Bartek jest aktorem, który właśnie wywalczył sobie pierwszą większą
rolę w superprodukcji. Agnieszka ma szansę dostać pracę w popularnym
piśmie o show-biznesie, w którym pracuje już jej przyjaciółka Oliwka.
Obie dostają zadanie napisania reportażu z planu filmowego. Zamiast
ekscytujących plotek znajdują tam jednak... nieboszczyka. I nie ma
wątpliwości, że rozstał się on z życiem wbrew własnej woli.
Szybko okazuje się, że morderstwo na planie filmowym związane jest z
wypadkiem, który wydarzył się w tym samym miejscu siedemnaście lat
wcześniej. Mało tego! Morderca nie zamierza poprzestać tylko na jednej
zbrodni... Czy policja i trójka przyjaciół odkryją jego tożsamość,
zanim dojdzie do kolejnej tragedii?
Wydawnictwo: Skarpa Warszawska
Data wydania: 2019-05-15
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 0
Mam mieszane uczucia. Takie leciutki ten kryminał. I to nie w znaczeniu, źe lekki w odbiorze, tylko raczej mało kryminalny. Czy zabawny? Przykro mi, ale znów za mało tu komedii w komedii. Ale ciekawym zabiegiem jest przedstawienie bohaterów w formie słowniczka - bardzo lubię taką formułę :)
Cóż.. było to moje pierwsze spotkanie z twórczością Rogozińskiego, na temat jego książek słyszałam wiele pozytywów. Niestety trochę się rozczarowałam, spodziewałam się komedii kryminalnej, natomiast dostałam jakiś średnio ciekawy misz masz. W dodatku podczas czytania uśmiechnęłam się dosłownie trzy razy, chociaż spodziewałam się dobrej zabawy. Akcja trochę się wlekła, wkradła się nuda, fabuła mnie nie porwała, myślę, że szybko o tej powieści zapomnę. Mimo wszystko chcę jeszcze dać szansę Rogozińskiemu.
Raz, dwa, trzy… giniesz ty! to współczesna komedia kryminalna, której fabuła zabiera czytelnika w świat serialu.
Bartek jest aktorem, który właśnie po wielu trudach otrzymał pierwszą większą rolę w superprodukcji. Agnieszka jest dziennikarką, która ma dość pracy w pewnym wydawnictwie i za namową koleżanki próbuje przenieść się do pisma zajmującego się show-biznesem. Jej pierwszym zadaniem jest napisanie reportażu z pewnego planu filmowego. Jednak w środowisku rywalizacji aktorskiej, i zakulisowych plotek, kobiety znajdują zamordowanego aktora. Oczywiście Agnieszka i jej przyjaciółka Oliwka nie zamierzają pozostawić kwestii rozwiązania zagadki kryminalnej tylko policji i… same zabierają się do poprowadzenia śledztwa. Czy uda się młodym dziennikarkom odkryć prawdę? Czy zamordowany aktor będzie jedyną ofiarą?
Kto przeczytał chociaż jedną książkę tego autora, ten wie, że nudzić się raczej przy jego książkach nie można. Jeśli chodzi o mnie to traktuję je jako swoiste antydepresanty, a tych jak wiadomo nigdy za wiele.
Ostatnio mam tak wisielczy humor, że szkoda gadać, czy kolejna książka tego autora poprawiła mi go? No cóż, sama tego tak do końca nie wiem, chociaż nie ukrywam, że momentami śmiałam się w głos.
Znam „pióro” tego autora bardzo dobrze, i wiem, że na nim zawsze można polegać, chociaż ostatnio mam tak paskudny nastrój, że trudno mi go czymkolwiek poprawić.
W książkach Alka spotykamy nietuzinkowych bohaterów, chociaż jak ktoś już miał w ręku więcej książek tego autora, to niektóre osoby może kojarzyć z poprzednich książek.
Nie potrafię się ostatnio skupić ani na czytaniu, ani na pisaniu, dlatego ta moja opinia będzie nieco chaotyczna.
Plusem fabuły tej książki jest to, że wchodzimy w środowisko artystyczne, a precyzując w środowisko aktorskie, w którym jak wiadomo nie wszyscy się kochają i czasami rywalizacja zawodowa może być dla drugiej osoby zgubna.
Czytając książki tego autora ( muszę się do tego przyznać), działają na mnie dość dziwnie i jak zacznę którąś czytać, to przeważnie kończę tego samego dnia, bo czyta się je szybko i… może ktoś powiedzieć, że bez większego myślenia, bez zbędnych emocji, ale przyznam i TAK i NIE.
To prawda, że przy tego typu powieściach człowiek bardziej skupia się na humorze niż na fabule właściwej, i tak jak w innej książce zbrodnia może nami wstrząsnąć do bólu, to w książkach tego autora zbrodnia może i wstrząsa, ale jest tak opisana, że zamiast obgryzać paznokcie czekamy na ten moment swoistej dedukcji, która wpływa na rozwiązanie danej zbrodni.
Niespodziewane wątki, czy niecodzienne zachowania bohaterów są często tak zabawne, że człowiek zapomina iż czyta kryminał, a to bądź co bądź literatura poważna (powinna być).
Muszę przyznać, że autor w ciekawy sposób przedstawia osobowości swoich bohaterów i nie ukrywam, że chociaż są i pozytywne i negatywne to jakoś nigdy nie mogę „zaszufladkować” danej osoby albo do tych tylko dobrych, albo do tych całkiem złych.
Nie można zaprzeczyć, że autor z przymrużeniem oka wchodzi w środowiska artystyczne, pokazując kulisy nie tylko polskiego show biznesu, ale również codzienne życie.
Książka jest lekka, łatwa i przyjemna chociaż muszę przyznać, że nie wywołała we mnie takich emocji jakich się spodziewałam. Ale humor mi poprawiła, to przyznaję z czystym sumieniem.
Polecam ją jako taki lekki jesienny przerywnik, który z całą pewnością rozjaśni trochę tę szaro-burość za oknem.
Autor pisze tak, że w trakcie czytania skala Twojego humoru skacze, ale fabuła nie zostaje na długo w pamięci. Może dlatego, że wątek główny to coś z zupełnie innego świata niż proza życia.
Ale jeżeli kogoś szare niebo, dżdżyste powietrze i jesienny smutek dopadną, to sięgnięcie po taką lekturę z całą pewnością wniesie odrobinę słońca.
Ta książka to poważne śledztwo w odrobine niepoważnej odsłonie. Zapraszam za kulisy, z całą pewnością nie zanudzicie się na śmierć.
„Raz, dwa, trzy...giniesz Ty!” to kolejna pozycja na rynku literackim autorstwa Alka Rogozińskiego. Jeśli ktoś z Was czytał jego poprzednie powieści to już wie czego może się spodziewać. A jeśli jeszcze nie mieliście okazji zaznajomić się z jego piórem...to, no cóż – jest on niekwestionowanym Księciem Komedii Kryminalnej i warto by było przekonać się, co ma sobie ten autor.
Bartek jest aktorem, który właśnie wywalczył sobie pierwszą większą
rolę w superprodukcji. Agnieszka ma szansę dostać pracę w popularnym
piśmie o show-biznesie, w którym pracuje już jej przyjaciółka Oliwka.
Obie dostają zadanie napisania reportażu z planu filmowego. Zamiast
ekscytujących plotek znajdują tam jednak... nieboszczyka. I nie ma
wątpliwości, że rozstał się on z życiem wbrew własnej woli.
Szybko okazuje się, że morderstwo na planie filmowym związane jest z
wypadkiem, który wydarzył się w tym samym miejscu siedemnaście lat
wcześniej. Mało tego! Morderca nie zamierza poprzestać tylko na jednej
zbrodni... Czy policja i trójka przyjaciół odkryją jego tożsamość,
zanim dojdzie do kolejnej tragedii?
„Raz, dwa, trzy...giniesz Ty!” ukazała się za pośrednictwem Skarpy Warszawskiej z ramach #teampocisk.
I cóż ja mam Wam o tej powieści Alka powiedzieć?
W jednym zdaniu – jest to jego NAJLEPSZA powieść jaką do tej pory napisał!
„Raz, dwa, trzy...giniesz Ty!” zachwyca stylem, humorem i niepowtarzalnym klimatem jaki potrafi stworzyć jedynie Alek. W końcu nie od pardy zwany jest Księciem Komedii Kryminalnej.
Cóż to była za lektura!
Wyśmienita, zabawna, przekomiczna!
Dawno, ale to naprawdę dawno nie śmiałam się tak w głos, jak podczas tej lektury.
Z pewnością niewiele osób wie (ale jestem wciąż na etapie zmagań z WORDEM celem uzyskania prawa jazdy) – i książka Alka towarzyszyła mi przy ostatnim moim podejściu do egzaminu, którego nota bene nie zdałam. Zaryczana wysiadłam z toyoty, zła na świat i egzaminatora...
I gdyby nie Alek i jego przezabawna powieść do domu dojechałabym z nosem na kwintę.
Alku – stokrotne dzięki zatem za ten Twój wyśmienity styl, poczucie humoru i za wszystkie pomysły jakie zawarłeś w tej książce.
„Raz, dwa, trzy...giniesz Ty!” jest napisana lekko i z polotem, co Alkowi przychodzi chyba z wielką łatwością, znając jego wpisy na fanpage’u. Niezwykłe w jego pisaniu jest to, że jako nieliczny z autorów posiada przeogromny dystans do samego siebie.
Ktoś mi kiedyś powiedział, że śmiać się samego siebie to wielka sztuka, którą niewielu ludzi potrafi. A Alek zdecydowanie potrafi – To lubię w nim najbardziej, bo jest to dla mnie niekwestionowanym wyznacznikiem szczerości wobec innych ludzi.
Tę ironię i sarkazm, którymi „chłosta” sam siebie wykorzystuje idealnie również podczas pisania powieści.
Książka jest zatem napisana niezwykle barwnym stylem, upstrzona świetnym humorem i właśnie ironią oraz sowitym sarkazmem. Ja to lubię w jego powieściach.
A ta zdecydowanie pobiła wszystkie jego poprzednie.
Czytałam ją...ba! Pochłaniałam z wielkim zainteresowaniem i niesamowitą radością.
„Raz, dwa, trzy...giniesz Ty!” to idealny przykład na to, jak ważna jest proporcja, tu ważna była treść, jej jakość, a nie przerost formy nad treścią.
Dlatego jest to dla mnie taka gratka! - opłacona bolącymi policzkami od powstrzymywania gromkiego śmiechu w autobusie i na przystanku.
Alek Rogoziński jest dla mnie mistrzem w gmatwania fabuły. Tak potrafi zakręcić, tak zawrócić, tak zagmatwać, że człowiek w pewnym momencie przestaje być pewien swoich domysłów. No i ja jak zwykle (a zwłaszcza tym przypadku) ni jak nie odgadłam kto jest winny.
To co mnie ujmuje w powieściach tego autora, to fakt, że znów jako nieliczny ze swej branży „rusza” nietykalne środowisko celebrytów. Bez ogródek, a nawet bardzo śmiało, uwypukla niejednokrotnie złe cechy, które posiadają ludzie obracających się w środowisku, tak zwanych, gwiazd i ludzi sławy. Wszystko to jednak robi ze smakiem i z pewną dozą subtelności.
Alku – czekam niecierpliwie na kolejną Twoją powieść. :)
Za egzemplarz do recenzji serdecznie dziękuję Autorowi
oraz Wydawnictwu Skarpa Warszawska.
#teampocisk
https://przeczytajka.blogspot.com/2019/08/raz-dwa-trzyginiesz-ty-alek-rogozinski.html
Piszą o tej książce, że autor powiela pomysły. Tego nie wiem, bo to moje pierwsze z nim spotkanie. Czy ja wiem, czy to taki rasowy kryminał? Śledczy może i jest, ale bardzo pobocznie. Powieść to taki poniekąd pamflet ośmieszający środowisko aktorskie i dziennikarskie. Choć to nie demaskatorstwo a ogólna prawdy. Przez to książka momentami jest nawet zabawna.
Wyskoczyłam tak poważnie z tym pamfletem, ale generalnie jest to lekka opowieść ze zbrodnią w tle. Na upały w sam raz.
Ocena: 5, Przeczytałam, Mam,
Zaczynając od okładki, muszę przyznać, że różnie się od wydawanych w wydawnictwie FILIA oraz Edipresse. Jakieś delikatnie urozmaicenie. Przeważa biel z szarością, na środku różowe serce. Jedynie grzbiet najbardziej przypomina wyglądem do poprzednich historii napisanych przez autora. Co mnie zaskoczyło, to to, że z tyłu widzimy samego autora! Gdy tylko po długim dość czasie oczekiwania przyszło do mnie pudło z wizerunkiem Alka, trochę zgłupiałam. Gdzieś tam czytałam, że autor jest na okładce, ale pomyślałam, że ktoś sobie żarty stroi. Dobre sobie, tym razem nie chciałam się nabrać i obróciłam to w żart. Do czasu wzięcia lektury do dłoni. Dzięki Alek, za kwiatka z okładki. :D
Posiada skrzydełka, które stanowią dodatkowe zabezpieczenie przed uszkodzeniami mechanicznymi. Na jednym z nich przeczytamy fragment powieści, a na drugim kilkanaście słów o samym pisarzu. Strony są kremowe, więc jak najbardziej można czytać na słońcu, czy też w trasie, tak jak zrobiłam to ja. Czcionka jest duża, dzięki czemu też wygodniej się czyta. Gdzieniegdzie pojawiły się jakieś błędy, ja jestem na nie przeczulona, a człowiek ma prawo cokolwiek przeoczyć. Nie było ich wiele, więc nie raziło to w oczy. Odstępy między wersami i marginesy zostały zachowane.
Która to już powieść Alka, którą mam okazję czytać? Hmm... Dziewiąta. I czytając już kolejny raz jego powieść, nie nudziło mi się! Styl, jakim się posługuje Alek jest niezwykle barwny. Upstrzony humorem, sarkazmem. Wszystko to sprawia, że pochłania się książkę z zainteresowaniem i nieskrywaną radością, co tym razem się wydarzy i gdzie będzie tu owy humor i sarkazm. Najnowszą lekturę Rogozińskiego połknęłam w naprawdę bardzo krótkim czasie. I co ważne, była tu wspomniana Róża Króll! Której już ostatnio mi brakowało. :)
Wiem o tym, że nie każdy przepada za specyficznym piórem autora, jednak ci, którzy jeszcze nie mieli okazję poznać jakiejkolwiek powieści, która wyszła spod jego nazwiska - serdecznie zachęcam. Jestem więcej niż prawie pewna, że polubicie ten styl i nie raz umili on wam niejeden dzień. :)
Mamy tutaj nowych bohaterów, ale i kilka słów nabąkniętych o Róży, Krzysztofie, narzeczonym przyjaciółki Róży. Każdy z nich, mówiąc tu oczywiście o nowych postaciach jak na przykład Oliwka, Agnieszka czy Bartek, ma inny charakter. Różnią się od siebie diametralnie, ale nie są stworzeni po łebkach. Każde z nich jest dopracowane, pod każdym kątem. Gdy tak czytamy o ich losach, można by powiedzieć, że Książę Komedii Kryminalnych wyciągnął ich z naszego codziennego życia. Czy kogoś szczególnie polubiłam? Szczerze mówiąc, to nikt bardziej nie przypadnie mi do gustu niż Róża, nikt jej do pięt nie dorasta. :D Wybacz Alek, ale Róża i Beti to moje ulubione postacie z twoich powieści. Amen. :D Myślę, że i Wy znajdziecie swoich ulubieńców w historiach spisanych przez autora. :)
Akcja ma swoje odpowiednie tempo (czyt. mknie niczym... samochód po autostradzie bez korków). Wiele zwrotów akcji, które jeszcze przyspieszają wszystko, więc na pewno nie zaśniesz nad recenzowaną przeze mnie dziś książką. Jest to historia dopracowana w każdym szczególe, z ciekawą fabułą, która może Was zainteresować. Co ważne, lektura ta jest odrębną częścią, nie musicie się martwić, że macie zaległości - więc tym bardziej zachęcam, by się skusić. Humor, sarkazm, ironia - to stałe elementy każdej z lektur napisanych przez Rogozińskiego. Jeśli potrzebujecie lekkiej historii, która spowoduje, że nie raz wybuchniecie niekontrolowanym śmiechem, tudzież będziecie kręcić głowami niczym samochodowy sztuczny piesek - to ta jest idealna. Nim się zorientujecie - doczytacie do ostatniej strony. :)