Piąty tom porywającej wiejskiej sagi inspirowanej historią rodzinną autorki. Tynczyn zasnuły ponure chmury okupacji. W nowej rzeczywistości ludzie przekonują się, że tak, jak nie należy wracać do przeszłości, tak i o przyszłość lepiej nie pytać. Trzeba się skupić jedynie na tym, jak przetrwać. Każdego wieczoru pojawia się strach, czy nazajutrz znów uda się przeżyć. Kolejne dni są jak ochłapy wyrwane z zakrwawionych zębów losu. Młodzi mieszkańcy Tynczyna nie wiedzą jeszcze wszystkiego o sobie, a już muszą zdawać egzamin z dojrzałości, przyzwoitości, patriotyzmu. Codziennie tracą nadzieję i na nowo ją odzyskują. Wojna zmusza ich do podejmowania decyzji, których nigdy by nie podjęli, do wybierania dróg, którymi nigdy by nie poszli. Gdy wojenny kurz opadnie, będą musieli spojrzeć sobie w oczy i odpowiedzieć na pytanie, jakimi ludźmi są teraz.
Kasia Bulicz-Kasprzak - choć dziś mieszka w mieście, od lat jest związana ze wsią; od pokoleń chłopka, właścicielka niewielkiego gospodarstwa na Zamojszczyźnie. Potrafi doić krowy, prowadzić ciągnik. Odróżnia zboża jare od ozimych i zna tajniki uprawy buraków cukrowych. Niezmiennie fascynuje ją polska wieś, jej specyficzny klimat i relacje między mieszkańcami. Pisarka, matka, gospodyni
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2023-03-23
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 600
Język oryginału: polski
Skończyłam właśnie czytać jedną z najpiękniejszych, a zarazem jedną z najsmutniejszych książek.
To "Puste wygodny", piąty tom mojej ulubionej Sagi Wiejskiej Kasi Bulicz Kasprzak.
Po raz kolejny się przekonałam, że to książkowy majstersztyk. Perełka.
Sagę Wiejską należy czytać powoli, w skupieniu, w ciszy.
Ten piąty tom złamał moje serce.
Ja pragnęłam, aby ta wojna się już skończyła, aby Ci niewinni ludzie nie musieli tak bez sensu ginąć, aby wrócili do swoich domów, dalej uprawiali ziemię, troszczyli się o siebie, aby dzieci miały normalne dzieciństwo.
Przez całą książkę miałam nadzieję, że będzie dobrze, choć przecież wiedziałam tak naprawdę, jak i kiedy to bestialstwo się miało skończyć.
Podobno ma być kolejny tom, ale nie wyobrażam go sobie bez mojej ulubienicy - Staszki Pomiechowskiej.
Oby świat się opamiętał i nigdy więcej już do czegoś takiego nie doszło.
"Tak jak nie należało wracać do przeszłości, tak i o przyszłości nie wolno myśleć. Można się skupić tylko na tym, jak przeżyć. Każdy dzień był jak ochłap wydarty z okrwawionych zębów losu. Każdego wieczoru pojawiało się pytanie, czy ta sztuka znów się uda, czy to ostatni raz, gdy się człowiek spać kładzie. "
Znacie Sagę wiejską Kasi Bulicz - Kasprzak? Jeśli nie, to koniecznie przeczytajcie, bo autorka ma dar pięknego snucia historycznych sag. "Puste wygony" to już piąta jej część. Znów wracamy w niej do Tynczyna, tym razem niestety w smutny i ponury czas drugiej wojny światowej.
Niebo nad Tynczynem zasnuły ciemne, burzowe chmury, strach zamieszkał w sercach ludzi, strach o życie swoje i swoich bliskich. Wojna podzieliła spokojną do tej pory okolicę... Podzieliła niczym rzeka dzieli wieś, zostawiając na jednym brzegu Polaków, na drugim Ukraińców a Żydów porywając gdzieś w swoje odmęty.
Odmieniła się wieś, oj odmieniła. Nie wiadomo kto przyjaciel a kto wróg. Sąsiad sąsiadowi wilkiem się stał. Skończył się dobry czas dla Tynczyna, nastał terror, strach i żałoba.
Kasia Bulicz - Kasprzak niczym wiejska bajarka siedząca przy studni, snuje swą opowieść, niespiesznym tocząc ją rytmem. I jak to we wsi bywa, rytm ten wyznaczają pory roku, mimo wojny niezmienne. Jest czas siewów i czas zbiorów, tym ważniejszy, że kontyngenty niemieckie cisną mieszkańców wsi bez litości. Trudno wyżywić rodzinę z tego co zostaje.
Autorka rozumie duszę wsi, tak pięknie, mądrze, o niej pisze. Wieś z jej powieści żyje, czuje, cierpi, kocha, przeżywa dobre i złe chwile. Autorka maluje tę historię niczym malarz, różnymi barwami. Raz jest pięknie, kolorowo, innym razem szaro, buro i smutno.
To bardzo obrazowo przedstawiona opowieść, wystarczy zamknąć oczy by zobaczyć Tynczyn, płynącą Huczwę czy Staszkę Pomiechowską siedzącą przy studni....
Bardzo Wam polecam.
Pogodna, zabawna opowieść o miłości, przyjaźni a przede wszystkim o sile bezinteresownej życzliwości, która w magicznym okresie świątecznym najsilniej...
Kolejny, po "Skrawku pola", tom wiejskiej sagi, przedstawiającej autentyczne losy chłopskich rodzin, inspirowanej opowieściami bliskich i wspomnieniami...
Przeczytane:2023-04-11, Ocena: 6, Przeczytałam, Współpraca,
"Puste wygony" to kontynuacja losów mieszkańców Tynczyna powraca w kolejnej odsłonie w postaci 5 tomu pt. "Puste wygony". Tym razem bohaterów czeka nie lada wyzwanie – zaczyna się okupacja niemiecka, czyli II wojna światowa. Wszyscy poddani są ogromnej próbie, a przeszłość nagle przestaje mieć znaczenie. Liczy się tylko wola przetrwania i nie ma tu znaczenia, jakimi metodami działają czy kim są. Ważne, aby przeżyli, nie obracając się za siebie, nie oceniając oraz nie bacząc na konsekwencje swoich czynów. Życie bowiem jest wartością największą. Bez niego nie będzie przyszłości. W tym więc kontekście zaczyna nabierać zupełnie nowego znaczenia.
Ta część opowieści pokazuje, że w obliczu wojny oraz pod groźbą zagłady nie należy martwić się tym, co będzie, a jedynie tym, co dzieje się tu i teraz. Strach miesza się z miłością i zwykłą codziennością. Wszyscy zmagają się ubóstwem, cierpieniem oraz głodem. Mają świadomość, że za rogiem czai się zło, okrucieństwo oraz niczym nieuzasadniona chęć zagłady człowieka. Najdziwniejsze jest to, że za tym wszystkim stoi… inny człowiek. Dla każdego będzie ten czas sprawdzianem z humanitaryzmu, miłosierdzia, waleczności i patriotyzmu. Czy go zdadzą? Na to pytanie niestety odpowiedź nie będzie łatwa. Co do jednego jednak można mieć pewność, nie każdy ma czyste intencje, a wiara w dobroć to często złudzenie.
Młodzi mieszkańcy Tynczyna uczą się wiec, jak przetrwać, jak uciekać śmierci spod wideł oraz jak zachować przy tym resztki godności. Tutaj nikt siebie nie ocenia, nie wytyka win. Stara się zrozumieć, a nie ocenia. Każdy miał tak samo trudno, więc liczyła się tylko wola życia. Przyzwoitość ma swoją cenę. Dojrzałość przychodzi szybciej. Codzienne też rodzą się i umierają nowe nadzieje. Życie przypomina jazdę na rowerze pod górę – chwila nieuwagi, a coś nagle ściąga w dół. Trzeba zachować ostrożność, działać nieszablonowo, często wyzbyć się skrupułów. Droga wyboru to wypadkowa determinacji oraz strachu przed śmiercią. Taka rzeczywistość nie sprzyja człowiekowi. Z perspektywy tego, co było nie należy wymagać od siebie krystalicznej dobroci bez skazy. Przeszłość musi zostać zapomniana, odcięta grubą kreską.
Ta historia uczy czytelników, że nie ma znaczenia, jak jest źle. Liczy się tylko wiara w życie oraz nadzieja. Zdobyte doświadczenia kształtują naszą osobowość. Niebywała emocjonalność oraz prosty język "Pustych wygonów" jest ogromną zaletą ten powieści. Tym bardziej że poruszane przez autorkę Kasia Bulicz-Kasprzak tematy wcale nie należą do łatwych. Przemoc goni przemoc, okrucieństwo wojny przejawia się w najróżniejszej formie. Nie wiadomo, czy ktoś, kto wcześniej był przyjacielem nadal nim pozostanie. Malowniczość życia przeplata się więc z krwawym życiem niewinnych mieszkańców, którzy tylko próbują zachować pozory normalności. Ból człowieka nie jest obojętny autorce oraz czytelnikowi. Razem z nim odczuwamy każdą doznaną krzywdę. Sposób prowadzenia narracji daje nam niepowtarzalną okazję bycia świadkiem tych wszystkich wydarzeń. Sielskość wsi została zaburzona i zdominowana przez odgłosy egzekucji. Najsłabsi zostali wyeliminowani, a ci, co zostali byli sługami oprawców. Świat stanął w obliczu katastrofy, o której w sposób dosłowny informuje autorka za pomocą kolejnych edyktów wydawanych przez hitlerowskiego okupanta.
"Puste wygony" to piękna, ale okrutna lekcja historii dla nas wszystkich. Pozwala zrozumieć, co tak naprawdę wydarzyło się w czasie II wojny światowej. Przywołuje fakty dobrze nam znane, ale tutaj są one jakby bardziej namacalne, realne, a przez to bardziej odczuwalne na własnej skórze, we własnej głowie. Mając taką wiedzę o losach przodków, nie możemy być obojętni. Musimy na nowo zdefiniować pojęcie patriotyzmu, człowieczeństwa oraz szczęścia. "Puste wygony" to hołd bohaterom, o których nie wspomni się na kartach historii czy w podręcznikach. Zapomnieć znaczy pochować przeszłość, bez której nie ma przyszłości.