Rikszą do nieba

Ocena: 6 (2 głosów)
W Warszawie czasu okupacji nie odróżnisz przyjaciela od wroga, a każdy krok może kosztować cię życie... Rikszą do nieba to dalsze perypetie bohaterów głośnej powieści Autoportret z samowarem Jak wykorzystać drugą szansę od losu? Antek, absolwent liceum Batorego, lekkoduch i przyjaciel słynnego przedwojennego malarza ekscentryka, wraca do okupowanej Warszawy. Stawia sobie jeden cel – przeżyć za wszelką cenę! Dlatego gra w legalnym teatrze o kiepskiej renomie, pomaga ojcu w szmuglu, a do podziemnej organizacji wstępuje tylko dlatego, że... podoba mu się dziewczyna, poznana na tajnych kompletach. Nie, to z pewnością nie jest życiorys, jaki można by było postawić dziś za wzór młodym Polakom, którzy w tamtych chłopcach chcą widzieć rycerzy bez skazy! Gdy wczesną wiosną 1941 roku, z wyroku sądu podziemnego, ginie znany filmowy amant i współpracujący z Niemcami dyrektor Theater der Stadt Warschau, nad głową Antka zaczynają się zbierać czarne chmury. Wkrótce ma przeciw sobie wszystkich... Czy uda mu się wyjść cało z kłopotów, pozbyć się łatki asekuranta i cynika, a jednocześnie znaleźć upragnioną miłość?

Informacje dodatkowe o Rikszą do nieba:

Wydawnictwo: Melanż
Data wydania: 2016-03-31
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN: 978-83-64378-28-7
Liczba stron: 580
Tytuł oryginału: Rikszą do nieba
Język oryginału: Polski

więcej

Kup książkę Rikszą do nieba

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Rikszą do nieba - opinie o książce

Avatar użytkownika - domiczyta
domiczyta
Przeczytane:2017-05-04, Ocena: 6, Przeczytałam, 2017, Mam, Niezapomniane, Recenzenckie,
,,A może los byłby jednak dla mnie łaskawszy? Kto wie, czy nie zaczepiłbym się w filmie. I tak jak kiedyś, w latach licealnej młodości, ja odwiedzałbym warszawskie kina, by podziwiać aktorów, tak teraz ktoś chodziłby na filmy, by oglądać mnie. Zagrałbym u boku Leo Coxa, śpiewał piosenki, do których tekst napisałby sam Adam West... Ale ich już nie było. Tak jak tysięcy innych ludzi w tym kraju. A ja? Ja wciąż żyłem. Nie wiedziałem jednak, jak długo jeszcze mojry nie zerwą nici mojego żywota. Nie miałem pewności, czy zza zakrętu nie wyjedzie znów motocykl z grubymi żandarmami, a w tle u wylotu ulicy nie zamajaczy buda. Czy już wydobyto z ziemi gips, którym zatkają mi usta, bym w ostatniej chwili życia, stojąc przed plutonem egzekucyjnym na warszawskiej ulicy, którą kiedyś beztrosko przechodziłem za rękę z dziewczyną, nie krzyknął ,,Niech żyje Polska!"? Czy tam gdzieś daleko, w Zagłębiu Ruhry, ołów zastygł w formy pocisków, które rozerwą mi serce i wbiją się w mózg?" - fragment książki. Antek, którego poznałam i zdążyłam polubić dzięki lekturze ,,Autoportretu z samowarem", wraca w powieści ,,Rikszą do nieba" jako zdecydowanie bardziej doświadczony i dojrzały człowiek. Mamy rok 1941, okupowana Warszawa żyje w rytmie łapanek, wywózek do Oświęcimia oraz godziny policyjnej. Każdy z mieszkańców stolicy, ba! całej Polski ma jedno zadanie: przeżyć. By ten cel osiągnąć, Antek wraz z ojcem, wypuszczonym z początkiem wojny z więzienia, zostają właścicielami rikszy - pojazdu, który okaże się nie tylko ich żywicielem, ale również narzędziem oporu przeciwko hitlerowcom. Niepewny los głównych bohaterów, poczucie zagrożenia oraz trwoga o to, czy uda się uniknąć śmierci, to elementy w sposób mistrzowski wykreowane przez Krzysztofa Beśkę, z powodzeniem przeplatającego w swojej prozie fakty historyczne z literacką fikcją. Według mnie druga część perypetii Antka trzyma w napięciu zdecydowanie bardziej niż pierwsza, zwłaszcza że tempo akcji nie zwalnia ani na moment, od pierwszej do ostatniej strony gwarantując czytelnikowi pełen pakiet emocji - od rozbawienia sarkastycznymi wypowiedziami bohaterów, dzięki którym starali się oni oswoić ten nieludzki wojenny czas, przez wzruszenie - kiedy to po raz kolejny załamany ojciec porywa w ramiona cudem ocalałego syna, aż po gniew - że to, co stało się kanwą beletrystycznej opowieści Beśki, miało miejsce naprawdę... W ,,Rikszy" znajdziemy bowiem zarówno wątki związane z akcjami ruchu oporu i konspiratorów Polski Podziemnej, jak i z heroicznymi akcjami wyprowadzania ludności żydowskiej z getta. Do antyhitlerowskich eskapad bardzo sprawnie i spójnie autor włącza wątki obyczajowe, ukazujące codzienne życie Polaków, którzy łapią się każdego możliwego zajęcia, aby zdobyć pieniądze na chleb: od świadczenia usług przewozowych czy szmuglerstwa począwszy, a na kolaboracji z okupantem skończywszy. Zdecydowanie nie są to czasy kryształowe, w których zasady moralne przestrzegane są skrupulatnie przez każdego, ale szczęśliwie honor, przyjaźń i braterstwo pozostały w słownikach wielu osób, a przede wszystkim wartości te przełożyły się na realne działania wielu Warszawiaków. Jako że autor perfekcyjnie wplótł w fabułę powieści odniesienia do mitologii greckiej, Antek niczym mityczny Herkules i Orfeusz w jednym, staje w obliczu wyzwań, powiedzieć wręcz można herkulesowych prac, w których stawką jest wartość najwyższa, czyli ludzkie życie. Życie zarówno obcych mu ludzi, którym często spontanicznie i bez zbędnych dywagacji decyduje się pomóc, bo po prostu ,,tak trzeba", jak i osób mu najbliższych, w tym żydowskiej dziewczyny, która jako pierwsza z kobiet porusza nie tylko ciało naszego młodego bohatera, ale i jego serce... Lea staje się tym samym Eurydyką Antoniego... Zakończenie ,,Rikszy do nieba" dosłownie wbiło mnie w fotel, ponieważ autor w genialny sposób połączył burzliwe wydarzenia z roku 1943 z wydarzeniami wiosny 1968, kiedy to młody asystent na Uniwersytecie Warszawskim przypadkowo zamieszany w rozruchy studenckie, brutalnie stłumione przez siły porządkowe Polski Ludowej, wchodzi w posiadanie takich informacji o swojej przeszłości, obok których nie może on przejść obojętnie. Z niecierpliwością więc czekam na wydany z końcem kwietnia 2017 roku trzeci tom cyklu tj. ,,Spowiedź w fotoplastikonie", która mam nadzieję przyniesie wyjaśnienie kilku niedokończonych w ,,Rikszy" wątków, a póki co po raz kolejny przyciąga wzrok okładką, prezentującą się pięknie, podobnie jak w tomach pierwszym i drugim dzięki doskonale opracowanej grafice, jak dotąd idealnie oddającej treść powieści. Każda książka zasługuje na tak dopieszczone opakowanie! Zachęcam Was serdecznie do lektury tej wojennej opowieści, pełnej zwrotów akcji, opisanej w sposób barwny, frapujący i bardzo obrazowy. Z kolei Wydawnictwu Melanż bardzo dziękuję za egzemplarz recenzencki i okazane mi zaufanie.
Link do opinii
Avatar użytkownika - iwonap12
iwonap12
Przeczytane:2023-04-16, Ocena: 6, Chcę przeczytać, 26 książek 2023,

Drugą część cyklu przez przypadek przeczytałam jako pierwszą, ale nie przeszkodziło mi to w żaden sposób w odbiorze fabuły. Uważam też tę część za najlepszą, najbardziej emocjonującą. Mamy tu dużo przypadków i zbiegów okoliczności, dzięki którym bohater wpada w tarapaty a także z nich wychodzi. Zarabianie na życie jeżdżeniem rikszą uprawdopodabnia jednak wszystkie te przypadki i byciu w centrum wydarzeń. Podobało mi się, że nigdy nie wiadomo, kto może stać się wrogiem, a kto przyjacielem. Słuchałam książki z przyjemnością.

Link do opinii
Inne książki autora
Ornat z krwi
Krzysztof Beśka0
Okładka ksiązki - Ornat z krwi

Kiedy ornat spływa krwią… Przez wieki kościoły Malborka, Kwidzyna, Gdańska i Fromborka skrywały wielką tajemnicę. Przywędrowała ona na te tereny...

Cień na piasku
Krzysztof Beśka0
Okładka ksiązki - Cień na piasku

Wyobraź sobie, że pewnego dnia budzisz się w jakimś parku, zziębnięty i poobijany. Nie masz pojęcia, jak się nazywasz, w jakim jesteś mieście ani jak się...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy