Kiedy siedemnastoletnia Lilliana Young wkracza pewnego poranka do swojego ulubionego Metropolitan Museum of Art, ostatnią rzeczą, jakiej się spodziewa, jest znalezienie egipskiego księcia z nadludzkimi mocami, który wrócił do świata żywych po tysiącu lat bycia zmumifikowanym.
Co jednak ma zrobić nastoletni książę Amon, gdy zamiast obudzić się w swoim grobowcu w egipskiej świątyni, znajduje się w muzeum w Nowym Jorku, a jego słoje z organami zniknęły? Lily wbrew swojej woli zostaje pomocniczką księcia i razem wyruszają w niezwykłą podróż. Od teraz to w ich rękach waży się los ludzkości – muszą dotrzeć do Doliny Królów, odnaleźć braci księcia i dokończyć ceremoniał, aby Set, bóg ciemności, nie przybył na nowo do świata śmiertelników, by siać spustoszenie.
Colleen Houck, bestsellerowa autorka „New York Timesa”, znana z serii „Klątwa Tygrysa”, powraca z epicką opowieścią o dwóch nastolatkach, którzy muszą zmierzyć się z mitycznymi siłami i starożytnymi klątwami w przygodzie z akcją bardziej wartką niż prąd Nilu.
źródło opisu: czwartastrona.pl
źródło okładki: czwartastrona.pl
Wydawnictwo: We need YA
Data wydania: 2019-01-16
Kategoria: Fantasy/SF
Kategoria wiekowa: 15-18 lat
ISBN:
Liczba stron: 488
Tytuł oryginału: Reawakened
Język oryginału: Angielski
Tłumaczenie: Andrzej Goździkowski
Przebudzeni to pierwszy tom cyklu Strażnicy gwiazd. W tej książce znajdujemy historię, która przydarzyła się Lily. Dziewczyna pragnąc w spokoju zastanowić się nad wyborem studiów udała sie w spokojne miejsce - muzeum. Od tego momentu jej życie staje do góry nogami, a wszystko za sprawą Amona, księcia Egiptu, który powstaje z martwych i łączy się na poziomie energetycznym z dziewczyną. Amon obudził się by jak co milenium odprawić wraz ze swoimi braćmi rytuał mający chronić ludzi przed Serem. Jednakże napotykają pare problemów, a jednym z nich jest fakt, że Amon znajduje się w Nowym Jorku i musi czerpać energię od Lily.
Po przeczytaniu książki uważam, że jest to coś czego jeszcze nie czytałam. Połączenie mitologii Egipskiej, historii miłosnej i dobrego pomysłu na akcje sprawia, że książkę czyta się stosunkowo szybko i nie da się nudzić. Bohaterowie zachowują się w sposób na tyle logiczny na ile można tego oczekiwać od bohaterów książek fantastyki, a przy tym zachowują swoją osobowość i poczucie humoru, co osobiście bardzo mi odpowiada.
Przebudzonych, jak i zapewne całą serię mogłabym polecieć młodzieży, jak również osobom, które chcą przeczytać coś lekkiego i dobrze się bawić przy lekturze.
Colleen Houck poznałam przy poprzedniej jej serii "Klątwa Tygrysa" i tamten świat bardzo mi się spodobał, więc bez wahania zabrałam się za tą książkę
Tym razem będziemy poznawać Starożytny Egipt i jego mitologie, a przewodnikiem będzie niezwykle przystojny i magiczny Amon. Razem z główna bohaterkę Lily i Amonem wyruszymy do Egiptu, aby obudzić braci Amona i uratować świat przed Panem Ciemności. Jakie były ich przygody podczas podróży musicie dowiedzieć się sami ;)
Lily jest typową dziewczyną, która mieszka w Nowym Yorku i próbuje dorównać oczekiwania swoich rodziców. Podczas wizyty w muzeum spotyka Amona, który budzi się ze snu. Z powodu komplikacji musi połączyć się z nim, aby dzięki jej siłą Amon mógł dotrzeć do celu. Czasem mnie denerwowała, ale miała momenty kiedy rozumiałam jej punkt widzenia.
Ale większość mojej uwagi i tak przejąka on, Amon. Polubiłam go od samego początku, gdy tylko się w tej historii pojawił. Bardzo tajemniczy i tak słodko zagubiony w rzeczywistości. Razem z braćmi tworzą trio idealne. Ich dialogi wiele razy doprowadzał mnie do śmiechu. Mam nadzieje, że w dalszych częściach będzie ich zdecydowanie więcej.
Nie jest to historia, która pochłania od początku, ale jak pochłonie to nie puści szybko. Powoli „wchodziłam” w ten świat i nie chciałam z niego wyjść. A on na długo zapadł w moją pamięć. te wszystkie zwroty akcji, te niespodziewane zdarzenia ahh chce więcej. A zakończenie daje początek tak pięknej historii, ze aż nie mogę się doczekać kiedy zacznę kolejny tom.
Genialna historia, która schematem przypomina trochę klątwę, ale w ogóle mi to nie przeszkadza.
Polecam Wam z całego serca. Warto wejść w ten świat ;)
Lillana jest idealną córką, spełniającą oczekiwania idealnych rodziców. W zamian otrzymuje chwile wolności i samotności, które akurat tego dnia postanawia spędzić w Metropolitan Museum of Art. Nie spodziewa się, że tym samym znajdzie się w środku walki o świat i o to, co kocha. Podczas jej pobytu książę Amon budzi się bowiem z martwych, jak ma to miejsce raz na tysiąc lat. Lily zostaje jego pomocnicą i towarzyszką w podróży w poszukiwaniu urn kanopskich zawierających organy księcia. Czy uda im się je odnaleźć i przywrócić Amonowi pełnię mocy? Czy zdążą powstrzymać Seta przed przybyciem na ziemię? I jak Amon poradzi sobie w świecie, którego nie widział od tysiąca lat?
Wzrok przykuło przede wszystkim wydanie, z okładką zupełnie inną niż oryginalna. Wiedziałam, że powieść Colleen Houck idealnie wpasuje się w moje gusta i nie mogłam przepuścić okazji do przeczytania jej!
Historię opowiada nam główna bohaterka, Lily. Otwarcie dzieli się ona swoimi wątpliwościami i niewiedzą. I to właśnie mi się podoba - dziewczyna nie jest wszechwiedząca, nie ma obowiązku znać historii i mitologii starożytnego Egiptu, bo jest tylko człowiekiem. Kiedy jednak angażuje się już w sprawę nie przechodzi obok niej obojętnie, z ignorancją, ale zadaje pytania, szuka możliwych rozwiązań. Na pierwszy plan wysuwa się oczywiście poszukiwanie urn kanopskich Amona, a późniejsza walka o bezpieczeństwo świata została trochę stłumiona przez uczucia Lily.
Główna bohaterka jest w moim wieku i od razu poczułam łączącą nas więź. Jej postać nie jest w żaden sposób przesadzona - ani nie jest ponadprzeciętnie uzdolniona, ani nie zachowuje się infantylnie. Niektórzy mogliby próbować doszukiwać się w Przebudzonych schematu: grzeczna dziewczyna poznaje wspaniałego, niegrzecznego chłopaka i postanawia się zmienić. No dobrze, ale zwróćmy uwagę na to, że Amon wcale nie jest typem bad boya i on naprawdę Lily potrzebuje. Podobało mi się, że mimo swojego boskiego pochodzenia ma on pewne trudności z odnalezieniem się we współczesnym świecie i z pewnością nie jest wszechpotężny. Nie byłabym jednak sobą, gdybym się do czegoś nie doczepiła. Mianowicie, w książce występuje dość niewielu bohaterów, odgrywających istotną rolę. Dzięki temu rozszyfrowanie tego, kto stoi za mroczną intrygą było dla mnie dziecinnie proste, ponieważ w pewnym momencie po prostu nie było innych opcji niż ta właściwa. Jednakże, na kreacje bohaterów, których udało nam się poznać, poświęcono dużo czasu i są one dokładne oraz interesujące, zwłaszcza jeśli mowa o trzech niesamowitych książętach. Sama nie jestem pewna, któremu z nich oddałabym swoje serce.
Colleen Houck wykorzystała w swojej powieści wiele wątków mitologicznych, ale zrobiła to zupełnie inaczej niż znany chyba wszystkim Rick Riordan. W niesamowity sposób połączyła ona starożytność ze współczesnością, przenosząc akcję do najbardziej znanych miejsc Egiptu. Przygody bohaterów są bardzo zróżnicowane, ale autorka daje nam czasem odpocząć od zabójczego tempa i pozwala Lily trochę pomyśleć nad swoim życiem i uczuciami. Bardzo przypadło mi do gustu również pewnego rodzaju zagubienie Amona we współczesnym świecie, nierozumienie niektórych słów oraz nieumiejętność zachowania się, które koniec końców okazywały się całkiem urocze. Dziwiło mnie jedynie to, że Amon wydawał się nie pamiętać tego, co wydarzyło się przy jego poprzednim przebudzeniu, obraz tamtego świata jakby nie zapisał się w jego pamięci. Nie jestem pewna, czy był to celowy zabieg, czy może autorce umknął fakt, że skoro książęta budzą się co millenium, to poprzedni raz musiał być około 1000 roku, czyli w połowie średniowiecza. Z drugiej strony, wtedy to musiało ciekawie wyglądać...
Autorka bardzo umiejętnie posługuje się Lily w tłumaczeniu czytelnikowi zagadnień związanych ze starożytnym Egiptem. Dopuściła do siebie chyba fakt, że nie każdy jest w równym stopniu zaznajomiony z historią i mitologią tej cywilizacji, a jej podejście i wykorzystanie dawnych opowieści o bogach odbiega trochę od znanego nam już z innych tekstów kultury.
Książkę czyta się dość szybko i przyjemnie, prawdopodobnie po części ze względu na cudowne wydanie, w którym jestem wręcz zakochana. Wszystko, nawet wewnętrzna strona okładki, zostało utrzymane w egipskim klimacie. Korekta i redakcja spisały się bardzo dobrze, a jedyne, co może komuś przeszkadzać to niewielka, w porównaniu do innych wydawanych ostatnio książek, czcionka.
Colleen Houck wprowadziła mnie w niesamowity świat pełen magii i niezwykłych historii, z którego nie mam najmniejszego zamiaru wychodzić.
Na książkę ze zdjęcia skusiłam się z dwóch powodów. Pierwszym była okładka, drugim zaś ciekawość jaką wzbudził we mnie opis.
Lilliana Young podczas wizyty w Metropolitan Museum of Art, jest świadkiem powrotu do świata żywych egipskiego księcia Amona. Razem wyruszają w podróż, której celem jest pokonanie Seta Boga Ciemności, który nie ma dobrych zamiarów. Jego celem jest sianie spustoszenia w świecie śmiertelników. Czy duet stworzony ze śmiertelniczki i zdezorientowanego Egipcjanina da sobie radę z siłami zła?
Może od początku postawę sprawę jasno. Ta książka jest w ciekawy sposób wydana, kolorystyka okładki trafiła w mój gust, postaci dobrze rozpisane tylko historia przedstawiona przez autorkę nie jest dla mnie. 12 lat temu pewnie zakochałabym się w niej bez opamiętania. Aktualnie tego typu młodzieżowe love story nie ciekawią mnie w takim stopniu w jakim bym naprawdę chciała. Ponadto Egipt nigdy nie był mi blisko zarówno historycznie jak i geograficznie. Mumie, sarkofagi czy piramidy fajnie ogląda mi się w telewizji przy okazji historycznych ciekawostek, ale nie są to rzeczy, które fajnie pracują na papierze. Fani tej serii wybaczcie mi. Na pewno sięgnę po drugi tom, bo jestem ciekawa dalszych losów Lilliany, ale nie mogę wystawić wyższej oceny jak 6/10.
Przebudzeni
Pierwszy tom cyklu STRAŻNICY GWIAZD
Jest to pełna przygoda książka oparta na mitologii egipskiej. Zaczyna się od wizyty naszej głównej bohaterki - Lilly w muzeum gdzie znajduje sarkofag, który jest otwarty, na ziemi znajduje ślady stóp. Po chwili ukazuje się jej chłopak, który uważa się za księcia . Przebudził się i musi odnaleźć swoich braci i razem z nimi pokonać Boga Ciemności - Seta ,aby ocalić świat przed zagładą. Nazywa się Amon. Od tego zaczynają się przygody tej dwójki. Książka ma ponad 500 i dużo się w niej przygód 😄.
Czy polecam?
Książka jest pełna akcji i fajnie jest poprowadzony temat mitologii egipskiej.
Bohaterowie - Lilly trochę mnie irytował,że nie skupia się jak powinna na pomocy Aminowi,bardziej jej zależało na zainteresowaniu Amonem.Do Amona nie mam żadnych zastrzeżeń.
Bogowie w książce wydawali się słabi. Powinny emanować siła i wyższością ,a ja u nich tego nie widziałam.
Jeśli mam ją porównywać do książek Rick Riordan ,którego książki bardzo lubię to może nie wypadła źle,ale jest słabsza. Jeśli lubisz książki Ricka to powinnaś przeczytać
Ocenia♥️♥️♥️♥️♥️♥️♥️
Zapraszam wszystkich zainteresowanych na mój blog i Instagram WikaKosczyta 🤗🙂
️Książkę odebrałam za punkty w portalu Czytam Pierwszy
Jeśli lubicie książki, w których mitologia egipska miesza się z rzeczywistością tworząc swoiste "a la fantasty" to ta lektura jest właśnie dla was! Opowiedziana lekkim i płynnym językiem historia pełna jest nagłych zwrotów akcji do tego stopnia, że momentami dzieje się aż nadto, dlatego na brak wrażeń nie będziemy narzekać. Nie samą przygoda żyją tu bohaterowie, ale bardzo ważny jest wątek miłosny. To opowieść o tym, jak niespodziewanie miłość może uwięzić nas w swoje sidła, gdyż główna bohaterka Lily Young zakochuje się niczym rażona piorunem. Jej wybranek to nie byle kto - sam książę Amon władający potężnymi mocami, który przybywa z przeszłości i zabiera w pełną przygód podróż. Autorka rzetelnie podeszła do tematu, gdyż co rusz funduje nam sporą dawkę wiedzy o wierzeniach starożytnego Egiptu, co nadaje całej powieści nieco egzotycznego klimatu. Polecam!
MOŻLIWE SPOILERY!
Pewnego dnia siedemnastoletnia Lilliana Young udaje się do swojego ulubionego miejsca- Metropolitan Museum of Art. Nie wie jeszcze, że będzie to początek ogromnej przygody.
Napotyka się tam na egipskiego księcia z potężnymi mocami, który wrócił właśnie po tysiącu latach do żywych. Co ma począć książę Amon, który zamiast w swoim grobowcu w Egipcie budzi się w nowojorskim muzeum, a słoje z jego organami zniknęły w tajemniczych okolicznościach? Lilliana wbrew swojej woli postanawia mu pomóc i razem wyruszają w zaskakującą podróż, której celem będzie m.in. ocalenie ludzkości przed powrotem Seta (boga ciemności), który lubi siać spustoszenie.
Główna bohaterka, Lilliana Young jest przykładną córką, uczennicą i obywatelką. Zawsze zachowuje się nienagannie, ubiera się stosownie do okazji i do narzucanych jej standardów oraz z szacunkiem odnosi się do rodziców. Uczy się bardzo dobrze, dzięki czemu ma zapewnione miejsca na najlepszych uniwersytetach. No i wiecie co? Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie fakt, że ta bohaterka irytowała mnie tą swoją perfekcyjnością. Nawet nie wiecie, jak okrutnie cieszyłam się, kiedy dzięki Amonowi przestała być tak idealna. Lily przed poznaniem Amona i Lily tuż po poznaniu księcia, to dwie zupełnie inne osoby. Zdecydowanie bardziej polubiłam tą drugą Lily.
Jednak to książę Amon podbił moje serduszko i zyskał całą moją sympatię. Jego kompletny brak orientacji, gdzie się znajduje, oficjalny język oraz ciekawość i chęć poznania bliżej świata Lily wydał mi się tak bardzo uroczy, że brakuje mi słów. Możecie się śmiać, ale dzięki temu ten bohater tylko zyskał w moich oczach.
Czytając tę powieść, czułam jednak pewien, nazwijmy to, dyskomfort. Niby czytało mi się dobrze i styl autorki również przypadł mi do gustu, ale nie potrafiłam jakoś tak wciągnąć się w stu procentach w tę historię. Męczyłam się wręcz podczas lektury i nijak nie potrafiłam tego zwalczyć.
Zarys fabuły mniej więcej przedstawiłam w tym krótkim opisie powyżej. Jednak nie wiecie nawet, jak bardzo poraziło mnie to, że główna bohaterka po zaledwie KILKU GODZINACH stwierdziła, że zakochała się w Amonie. Ja rozumiem wszystko. Zauroczenie, zachwyt nad czyjąś osobą, ekscytacja na myśl o spędzaniu razem czasu, ale zakochanie się? Zdolność do poświęcenia własnego życia, na rzecz ledwo co poznanej osoby? Tutaj autorka poleciała po bandzie i nie potrafię zaakceptować czegoś takiego.
Ponadto, uważam, że ten wątek romantyczny jest tu wciśnięty na siłę. Uważam, że gdyby go nie było, to i ta historia zyskałaby na jakości no i nie byłaby momentami tak denerwująca. Oczywiście, nie mam zamiaru wyzywać tutaj osób, które są zakochane w tej historii. Cieszę się przeogromnie, że Wam ta książka przypadła do gustu! Dla mnie jednak Przebudzeni okazali się małym rozczarowaniem.
Nie mogę jednak zapomnieć o tym, że dzięki tej książce odświeżyłam sobie mitologię egipską, ponieważ autorka poprzez dość zabawne dialogi, przekazuje również wiedzę na temat Egiptu, co jak dla mnie jest bardzo ciekawe.
Tutaj troszkę zaspoileruję jedną z najbliższych recenzji: obecnie czytam Odrodzonych, czyli drugi tom i podoba mi się on o wiele bardziej. Czyta się również przyjemniej, więc mam nadzieję, że ta druga część odrobi to, czego nie zrobił tom pierwszy.
Na koniec szybkie podsumowanie: dobrze wykreowani bohaterowie na plus, humor na plus, mitologia egipska również na plus, jednak wątek romantyczny na minus.
Jeżeli lubicie fantastykę młodzieżową, w której główną rolę odgrywa któraś z mitologii, lub po prostu lubicie ten gatunek, to ta pozycja może się Wam spodobać. No, ale jeżeli nie do końca lubicie wątki romantyczne, to niestety możecie się tylko zirytować.
Młodziutka Lilly Young ma prawie wszystko, oprócz uwagi rodziców, jednak robi wszystko, by byli z niej zadowoleni. Ubiera się nienagannie,uśmiecha, kiedy trzeba i chodzi na lunch z koleżankami, których tak naprawdę nie znosi. Jedynym miejscem, jakie daje jej ukojenie oprócz domu babi jest muzeum Metropolitan Museum of Art. To właśnie tam pewnego dnia jej życie przewraca się do góry nogami, gdy wpada na przebudzoną mumię egipskiego księcia Amona. Wbrew swojej woli musi pomóc księciu odnaleźć jego przebudzonych braci, a to nie jest takie łatwe, jak z początku się wydaje.
„Wieczność potrafi się dłużyć, gdy nie mamy czego wspominać”.(*¹)
Akcja książki od samego początku jest dość dynamiczna, wiele się dzieje już od samego początku.co prawda w pewnych momentach odrobię zwalnia i może się wydawać, że jedna scena ciągnie się w nieskończoność. Jednak za takim lekkim przynudzaniem, stoi czas fabuły, który z początku odrobinę się wlecze, przez fakt,że autorka sporo tego czasu poświęca na przedstawianie dokładnych reakcji głównej bohaterki na to, co się wokół niej dzieje. Jeśli już o fabule mowa, to ma ona dwa wątki. Wątek związany z podróżą głównej bohaterki oraz wątek przedstawiający relację między Lily Young,a księciem Amonem. Styl i język, jakim posługuje się autorka jest dość potoczny, dzięki temu książkę czyta się bardzo lekko i szybko. Opisy wydarzeń czy też przedstawienie samej fabuły, jest bogate.. Autorka szczegółowo opisuje emocje głównej bohaterki, dzięki czemu można dokładnie poznać, jaka ona jest. Postacie Przebudzonych są bardzo intrygujące, każda posiada indywidualne cechy charakteru, co nadaje im dużej wyrazistości. Pozwala także na bliższe poznanie.
„Powiadają, że błądzić jest rzeczą ludzką, Amonie. To znak, że przypominasz nas, śmiertelników”. (*²)
Do czytania Przebudzonych podeszłam z wielką ciekawością. Już sam opis fabuły przedstawiony przez wydawnictwo zapraszał, ba! Nawet można powiedzieć wciągał do świata stworzonego przez Colleen Houck. Książkę pochłonęłam z zapartym tchem w ciągu jednego praktycznie dnia,bo przedstawiona historia ma w sobie ’to coś” co przyciąga, gdy się tylko przerwie jej czytanie, a poza tym jest bardzo lekka. Idealna do czytania w cieniu w wygodnym hamaku czy krześle. Ta książka to również ciekawe połączenie dwóch odległych od siebie epok współczesności oraz starożytnego Egiptu, a także starożytnych wierzeń. Widać przez to, że autorka posiada wystarczająca wiedzę, by przedstawić niektóre starożytne rytuały i opisuje jej w dość interesujący sposób.
Przebudzeni to książka warta przeczytania.
Colleen Houck to bestsellerowa autorka według The New York Timesa, o której książkach mam wrażenie, że słyszeli wszyscy oprócz mnie. Kiedy jednak usłyszałam o „Przebudzonych” autorstwa Houck to wiedziałam, że jako wielka fanka wszelakich mitów i legend koniecznie muszę przeczytać tą książkę. Byłam naprawdę bardzo ciekawa tego co wymyśli autorka oraz w jaki sposób nawiążę do dawnych wierzeń egipskich.
Obawiałam się trochę, że Houck nie uda się sprostać moim oczekiwaniom, lecz moje obawy okazały się zupełnie bezpodstawne. Ponieważ „Przebudzeni” to naprawdę dobra młodzieżówka, z świetnie przygotowanym i poprowadzonym wątkiem mitologicznym, od której ciężko jest się oderwać. Już od pierwszej strony widać, że autorka solidnie przygotowała się do pisania tej książki, w szczególności jeśli chodzi o mity i starożytny Egipt. Colleen w naprawdę umiejętny sposób wplotła do tej opowieści elementy mitów oraz wierzeń staroegipskich, co nadało powieści tej mitycznego klimatu.
Największym minusem „Przebudzonych” jest kreacja głównej bohaterki. Lily swoją postawą jak mało kto potrafi zaleźć człowiekowi za skórę. Irytowała mnie niemal na równi z Mare z „Czerwonej królowej”. Nie znalazłam w niej ani jednej pozytywnej cechy, i choć wiem jaki cel przyświecał autorce podczas tworzenia tej postaci, to jednak uważam, że kompletnie nie udał się ten zabieg, przez co efekt końcowy jest po prostu zły. Jeśli natomiast chodzi o pozostałych bohaterów to nie mam do nich żadnych zastrzeżeń. Amon wraz ze swoimi braćmi okazali się być przeuroczymi oraz przezabawnymi postaciami. Wnieśli naprawdę wiele humoru do tej historii. Czasem co prawda ich słownictwo wydawało się zbyt współczesne, aczkolwiek jakoś to do nich pasowało i nadawało im swoistego uroku.
Za minus można również uznać przejawiającą się od czasu do czasu schematyczność. Może być ona dosyć uciążliwa dla czytelnika, ponieważ sprawia, że czytając niektóre fragmenty ma się ochotę przewrócić oczami i przejść o kilka stron dalej. Co prawda autorka w jakiś sposób zaraz rekompensowała czytelnikowi te niedociągnięcia, aczkolwiek lepiej wypadłaby ta historia, gdyby Houck nie musiała tego robić.
„Prawda była jednak taka, że często doskwierała mi samotność, a niekiedy czułam się też jak w pułapce."
Reasumując, gdyby nie kreacja głównej bohaterki oraz zbyt szybki rozwój wydarzeń to nie miałabym żadnych zastrzeżeń co do tej książki. Colleen Houck miała naprawdę genialny pomysł na tą historię i udało jej się go zrealizować w niemal stu procentach. Wartka akcja, ciekawa fabuła, świetni bohaterowie i niezwykły humor okazały się w tym przypadku być przepisem na sukces. Dlatego jeśli jesteście fanami powieści młodzieżowych, od których nie można się oderwać to koniecznie sięgnijcie po „Przebudzeni” autorstwa Colleen Houck. Ta książka zabierze Was w niezwykle klimatyczną podróż po starożytnym i współczesnym Egipcie.
Aleksandra
Wszystkie cytaty pochodzą z książki „Przebudzeni” autorstwa Colleen Houck.
Więcej na :
Lily nigdy nie spodziewała się, że pewnego dnia w muzeum zamiast mumii znajdzie egipskiego księcia z nadludzkimi mocami. Do tego nie spodziewała się, że razem z nim uda się na pełną przygód wyprawę do Egiptu. I że będzie pomagać ratować świat przed Setem, bogiem chaosu. I nie spodziewała się, że zakocha się w mumii... „Przebudzeni” są dość specyficzną książką. Z jednej strony nie jestem nimi jakoś szczególnie znudzona czy rozczarowania, a jednocześnie nie było żadnych „ochów” i „achów”. Taka nijaka powieść. A jednocześnie wiem, że jest tak tylko dlatego, że czytałam tę książkę strasznie wolno. Nie czułam nudy, a mimo to nie ciągnęło mnie do książki. Jednak mimo wolnego tempa czytania i braku wciągnięcia się w fabułę jestem zgodna z większością recenzentów – Lily była BARDZO irytująca! Zna faceta od kilku dni, a już wie, że go kocha? Co więcej – jest gotowa dla niego umrzeć. No błagam! Ona przecież zupełnie nic o nim nie wie, bo przecież w ciągu kilku dni (pełnych przygód, więc czasu na poważniejsze rozmowy jest mniej) nie można poznać kogoś do tego stopnia, by wiedzieć, że to jest ten jedyny. To nie jest „Titatnic”. Dodatkowo jej przemiana wydawała mi się dość płytka i działa się za szybko. Co do innych bohaterów – wiemy o nich naprawdę mało. Są dość płytcy, mają jedną cechę, która ich określa. Jak na taką ilość stron – szkoda, bo czuć zmarnowany potencjał. Można było zrezygnować z kolejnego „głębokiego” rozmyślania Lily o tym, czemu Amon jej nie chce i skupić się na lepszym wykreowaniu innych postaci. Ze względu na fabułę (mitologia egipska, mitologiczni bogowie w obecnym świecie, ratowanie świata i te sprawy) od razu nasuwa się skojarzenie do powieści Ricka Riordana. Ba, na samej okładce książka polecana jest właśnie fanom tego autora. Jednak książka nie jest nawet bliska poziomowi Riordana. Akcja nie gna w takim tempie, można nawet powiedzieć, że jest dość powolna. W „Przebudzonych” brakuje humoru, który rozładowywałby napięcie. Przez to wyszło po prostu dość słabo. Co do końcówki – tutaj także mam mieszane odczucia. Wydawała się dość ciekawa, ale jednocześnie co chwilę wywracałam oczami. Jednak w ogólnym rozrachunku uznaję ją za plus. Co jak co, ale moim zdaniem była to najciekawsza część powieści. Niestety nie polecam Wam „Przebudzonych”. W książce brakuje tego czegoś, co zaciekawia od pierwszej strony. Nie jest to także coś oryginalnego, czego nie znajdziecie w innych książkach – w powieściach Ricka Riordana znajdziecie podobne motywy zrealizowane o wiele lepiej.
Do książki podchodziłem naprawdę z ogromnym entuzjazmem. Piękna okładka, wszędzie o niej głośno, masa wspaniałych opinii. Było to moje pierwsze spotkanie z tą autorką, a tymczasem… przejechałem się.
Główną bohaterką książki jest nastoletnia Lilliana Young- jedynaczka bez własnego zdania, poddana wyrokom bogatych rodziców. Pewnego dnia wybiera się do nowojorskiego Metropolitan Museum of Art, gdzie natyka się na nietypowego mężczyznę. Owym facetem okazuje się być staroegipski książę, który co millenium przybywa na Ziemię w celu ochrony ludzkości przed strasznym bogiem chaosu Sethem. Czy uda mu się i tym razem, czy jednak uśpiony Pan Ciemności powróci?
Czytałem tę książkę dobrych kilkanaście dni. Okropnie mnie wynudziła i jeszcze do kompletu sprowadziła kaca książkowego…
Jest to z pozoru lekka książka, jednak nie dajcie się zwieść. Pod tą przykrywką kryje się dosyć trudny język, charakterystyczny raczej dla literatury pięknej. No a nie w takim celu czyta się jednak młodzieżówki. Mają nieść za sobą jakąś naukę, ale mają być też lekkie i odmóżdżajace… No właśnie, trudny język, którym mówi nastolatka. Nie słyszałem czy nie spotkałem jeszcze młodej osoby wyrażającej się tak, jak główna bohaterka tej powieści.
Jeśli już przy Lillianie jesteśmy, to słów kilka o bohaterach. Myślę, że w nich może tkwić problem. Główna bohaterka przeżywa przemianę podczas trwania akcji. Z osoby całkowicie poddanej pod dyktando rodziców, staje się Lily- osobą częściowo podejmującą swoje decyzje. Na początku więc jest niezwykle, naprawdę okropnie, irytująca i nie da się jej polubić. Następnie ta zmiana zapoczątkowana jest przez tego staroegipskiego księcia Amona, ale to dalej nie jest to. Lily pozostaje irytującą osobą, nie zmienia się w pełni, a do tego wszystkiego jest jeszcze dodany wątek miłosny… Wątek miłosny, który sprawiał, że bohaterowie stają się jeszcze bardziej denerwujący.
W czym jeszcze widzę problem? Ano we wstępnie. To od niego zależy w zasadzie wszystko. Na książkę patrzymy często przez pryzmat pierwszych stron, które, jeśli nam się nie spodobają, wpływają na odbiór pozostałych. Nawet jeśli coś się zmieni, możemy tego nie dostrzec. Tutaj ten wstęp był niestety zbyt długi i bardzo nudny. Praktycznie nic się nie działo przez połowę książki, która tak swoją drogą liczy prawie 500 stron, więc nie mało.
Teraz o pomyśle na fabułę słów kilka. Mam wrażenie, że nie jest to nic nowego. Bardzo podobały mi się elementy a la staroegipskiej legendy czy baśni i wzmianki o mitologii egipskiej, natomiast mam wrażenie, że autorka powinna się na nich bardziej skupić, więcej ich do fabuły przemycić. Mitologia egipska nie jest zbyt często poruszana w książkach, więc ta pozycja miała naprawdę fajny potencjał, który, no, został trochę zmarnowany. Reszta fabuły, czyli to nowojorskie muzeum… Ten wątek był już poruszany, mamy przecież film „Noc w muzeum”. Jest też taka bajka dla dzieci, więc nic nowego i odkrywczego.
Książka niezwykle schematyczna i przewidywalna. Nie od razu dowiadujemy się, kto jest przedstawicielem boga chaosu, i ogólnie zła, na Ziemi, ale domyślenie się tego przychodzi z łatwością. Dziecinne proste…
Problem leży też w tym, że powieść miała być fantastyką młodzieżową, a tymczasem stała się romansem z elementami fantastycznymi gdzieś w tle. Autorka masę uwagi skupia na wątku miłosnym, przez co wszystko inne schodzi na dalszy plan. Moim zdaniem takowy wątek powinien być tylko dopełnieniem, taką delikatną wisienką na torcie, a nie czymś, co się wysuwa. Odniosłem wrażenie, że Colleen Houck bardziej sprawdziłaby się w pisaniu romansów, obyczajówek, aniżeli fantastyki.
Jeśli chodzi o klimat tej pozycji, w ogóle nie był odczuwalny, a dajmy na to, np. w „Buntowniczce z pustyni” ten piasek aż się wysypuje z książki. Autorce zdecydowanie się nie udało pod tym względem.
Jeśli zaś o plusach mowa, to takim jest zakończenie, chociaż też nie do końca. Poprawia sytuację, przebrnąłem przez nie stosunkowo szybko, jednak czy warto dla niego czytać całą pozycję i się wynudzić? Moim zdaniem nie.
Teraz wydanie- okładka piękna, mieniąca się różem i fioletem. Nie oddaje jednak zupełnie klimatu książki, większa część akcji dzieje się na pustyni, a nie w Nowym Jorku. Podoba mi się wklejka, na której możemy zobaczyć egipskie hieroglify. Jak zwykle wydawnictwo We Need Ya się postarało, ale tylko i wyłącznie pod względem wizualnym. Jeśli chodzi o środek, litery, jak ja to nazywam, płaczą. Przy każdym, nieco mocniejszym niż muśnięcie, dotyku, tusz się rozmazuje. Nie lubię czegoś takiego w książkach…
No i cóż ja tu mogę jeszcze więcej napisać… Na fantastyce młodzieżowej coraz częściej się zawodzę. Mam wrażenie, że przy każdej nowszej książce z tego gatunku, autorzy sobie na więcej pozwalają i psują swoje twory. Chyba ostatni raz sięgnąłem po książkę ze względu na okładkę i dobre opinie… W ostatnich miesiącach co rusz się na obu tych rzeczach zawodzę. „Przebudzonych” jak na razie nie polecam, zobaczymy co będzie po przeczytaniu drugiego tomu.
Początek zaskakujący, i momentami śmieszny. Niestety im dalej, tym nudniej. Niestety nie sięgnę po kontynuację.
Typowa, momentami nieco naiwna, książka młodzieżowa. Lily, kilkunastoletnia córka bogatych, wpływowych i niepoświęcających czasu dziecku rodziców, pewnego pięknego dnia wybiera się do muzeum. Jako że rodzice hojną ręką wspierają tę instytucję, dziewczyna ma wstęp w zasadzie wszędzie. W poszukiwaniu chwili spokoju trafia na nieczynną jeszcze wystawę egipską. Tam poznaje Amona - ubranego jedynie w przepaskę na biodra młodzieńca, który okazuje się być egipskim księciem, budzącym się raz na milenium, żeby, jakże by inaczej, uratować świat i ludzkość. Amon, zbyt słaby, by móc wypełnić swoją misję samodzielnie, łączy siłę życiową Lily ze swoją. Potem udają się wspólnie do Egiptu, by obudzić również braci Amona i dopełnić rytuału. Oczywiście po drodze muszą pojawić się jakieś siły zła, niespodziewani sojusznicy, dramaty, wzajemne młodzieńcze uczucie... I dużo jedzenia. Na sam opis można zgłodnieć.
Jeśli człowiek nie wnika w szczegóły i nie dziwi go, że niepełnoletnia osoba tak po prostu leci sobie do Egiptu, rodzice jej specjalnie nie szukają, nagle zaczyna wierzyć w egipskich bogów i jeszcze kilka(naście) innych większych lub mniejszych absurdów, to książkę czyta się całkiem lekko, mimo swojej grubości dosyć szybko a akcja toczy się w miarę wartko, dłużyzn specjalnie nie ma. Ot, taka niewymagająca, ale i nawet niezła lektura.
Książkę szybko się czyta, fabuła wciąga. Jedyne, do czego mogłabym się przyczepić, to do wątku romantycznego. Jak dla mnie był trochę niedopracowany.
Literacki fenomen! Powieść odrzucona przez wydawców, ukochana przez setki tysięcy czytelników na całym świecie! Magnetyczne oczy tygrysa. Pradawna...
Serce Kelsey zostało złamane, pradawne zaklęcie - nie. Po powrocie do domu dziewczyna próbuje zapomnieć o indyjskim księciu Renie i poukładać sobie...
Przeczytane:2020-08-02,
Fascynują Cię starożytne kultury? Masz słabość do Egiptu? A może dodatkowo jesteś fanem/fanką fantastyki? W takim razie… szykuj się na ciekawą książkę, bo „Przebudzeni” ma wszystkie wymienione wcześniej elementy.
Lilliana Young nie zdaje sobie sprawy, że ledwie w kilka chwil jej życie zostanie wywrócone do góry nogami! Wszystko to za sprawą nieoczekiwanego spotkania w muzeum. I nie, nie chodzi tutaj o fana archeologii, ale o przystojniaka, który nie dość, że prawdopodobnie wyszedł z sarkofagu, to jeszcze twierdzi, że swoją przygodę z czasem zaczął w starożytnym Egipcie. Ale to nie wszystko! Ma do wykonania ważną misję, a Lilliana musi mu pomóc.
Książka wciągnęła mnie dosłownie od samego początku. Jeśli z wcześniejszego akapitu odnieśliście wrażenie, że fabuła jest lekko szalona to… jak najbardziej. W pełni się zgadzam, ale nie umniejsza to w żaden sposób jej wartości. Wręcz odwrotnie! Nadaje całości smaku i dynamiki.
Żeby jednak nie było tak słodko, to ten radosny zamęt momentami jest też mocno nieskoordynowany. Dzieje się dużo, ale jednak czasem są to ruchy w różne strony. Nasza bohaterka nie do końca wie, co robi, a bohater nie szczególnie wprowadza ją w temat. Z tego powodu niektóre sceny niepotrzebnie odsuwały nas od wątku głównego.
Ciąg dalszy na: