Rachunek

Ocena: 5 (5 głosów)
Ponad pięć i pół miliona koron. Suma tak absurdalnie wysoka, że aż zabawna. Ktoś chciał z niego zakpić? Oszukać go? Rachunek wyglądał na autentyczny, ale przecież nie mógł być prawdziwy.

Nie ma wielkich ambicji ani oczekiwań wobec życia. Ma mieszkanie, ale wynajęte. Pracuje w starej wypożyczalni video, ale tylko na pół etatu. Miał dziewczynę, ale ich związek się rozpadł. Jest outsiderem, któremu wygodnie jest w jego małym, zamkniętym świecie. Kiedy otrzymuje wystawiony przez tajemnicze ministerstwo rachunek za całe dobro, którego w życiu doświadczył, jest w szoku, że musi aż tyle zapłacić. Dlaczego inni otrzymali dużo niższe rachunki? Dlaczego jego szczęście zostało wycenione tak wysoko?

Zabawna i zarazem gorzka refleksja nad znaczeniem tego, co nazywamy szczęściem. Paraboliczna opowieść, w której niczym w krzywym zwierciadle przegląda się nasza współczesność.

Informacje dodatkowe o Rachunek:

Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2016-02-03
Kategoria: Inne
ISBN: 978-83-240-3532-8
Liczba stron: 192

więcej

Kup książkę Rachunek

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Rachunek - opinie o książce

Avatar użytkownika - jezyna122
jezyna122
Przeczytane:2016-03-16, Ocena: 5, Przeczytałam,

  Jonas Karlsson to jeden z najlepszych szwedzkich aktorów, laureat wielu prestiżowych nagród za role fimowe. Jest również świetnym dramaturgiem, którego sztuki wystawiane są przez sztokholmskie teatry. Jako pisarz zadebiutował zbiorem opowiadań, który zyskał status jednej z najlepszych książek 2007 roku.

Bohaterem jego najnowszej powieści, jest niczym nie wyróżniający się, można stwierdzić nijaki mężczyzna, który prowadzi dość uporządkowane życie; pracuje na pól etatu w wypożyczalni kaset video, wynajmuje małe mieszkanie, tak właściwie nie ma wielkich potrzeb, żyje z dnia na dzień. Wszystko zmienia się, gdy dostaje pocztą rachunek, wystawiony przez tajemnicze ministerstwo na ponad pięć i pół miliona koron - jego codzienny tryb życia zostaje całkowicie zburzony. Mimo pewnej niewiary, że być może to nie on powinien być adresatem, zaczyna zastanawiać się, kto komu może być winny aż tak dużą kwotę. Gdy po wielkich trudach i wielu rozmowach z niejaką Maud dowiaduje się, że tak wyceniono jego szczęście, emocje, przeżyte dni, brak tragedii, chorób, popada w zdumienie. Jak to możliwe, że właśnie jego życie zostało wycenione tak wysoko? Dlaczego jego przeżycia uznano za tak ważne i cenne? Niejednokrotnie mówimy o danym dniu, że był dobry, czy szczególnie zły. Na co dzień, w pośpiechu, nie zwracamy uwagi na znaczenie każdego z nich. Główny bohater zostaje nagle postawiony przez lustrem wspomnień, które ocenia, analizuje, nagle zauważając, że tak naprawdę pomimo tego, że jego życie wydawało mu się niekoniecznie atrakcyjne, w jakiś sposób jednak takim właśnie jest i być może wiele osób chętnie zamieniło by się z nim. Jednak na pewno nie jest niczym miłym, gdybyśmy nagle sobie uświadomili, że nasze życie ktoś zupełnie obcy ogląda, analizuje, wpisując do tabelki jego pozytywy i negatywy, sumując, mnożąc, obliczając różnicę naszych uczuć i emocji. My sami często uciekamy przez jego ocenianiem, bojąc się wspomnień, nie mając ochoty na pewne retrospekcje.     „Rachunek” to powieść, która ma przypomnieć nam o znaczeniu i wadze każdej chwili, zwrócić nam uwagę na naszą codzienność, która niejednokrotnie wydaje nam się nudna czy nijaka. Czy tak naprawdę jest, czy tak jak bohater powieści nie zdajemy sobie sprawy z tego, jaki w nas samych tkwi potencjał, być może warty właśnie miliony? Autor daje czytelnikowi swoistego kuksańca, i z lekko przewrotnym, dwuznacznym i ironicznym uśmiechem pyta- „co u Ciebie słychać?” Konfrontacja z systemem, z państwem, jawi się jako mroczny tunel, gdzie wszystkie drogi kończą się zamurowanym wyjściem. Pojęcie szczęścia, tak względne, nie staje się wytrychem a wręcz przeciwnie jeszcze bardziej zwiększa poczucie bezradności. Można by stwierdzić, że „Rachunek” to powieść przygnębiająca i smutna. Nic bardziej mylnego, autor umiejętnie operując słowem tworzy swoistego rodzaju literacką burleskę, która bawi lecz równocześnie zmusza czytelnika do wielu przemyśleń.     Ogromnie lubię właśnie te książki, które nie tylko wprowadzają w zdumienie, lecz budzą we mnie moc emocji. I choć na początku wydawało mi się, że jej pewna monotonność zdecydowanie mnie znudzi okazało się, że w niewątpliwy sposób stała się ona zaletą tej książki. Warto czasem zatrzymać się i usłyszeć te dźwięki, które trzeba wyłonić wśród innych czy popatrzyć na to, co oglądamy codziennie, innym, wybiórczym spojrzeniem. Dzięki tej powieści stanie się zdecydowanie łatwiejsze.
Link do opinii
Avatar użytkownika - laurence
laurence
Przeczytane:2016-02-14, Ocena: 6, Przeczytałam,
Jakże często nie potrafimy docenić szczęścia, które jest w zasięgu naszych rąk, oczu i uszu. Nie dostrzegamy zachodów słońca i szybszego bicia serca, które pojawia się na widok ukochanej osoby. Nie zatrzymujemy się, by delektować się zapachem kawy ani smakiem mięty z czekoladą zatopionych w kulce lodów. Nie przywołujemy na myśl radosnych wspomnień z dzieciństwa - tych dawnych, kiedy całe życie było jeszcze przed nami i wydawało się dużo łatwiejsze. Nie chcemy przechowywać w pamięci smutnych życiowych zawirowań i wszelkich opresji, z których wyszliśmy cało, choć to być może one właśnie ukształtowały nasz charakter. Nie zastanawiamy się, skąd wzięła się nasza życiowa mądrość albo wrażliwość… „Rachunek” Jonasa Karlssona to powieść genialnie prosta i chyba właśnie w tej prostocie tkwi jej urok. I może jeszcze w oszczędnym stylu, który bardzo przypadł mi do gustu: mało słów, bo objętościowo książka nie robi specjalnie wrażenia, za to dużo treści. Ta lektura wzbudza ostatnio sporo emocji na blogach literackich, mnożą się porównania (to nowy Kafka, a może Orwell?), interpretacje i emocje. I dobrze, bo to oznacza, że mamy do czynienia z prozą wyjątkową. Poznajemy zwyczajne i niespecjalnie ciekawe życie głównego bohatera. Mężczyzna zbliża się do czterdziestki i nie zdążył jeszcze gromadzić niczego, co miałoby wymierną wartość. Żyje z dnia na dzień: pracuje na pół etatu w wypożyczalni filmów, ma swoje drobne przyzwyczajenia, stara się nie wchodzić w konflikty z innymi i praktycznie nic nie zakłóca jego spokojnej egzystencji. „Próbowałem sobie przypomnieć, kiedy ostatnio naprawdę się wściekłem. W ubiegłym tygodniu zakląłem pod nosem, kiedy urwały mi się uszy papierowej torby i zakupy wylądowały na chodniku. Musiałem wszystko nieść w rękach i dotarłszy w końcu do mieszkania na górę byłem porządnie zirytowany. Jednak jakoś mi przeszło i dość szybko wrócił mi humor, jak uświadomiłem sobie, że mam w domu trzy gazetki Metro z nierozwiązanymi jeszcze krzyżówkami”. Jest typem „luzaka”, który woli nie martwić się na zapas. Bez skrupułów wyrzuca pocztę do kosza, zakładając że są tam jedynie nic nie warte ulotki. Kiedy dostaje rachunek na nieprawdopodobnie wysoką kwotę, beztrosko zakłada, że to pomyłka. Ale pismo ponaglające do zapłaty zakłóca tę, wypracowaną przez lata równowagę. Bo kwota jest nieporównywalnie większa niż u innych! „Roger miał ładną łódkę, o którą czule dbał. To było jego oczko w głowie. Latem mnie na nią zapraszał. Dokładałem się do paliwa i brałem ze sobą jedzenie oraz piwo. Często zaszywaliśmy się w jakiejś zatoce. Piliśmy piwo i obserwowaliśmy ptaki. Łódka była ładna, ale mała. (…) Ile mógłby za nią wziąć? – Ile dostałeś – zapytałem. – W cholerę – odparł podniesionym tonem, żeby przekrzyczeć odgłos silnika. (…) - Ile? - 220 000 koron.” Pomyłka w liczbie zer? Błąd systemu? Jak to się stało, że otrzymał rachunek na 5 700 000 koron skoro jego bogatszy, bardziej zaradny i generalnie lepiej „ustawiony” przyjaciel ma do zapłaty 26 razy mniejszą kwotę? A może dałoby się jakoś wyjaśnić tę sprawę, albo zmniejszyć choć trochę wysokość rachunku? Idąc tym tropem, bohater nawiązuje telefoniczny kontakt z Maud – pracownicą tajemniczej organizacji W.R.D. i przedstawicielką bezdusznego systemu obliczającego poziom „szczęścia” i naliczającego rachunki dla obywateli. To właśnie rozmowy z Maud, najpierw krótkie i służbowe, potem dłuższe i bardziej intymne, odkrywają naszego bohatera i stanowią tło dla przemyśleń. Maud jest miła, pomocna i kobieco życzliwa, jednak tkwi mocno w systemie. To sprawia, że zderzenie tych dwojga: ich toku myślenia i mocno rozbieżnej definicji „szczęścia” jest prawdziwym popisem możliwości autora. Muszę przyznać, że dawno nie czytałam czegoś równie wnikliwego i jednocześnie zabawnego. Jest to jednak poczucie humoru z gorzkim zabarwieniem… Karlsson przenosi czytelnika w świat absurdu, do którego zdaje się wcale nie jest nam tak daleko. Korporacyjne mechanizmy, inwigilacja kont bankowych i przeliczanie wartości naszego mienia, liczenie czasu pracy, namierzanie pracowników przez GPS… Jak głęboko wpuściliśmy do naszego życia system, który już i tak jest wszechobecny, zupełnie nie liczy się z potrzebami pojedynczego obywatela i jest kompletnie nieprzewidywalny? Może jesteśmy tylko jakimiś bezimiennymi jednostkami, których reprezentantem jest ów bohater? Do samego końca lektury nie poznajemy jego imienia ani nazwiska, więc właściwie każdy z nas mógłby być na jego miejscu…. Lektura uświadamia istnienie zjawisk, jakie dokonują się obecnie na świecie, na naszych oczach ale często nieuchwytnych. Szybkość przepływu danych, a także mnogość informacji, jakie inni mają o nas jest porażająca. Może faktycznie przyjdzie nam kiedyś za to słono zapłacić? Przyznam, że „Rachunek” wciągnął mnie na kilka długich godzin. Krótkie, celne zdania, rozważny styl, wnikliwe obserwacje i świadome dawkowanie emocji – od początku do końca czytało mi się tę krótką powieść doskonale. Ta pozycja skłania czytelnika do wielu refleksji. Zwłaszcza na temat szczęścia, na które nie ma „wzoru ogólnego” i na nic się zdadzą precyzyjne, matematyczne obliczenia, a wszelkie jego definicje i porównywanie się z innymi może doprowadzić do niepokojących wniosków i niepotrzebnej frustracji.
Link do opinii
Avatar użytkownika - JustynaW
JustynaW
Przeczytane:2016-02-13, Ocena: 4, Przeczytałam,
Na początku będzie, jak u Kafki - nikt nic nie wie, nikt nic nie rozumie, nikt nic nie chce wyjaśnić, za to absurd przybiera rozmiary katastrofalnej powodzi. Szybko jednak okazuje się, że to tylko Ty o niczym nie wiesz. Wszyscy inni są bardzo świadomi, a niektórzy nawet zakładali na tę ewentualność specjalne fundusze. Bohater powieści "Rachunek" podobnie jak Ty ocknął się zbyt późno. Bo rachunek przyszedł i odsetki zaczęły rosnąć. Ale za co? Nigdy nic nie osiągnął, pracę miał do dupy i żadnego życia osobistego/towarzyskiego, a do zapłaty kwota niebotyczna. Zatem, skąd to? Dlaczego? Co zrobić? Oczywiście nasz bohater próbuje wyjaśniać, odkręcać, dodawać lub odejmować, dzięki czemu przy okazji poznajemy jego przeszłość, jednak każda próba poprawy własnej sytuacji, przynosi wręcz odwrotne skutki. Im bardziej się miota, tym bardziej pogrąża się w bagnie, w które sam się wpuścił. Jonas Karlsson to człowiek wielu talentów i jednym z nich jest bez wątpienia talent do pisania. W tak lekkiej powieści zmusza swojego czytelnika do głębszego zastanowienia się i przedefiniowania w swoim słowniku pojęć szczęście i szczęśliwe życie. Kto wie, może nawet ta mała książeczka sprawi, że wieczni malkontenci nagle zaczną cenić to, co posiadają? Cała opowieść o książce do przeczytania na www.owcazksiazka.pl
Link do opinii
Avatar użytkownika - Magdalena7891
Magdalena7891
Przeczytane:2018-10-14, Ocena: 5, Przeczytałam,
Avatar użytkownika - wegorz666
wegorz666
Przeczytane:2016-02-03, Ocena: 5, Przeczytałam,
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy