Ich rodzice ocalili ludzkość. Oni będą musieli ją poprowadzić.
Od zejścia Wybawiciela do Otchłani minęło piętnaście lat.
Nowy świat stał się miejscem względnie bezpiecznym, a ludzie prawie zapomnieli, czym jest prawdziwy strach przed Nocą.
Dzieci tych, którzy wygrali wojnę z demonami, dorastają w cieniu niemożliwych do spełnienia oczekiwań. Wyniesione na piedestał przez bohaterstwo rodziców, zachłannie pragną stać się częścią świata, nie tylko jego obserwatorami. Zbuntowane przeciw niezrozumiałym regułom, nie wiedzą nawet ile razy śmierć wyciągała po nie ręce. Czas jednak nieuchronnie ucieka i dzieci stają się młodymi dorosłymi. Tajemnice, z których utkany jest bezpieczny świat Olive i Darina będą musiały ustąpić brutalnej rzeczywistości. Nadchodzi moment, gdy dzieci będą musiały odpowiedzieć za przeszłe decyzje rodziców i poprowadzić ludzi do kolejnej walki na śmierć i życie.
CYKL ZMROKU, który rozpoczyna tom "Pustynny Książę" to zupełnie nowa przygoda osadzona w dobrze znanym świecie CYKLU DEMONICZNEGO.
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: 2021-09-29
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 480
Tytuł oryginału: The desert prince
Tłumaczenie: Marcin Mortka
Mam wrażenie, że niekiedy sami nie wiemy, co siedzi w naszej duszy. Dobre czasy sprawiają, że wiele naszych zasobów psychicznych ukrywa się głęboko w nas i zostaje zapomniane. Jednak kiedy przyjdą czasy mroku, gdzie będziemy musieli się zmierzyć z nowymi wyzwaniami, być może z cierpieniem i walczyć, by żyć dalej według naszych wyznaczników, możemy okazać się kimś innym. Kimś o wiele silniejszym, kimś, kto pozornie z dnia na dzień się zmieni i osiągnie więcej niż sam byłby w stanie przypuszczać. Zdarzyła się Wam taka sytuacja?
Wojna z demonami się zakończyła, a świat stał się spokojnym miejscem, a przynajmniej tam, gdzie chroni wielki run. Księżniczka Olive ma rodziców słynących ze swojej odwagi w czasach wojny z demonami. To między innymi oni odpowiadają za to, że udało się pokonać demony. Dlatego od dziewczyny wymaga się więcej niż od innych, zarazem ograniczając jej normalne życie. Tym bardziej że Olive kryje pewien sekret, który mógłby wywołać zbyt wielkie wzburzenie u poddanych i nie tylko. Czy uda się go zachować? Czy wojna z demonami na pewno się zakończyła?
Polskie okładki książek Petera V. Bretta od dawna przyciągały mój wzrok, lecz mijały lata, a ja pozostawałam tylko w sferze wiedzy o tym, że estetycznie je lubię i że chciałabym zapoznać się z treścią. Potrzeba było powstania nowego cyklu, bym wreszcie zdecydowała się na przeczytanie. Tak o to za sobą mam pierwszy tom "Cyklu Zmroku", czyli "Pustynnego Księcia". Czy to powieść, a co za tym idzie seria, dla mnie?
Od pierwszych stron zszokowało mnie, jak prosty w odbiorze jest styl pisarski autora. To bardzo rozbudowana fantastyka, więc spodziewałam się dość trudnego, ale za to mocno wyobrażeniowego języka. Tymczasem przede mną ukazał się styl niedopracowany i wywołujący we mnie pewien dyskomfort. Niekiedy miałam wrażenie, że czytam literaturę strice młodzieżową i dlatego muszę zmierzyć się z czymś miejscami zbyt infantylnym. W mojej głowie pojawiała się myśl, jakby cała powieść była pisana na szybko, bez ponownego przeczytania. Oczywiście wiem, że tak nie było i oprócz autora czytało tę książę wiele osób zaangażowanych w wydanie, nie mówiąc o tłumaczach. A akurat i twórczość pisarską, i twórczość translatorską tłumacza znam, więc wiem, że to nie od niego wychodzi mój problem. On sięga głębiej.
Jednak by nie popaść w zbytnie narzekanie na małe mankamenty, muszę przyznać, że fabuła okazała się niezmiernie ciekawa i wciągająca. Po przeczytaniu przeczuwam, że to zapowiedź czegoś większego, co jeszcze nieraz zaskoczy mnie zwrotami akcji i barwnością uniwersum. Tym bardziej że na tę chwilę mogę zapoznać się z innymi cyklami pisarza osadzonymi w tym świecie. W porównaniu do stylu językowego autor w samej historii udowodnił, że nigdzie się nie śpieszy i całkowicie zdaje sobie sprawę, że by stworzyć wielką powieść fantasy, należy uzbroić się w cierpliwość. Stosuje zabieg dwutorowości historii, co doceniam i uważam, że jest fantastycznym wyborem w stosunku do tej opowieści.
Natomiast samym uniwersum byłam zaintrygowana już od dawna, więc wejściu w ten świat towarzyszyło olbrzymie podekscytowanie, które towarzyszyło mi przez większość czasu. Na tę chwilę mój umysł nie jest w stanie zrozumieć całości, mam też problem z wyobrażeniem sobie tego świata, ale traktuję to jednoznacznie jako zaletę, bo to dowód na to, że całe uniwersum jest na swój sposób czymś potężnym i rzeczywistym. Ma wiele niewiadomych, ale na nie jest jeszcze wiele czasu. I zakładam też, że inaczej wyglądałaby moja sytuacja, gdyby nie moje ograniczenia związane z brakiem znajomości "Cyklu Demonicznego".
Niestety w "Pustynnym Księciu" da się zauważyć trudno wybaczalną wadę. I mówię tutaj o kreacjach bohaterów, które w mojej opinii są po prostu niedopracowane, mimo potencjału osobowości. Gdy czytałam, zachowanie Olive i jej przyjaciela Darina było dla mnie niewyobrażalnie dziecinne jak na ich wiek. Olive nie wzbudziła we mnie żadnych pokładów sympatii. Dopiero z czasem poczułam, że jestem w stanie dać jej szansę, więc liczę, że kolejny tom zmieni moje odczucia w stosunku do niej. Autor ewidentnie chciał ukazać zmianę psychiczną u dziewczyny, ale nie wykonał tego w przemyślany sposób, co zniweczyło jego plany. Natomiast sam Darin jest postacią przekochaną i przesympatyczną, tylko niestety rzadko się pojawia.
Tematycznie książka daje szansę czytelnikowi wyrwać się ze sfery stereotypów. W dość intensywny sposób ukazuje, że nawet jeśli uważamy się za osoby tolerancyjne i pełne akceptacji w stosunku do odstępstw, to niekoniecznie musi tak być w rzeczywistości. I nie jest to odbiór negatywny, tylko stwierdzenie faktu. Od dziecka jesteśmy karmieni pewnymi schematami i nasz mózg potrzebuje dużo czasu, by zrozumieć, że można inaczej patrzeć na świat. Dla niektórych pewnie ta zmiana jest nawet niemożliwe, choćby mieli dobre chęci. W "Pustynnym Księciu" znajduje się też cichy ukłon w stronę siły przyjaźni, co jest lubianym przeze mnie motywem, a nie nachalność tego zabiegu przemyca wiele wartościowych treści.
"Pustynny Książę" mimo że nie jest pozbawiony wad, otworzył mi możliwość zapoznania się z nowym światem. To otwarte drzwi do poznania czegoś unikatowego i pozwolenia sobie na choćby próby zrozumienia rzeczy niecodziennych. Bez wątpienia będę czytać drugi tom, a tymczasem na dniach planuję zapoznać się z "Malowanym Człowiekiem", czyli książką rozpoczynającą tak osławiony cykl pisarza.
Kilka lat temu, po raz pierwszy podeszłam do czytania twórczości Petera V. Bretta. Przeczytałam wtedy któryś ze środkowych tomów „Cyklu Demonicznego”. Książka mi się spodobała i pojawił się w mojej głowie plan, aby przeczytać cały cykl. Minęły lata, a mój plan pozostał nadal tylko planem. Mam nadzieję, że niedługo uda mi się w końcu go zrealizować, gdyż niedawno sięgnęłam po inny cykl pana Bretta, którego wydarzenia rozgrywają się w tym samym świecie. Przeczytałam książkę „Pustynny książę. Księga I”, czyli pierwszy tom „Cyklu Zmroku”.
Od początku byłam pewna, że książka „Pustynny książę. Księga I” mi się spodoba, gdyż nadal dobrze wspominam czytanie poprzedniej książki pana Bretta. Nie pamiętam o czym była, bo minęło prawie dziesięć lat, ale pamiętam, że bardzo dobrze mi się ją czytało. Tym razem również trafiłam na ciekawą historię, z którą z wielką chęcią spędzałam wieczory. Z wielką radością chłonęłam każdy szczegół przedstawionego świata i chciałam więcej. Podziwiałam świat wymyślony przez autora. Smutno było rozstawać się z bohaterami. Teraz, muszę uzbroić się w cierpliwość i czekać do stycznia na kolejny tom.
„Pustynny książę. Księga I” to świetne rozpoczęcie „Cyklu Zmorku”, którego wydarzenia są osadzone w świecie „Cyklu Demonicznego”. Książka potrafi wciągnąć od pierwszych stron. Znalazłam w niej bohaterów, których polubiłam i takich, których znielubiłam. Treść była w pełni dla mnie zrozumiało, mimo że nie znam „Cyklu Demonicznego”. Nie mogę się doczekać powrotu do Olive i poznania jej dalszych przygód.
Peter V. Brett powraca oto do świata bestsellerowego "Cyklu demonicznego", oddając w nasze ręce pierwszą odsłonę nowej serii - "Cyklu Zmroku". A otwiera ją porywająca opowieść pt. "Pustynny książę", która przedstawia wydarzenia rozgrywające się kilkanaście lat po tym, gdy ludzkość, wydawało się, pokonała raz na zawsze nocne demony świata, w jakim żyją. Książka ta ukazała się w naszym kraju nakładem Wydawnictwa Fabryka Słów.
Olive Papiernik i Darin Bales są jeszcze dziećmi, ale z każdym dniem zbliżają się do przekroczeniu progu dorosłości. Ona jest księżniczką, której zadaniem jest nauka, dawanie przykładu innym i przygotowywanie się do roli władczyni. On jest utalentowanym magicznie chłopcem, który cieszy się wolnością, pięknem natury i zmaga jednocześnie z wielkimi oczekiwaniami innych. Oboje są dziećmi bohaterów, którzy piętnaście lat temu pokonali demony, spychając je do Otchłani. Jednakże teraz okazuje się, że zło znów powraca, pragnąc zemsty na dzieciach tych, którzy niegdyś stanęli mu naprzeciw…
Niniejsze dzieło amerykańskiego pisarza stanowi sobą coś na wzór literackiego pomostu pomiędzy znaną nam opowieścią o demonach, a zupełnie nową, nieprzewidywalną i niezwykle intrygującą historią. To nowi i starzy bohaterowie w zupełnie nowych przygodach, które wypełnia walka z demonami, emanacje magii, ludzkie namiętności i konflikt marzeń z tym, co dyktuje przeznaczenie. Efektem jest klasyczna, aczkolwiek bardzo nowoczesna w swej społecznej i obyczajowej wymowie, opowieść fantasy z absolutnie najwyższej półki.
Na fabułę powieści składa się dwutorowa relacja, gdzie to z jednej strony obserwujemy losy Olive i jej bliskich, zaś z drugiej wydarzenia z udziałem Darina. Oczywiście dominującym wątkiem jest ten pierwszy, ukazujący nam perypetie księżniczki, jej niezwykłe przygody, przejawy młodzieńczego buntu, jak i wreszcie dramatyczne chwile, które na zawsze odmienią już jej życie. I jest tu sporo walki, są wspaniałe podróże po tym niezwykłym świecie, a i też nie zabrakło humoru, czy też pierwszych zauroczeń. Całość wieńczy zaś mocny i obiecujący wiele na przyszłość, finał.
Zachwyca nas fabuła tej książki, oczarowuje miejsce akcji z podziałem na rozmaite krainy, klany i panujące w nich prawa i zwyczaje, jak i wreszcie porywa niezmiennie wątek istnienia nocnych demonów natury, które od lat walczą z ludźmi. Te wszystkie element składają się misternie wypracowaną całość tej powieści, która jednocześnie opiera się na wszystkim tym, co mogliśmy poznać za sprawą lektury "Cyklu demonicznego", ale jednocześnie i daje szansę na odnalezienie się w tej historii również tym czytelnikom, którzy nie poznali tamtych wydarzeń. I to wydaje się być dobrym posunięciem autora.
Największe emocje budzą w nas jednak bohaterowie tej opowieści, którzy zostali wykreowani w iście znakomity sposób. To przede wszystkim Olive, czyli dumna, inteligentna i zmęczona ciężarem swojego pochodzenia dziewczyna, która jednocześnie staje przed trudem odnalezienia odpowiedzi na najważniejsze pytanie - kim jest i kim chce być. Jest tu także poczciwy, dobroduszny i sympatyczny Darrin, kolejno charakterna i zabawna Selen, czy też oddana swojej służbie i piekielnie niebezpieczna, Micha. Są również doskonale znani nam „starzy” bohaterowie z "Demonicznego cyklu", na czele z księżną Leeshą. To ludzie nieidealni, "z krwi i kości" z domieszką magii, ale też i budzący w nas silne emocje - od sympatii, po współczucie, a czasami i na niechęci, kończąc...
Książka ta jest powieścią fantasy, która jednocześnie ma do zaoferowania sobą coś znacznie ważniejszego, aniżeli samą rozrywkę. Tym czymś wydaje się być ważny głos w aktualnej społecznie dyskusji nad prawem do decydowania człowieka o własnym życiu w każdym zakresie – włącznie z kwestiami najbardziej intymnej natury, czyli np. seksualnością. I nie chcę tu popadać w górnolotne tony, ale biorąc pod uwagę fakt, że tytuł ten trafi w ręce przede wszystkim nastoletnich Polek i Polaków, to wydaje się być to rzeczą naprawdę wielką, istotną i piękną, która być może przyniesie komuś pomocne słowo, wsparcie, otuchę…
Wracając do stricte literackich walorów tej książki muszę przyznać, że obawiałam się po nią sięgnąć. Obawiałam z uwagi na to, że nie uda się autorowi przebić jakości i wielkości poprzednich odsłon tego Uniwersum, ale jak się okazuje – byłam w błędzie. Powieść ta bowiem oczarowuje nas swoim klimatem, porywa inteligencją i efektownością fabuły, a przy tym i nie traci nic z ducha, charakteru i klimatu książek z "Demonicznego cyklu". Efektem jest wspaniała rozrywka, wielka przyjemność i absolutne zaangażowanie w losy bohaterów tej powieści.
Rzecz całą reasumując – książka Petera V. Bretta pt. "Pustynny książę", to rzecz wielka, świetnie napisana i mająca sobą do zaoferowania porywającą historię o walce z demonami, która ma swoje uzasadnienie, znaczenie i sens . To dużo, gdyż wbrew obawom nie jest to swoiste „odcinanie kuponów” od sławy i wielkości poprzednich dzieł tego autora, ale zupełnie nowa opowieść, która w mej opinii jest skazana na wielkich sukces. Dlatego też gorąco polecam i zachęcam was do sięgnięcia po ten tytuł – naprawdę warto!
"Pustynny Książę" to moje pierwsze spotkanie z twórczością tego autora, choć zawsze chciałam sięgnąć po Cykl Demoniczny. Początkowo bałam się, że ta powieść zaspojleruje mi to, co działo się wcześniej w tym świecie, ale wiecie co? Po przeczytaniu tej książki mam ogromną ochotę dowiedzieć się więcej i poznać młodość niektórych występujących w tej powieści bohaterów.
Wracając do pierwszego tomu Cyklu Zmroku - na samym początku zaskoczyła mnie postać Olive - jednak jest to pozytywne zaskoczenie. Osoba, która przez całe życie była trzymana pod kloszem, wśród zakazów i nakazów, pod krytycznym spojrzeniem swej "wspaniałej i doskonałej" matki, potrafi zaskoczyć hartem ducha i uporem :)
Zwłaszcza ostatnie rozdziały z jej udziałem bardzo przypadły mi do gustu. Mam nadzieję, że szybko dowiem się jak skończyła się akcja, którą zaserwował nam autor pod koniec książki. Uwielbiam motyw szkolenia, więc jeśli i Wy go lubicie, to nie będziecie zawiedzeni ?
Ogromnie intryguje mnie także Darin, syn bohaterów, którego wszyscy, że okaże się równie wspaniałą osobą, choć on sam nie lubi przemocy i zawsze woli się wycofać niż podjąć walkę. I choć sam się nie docenia, to jego umiejętności wprawiły mnie w zachwyt i liczę na to, że czytając poprzedni cykl dowiem się czegoś więcej o jemu podobnych osobach ?
Co do całości - historia trzyma w napięciu, choć początkowo miałam trudności w rozpoznaniu kto jest kim. Na szczęście nie przeszkadzało mi to w wciągnięciu się w fabułę. Powoli poznaję ten świat i już cieszę się na nowe wydanie Malowanego człowieka, którego na pewno przeczytam, by poznać wcześniejsze losy tych krain.
Jest to jedna z tych powieści, o której myśli się nawet po zakończeniu czytania, zwłaszcza, gdy zakończenie to zaskakuje nas w momencie najciekawszej akcji...
Na koniec chciałam jeszcze dodać kilka zachwytów nad tą piękną, cudownie złotą okładką (mam wydanie w twardej oprawie), a także nad ilustracjami, które dodają klimatu całości ?
Zresztą - któż nie lubi jednocześnie cieszyć się z fascynującej historii i pięknej oprawy?
Równo miesiąc temu premierę miała wyjątkowa powieść. "Pustynny książę" Petera V. Bretta to tom pierwszy otwierający nowy Cykl Zmroku, którego miejsca, niektórzy bohaterowie oraz fabuła osadzone zostały w uniwersum znanym ze słynnego Cyklu Demonicznego. Wyznam we wstępie, że to mój pierwszy kontakt z autorem, nie czytałam też żadnych spojlerów związanych z wydarzeniami poprzedniego cyklu, więc poznawanie świata Olive, Darina oraz kilku innych, wyjątkowych osobowości stało się dla mnie ogromną przygodą.
"Pustynny książę. Księga I" opowiada o losach dzieci dawnych bohaterów, o ich ciężkiej schedzie i życiu pod kloszem w cieniu rodziców. Olive, księżniczka Zakątka, zmaga się z trudami dojrzewania i bycia inną od reszty rówieśników. Skrywa bowiem sekret, o którym istnieniu, wiedzą wyłącznie najbliżsi i którego poznanie może nawet spowodować konflikty zbrojne. W nastoletniej Olive drzemie dwoista natura. Dosłownie. Olive może wybrać, czy zostać mężczyzną, czy nadal trwać w kobiecej skórze...
Z drugiej strony czytelnicy poznają mieszkańca Potoku, Darina - chłopaka, którego ojciec ocalił świat. Darin, tak jak Olive zresztą, żyje w cieniu dokonań rodziców, przez co stroni od ludzi. Kontaktu z obcymi nie ułatwiają mu też jego wyjątkowe zdolności: wyostrzone zmysły pozwalające na odczuwanie czyichś emocji czy tropienie przez dziesiątki kilometrów oraz umiejętność gry na fujarce, sprawiająca, że demony stają się posłuszne.
Demony nagle zwiększają swoją aktywność, a ich moc ewidentnie rośnie. Nie wydają się już głupimi stworzeniami: zaczynają myśleć, próbują planować, przewidywać ruchy przeciwników. A przez to stają się jeszcze bardziej groźne niż kiedyś... Czy Olive uda się odnaleźć siebie, a Darin odnajdzie przyjaciół? Co się stanie, kiedy w grę wejdą porwania, machlojki, zamachy i przemoc?
"Pustynny książę. Księga I" jawi się jako wciągająca, pełna przygód historia o dorastaniu w niebezpiecznym otoczeniu, z bandą demonów w tle, magii runicznej i mrocznych sekretów. Nie powiem, że książka wciąga od pierwszej strony, ponieważ z początku kompletnie nie mogłam się wkręcić w fabułę. Potrzebowałam czasu, lepszego poznania bohaterów oraz rozwinięcia niektórych wątków, by zupełnie móc zalegnąć na kanapie, nie widząc świata poza czytaną lekturą.
Dopiero gdzieś od połowy "Pustynnego księcia" zaczęłam współodczuwać emocje bohaterów, które potrafiły dopaść w najmniej spodziewanym momencie. Sprawiło to, że niesamowicie zżyłam się z Olive, Selen (jej najlepszą przyjaciółką) oraz Darinem, a także kilkoma innymi, drugoplanowymi bohaterami. W drugiej połowie książki fabuła zdawała się lepiej dopracowana, a akcja ewidentnie przyśpieszyła. Samo zakończenie wypadło genialnie, przez co nie marzę o niczym innym, tylko o kontynuacji.
Ogromnie się cieszę, że autor poruszył parę kontrowersyjnych kwestii. Można było przeczytać o związkach osób tej samej płci; podążaniu za sercem, a nie pójściem na łatwiznę zgodnie z przyjętymi "normami". Bardzo ważnym wątkiem była również dwoistość, z którą zmagała się główna bohaterka.
Muszę zaznaczyć, że nie trzeba czytać Cyklu Demonicznego, by móc sięgnąć po pierwszą część Cyklu Zmroku. Ta nieznajomość nijak nie przeszkodziła mi w zrozumieniu fabuły, a miejsca akcji przedstawiono bardzo obrazowo, przez co ani razu nie zgubiłam się w tym wielkim, magicznym świecie. Kilka wspomnianych wydarzeń nie zaburzyło spójności: potraktowałabym je raczej jako lekki spojler, zwłaszcza jeśli ma się w planach poznać losy rodziców Olive i Darina.
"Pustynnego księcia. Księgę I" Petera V. Bretta polecam, bo to książka warta przeczytania. W tej fantastycznej historii czytelnicy staną twarzą w twarz z demonami nadchodzącymi wprost z Otchłani, zmierzą się z przeróżnymi kulturami, odwiedzą multum magicznych miejsc, a przede wszystkim spotkają doskonale wykreowanych bohaterów. Gdyby nie nudnawy początek, "Pustynnego księcia" oceniłabym bardzo wysoko. A tak musi pogodzić się z mocnym 7/10.
Sto tysięcy ludzi walczących ramię w ramię liczy się o wiele więcej niż sto milionów kulących się ze strachu. Dlaczego cierpimy? Przez alagai! Dlaczego...
Zaszczuta i zdziesiątkowana ludzkość przeklina noc. Z każdym zmierzchem, w oparach mgły, nadchodzą opętane żądzą mordu bestie. Przerażeni ludzie chronią...