Łukasz Wilk to młody chłopak z warszawskiej Pragi, chorujący od dziecka na łuszczycę. Kompleksy i poczucie niższości, spowodowane przewlekłą chorobą, sprawiają, że nie potrafi ułożyć sobie życia i stworzyć stałego związku. Ciągłe pobyty na oddziale dermatologicznym sprawiają, że traktuje to miejsce jak drugi dom. Wszystko zmienia się, gdy pewnego dnia poznaje tajemniczą Lucy. Los wówczas daje mu szansę, by powstrzymać chorobę, realizować pasję i całkowicie odmienić swoje życie. Czy będzie w stanie ją wykorzystać?
Wydawnictwo: Ridero
Data wydania: 2020-10-01
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 288
Język oryginału: polski
Kilka tygodni odkładałam przeczytanie tej lektury i już wiem, że trwało to stanowczo zbyt długo.
"Psoriasis Vulgarna" tytuł nic nam nie mówi, brzmi wręcz zagadkowo. Łuszczyca, niewyleczalna choroba skóry, którą nie można się zarazić. I właśnie o tym jest ta książka. Nie jest to książka medyczna, a powieść obyczajowa, w której główny bohater Łukasz od dzieciństwa choruje na łuszczycę. Leczenie i szpitale są nieodłączną częścią jego życia, a dwudziestoletni dziś chłopak stara się odnaleźć w dorosłym świecie.
Takie książki są potrzebne. Wiecie dlaczego? Ponieważ uświadamiają, jak człowiek niewiele wie o tym, co go otacza. Książka na pewno zmienia myślenie, jest emocjonująca i refleksyjna. Napisana na podstawie własnych doświadczeń autora, co jeszcze bardziej porusza serce. Ja całą sobą odczuwałam ból i cierpienie głównego bohatera i jego bliskich.
Mimo tego, że mówi o tematach trudnych, zapewnia również miło spędzony czas. Napisana bardzo lekko, przystępnym językiem, a losy Łukasza nie pozwalają się nam oderwać ani na chwilę. Przeczytałam ją w jeden dzień. Naprawdę to wielka sztuka wydać książkę o tak trudnym temacie, którą jednocześnie czyta się tak przyjemnie.
Współtworząc akcję #autorskiedebiuty właśnie takie genialne debiuty chcemy promować!
Arek, gratuluję odwagi i dziękuję za zaufanie oraz cierpliwość, że tak długo musiałeś czekać na moją recenzję!
Zwą ją „wulgarną suką”. Jeżeli dopadnie kogoś w swoje szpony, nie wypuszcza. Ci, którzy muszą się z nią mierzyć toczą boje, często skazane na porażkę. Na imię ma Psoriasis vulgaris, a powszechnie znana jest jako łuszczyca.
Fabuła
Łukasz choruje na łuszczycę od 9 roku życia. Ma za sobą wiele wizyt w szpitalu, a w rutynę związaną z leczeniem wsiąkł jak maść w skórę. Jednak widoczne gołym okiem, mało estetyczne objawy choroby są powodem wielu kompleksów. „ Nie umiałem napisać słowa łuszczyca. W ogóle od zawsze uważałem, że nazwa jest zbyt dosłowna i taka odstraszającą.”[1] mówi bohater książki. Czy z łuszczycą można zrobić karierę, znaleźć miłość, być szczęśliwym?
„Psoriasis vulgarna” to opowieść o człowieku, ale to psoriasis jest jej główną bohaterką. Łukasza poznajemy jak wkracza na szpitalna izbę przyjęć. Jest to stały bywalec dobrze zaznajomiony ze zwyczajami panującymi na oddziale i z personelem. Obserwując szpitalna rutynę dowiadujemy się co nieco o objawach łuszczycy i jej leczeniu, a raczej podliczaniu. W tym fragmencie bohater czuje się chyba najswobodniej. On jest u siebie, otoczony ludźmi o podobnym problemie. Nie musi się wstydzić i ukrywać swojego wyglądu. Dla niektórych pacjentów jest ekspertem i chętnie służy radą.
W końcu przychodzi czas opuścić szpitalne mury. Czujemy jak Łukasz się spina. W normalnym świecie jest narażony na krzywe spojrzenia pełne niezdrowego zainteresowania, a czasem odrazy, niekiedy nawet na paniczne reakcje, jakby zarażał śmiertelną chorobą.
Styl
Polubiłam Arkadiusza Kasprzaka jako pisarza, bo przesadnie nie dramatyzuje. Mógłby opisać Łukasza jako nieudacznika, którego otoczenie traktuje jak trędowatego, ale na szczęście tego nie zrobił. Nie chciał wywoływać współczucia, za to postawił na uświadamianie. Udało mi się uzyskać naturalny efekt, który, w przypadku tej książki, jest bardzo ważny.
Łukasz jest pogodzony ze swoją chorobą i żyje normalnie. Ma pracę, znajomych i stara się znaleźć miłość. Niektóre rzeczy mogą być dla niego lub innych problematyczne np. czarny uniform w pracy, czy częste wizyty w szpitalu, ale udaje mu się z nimi poradzić. Ludzie różnie reagują na jego schorzenie. Niektórzy obawiają się zarażenia lub krzywo patrzą na nieestetyczne łuski, są i tacy, którzy wprost pytają się co mu dolega. Znajdzie się też kilka życzliwych dusz, które podpowiedzą jak i zmotywują Łukasza do zmian.
Wcześniej napisałam, że w „Psoriasis vulgarna” nie ma dramatyzmu, ale jest jeden bardzo smutny wątek, który pokazuje ciemną stronę choroby, kiedy spycha ona swoją ofiarę w przepaść. Dzięki niemu autor pokazał, że łuszczyca to nie tylko problemy skórne, ale czasami w parze z nimi idą problemy z psychiką.
Podsumowując ogólnie język tej powieści powiedziałabym, że jest on dość prosty. Jednak myślę, że nie o kwiecistość i popisy lingwistyczne tu chodzi, a o motto, o którym kilka słów w następnym akapicie.
Motto
Arkadiusz Kasprzak choruje na łuszczycę. Do napisania powieści zainspirowały go własne doświadczenia związane zarówno z walką z chorobą, jak i reakcjami otocznia na jego widok. Myśl, jaka przyświecała przy tworzeniu tej książki to: „Nie możesz zarazić się łuszczycą, więc spróbuj tolerancją”[2]. Pięknie to brzmi, prawda? Zdecydowanie pochwalam, ale chciałabym wejść, z autorem i z wami, w drobną polemikę i napisać kilka słów z punktu widzenia osoby, która z łuszczycą nie ma do czynienia, właśnie w kontekście tolerancji.
Bohater książki wypowiedział m.in. takie słowa: „Łuszczyca to temat tabu. Ludzie zdrowi o nią nie pytają, ponieważ ludzie chorzy się z nią kryją”.[3] Czy to jedyny powód? Myślę, że wstyd i nieestetyczność tej choroby to jedna kwestia. Druga, to właśnie to, że nie można się nią zarazić. Bo po co ostrzegać, po co dowiadywać się i szukać informacji o czymś co nam nie zagraża. Nawet potencjalne detonatory choroby, która może kryć się w naszych genach, nie zrobią na ludziach większego wrażenie. Alkohol, zła dieta, stres – już to słyszeliśmy nie raz, wiemy, że są niezdrowe i mogą powodować wiele schorzeń. Dlatego pamiętajmy, że tolerancja powinna być obustronna. Zdrowy powinien potraktować z szacunkiem chorego, ale chory powinien pamiętać, że zdrowy nie musi mieć wiedzy na temat danej przypadłości, że ma prawo się obawiać.
Podsumowanie
Szczerze mówiąc to do czasu przeczytania tej książki myślałam, że łuszczycą można się zarazić, że to jakaś forma grzybicy. Możecie się śmiać, ale ja po prostu nigdy nie miałam z tą chorobą do czynienia. Gdybym np. pracowała z taką osobą, pewnie zainteresowałabym się tematem, ale po prostu nie miałam takiej potrzeby. Chyba powinnam pogratulować Arkadiuszowi Kasprzakowi. Może dopisać kolejną osobę do grona uświadomionych. Chłopie, rób to co robisz, bo robisz to dobrze.
[1] Arkadiusz Kasprzak, "Psoriasis Vulgarna", wyd. Ridero, 2019, loc. 448-449.
[2] Tamże, loc. 4-5.
[3] Tamże, loc. 3152-3153.
Dostając tę książkę od autora nie spodziewałam się tego, co w niej przeczytałam. Oczywiście nie będę pisała tekstu w stylu: gdyby nie propozycja to bym nie słyszała o tej książce lub to jest genialne, bo jest!:D
Kochani takich książek brakuje na rynku czytelniczym, dlaczego? Bo uczy tolerancji, bo pokazuje myślenie zwykłego „Kowalskiego” na temat łuszczycy, która w większości społeczeństwa uważana jest za odrazę i coś zaraźliwego, a jak widzisz cytat z okładki „ łuszczycą nie można się zarazić, więc spróbuj tolerancją” i to jest motto dla każdego.
Ogromne pokłony dla autora, że napisał coś bardzo osobistego, bo w książce uwiecznione są zdjęcia autora i etapy walki z łuszczycą. Mam wielu znajomych, którzy mają to coś i uwieźcie mi pomimo
XXI w. nie ma dnia, żeby nie słyszeli coś na temat wyglądu skóry, że pewnie poparzony, że pewnie to świerzb, że brudas, ćpun itp. Poważnie!!
Wiedziałam, że nie mogę się zarazić to na początku nie dają dostępu do siebie, są skryci i naprawdę potrzebowałam dużo czasu żeby mi zaufali. Kurka wodna w naszym kraju trzeba komuś udowodnić, że nie ma się wobec niego złych zamiarów! To jest chore! Większość z nas jest niewyedukowana na tyle żeby zdawać sobie sprawę np. z tego, że łuszczyca nie zaraża. Ludzie potrafią skrzywdzić kogoś takim gadaniem. Łuszczyca to nie Miss Świata, ale można z nią żyć. Minus, że widoczna jest na zewnątrz. W książce poznajemy Łukasza, który boryka się z łuszczycą. Życie jego nie układa się tak jak innym nastolatkom w jego wieku. Choroba powoduje, że chłopak boryka się z akceptacja samego siebie, ma niskie mniemanie o sobie oraz kompleksy, jest wycofany społecznie. Nie będę streszczała wam, co się dzieje w życiu Łukasza, a uwieźcie mi dzieje się i to bardzo dużo! Książka, która nakłania do refleksji i nie zostanie zapomniana. Wierzę w to, że po przeczytaniu jej wielu z was będzie inaczej postrzegało osoby dotknięte łuszczyca lub jakąkolwiek choroba, z którą boryka się dana osoba.
"Nie możesz zarazić się łuszczycą, więc spróbuj tolerancją"
Na wstępie pragnę podziękować autorowi za możliwość przeczytania jego książki.
Łukasza Wilka poznajemy w wieku lat dwudziestu, gdy po raz kolejny czeka go leczenie szpitalne. Na łuszczycę choruje od dziewiątego roku życia. Dowiadujemy się jak wygląda kuracja, zarówna ta w szpitalu, jak i już poza nim. Jakie przeciwności spotka na swojej drodze Łukasz?
Jak sam autor zaznacza na wstępie historia przedstawiona w książce jest fikcyjna, jednak oparta na jego doświadczeniu, jak i innych osób zmagających się z psoriasis (łuszczyca).
Łuszczyca jest chorobą skórną, nawracającą i niestety nie ma na nią lekarstwa. Nie jest chorobą zaraźliwą, jednak sporo ludzi i tak boi się, że się nią zarazi. Książka napisana jest prostym językiem, więc czyta się ją bardzo dobrze. Co zrobiło na mnie największe wrażenie? To, że ukazuje nasze prawdziwe oblicze, nasze jako społeczeństwa. Obnaża nasz brak wiedzy na temat tej choroby. U jednych choroba przebiega łagodnie, chory ma delikatny problem na plecach bądź rękach, co łatwo można ukryć pod ubraniem. Jednak w bardziej zaostrzonych przypadkach jest to niemożliwe. Reakcje ludzie są różne, jednak oczywiście więcej jest tych, którzy z krzykiem najchętniej by uciekli, gdzie pieprz rośnie, albo trzymali delikwenta pod kluczem i nie wypuszczali do ludzi.
Zastanawialiście się kiedyś, jakie taka osoba ma trudności w takich codziennym życiu? Na przykład w pracy?
Czytając o losach Sylwii, siostry Łukasza, czułam jednocześnie ogromny smutek, żal, wzruszenie, ale i złość. Jak ta choroba niszczy życie, nie tylko fizycznie, ale i psychicznie. Nie mówi się o tym głośno, a powinno.
Walka z chorobą to nie tylko kwestia posmarowania się maścią. Na chorobę ma też wpływ stres i dieta, niestety często ciężko jest się ludziom jej podjąć, bo wymaga wielu wyrzeczeń. Wielu pacjentów regularnie pojawia się w szpitalu na kuracji, która trwa obecnie 10 dni.
Pomyślcie jaki wpływ ma to wszystko na psychikę. Kiedy jest się wytykanym palcami, dostajesz wypowiedzenie, bo nie nadajesz się do kontaktu z klientami. Kiedy Twoje plany i marzenia na przyszłość rozpadają się jak domek z kart, gdy choroba zaatakuje.
W naszej rodzinie mamy problem z AZS - to atopowe zapalenie skóry. Jest to problem suchej skóry, ale nasila się on w okresach jesienno-zimowych, gdy powietrze w domu jest suche. Na szczęście wystarczą balsamy emolientowe. Jednak w przypadku jednej z córek walczyliśmy przez rok ze skutkami AZS. Miała jedno bardzo swędzące miejsce na nodze i ciągle je sobie rozdrapywała. Co udało się zagoić dzięki maści, ona w nocy przez sen już to rozdrapała. Nie pomagało ubieranie w pajaca, króciutkie paznokcie czy rękawiczki zakładane na noc. Mimo, że to nie łuszczyca, spotykaliśmy się z niezrozumieniem ze strony ludzi. Tak jak w przypadku łuszczycy, na AZS wpływ ma również dieta, według niektórych rygorystyczna, przesadzona. Ale jak ktoś osobiście nie zetknął się z z danym problemem, łatwo mu oceniać innych. Wtedy każdy jest mądrzejszy od lekarza.
Gratuluję autorowi świetnej książki, jestem pełna podziwu za drogę jaką przeszedł. Mam nadzieję, że świadomość społeczeństwa w kwestii nie tylko łuszczycy, ale innych chorób skórnych będzie rosła.
Nie każdy zdaje sobie sprawę jaką chorobą jest łuszczyca albo w ogóle nie ma o niej pojęcia. Wszelkie zmiany skórne widoczne na ciele osoby chorej są szeroko komentowane wśród ludzi, rówieśników w szkole, współpracowników, znajomych. Większość takich osób uważa to za, pozwolę sobie napisać, "obleśne" i wierzą, że jest zakaźne. Strasznie się mylą!
I tu oto wchodzi Kasprzak na salony czytelnicze wydając "Psoriasis Vulgarna". Jak dobrze, że takie książki się pojawiają! Powinny być już czytane przez dzieciaki w wyższych klasach podstawówki (chciałam napisać gimnazjum haha!).
"Nie możesz zarazić się łuszczycą, więc spróbuj tolerancją." Pierwsze zdanie, które rzuca się w oczy, gdy otwieramy książkę, a jak celne i ważne. Autor uświadamia czytelników czym jest łuszczyca, jak się objawia, jej przebiegi, sposoby leczenia, jaki styl życia prowadzić, by ulżyć swojemu ciału, organizmowi i przyhamować chorobę.
Historia Łukasza przedstawia prowadzony tryb życia do momentu poznania Lucy oraz późniejsze wydarzenia. Śliczna, zaradna dziewczyna pomaga mu walczyć z chorobą. Piękne prawda? Jednak jak sami znamy życie, są te dobre i złe momenty. Z jednym nie mogłam się pogodzić, ten kto czytał może wie o jaką sytuację mi chodzi.
AKCEPTUJ siebie. PIELĘGNUJ skórę. UŚWIADAMIAJ innych.
Sześć słów, a jak ciężko wprowadzić je w życie. Jednak z odpowiednim nastawieniem, cierpliwością oraz bliskimi można żyć normalnie.
Nie odrzucajmy chorych ludzi. Problemy nie tkwią tylko na zewnątrz i wewnątrz ciała, ale i w psychice. I niejedna osoba może być w tej walce samotna.
"Psoriasis Vulgarna" to prosta historia w nieprostej tematyce. Wydarzenia z codzienności chłopaka niosą za sobą moc akceptacji siebie lub jej brak, ale również dotyczy to innych. Z przyjemnością mogę polecić wszystkim, młodszym i starszym.
''Jestes?cie projektantami swojego przeznaczenia. Jes?li moz?ecie to sobie wymarzyc?, to moz?ecie to osia?gna?c?''.
Najbardziej w tej książce doceniam to, że jest napisana w taki sposób aby dotarła ona także do młodszych czytelników. Co więcej uważam, że jest to jedna z najważniejszych książek, którą każdy z nas powinien przeczytać.
Ta pozycja opowiada o chorobie skóry jaką jest łuszczyca.
Przyznać się - ile z Was zastanowiło się głębiej nad tą chorobą?
Łatwo jest ocenić człowieka po wyglądzie tak samo jak książkę po okładce nie dając szansy aby poznać tę osobę czy tę książkę od środka.
Wychowałam się w rodzinie gdzie łuszczyca nie była tematem taboo bo jednak jest w niej jedna osoba, której ta choroba doskwiera. I tak jak pięknie autor napisał w tej pozycji - z tym da się żyć, wystarczy o to zadbać.
Chyba nie muszę nawet wspominać, że choroby skórne mają to do siebie, że gdy nie utrzymujemy zdrowej diety to jednak dana choroba się nasila i nie mówię tu tylko o łuszczycy ale również o trądziku.
Tak znane nam przysłowie ''Jesteś tym czym jesz'' pasuje w tej sytuacji jak najbardziej taktownie.
Uważam, że ta książka jest bardzo ważna. Pokazuje nam jak wielu wyrzeczeń dane osoby muszą się trzymać i jak wielkiego wsparcia potrzebują.
Sięgając po tę książkę zrobiłam sobie przysługę bo zrozumiałam jak pomoc psychiczna może współdziałać na osobę chorująca.
Zdecydowanie polecam sięgnąć po tę pozycję bo porusza i opowiada o bardzo ważnych tematach, które powinniśmy szczerzyć, a nie udawać, że ich nie ma.
Tolerancja.
Słowo odmieniane przez różne nacje, społeczności, partie polityczne, kościoły, mające nieść zgodę, przyjaźń, sympatię do innych różnych od nas samych. Moim zdaniem nadużywane, źle interpretowane i wykoślawione. Bo ile w nas jest tolerancji gdy widzimy osobę o innym wyglądzie, kolorze skóry, niosącego transparent z innym niż nasz pogląd? A już odmienność w postaci niepełnosprawności - to odwracanie wzroku, udawanie, że nie widzę, nie słyszę, nie ma mnie tu.
A co mają zrobić osoby chore i to tak, że nie da się tego ukryć pod ubraniem, kolejną warstwą makijażu, czapką? I tu właśnie wkracza autor Arkadiusz Kasprzak sam walczący z chorobą, która nie jest z gatunku tych śmiertelnych, choć w skrajnych przypadkach wpędza w depresję, odsuwa od społeczeństwa i w jakiś sposób degraduje. Niewiele wiemy o łuszczycy, ot gdzieś tam może pojawia się w krzyżówce jako hasło dotyczące choroby skóry.
Autor bohaterem swojej powieści uczynił młodego chłopaka Łukasza, który po raz kolejny już w swoim życiu trafia na oddział dermatologiczny, aby podleczyć swoją skórę przy nawrocie choroby. I tu mamy dla niezorientowanych bogaty opis tego z czym wiąże się chorowanie na to coś. To nieprzyjemne smarowanie ciała maściami zostawiającymi ślady wszędzie, to naświetlania, ale także leczenie farmakologiczne i to środkami, które należą do tych z ciężkiego kalibru rujnujące wątrobę.
Wracając do bohatera Łukasza chłopak oprócz walki z chorobą, znaczącą ślady na jego ciele boryka się z brakiem pracy. Kolejne zaostrzenia i wykwity sprawiają, że ląduje w szpitalu a i nie są one zbytnio dekoracyjne z wyglądu. Zarówno współpracownicy jak i zwykli przechodnie bardzo zwracają uwagę na jego wygląd. On sam także nie czuje się komfortowo i ukrywa swoje ciało pod warstwą ubrań.
Podczas kolejnego pobytu w szpitalu na portalu internetowym poznaje dziewczynę Lucy. Początkowo oboje ukrywają coś wobec siebie, ale zdobywają się na odwagę i spotykają się w realu. Lucy jest wyjątkową osobą, bo chce zawalczyć o Łukasza, to ona szuka sposobu, który pozwoli na okiełznanie choroby, choć wiąże się z wieloma wyrzeczeniami.
W książce pojawia się także postać Sylwii siostry Łukasza. U niej również uaktywnia się łuszczyca, ale w formie stawowej, utrudniającej poruszanie się, powodującej ból. Dziewczyna dotąd aktywna staje się niepełnosprawna, a to mocno odbija się na jej psychice.
Czytając książkę wielokrotnie irytowałam się na reakcje ludzi widzących osoby z wykwitami, ale z drugiej strony tak mało jest informacji o tym schorzeniu, które przecież nie zakaża. Dlatego chwała autorowi, który ze swojej dolegliwości uczynił coś co może zmieni postrzeganie chorych.
Przeczytane:2021-08-14, Ocena: 6, Przeczytałam, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2021, 12 książek 2021, 26 książek 2021, 52 książki 2021, Mam u siebie !,
Za każdym razem staram się unikać powieści, w których główne skrzypce gra choroba. Mam podobnie z książkami w klimatach wojennych – po prostu wiem, że złamią one moje serce, a nie każda niesprawiedliwość zostanie bohaterowi wynagrodzona. I tu na pomoc, z czystego przypadku przyszedł mi… sam Autor! Zaproponował mi ryzyko i udostępnienie powieści, bym sama mogła się przekonać, jak owa historia na mnie wpłynie i czy na pewno poskłada mnie emocjonalnie. Jak się na pewno domyślacie, zgodziłam się, nie tylko dla własnych odczuć, ale i dlatego, że Arkadiusz powierzył mi swoje książkowe „dziecko”. Poczułam się naprawdę dumna!
Łukasz to młody człowiek, którego zniszczyła łuszczyca. Nie ukrywam, że osobiście dla mnie, była to choroba zasłyszana jedynie z plotek lub informacji znalezionych w internecie. Nie czuję jednak odrazy do ludzi, którzy na nią chorują, w końcu nikt sobie zdrowia nie wybiera i uważam, że nikt nie powinien cierpieć z powodu nieświadomości innego człowieka. Łukasz niestety przez to, że los obdarował go egzemą, stracił poczucie własnej wartości i boi się nawiązywać jakiekolwiek relacje z innymi ludźmi. I przyznaję się, że miałam tutaj pierwsze odruchy, w których chciałam go po prostu przytulić i powiedzieć mu: „słuchaj, jestem z Tobą, nieważne co Cię spotkało, nie ma ludzi idealnych!”. Na jego drodze jednak staje tajemnicza Lucy, która jednak będzie chciała, odmieć jego dni pełne strachu i bólu. Czy chłopak podejmie się wyzwania?
Oczywistością jest, że powieść złamała mi serce. Wylałam przy niej masę łez, ale nie zmienia to faktu, że nie żałuję jej przeczytania. Najbardziej przykrą prawdą jest fakt, iż człowiek człowieka nadal ocenia na podstawie wyglądu. Tak bardzo rozumiałam naszego bohatera, bo przecież sama jestem niepełnosprawna, a ludzie nadal uważają, że jeśli czegoś nie widać to tego nie ma. Autor perfekcyjnie prowadzi narrację. Wykreował bohatera (jestem ogromnie związana z Łukaszem!), który zderza się z depresją, niską samooceną, strachem przed kontaktami z innymi, co jest zupełnie naturalne! Chcę tutaj też mocno podziękować Arkowi, że zamieścił w swojej powieści fakty dotyczące choroby. Nie ukrywam, że moja wiedza na ten temat była zupełnie uboga, a w fabule nie dość, że znajdziemy konkrety – to nie są one zamieszczone niczym hasło w encyklopedii. To nie są suche fakty, tylko opisanie problemu zdrowotnego tak, by mieć jakąkolwiek świadomość.
Ważnym aspektem historii jest też to, że Łukasz nie jest niemalże super bohaterem. Nie jest wyidealizowanym macho, nie jest super bombowym lovelasem, na którego widać kobieca bielizna sama ściąga się przez głowę. To ważne, bo wiadomo, że bohaterowi w stylu „Casanova” wszystko idzie łatwo. A tutaj mamy konkretnego normalnego faceta, który poznaje kobietę, który ma problemy rodzinne, który ma problemy z pracą, czy właśnie z relacjami międzyludzkimi. Podobało mi się bardzo, że Łukasz szukał wymówek, że był niechętny, że miało się chwilami ochotę klepnąć w potylice i zapytać: „co masz do stracenia?”. Jego przemiana, na którą patrzymy, w której towarzyszymy, jest największą nagrodą dla Czytelnika.
Całościowo serce mam złamane, ale zarazem oczarowane tak prostą, przyjemną lekturą, która zwraca uwagę na podstawowe rzeczy. Podpowiada, że wygląd to nie wszystko, że jednak trzeba łapać byka za rogi, jeśli los daje nam okazję, że czasem bywa trudno, ale jeśli nie ma nic do stracenia, to warto ryzykować.