnego czasu narastały, zarówno w samych bohaterach jak i między nimi, zdają się w końcu prosić o uwolnienie i przyjrzenie się im. Nie można bez końca wszystkiego ignorować czy dusić to w sobie. Żal po stracie bliskiego członka rodziny, żal po rozpadzie długoletniego małżeństwa, żal związany z rozbiciem się rodziny, która dotąd była niczym kotwica. Do tego demony, które skutecznie mieszają w głowie, nieudane wybory miłosne i mierzenie się z konsekwencjami wyborów, które niegdyś wydawały się perfekcyjne, teraz już niekoniecznie. To tematy, które bardzo delikatnie porusza Autorka, w sposób niemal niezauważony, przemyca je pod płaszczykiem opowieści o codzienności bohaterów, jednak w jakiś sposób skutecznie przemawia nimi do czytelnika. Nie jest to łatwa opowieść, podobnie jak nie jest łatwa sytuacja rodzinna postaci. Wszyscy na swój sposób znajdują się na rozdrożu, pośrednio przez miejsce w którym się znaleźli, lecz tak naprawdę przez kolejne ich życiowe wybory i nadchodzi moment, w którym muszą się z tym zmierzyć. Każda osoba będąca częścią tej niebanalnej historii jest inna, mierzy się z zupełnie odmiennymi trudnościami, jednak bezsprzecznie każda z nich jest świetnie scharakteryzowana, a poszczególne cechy nadają jej wyjątkowości ale także realizmu. I właśnie dzięki temu książkę czyta się z zaangażowaniem i niemałym przejęciem. Ze swojej strony polecam wszystkim miłośnikom ciekawie skrojonych książek obyczajowych.
Przeczytane:2022-08-08, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2022 roku,
Co dla nas oznacza codzienność? Większość dni jest po prostu… szara, nijaka… dom->praca->zakupy->dom. Nie co dzień zdarzają się sytuacje, które wywracają nasz byt do góry nogami lub doszczętnie burzą pieczołowicie budowane fundamenty. Jednak taką sytuację przeżyli podczas weekendu bohaterowie powieści Roisin Meaney.
Ten specjalny weekend był jednocześnie pierwszą wizytą w Land’s End po śmierci mamy Lily. Każdy, kto przybył do domu rodzinnego, ma swoje tajemnice lub zmaga się ze swoimi demonami. Charlie tęskni za domem nad morzem, który pokochał całym sercem. Jednocześnie powoli zaczyna mieć po dziurki w nosie swojej nowej miłości, zaczyna odczuwać ponad 30 lat różnicy, jaka między nimi istnieje. Thomas podkochuje się w nowej partnerce ojca, Poll nie wierzy, że w życiu może być szczęśliwa, boi się, że jakakolwiek idylla nie jest jej przeznaczona. Głosy w głowie mącą jej myśli i tylko gdy zatraca się w sztuce, przestaje je słyszeć. Chloë ukrywa przed kochankiem fakt, że jest w ciąży zaś sama Lily zaradna, zorganizowana, dumna kobieta zdecydowała się pozbyć rodzinnej nadmorskiej posiadłości i właśnie podczas weekendu chce to wszystkim oznajmić.
Czy to rzeczywiście najlepszy moment?
Jak zareagują pozostali członkowie rodziny na samodzielną, niekonsultowaną z nikim decyzję?
Tego typu obyczajówki lubię najbardziej. Spokojna, leniwa narracja. Bezkarne zaglądanie w serca, dusze, nastroje i myśli bohaterów. Wraz z nimi przeżyłam weekend pełen rezerwy, skrywanych uczuć, wrzących pod powierzchnią negatywnych emocji, nieszczerych uśmiechów, krępującego milczenia, niechęci w podejmowaniu bliższych relacji. W sumie jakże miało być inaczej, skoro pojawili się w jednym miejscu jednocześnie dawni i nowi partnerzy niemający okazji, by wcześniej zapoznać się na neutralnym gruncie.
Jest to nieśpiesznie opowiadana historia z perspektywy całej patchworkowej rodziny. Czytałam z ciekawością, ponieważ interesowało mnie co dana osoba myśli, czuje i jak interpretuje zaistniałe sytuacje. Jakie plany ukrywają, co za demony i strachy się w nich budzą. Jest to historia o życiu, które płynie i mimo naszych starań, co ma być, to będzie. Nie zawsze mamy pełny wpływ na wydarzenia, nie zawsze podejmowane decyzje są trafne. Niektóre okoliczności nie zależą od nas. Mogą obrócić w ruinę nasze plany i marzenia, a mogą pozytywnie skonfrontować z obecną sytuacją, pozwolić właściwie ją ocenić i podjąć odpowiednią decyzję dotyczącą dalszej życiowej drogi.
Za możliwość zapoznania się z treścią książki dziękuję Wydawnictwu Słowne.