Łódź roku 1922 to fabryczne miasto próbujące poskładać się po wojnie. Jakub, funkcjonariusz Ło?dzkiego Urze?du S?ledczego, prowadzi sprawę morderstwa księdza. Oprócz tego w świeżym grobie znaleziono kilkanaście urn z prochami, a młody chłopak z dobrego domu znika. Co łączy te sprawy? I jak lekarz sądowy o ciekawej przeszłości pomoże je rozwikłać?
Przekrój społeczeństwa, mnóstwo ciekawostek umiejętnie wplecionych w fabułę kryminału utrzymującego się w kanwie gatunku, ale niosącego nową jakość. Sporo życia codziennego zwykłych łodzian i uliczki, które porywają urokiem.
Ufnalska jest mocno związana ze swoim miastem, a efekt tej fascynacji, przykładnego researchu i wielkiej pasji trzymacie w rękach. Łódź to najciekawszy nieosobowy bohater literacki ostatnich lat.
Wydawnictwo: PulpBooks
Data wydania: 2024-10-25
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 414
#współpracarecenzecka
Psy gończe - Joanna Ufnalska
Dziękuję wydawnictwu PulpBooks za możliwość poznania tej książki.
@ufnalska.opowiesci
@pulpbooksmedia
Od jakoś czasu sięgam po historię, które rozgrywają się tuż po I wojnie światowej.
Mało ich jest, więc tym bardziej chętnie po nie sięgam i budzą one moją ciekawość. Na rynku jest sporo kryminałów, ale ten dał powiew taki świeżości i naprawdę trzymał w napięciu. Dostaliśmy wielowątkowość i to nawet całkiem dobrze rozbudowaną. Podczas czytania przychodziły mi takie same spostrzeżenia jakie miał komisarz Jakub Gajcer.
Oczywiście wraz z upływającym czasem ulegały one zmianie.
Coraz częściej używane są w książce łacińskie słowa i nie, nie jest to tzn "łacina podwórkowa", ale ta prawdziwa. Sprawdziłam ich znaczenie, no i po części nakierowały mnie one o co chodzi w treści danego rozdziału.
Dobrym pomysłem były też te rozdziały, gdzie są przedstawieni tajemniczy mężczyźni. Akcja toczyła się w różnym czasie, od przeszłości, aż po teraźniejszość, a czasem też niewiele po zakończeniu głównego wątku. Dodawało to trochę takiej dozy tajemniczości i nie zawsze wyjaśniało w 100% o co chodzi, czy też o co chodziło. Dobrze, że na końcu został dodany słownik, bo za nic nie rozumiem łódzkiej gwary. Klimat był zachowany historycznie - na tyle ile znam temat. Mocno wciągająca fabuła, która uruchomiła wulkan emocji.
Autorka daje czytelnikowi głęboko odczuć, że jest bardzo silnie związana z miastem o którym mowa w książce. Opisy ulic, uliczek czy też parku były tak skonstruowane, że poczułam jakbym sama przechadzała się tymi drogami, mimo iż nigdy nie miałam ku temu okazji.
Mamy tutaj również postacie, które można polubić już od pierwszej chwili. Takim właśnie przykładem jest tzw. " Zmienny Doktor". Oczywiście są też takie osoby,które miało się ochotę "kopać w tyłek" i niestety lista tych drugich jest długa, a więc na tym zakończę.
Gratuluję autorce debiutu na tym niełatwym rynku.
Dynamiczna, prawdziwa, kryminalna, retro.
Moja ocena 9/10
Cytaty z książki:
"Z prochów wróży się tylko odrobinę lepiej niż z fusów"
"Miło mi usłyszeć, że się pan tak uprzejmie zwraca do kota. Nie wiadomo, dlaczego, wszyscy mówią do kotów ty, choć jako żywo żaden kot z nikim nie pił bruderszaftu" - Mistrz i Małgorzata
"Po wojnie nie umiałem wrócić do tamtego życia, do ludzi. [...]
Możesz słuchać opowieści, czytać, wyobrażać sobie, jak to jest, kiedy w każdej chwili może trafić pocisk. Jak żyjesz pod ostrzałem artylerii, który trwa po klika, kilkanaście godzin. Ale dopóki nie doświadczysz tysięcy małych ostrzy wbijających się we wnętrzności ze strachu, drgania ziemi po każdym wybuchu, to tego nie zrozumiesz"
"Psy gończe” to debiutancki kryminał Joanny Ufnalskiej, przenoszący nas w czasy międzywojnia do fabrycznej Łodzi. Jawi się ona jako odradzające się po Wielkiej Wojnie, miasto kontrastów, gdzie bieda zderza się z bogactwem, beznadzieja z przedsiębiorczością, a szemrane interesy godzą w dobre imię tutejszego Urzędu Śledczego. To także miasto różnych kultur, żyjących obok siebie, tworząc barwny obraz przedwojennej rzeczywistości.
I tu mogę od razu rzec kilka słów pochwał dla autorki, która wykonała kawał dobrej roboty, aby oddać nam, czytelnikom, ów klimat Łodzi. Doskonale nakreślone realia przedwojennego świata, bogactwo detali, zebranie szczegółowej wiedzy na temat funkcjonowania miasta w okresie międzywojennym tworzą tło powieści, które zachwyca autentycznością.
Autentyczny jest również główny bohater - śledczy Jakub Gajcer, któremu towarzyszymy w skomplikowanym dochodzeniu w sprawie morderstwa księdza. Rozbudowana intryga łączy zabójstwo duchownego z osobliwą zagadką odnalezionych urn z prochami i zaginięciem młodego chłopaka z dobrego domu. Śledztwo toczy się swoim rytmem, dając czytelnikowi czas na poznanie obyczajowej warstwy powieści, jednak nie można zarzucić autorce zanudzania. Nic podobnego. Jest ciekawie, intrygująco i klimatycznie. Te dwie warstwy: kryminalna i obyczajowa, splatają się w jednolitą całość, jaką jest spójna i interesująca historia, opowiedziana w tempie „w sam raz”. Śledczy Gajcer jest dociekliwy i inteligentny, umiejętnie łączy logikę i intuicję, opierając na swym dochodzeniowym zmyśle, powodzenie sprawy. Jest rok 1922 i niewiele jeszcze narzędzi wspomagających pracę kryminalistyczną, a jedynym wsparciem dla policjanta oprócz przysłowiowego „dobrego nosa” jest bogate doświadczenie patologa sądowego Szmula. Czy to wystarczy by dociec prawdy? Jak połączą się elementy tej retro układanki?
Przekonajcie się sami!
Niewiele jest książek, których akcja dzieje się w Łodzi, kryminałów jeszcze mniej, a kryminałów retro prawie wcale. I oto pojawiają się one - "Psy gończe" - rasowy łódzki retro kryminał! Jeśli mam być szczera nie jest to mój ulubiony gatunek, ale zdecydowałam się czytać (a właściwie słuchać) właśnie ze względu na Łódź. To ona jest tu główną bohaterką, Łódź tuż po I wojnie światowej, wielokulturowa, fabryczna, po ulicach której snują się "(...) rzezimieszki, zapijaczone mordy, rozchełstane ladacznice (...)".
Trzeba przyznać, że klimat Łodzi międzywojennej oddany został w tej powieści znakomicie, aż nie chce się wierzyć, że jest to debiut Autorki. Znajdziemy tu oprócz klimatu, także kilka typowo łódzkich smaków - jak choćby zalewajka czy leberka, jest trochę łódzkiej gwary. Dla mnie, mieszkanki Bałut wszystko to było niezwykle ciekawe i bardzo bliskie, wszak akcja dzieje się tuż obok ;) Właśnie - akcja! Nie znajdziecie tu zbyt wielu krwawych i makabrycznych opisów, jest za to ciekawa zagadka, a właściwie zagadki, bo zbrodni i trupów jest kilka. Jest interesująca postać śledczego, jeszcze ciekawsza - jego żony, zresztą - wszyscy są niesztampowi i niebanalni. Wszystko doskonale napisane, świetnie przeczytane (jedną tylko uwagę mam do lektora - tych kilka dialogów po rosyjsku przeczytane były fatalnie, myślę, że można to było zrobić dużo lepiej; akurat trafiło na rusycystkę - niestety uszy mi zwiędły :( ).
Jeśli lubicie kryminały retro, chcecie poczytać (lub posłuchać) jak wyglądała nie tylko międzywojenna Łódź, ale i Moskwa czy Mińsk - bardzo polecam. "Psy gończe" to doskonała lektura nie tylko na długie jesienne wieczory. Jestem zachwycona i mam nadzieję, że niebawem pojawią się kolejne powieści Autorki. Czekam na nie z niecierpliwością!
Ta książka bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Była to dla mnie fascynująca podróż w czasie. Autorka stworzyła powieść, która przyciągała nie tylko zagadkami kryminalnymi, ale też wiernym odzwierciedleniem ducha tamtej epoki.
Z każdym rozdziałem coraz mocniej pochłaniał mnie specyficzny klimat, który przeniósł mnie prosto do pełnej kontrastów Łodzi lat dwudziestych. Widać, że autorka kocha Łódź, bo oddała jej klimat z dużą dbałością o szczegóły. Miasto ożyło w mojej wyobraźni. Przechadzałam się wąskimi uliczkami, mijałam odrapane fasady kamienic, czułam smród fabryk czy szum rozmów na targu w żydowskiej dzielnicy. Realizm opisów sprawił, że Łódź stała się pełnoprawnym bohaterem tej powieści.
Skoro to kryminał to musiała być i makabryczna zbrodnia. Już na początku na peryferiach miasta odnaleziono ciało księdza, ale zagadki się mnożyły. Były też dziwne urny z prochami znalezione w świeżo rozkopanym grobie i zaginięcie syna bankiera. Powieść rozwijała się powoli, niemal leniwie, ale wcale mi to nie przeszkadzało, bo dobrze czułam się w Łodzi tamtych czasów.
Napięcie stopniowo narastało, a każdy krok w śledztwie odsłaniał kolejne tajemnice. Ale... śledczy z Łódzkiego Urzędu Śledczego toczyli nierówną walkę z wieloma ograniczeniami. Niewiele narzędzi, żadnych współczesnych technologii, liczyła się głównie intuicja i spostrzegawczość. Teraz sprawca byłby znaleziony pewnie w ciągu 24h.
W tle śledztwa przewija się galeria niezwykle wyrazistych postaci, szczególnie tych drugoplanowych. Najbardziej polubiłam Szmula, lekarza sądowego, i Zosię, żonę Jakuba Gajcera, głównego śledczego. Szmul bardzo się wyróżniał w tym towarzystwie. Wprowadzał do fabuły zarówno specyficzny humor, jak i osobiste dramaty. Ma dużą wiedzę medyczną, ale też cięty język. Polubiłam go za jego sarkazm i bezpośredniość, a jego relacja z Jakubem stanowiła jeden z ciekawszych wątków.
Polecam Wam "Psy gończe". To świetna lektura na jesienne wieczory. Liczę na kolejne części, bo zapowiada się naprawdę bardzo ciekawa seria.
Przeczytane:,
(czytaj dalej)