Opowieść o kobiecej przyjaźni i pożądaniu oraz o niejednoznacznych wyborach, które bohaterki muszą podjąć, aby przetrwać.
Paryż, rok 1720. W przytułku dla sierot La Salpetriere brakuje miejsc. Zapada decyzja, by część pensjonariuszek wysłać do Luizjany, francuskiej kolonii w Ameryce Północnej. Tamtejsi osadnicy potrzebują żon i matek dla swoich przyszłych dzieci.
Około setka kobiet wsiada na statek La Baleine i rusza przez Atlantyk. Nie wiedzą, co je czeka, i nic od nich nie zależy. Czy przerażająca wyprawa w nieznane będzie szansą na odmianę ich losu?
Są wśród nich: poszukująca swojej tożsamości dwunastoletnia Charlotte, zagubiona w swojej nadwrażliwości Pétronille i najsilniejsza z nich wszystkich Genevieve.
Nieznajome, które połączył los, mierzą się z nową rzeczywistością.
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 2024-10-02
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 480
Tytuł oryginału: La Louisiane
Historia kobiecej przyjaźni dzieje się w tym wypadku na tle wydarzeń XVIII wieku. To wtedy zostaje realizowany pomysł, by kobiety, a przynajmniej ich część, która znalazła się w przytułku, wysyłać do Luizjany. Tam natomiast mają zostać żonami osadników, a w następstwie tego tworzyć rodziny.
Samo założenie brzmi upiornie, a realizacja tego przyprawia o dreszcze. Sprawa jest tym bardziej przerażająca, że mimo iż sama książka to fikcja, ma ona jednak swoje umocowanie w faktach historycznych.
Autorka z dużą łatwością opisuje realia tamtejszej epoki, pozwala wejść w klimat i poczuć się jego częścią. Do tego dostaje się niezły pakiet przeżyć bohaterek.
Ta książka pokazuje siłę tamtejszych kobiet, ich determinację i odwagę.
Jednak nie potrafiłam się zaangażować, następujące wydarzenia, nawet te dramatyczne nie miały odzewu w moich emocjach. Może to brak mojej sympatii do bohaterek, a może nie do końca rezonuję ze stylem autorki?
Nie mam pojęcia. Niby wszystko poprawnie, dobrze się czyta, a jednak mam niedosyt, czuję obojętność. Choć przyznaję, że myśl o tym co działo się wtedy z kobietami jest dla mnie upiorna.
Reasumując, nie jestem w stanie jednoznacznie ocenić powieści, może za jakiś czas, gdy historia we mnie okrzepnie.
Jaka książka o niezwykłej sile kobiet najbardziej zapadła Ci w pamięci? ?
Dla mnie na najwyższych miejscach plasują się ,,Himalaistki" oraz ,,Kobiety 44" -- są to książki, które ukazują prawdziwą siłę kobiet (zarówno psychiczną, jak i fizyczną). Jednak dzisiaj chcę Ci przedstawić inny tytuł -- ,,Przeklęty raj" autorstwa Julii Mayle.
,,Przeklęty raj" to fabularyzowana fikcja z historycznym tłem, która przenosi nas do XVIII wieku i opisuje historię trzech kobiet: Charlotte, P?tronille i Genevi?ve. Mieszkające w Paryżu kobiety zostają zmuszone do wejścia na statek, aby wyruszyć w rejs do Luizjany. To tam czekają na nie mężczyźni, którzy potrzebują żon i matek dla swoich dzieci. Tak więc około setka kobiet, nie mając wyboru i nie wiedząc, co je czeka, wyrusza statkiem do Ameryki Północnej...
Autorka ma bardzo subtelny styl i z niezwykłą dokładnością oraz szczegółowością opisuje dawne czasy oraz emocje, które targają głównymi bohaterkami. Udało jej się przelać na papier wszystkie uczucia, takie jak obezwładniający strach, złość, zrozumienie, radość, nadzieja i, oczywiście, niezwykła determinacja.
Na przykładzie losów Charlotte, P?tronille i Genevi?ve zdajemy sobie sprawę, że bez względu na to, co się dzieje, zawsze musimy odnaleźć w sobie odwagę, aby iść naprzód i nigdy się nie poddawać. Może i czasami mamy wiele do stracenia, ale możemy jeszcze więcej zyskać.
Jednak muszę przyznać, że mam mieszane odczucia co do tej książki. Z jednej strony sama historia jest ciekawa i bardzo ważna, ponieważ pokazuje, jak silne potrafią być kobiety i ile mogą osiągnąć dzięki przyjaźni i wzajemnemu wsparciu. Z drugiej jednak strony nie do końca udało mi się wczuć w akcję. Być może było to spowodowane wolniejszym tempem narracji. Może chodziło o dość rozwlekłe i mocno szczegółowe opisy? Nie wiem, ale nie poczułam tego flow, na które liczyłam.
Niemniej jednak uważam, że ,,Przeklęty raj" to książka zdecydowanie warta uwagi i zasługująca na rozgłos. Uwielbiam powieści o sile kobiet, a ta z całą pewnością ją udowadnia. Jeśli Ty także lubisz tego typu lektury, koniecznie sięgnij po ,,Przeklęty raj" i podziel się swoimi wrażeniami.
Przeczytane:2024-11-10,
Inspirowana prawdziwą, mało znaną historią powieść "Przeklęty raj" Julii Malye.
90 kobiet, w tym trzy przyjaciółki, kilka miesięcy płyną do Luizjany, francuskiej kolonii w Ameryce Północnej. Wysłane przez rząd francuski z powodu przeludnionego sierocińca mają stać się żonami dla osadników. Czy pokonując ocean zaznają lepszego życia?
Opowieść ta, to ukazany punkt widzenia trzech nastolatek z kompletnie różnych środowisk, ale wszystkie zjednoczone w poprawczaku La Salpetrière. Napędzane obietnicą krainy szczęśliwości barwnie obnażają prawdę o roli kobiety ale też zmotywowane pokazują jak odnaleźć siebie w nieustannie zmieniającej się codzienności. Ciekawym zabiegiem jest wprowadzenie nowej bohaterki Indianki, która daje kontrast do surowego i chwilami bardzo dramatycznego świata. Wciągający obraz zagarnięcia ziem oraz konflikt interesów a także zderzenie dwóch zwalczających się kultur, które potrafią się również uzupełniać. Patowe wydarzenia splecione z siłą walki o przetrwanie chwilami schodziły na drugi plan wobec intensywności emocji, których jest cała paleta. Z jednej strony jest tu interesująco zarysowane tło historyczne w roku 1720 i wyczuwalny ogromny research autorki, a z drugiej subtelnie poprowadzony wątek pragnienia miłości. Dochodzi do tego przedstawiony w rozsądnych proporcjach tragizm losów Indian i próba zrozumienia ich postępowań oraz niefart francuskich kobiet, edukacja przez Urszulanki, a także niedola afrykańskich niewolników. Smutna lektura i choć moim zdaniem ma w sobie symbol nadziei w postaci jedwabnika to i tak trudno przez nią przejść.
Polecam powieść z uderzającą głębią, która przenosi nas do serca fałszywego raju.