Musiała wydarzyć się katastrofa, bo Mira wraca do miasta ze swojej przeszłości. Zamieszkuje w domu, którego ułamek należy do niej, reszta do jej ciotecznych sióstr, Anki i Róży. Nowa praca polega na przedzieraniu się przez hałdy na wpół zużytych tekstyliów, segregowaniu, decydowaniu o tym, co da się jeszcze uzdatnić, co należy zutylizować. Wciąż na nowo podejmowany przez Mirę wysiłek zapominania przeszłości, która ją tu doprowadziła, jest nieustannie niweczony przez jej pamięć.
"Reneta" to postapokaliptyczna opowieść o tym, jak wiele razy można restartować własne życie. O zmęczeniu, kapitalizmie, ruchu i zastyganiu. O tym, że niektóre jabłka już rodzą się stare.
Wydawnictwo: W.A.B.
Data wydania: 2023-10-11
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 112
Mira powraca do rodzinnego miasta.
Zamieszkuje wraz z ciotecznymi siostrami Anką oraz Różą.
Podejmuje prace polegająca na segregowaniu tekstyliów zdatnych do dalszego obiegu, bądź do utylizacji.
Dzięki jej retrospekcją dowiadujemy się, jakie wcześniej wiodła życie.
Do czego doprowadzi nas ta historia?
Bardzo długo nie mogłam wczuć się w historie Miry.
Na samym początku nie potrafiłam zrozumieć, o czym jest ta książka, bowiem postać początkowo porównywała się do foliowej reklamówki.
Dopiero gdy skupiłam całą swoją uwagę na słuchaniu, książki pojęłam, o czym jest ta historia.
Zaczynając słuchać tego tytułu, nie sprawdziłam, z jakiego gatunku jest ta książka, to był błąd, gdyż liczyłam na coś lekkiego, a trafiłam na literaturę piękną, a ten gatunek lekki dla mnie nie jest.
Jeśli chodzi o plusy, to według mnie okładka książki jest naprawdę ciekawa i przyciąga bardzo wzrok, jej objętość też mogę zaliczyć do plusów, gdyż jest to 112 stron.
Jeśli chodzi o zawartość książki, to niestety dla mnie jest to minus.
Tak jak wspomniałam wyżej, nie mogłam się długo wczuć w historię, a gdy już zaczęłam ją rozumieć i coraz więcej czerpałam z niej przyjemności, to historia się zakończyła.
Mam nadzieje, że jeszcze kiedyś sięgnę po jakiś tytuł od tej autorki i przypadnie mi bardziej do gustu!
Ocenka: 5/10
Powieściowy debiut Barbary Klickiej, poetki docenionej przez krytykę za tomy Same same oraz Nice. Zdrój opowiada o młodej kobiecie, która...
Przeczytane:2024-08-17, Ocena: 3, Przeczytałam, 2024,
To nie opowieść o Mirze i jej kuzynkach zaangażowała mnie w tę krótką historię, ale język opowiadania. Jest w nim coś takiego, że można zanurzyć się, pomyśleć, albo uśmiechnąć niemalże przy każdym zdaniu. Odnaleźć coś ze swoich doświadczeń, zachwycić się lapidarnie krótką, ale jakże trafną lub inteligentnie dowcipną frazą opisującą naszą rzeczywistość.
I na tym mój pozytywny odbiór książki Barbary Klickiej się kończy. Należy ona do tego bardzo docenianego przez krytyków nurtu literatury, kiedy to poeci biorą się za pisanie powieści, pozostając w dalszym ciągu poetami. Zdarzają się udane ,,debiuty", ale częściej jednak są one dość frustrujące dla zwyczajnego czytelnika. Nawet takiego, który chce się dowiedzieć, cóż jest takiego w tej książce, że dostała nominację do nagrody Gombrowicza, Nike, czy jeszcze jakiejś innej?
Wydawca reklamuje książkę jako opowieść postapokaliptyczną, co jest oczywiście tylko i wyłącznie chwytem marketingowym. Jeżeli w ogóle możemy mówić o takiej konwencji, to najwyżej w kontekście prywatnej ,,apokalipsy" Miry, której w życiu ciągle nie wychodziło i ciągle zaczynała od początku, co znowu kończyło się fiaskiem. Mam już serdecznie dość w polskiej literaturze współczesnej bohaterek i bohaterów, którzy obnoszą się ze swoją porażką, trudnościami w znalezieniu swojego miejsca, niespełnionym życiem i wszelkiego rodzaju żalami do świata, że im nie ułatwia i nie rozściela dywanów na ich życiowej drodze. To jakaś nowa odsłona polskiej ,,martyrologii"? I oczywiście jest winny!!! A jakże. To ten wredny kapitalizm, przez który trzeba chodzić do pracy i zarabiać pieniądze, a nie są one po prostu dane za to, że się po prostu jest.