Przyjaciółki ze Staromiejskiej

Ocena: 4.82 (17 głosów)

Ania Bednarek przywykła do uwagi i podziwu. Scena jest całym jej życiem... do czasu. Splot niefortunnych zdarzeń sprawia, że jej kariera w kanadyjskim zespole baletowym zostaje zrujnowana. Dziewczyna, zagubiona, niepewna własnej przy­szłości, wraca do rodzinnego miasteczka. Nikogo nie chce prosić o pomoc, a pod maską pewności siebie i arogancji ukrywa osobisty dramat. Zakrada się do starej willi dawnej nauczycielki tańca, gdzie uporczywie ćwiczy, próbując odzyskać formę. Czy po roku przerwy uda jej się wrócić do baletu?

Ania będzie musiała na nowo określić, kto jest jej przyjacielem, a kto wrogiem. Jaką rolę odegrają w jej nowym świecie znajomi ze Staromiejskiej, dawny narzeczo­ny Edek oraz jego obecna wybranka, właścicielka sklepu z rękodziełem, Weronika? I jakie plany ma wobec niej równie tajemniczy, co dziwaczny mężczyzna, którego dziewczyna nieustannie spotyka?

Informacje dodatkowe o Przyjaciółki ze Staromiejskiej:

Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Data wydania: 2015-03-18
Kategoria: Obyczajowe
ISBN: 9788310126320
Liczba stron: 480

więcej

Kup książkę Przyjaciółki ze Staromiejskiej

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Przyjaciółki ze Staromiejskiej - opinie o książce

Avatar użytkownika - bachacz
bachacz
Przeczytane:2017-06-13, Ocena: 5, Przeczytałam, 40 książek w 2017,
Niektóre książki nieodparcie dają mi poczucie stawania się podglądaczem. Nie wypieram się tego, a w przypadku drugiego tomu umiejscawiającego nas na ulicy Staromiejskiej dane mi było poczuć się prawie mieszkańcem tego przyjaznego miejsca. Poznaliśmy w pierwszym tomie bohaterów, i niejako spodziewałam się kontynuacji ich losów. Mogłoby to po pewnym czasie zbyt mocno spowszednieć doprowadzając czytelnika do coraz częstszego domyślania się ciągu dalszego. Autorka jednak sprytnie poradziła sobie z perspektywą takiego rozwiązania, które dla nikogo nie byłoby dobre. Aby czytelnika nie znużyć wprowadza odrobinę zamieszania za sprawą cienia z przeszłości Edka. Była narzeczona, o której zapomnienie sporo kosztowało naszego bohatera pojawia się i od początku wprowadza sporo zamieszania. Weronice wcale nie jest łatwo zmierzyć się z uczuciami, które dzięki uosobionej Anną przeszłości zaczynają się nawarstwiać. Dzięki wprowadzeniu baletnicy książka nabiera rumieńców, już więcej okazuje się być przed nami ukryte, mniej możemy się domyślić. Dzięki temu przewracamy kolejne strony z wieloma różnymi, niejednokrotnie sprzecznymi uczuciami. Trzymamy kciuki za Werkę i Edka potępiając Annę, która wraz z coraz głębszym poznaniem zaczyna budzić całą gamę różnorakich uczuć. Kiedy poznamy jej prawdziwą historię i odkryjemy część prawdy staje się bardziej ludzka w naszych oczach i nie zdając sobie sprawy, powoli zaczynamy jej sekundować w tym, by jednak udało jej się jakoś poukładać swoje życie z Pawłem. Całkiem przyzwoita lektura z częściowo otwartym zakończeniem, i nadzieją na kolejną część.
Link do opinii
Lubię lekko prozę, daje mi ona szansę odpocząć od dużego tema życia. Przywraca wiarę w miłość i szczęśliwe zakończenia. "Przyjaciółki ze Staromiejskiej" to nie tylko historia pięknej miłości Weroniki i Edwarda ale też wzruszający los Anny jej utraconej miłości do baletu i Raya. Na kartach znajdziemy również wiele odcieni nadziei jakie wprowadzają bohaterowie drugo i trzecioplanowi. Każdy kto zacznie czytać odnajdzie w tych historiach cząstkę swojego życia. Bo kto z nas nie stracił kogoś bliskiego? a może dał się wciągnąć w wir życia zawodowego i o mało nie utracił przez to życia, albo ktoś jest tak samotny, że nawet duchy stają się towarzyszami dnia? To właśnie na Staromiejskiej toczy się życie bliskie każdemu z nas.
Link do opinii
Avatar użytkownika - leonia
leonia
Przeczytane:2016-05-25, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2016,
Cała gama różnych emocji - miłość, zazdrość, szczęście, dramat,zaufanie, poszukiwanie samego siebie. Bardzo pięknie opisane sekrety baletu. Myślę że największym przesłaniem książki jest to, aby nie przekreślać drugiego człowieka tylko dlatego, że nie odpowiada naszym wyobrażeniom czy nie podoba nam się jego wygląd lub upodobania. Że każdego trzeba poznać zanim się go osądzi. Polecam
Link do opinii
Avatar użytkownika - izabela81
izabela81
Przeczytane:2016-04-18, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki - 2016,
W książce mamy pełno różnych emocji: miłość, zazdrość, szczęście, dramat. Autorka w piękny sposób pisze o tańcu (balecie), przybliża nam jego sekrety. To ciepła opowieść o przyjaźni - takiej, która może się pojawić nawet pomiędzy zatwardziałymi rywalkami - zaufaniu, miłości, o poszukiwaniu samego siebie i celu w życiu oraz radzeniu sobie z przeciwnościami losu. Myślę że największym przesłaniem książki jest to, aby nie przekreślać drugiego człowieka tylko dlatego, że jego wygląd pozostawia wiele do życzenia. Ta część bardziej przepełniona jest trudnymi przeżyciami i emocjami (od bólu, straty, braku sensu po stan szarej beznadziejności) niż "Powrót na Staromiejską". Powieść bardzo klimatyczna, poruszająca zmysły swoją plastycznością i realizmem.
Link do opinii
Avatar użytkownika - papetka
papetka
Przeczytane:2015-12-12, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2015,
Czasami zdarza mi się szczerze cieszyć z tego, że czytam dużo i różnorodne książki. Często nie nadążam za nowościami i odkładam je na później. Dzięki temu mogłam nieprzerwanie gościć na Staromiejskiej u Weroniki i Edka. Oba tomy przeczytałam z zapartym tchem. W drugim tomie na plan pierwszy wysuwają się losy Ani Bednarek, niedoszłej żony Edka Zawiślaka. Autorka w umiejętny sposób prowadzi fabułę i pod koniec powieści zdradza prawdziwy powód powrotu baleriny do Polski. Tu też Weronikę i Anię powoli zaczyna łączyć nić przyjaźni. Nie obejdzie się również bez mniejszych lub większych złośliwości wymierzonych w kierunku właścicielki Robótkowa. W "Przyjaciółkach ze Staromiejskiej" poznamy kolejnego tajemniczego bohatera -- Pawła, który będzie starał się zdobyć serce Ani. Powieść jest bardzo ciepła i niesie ze sobą duży ładunek emocjonalny. Nie ukrywam, że liczę na kolejną wizytę na Staromiejskiej.
Link do opinii
Avatar użytkownika - majkanew
majkanew
Przeczytane:2015-06-10, Ocena: 5, Przeczytałam,

W przypadku drugiej części cyklu zawsze towarzyszy nam  wyczekiwanie, ciekawość dalszych losów bohaterów, z którymi się zaprzyjaźniliśmy. Spodziewamy się także zupełnie nowych postaci i ich wpływu na tych już znajomych. Anna Mulczyńska sprawiła czytelnikom pewną niespodziankę – obok ulubionych Weroniki, Edka czy Roberta – uczyniła pierwszoplanową bohaterką Anię, persona non grata w „Powrocie na Staromiejską”. Trzeba mieć w sobie wiele odwagi, ambicji oraz wyobraźni, by – jak autorka „Przyjaciółek ze Staromiejskiej” – nie iść po linii najmniejszego oporu, ale postawić sobie poprzeczkę wysoko nad głową. O ile prościej i pewniej byłoby pokazać Weronikę i Edzika, Roberta czy Karolinę, rozbudować ich losy, wpleść jakieś nieoczekiwane zwroty i wszystko zakończyć happy endem. Ale Anna Mulczyńska poszła dokładnie w przeciwnym kierunku, oddając głos Ani Bednarek, na którą nawet czytelnik nie mógł patrzeć łaskawym okiem. Pokazała tym samym, że człowiek nie jest czarno-biały, że w życiu każdego z nas jest cała paleta rozmaitych barw, wszyscy też nosimy w sobie jakiś smutek, a pod maską uszczypliwości czy wyniosłości może kryć się ogromne nieszczęście. Drugi tom skupia się przede wszystkim na losach Anki. Poznajemy kanadyjskie życie i „karierę” baletnicy, powrót do kraju i próbę znalezienia własnego miejsca (tożsamość, taniec, uczucia, przestrzeń). Jak można się domyślać, jej wizyta na Staromiejskiej nie przebiegnie w spokojnej i przyjaznej atmosferze, zwłaszcza że kobieta nie należy do tych potulnych i łatwo oddających należne jej miejsce. U Werki i Edzika sielankę zakłócają drobne nieporozumienia. No i jest jeszcze Paweł Rostowski, wytwórca miniaturowych budynków, nieszczęśliwy, schorowany i samotny. Nad całością czuwają przychylnie nastawione… duchy, które wspierają jedną z postaci. Mulczyńska w zachwycający sposób dzieli się i zaraża swoimi pasjami. W „Powrocie…” oczarowała, a wręcz zaczarowała bogactwem zainteresowań, w „Przyjaciółkach…” postawiła przede wszystkim na balet, potem na zabawkarstwo, o zamiłowaniu Werki czy Karoliny jedynie wspominając, dzięki czemu nie czujemy przesytu. Wszechobecny w „Przyjaciółkach…” balet rządzi się bardzo surowymi regułami. Układ taneczny wymaga precyzji i zwiewności, talentu oraz wyczucia. Tak też jest z prozą Mulczyńskiej. Autorka jest staranna, bardzo dokładna i pomysłowa. Poza swobodnym stylem opowieści, nietuzinkowymi bohaterami (choć może zbyt dobrymi), na uwagę zasługują konstrukcja (tytuły rozdziałów korespondują z treścią, przemyślana całość) oraz naturalność i realizm (dialogi, postacie, zdarzenia). Na Staromiejskiej żyją ludzie bardzo do nas podobni, którym też nie zawsze jest z górki, przeżywamy ich wzloty i upadki, odczuwamy radości i rozczarowania. Anna Mulczyńska potwierdza drugim tomem, że potrafi patrzeć i widzieć drugiego człowieka, wiele sobie wyobrazić i poczuć cudze emocje, a przede wszystkim umie oddać to wszystko za pomocą słów tak, by udzieliły się one czytelnikowi. „Przyjaciółki ze Staromiejskiej” to ciepła, zabawna (ale nie pozbawiona dramatycznych i bolesnych momentów) życiowa opowieść, bez absurdalnych rozwiązań, nie polana lepkim lukrem.

Link do opinii
Przy Staromiejskiej zamieszkuje najpierw Werka, później Pchełka-przecudowny kociak, a na końcu Edek. To już wiemy z poprzedniej części. W ich życie z buciorami wchodzi Anna-po pierwsze była narzeczona Edka, po drugie kobieta z workiem problemów, a po trzecie baletnica. Co się wydarzyło w Toronto, że tancerka wróciła? Czy Werka zakopie z rywalką wojenny topór? O tym dowiem się z książki, bardzo lekkiej i ciepłej i wyjątkowo spokojnej. Na plus, można z książki dowiedzieć się trochę o balecie!
Link do opinii
Avatar użytkownika - anek7
anek7
Przeczytane:2015-04-07, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki w 2015 roku, Mam,
Tancerki wirujące w niekończących się piruetach, drobne kroczki wykonywane na czubkach palców, podskoki, które robią wrażenie zatrzymanych w czasie, zwiewne kostiumy i porywająca muzyka - wiele osób oglądających przedstawienia baletowe nie zdaje sobie sprawy jakim wysiłkiem okupiona jest lekkość i zwiewność, którą obserwujemy na scenie. Ania Bednarek, bohaterka książki "Przyjaciółki ze Staromiejskiej", której autorką jest Anna Mulczyńska jest gwiazdą zespołu baletowego w Toronto - primabaleriną, żeby użyć fachowego określenia. Wiele lat ciężkiej pracy, ćwiczeń i wyrzeczeń zaczęło przynosić wyczekiwane efekty - rozpoznawalną twarz, główne role w przedstawieniach i całkiem niezłą sumkę na koncie. Również w życiu prywatnym Ania jest szczęściarą - uwielbiający ją narzeczony i ślub do którego zostało już tylko kilka tygodni to najważniejsze powody do radości. Niestety los paskudnie zakpił z panny Bednarek - zawaliła ważną premierę, narzeczony odszedł a ona sama z kilkoma walizkami, w które spakowała swoje kanadyjskie życie wylądowała w rodzinnym mieście gdzieś w Polsce. W mieście gdzie nikt właściwie na nią nie czeka - przez kilka lat jej nieobecności wiele się zmieniło, rodzeństwo ma swoje problemy, pani Anastazja, dawna nauczycielka i najbliższa Ani osoba już nie żyje, a dawny ukochany jest w nowym związku. Ania musi sama przeanalizować swoje dotychczasowe życie i podjąć decyzję o tym co będzie robić dalej. A może pomoże jej w tym tajemniczy nieznajomy, którego spotyka co jakiś czas na swojej drodze? "Przyjaciółki ze Staromiejskiej" to w pewnym sensie kontynuacja "Powrotu na Staromiejską", ale od razu uspokajam - bez problemu można czytać nie znając poprzedniego tomu. Ja w każdym razie nie miałam żadnych problemów z ogarnięciem o co chodzi. Chociaż główną bohaterką jest Ania to równorzędną rolę wyznaczyła autorka Weronice - aktualnej dziewczynie Edka, byłego narzeczonego Ani. Weronika, pomimo, że jest osobą pewną siebie i przebojową czuje się zagrożona i jej obawy mają pewne uzasadnienie. Ania staje się częścią ich życia i niby od niechcenia udowadnia Weronice, że dla Edka była (a może i nadal jest) kimś ważnym... Pomimo wątków uczuciowych książka Anny Mulczyńskiej to przede wszystkim powieść obyczajowa, a jej bohaterów zajmują sprawy raczej mało romantyczne: remont spalonej restauracji, poszukiwanie pracy, problemy ze skarbówką, poważna choroba - to tylko kilka z problemów z którymi muszą się borykać. Autorka miała ciekawy pomysł na tę książkę - oprócz historii obyczajowej zawarła w niej wiele wiadomości na temat baletu (tak techniki tańca jak i fabuły najbardziej znanych dzieł) ale również rękodzieła. Weronika jest bowiem właścicielką sklepiku pod nazwą "Robótkowo" oraz utalentowaną hafciarką opracowującą nowe wzory na potrzeby pewnego branżowego czasopisma. Powrót Ani zbiegł się w czasie z pracą nad kalendarzem z haftami przedstawiającymi najsłynniejsze role baletowe. Książka ma właściwie tylko jedną, ale dosyć istotną wadę. Nie przekonuje mnie mianowicie kreacja głównej bohaterki. Ania Bednarek to chwilami dwie całkowicie odmienne osoby - rozdwojenie jaźni jak nic... Wiadomo tragiczne przeżycia, utrata pracy i narzeczonego nie pozostają bez wpływu na człowieka, ale chwilami miałam wrażenie, że tą dziewczyną kieruje nie rozpacz, ale czysta, wyrachowana złośliwość. Szczególnie jest to widoczne w jej kontaktach z Weroniką. Poza tym ogólnie nie polubiłam jej, chociaż to akurat nie jest zarzut - trudniej chyba stworzyć główną bohaterkę, której czytelnicy nie będą lubić niż taką, która wzbudza ogólną sympatię. Pomimo tego mankamentu uważam, że powieść Anny Mulczyńskiej to dobra książka, a jeśli ktoś interesuje się baletem albo szuka inspiracji do robótkowych wyzwań to zdecydowanie powinien po nią sięgnąć.
Link do opinii
Avatar użytkownika - ejotek
ejotek
Przeczytane:2015-03-29, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2015, Mam,
Zapewne większość ludzi wie, co to znaczy doświadczyć życiowej tragedii. Los bowiem często dba o to, byśmy nie czuli się zbyt szczęśliwi. Owszem, nie pochwalam takich działań losu, ale nie mam na nie wpływu. Dlatego opowiem Wam dziś o bohaterce książki "Przyjaciółki ze Staromiejskiej", która w wyniku niefortunnych zdarzeń musi przestać robić coś, co uwielbia. Anna Bednarek jest baleriną (książka nauczyła mnie, że poprawnie używa się określenia balerina, nie baletnica) w kanadyjskim zespole baletowym. Od najmłodszych lat mieszkała w internacie przy szkole baletowej w Polsce i ciężko pracowała, by spełnić swoje marzenia. Chciała tańczyć główne role i zachwycać widzów na całym świecie. Kiedy dostała szansę tańca w Toronto była bardzo szczęśliwa, zwłaszcza że właśnie w tym mieście znalazła miłość. Małymi kroczkami wspinała się po szczeblach kariery, by móc w marcu 2012 roku zatańczyć rolę księżniczki Rajmondy. Tuż przed premierą Ania dużo schudła, kiepsko spała a tego dnia widziała duchy - najpierw bezdomnego Rudego Ricka a w trakcie trzeciego aktu swojej byłej nauczycielki tańca Anastazji Siergiejewny. Ale przecież te osoby nie żyją... Rozproszona Ania straciła poczucie rytmu i zemdlała, ponieważ nogi odmówiły jej posłuszeństwa, łzy napłynęły do oczu a tancerka zobaczyła jeszcze ducha mamy. Z kolei na kilka miesięcy przed planowanym ślubem Anię zostawił narzeczony a piękna suknia nie doczekała się wielbiącego wzroku gości weselnych. Dziewczyna sprzedała studio tańca, spakowała się i ... wróciła do Polski, do domu. Nie tańczyła przez rok, czy po takim czasie tancerka jest jeszcze w stanie wrócić na scenę? Czy ciało podejmie kolejną próbę rozciągania, piruetów i innych baletowych figur? A może to przede wszystkim psychika musi sobie poradzić z przeszłością? Ania włamuje się do pustej willi swojej byłej nauczycielki tańca - Anastazji i w jej sali do ćwiczeń próbuje dojść do formy. Czy mimo przeszkód, jakie los postawił jej na drodze, odzyska swoje marzenia? Czy powrót do rodzinnego miasteczka był dobrą decyzją? Czy Ania znajdzie tutaj nowych przyjaciół lub odzyska starych? Przecież jej były narzeczony Edward ma teraz nową miłość... Jednak los i w tej sprawie postanowił zadziałać i postawił na drodze baleriny tajemniczego mężczyznę... Jaką rolę odegra on w jej życiu? "Przyjaciółki ze Staromiejskiej" to kontynuacja debiutu Anny Mulczyńskiej (blogerki, graficzki, redaktorki działu fotoedycji) - "Powrotu na Staromiejską". Przyznaję, że nie lubię czytać kolejnych tomów, nie znając pierwszego, ale tym razem zrobiłam wyjątek, bowiem chciałam poznać świat baletu. Nieznajomość pierwszej części nie przeszkadza w lekturze (choć czasami czułam niewielkie braki wiedzowe czy sytuacyjne), ponieważ w "Przyjaciółkach..." autorka skupiła się na historii Ani i to szkoła tańca, pointy, tutu oraz próby są głównym wątkiem powieści. Czytelnik poznaje też życie Edka, który wraz z Robertem remontuje restaurację po pożarze oraz Edkową narzeczoną Weronikę, właścicielkę Robótkowa, sklepiku z rękodziełem. Jaka będzie relacja między byłą a obecną narzeczoną Edzika? Czy Werka z Anką będą darły koty czy może zawrą pakt o nieagresji? Tego już musicie dowiedzieć się sami. Autorka podarowała czytelnikowi niezwykłą opowieść o szeroko pojętej kulturze i sztuce. Szczegółowo poznałam świat baletu, wiele nazw i pojęć, które nieco przybliżyły mi ten temat. Ale to nie wszystko - jest też hokej na lodzie (wszak Kanada z niego słynie), wyszywanie krzyżykami i ogólnie rękodzieło, a także tworzenie makiet domków z mistrzowską precyzją i co nieco ze świata kuchni. Miałam okazję odwiedzić nie tylko ulicę Staromiejską w jednej z polskich miejscowości, ale również wspomnianą Kanadę, Londyn i Paryż. Poznałam co to przyjaźń, miłość oraz strata pod różnymi postaciami. Są i marzenia, do których trzeba dążyć, czasami za wszelką cenę. Trzeba pokonać przeciwności losu, tragedie, pożary czy utrudniających życie innych ludzi, ale należy walczyć, by osiągnąć to, co ukoi nasze dusze i serca. Co będzie nam dawało siłę do walki o kolejny dzień, o kolejny sukces, o kolejny uśmiech.
Link do opinii
Avatar użytkownika - kavayee
kavayee
Przeczytane:2015-03-31, Przeczytałam, Mam,

 Przyjaźń. To trudne zjawisko, które wbrew pozorom dość trudno utrzymać w dobrej kondycji. Dlaczego? Bo jesteśmy tylko ludźmi. Mamy swoje wady i zalety, a dodatkowo nawarstwia się na to cała masa sytuacji, w których mamy pewne oczekiwania, którym nasi przyjaciele nie są w stanie sprostać. Dodajmy do tego najróżniejsze problemy życiowe i mamy skomplikowane momenty, w których poznajemy prawdziwą warstwę przyjaźni. Czy na Staromiejskiej znajdziemy wieloletnich przyjaciół?

Poznajmy Weronikę, dla przyjaciół Werkę, która uwielbia wyszywać. Sama nigdy nie byłam wielką zwolenniczką rękodzieła (mam dwie lewe ręce w tej kwestii…), to umiem docenić coś niezwykle pięknego, gdy to widzę. Muszę przyznać, że wszystkie aspekty związane z kordonkami, mulinami i tego typu przedmiotami czarnej magii są mi zupełnie obce, zatem wierzę na słowo, że zostało to w książce przedstawione bardzo realistycznie i z należytą starannością (tak to brzmi przynajmniej)! Opisy wyszywania przez Weronikę jej prac są naprawdę szczegółowe i pobudzają wyobraźnię – Czytelnik „widzi” przed sobą te robótki wyszywane najróżniejszymi haftami i ściegami. Wzory, które ożywają w rękach Weroniki są z pewnością godne podziwu (sam opis wszystkich wzorów i nitek do tego użytych pozwala dojść do takiego wniosku). Oczywiście nie jest to jej jedyne zajęcie, bowiem główną pracą Weroniki jest ogarnięcie całego „Robótkowa” – przyznam, że nazwa mnie rozczuliła.

W „Przyjaciółkach ze Staromiejskiej” mamy wielu bohaterów, niemniej za głównych można uznać: Weronikę, Edka i Anię. W poszczególnych rozdziałach Czytelnik ma do dyspozycji różne narracje, co tylko urozmaica fabułę i pozwala poznać lepiej bohaterów. Ewidentnie Ania może nie wzbudzać sympatii (podejrzewam, że w części pierwszej było jeszcze gorzej), mimo to nie zostaje przedstawiona jako postać jednoznacznie czarna, tak samo jak Weronika nie jest jednoznacznie dobra. Ich perypetie wzbudzają uśmiech, rozczulenie i ogromną dozę sympatii, która budzi się z każdą przeczytaną stroną.

Naprawdę dawno nie czytałam tak ciepłej książki. Te pozytywne emocje wybuchają w pewnych momentach tak, że nie sposób się nie uśmiechnąć! I jak tu oprzeć się takiej lekturze?Choć to drugi tom przygód mających miejsce na Staromiejskiej, to muszę przyznać, że jako Czytelnik nie czuję się w żaden sposób pominięta w minionych wydarzeniach, nie czuję także zbyt wielu spoilerów, które popsułyby mi przyjemność z zapoznania się z pierwszą częścią (ogromny plus!). Anna Mulczyńska prowadzi aktywnie swojego facebooka i jest on bardzo sympatyczną stroną z jej aktywnościami (podejrzewam, że sama autorka jest równie sympatyczna). Tutaj natomiast możecie zapoznać się z wpisami Ani na jej blogu. Już tam widać, że faktycznie zakochana jest w rękodziele, co naprawdę widać w „Przyjaciółkach ze Staromiejskiej” w postaci Weroniki i balecie – postać Anki. Choć znam drugą część ich niesnasek, to z chęcią wrócę do poprzedniej, bo takie książki czyta się z przyjemnością. Jeśli czytaliście pierwszy tom, z pewnością wiecie o czym piszę.

 

Link do opinii
Koniecznie muszę przeczytać, z opisu wydaje się być interesującą książką obyczajową.
Link do opinii
Avatar użytkownika - ksiazkanonstop
ksiazkanonstop
Przeczytane:2015-04-02, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam,

No nareszcie, w końcu, wreszcie! Jest druga powieść Anny Mulczyńskiej pt. "Przyjaciółki ze Staromiejskiej". Rok temu też w marcu ujrzała światło dzienne debiutancka książka tejże pisarki, którą pokochałam od pierwszych stron. Losy Weroniki Paterson powracającej ze Szwecji do Polski ze złamanym sercem, jej walka o dobry start w Ojczyźnie, założenie Robótkowa aż w końcu przełamanie strachu i wejście w głębsze relacje z Edwardem - kucharzem mającym swój lokal naprzeciwko sklepiku Weroniki - porwały mnie na tyle, abym nie mogła wyrzucić z pamięci tych bohaterów. 
Teraz dane mi było wejść w świat, życie Anny Bednarek - primabaleriny i byłej narzeczonej

Edwarda. Odkąd pojawiła się na Staromiejskiej, spokojna do tej pory Weronika na widok rywalki reaguje zazdrością ale to przecież nic dziwnego. Anna jest smukła, długowłosa i bardzo atrakcyjna. Balerina dostrzega zawahanie Werki i kokietuje Edwarda. W sumie nie tylko jego. Splot niefortunnych wydarzeń sprawia, że dziewczyna przestaje tańczyć. Wraca z Toronto do Polski z bólem w sercu, tak jak niegdyś Weronika, i nie ma nadziei na odmianę swego losu. Nikt nie domyśla się nawet jakie uczucia kryją się pod maską roześmianej, atrakcyjnej baletnicy. 
Ktoś jednak nad nią czuwa a życie jeszcze nie jeden raz ją zaskoczy. Podczas spaceru po parku udziela pomocy mężczyźnie, który najwyraźniej ma kłopoty z sercem. Później wciąż go spotyka. "Dziwak" myśli o nim. Dopiero kiedy decyduje się poznać tego człowieka głębiej, nabiera do niego sympatii...
Tym mężczyzną jest Paweł Rostowski. Samotnik, po rozwodzie zaszywa się w swym muzeum zabawek i wciąż pracuje nad coraz to nowszym miniaturowym zapierającym dech w piersiach dziełem. 

Ania natomiast chce wrócić na scenę teatru na Satromiejskiej, w tym celu ośmiela się wchodzić najczęściej wieczorami do domu nie żyjącej już nauczycielki tańca. Wielka sala baletowa to idealne miejsce. Czuje, że tylko tam może odzyskać dawną siłę fizyczną by wrócić do tańca. Nie podejrzewa nawet, że ktoś ją obserwuje... 

Poznajemy też życie Ani za granicami kraju, gdzie poznaje przystojnego hokeistę. Zwykła życzliwość, którą okazał dziewczynie na lotnisku, zaowocowała miłością i to taką prawdziwą. Nie był to romans. Aż miło było czytać co się między nimi działo. Chwilami obawiałam się, że Ray jest bawidamkiem lecz nie. Nic z tych rzeczy. On na prawdę kochał baletnicę i gdyby nie wypadek... byliby małżeństwem... 

"Przyjaciółki ze Staromiejskiej" to wspaniała opowieść o przyjaźni, która może się pojawić nawet pomiędzy zatwardziałymi rywalkami, o miłości. Uczy też aby nie przekreślać drugiego człowieka tylko dla tego, że jego wygląd pozostawia wiele do życzenia. Napisana przyjemnym, prostym i lekkim językiem. Podczas czytania odpływamy... wchodzimy w życie bohaterów, czując się tak, jakbyśmy śledzili akcję z odległości kilku metrów. Weronika, Edward, Ania i Paweł są tak realni, że skłonna byłabym ich szukać na ulicy :)) Dla mnie ta opowieść była wspaniała. Tak jak spacer w wiosenny słoneczny dzień. Czekam na więcej. 

Link do opinii
Avatar użytkownika - ewia101
ewia101
Przeczytane:2018-01-15, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2018,
Avatar użytkownika - mapi
mapi
Przeczytane:2015-11-25, Ocena: 4, Przeczytałam, 26 książek 2015,
Avatar użytkownika - ewaki
ewaki
Przeczytane:2015-08-01, Ocena: 5, Przeczytałem, Przeczytane,
Avatar użytkownika - jolantasatko
jolantasatko
Przeczytane:2015-07-30, Ocena: 6, Przeczytałam, 2015,
Inne książki autora
Powrót na Staromiejską
Anna Mulczyńska0
Okładka ksiązki - Powrót na Staromiejską

Weronika Peterson po kilku latach spędzonych w Szwecji wraca ze złamanym sercem do Polski. W odziedziczonym po dziadku dawnym zakładzie zegarmistrzowskim...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Kalendarz adwentowy
Marta Jednachowska; Jolanta Kosowska
 Kalendarz adwentowy
Grzechy Południa
Agata Suchocka ;
Grzechy Południa
Stasiek, jeszcze chwilkę
Małgorzata Zielaskiewicz
Stasiek, jeszcze chwilkę
Biedna Mała C.
Elżbieta Juszczak
Biedna Mała C.
Sues Dei
Jakub Ćwiek ;
Sues Dei
Rodzinne bezdroża
Monika Chodorowska
Rodzinne bezdroża
Zagubiony w mroku
Urszula Gajdowska ;
Zagubiony w mroku
Jeszcze nie wszystko stracone
Paulina Wiśniewska ;
Jeszcze nie wszystko stracone
Zmiana klimatu
Karina Kozikowska-Ulmanen
Zmiana klimatu
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy