Rok 1979. Siedemnastoletnia Krysia Romaniuk za namową rodziców poddaje się aborcji. Niedługo potem jej matka popełnia samobójstwo. Wiele lat później również Krysia odbiera sobie życie.
Czy to na pewno były samobójstwa?
Rok 2020. Trybunał konstytucyjny orzeka, że aborcja ze względu na ciężkie i nieodwracalne zmiany płodu jest niezgodna z konstytucją.
Balansująca na granicy szaleństwa Anita wspomina zabieg siostry i wszystko, co nastąpiło później. Wściekła na władzę córka Anity, Julia, bierze udział w protestach. Przeszłość wraca. Pojawia się coraz więcej pytań, na które każda z nich próbuje odpowiedzieć na własną rękę.
Tymczasem zdarza się kolejna śmierć. Tym razem nie ma wątpliwości, że to morderstwo. Czy zabójca uderzył ponownie?
W nowej powieści Magdaleny Zimniak jest wszystko, za co pokochali ją czytelnicy: mroczny klimat, napięcie i psychologia.
Wydawnictwo: Skarpa Warszawska
Data wydania: 2022-02-23
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 368
Język oryginału: polski
Biorąc do ręki kolejną książkę tej autorki byłam pewna, nie będzie łatwo. Znając ,,pióro" Magdaleny Zimniak, wiedziałam, że książka nie będzie z tych lekka, miła i przyjemna. Ale ponieważ uwielbiam książki tej pisarki, nie mogłam sobie odmówić sięgnięcia po jej kolejną powieść.
Są książki po których przeczytaniu długo nie potrafię fabuły pozbyć się z głowy. I do takich książek właśnie mogę zaliczyć wszystkie napisane przez tę właśnie autorkę.
Spoglądając na okładkę tej książki, pierwsze co pomyślałam, to że jest to kolejna feministyczna pozycja wyrażająca otwarcie bunt przeciwko temu, co dzieje się w naszym kraju i co próbują zrobić z kobietami obecni politycy.
W pewnym sensie moje myśli poszły w tym kierunku, ale sedno fabuły to nie tyle kobiecość w sensie fizycznym co psychicznym, a właściwie emocjonalnym.
W powieści poznajemy trzy kobiety - Anitę (matkę), Julię (córkę) i Sylwię (macochę, czyli tę, która zajęła miejsce matki Anity). Wszystkie trzy kobiety łączą ze sobą dawne tajemnice, przez wiele lat nieodkryte.
Anita, od dziecka miała problemy z opanowywaniem emocji, chowała się do szafy próbując w ten sposób ukryć się przed problemami. Po zagadkowej śmierci swojej mamy, uznanej za samobójstwo, dziewczynka jeszcze bardziej zamknęła się w sobie i... w swojej szafie. Miejsce matki dość szybko zajęła jej przyjaciółka, lecz mimo tego, że ze wszystkich sił starała się zdobyć serca córek swojego partnera, a następnie męża w Anicie była jakaś blokada. Kobieta nie potrafiła nie tyle pokochać macochy, co podświadomie winiła ją za śmierć matki. Czy jej intuicja się myliła?
Sylwia po śmierci przyjaciółki, nie potrzebowała dużo czasu, aby stać się pełnoprawną członkinią rodziny. Szybko zdobyła serce wdowca i jednej z jego córek, a w późniejszym czasie została idealną, ukochaną babcią, do której lgnęły dzieci Anity. Idealna żona, idealna macocha, idealna babcia, czy można być aż tak idealnym człowiekiem i nie mieć niczego złego na sumieniu? A może to tylko idealny kamuflaż?
Julia jest córką Anity, młodą kobietą, która stara się walczyć o swoje prawa, nie chce być zdegradowana do roli żony i matki, nie chce by ktoś decydował za nią i instrumentalnie traktował jej ciało. Stara się być bardzo opiekuńcza wobec matki, która nie potrafi sobie radzić ze sobą, zwłaszcza po tragicznych śmierciach jakie miały miejsce w jej życiu. Najpierw samobójstwo matki, potem samobójstwo siostry, a następnie tragiczna śmierć męża, której Anita chyba nie przyjęła do wiadomości, bo cały czas z nim rozmawia. Czy Julia uwierzyła w śmierć Krystyny, swojej ulubionej ciotki?
Jeżeli ktoś myśli, że jest to zwykła powieść obyczajowa o kobietach i dla kobiet, to muszę szybko to sprostować.
To powieść pełna tajemnic ciągnących się latami, w której aż roi się od niejasności i domniemań. Jej bohaterki i bohaterowie (bo mamy tu również postacie męskie) są bardzo indywidualni osobowościowo, ich życie jest bardziej skomplikowane niż można przypuszczać.
To połączenie thrillera i kryminału w mocnej odsłonie powieści psychologicznej, którym przez całą fabułę towarzyszy dość mroczny klimat skrzętnie skrywanych tajemnic sprzed lat, nieodstępujące nawet na chwilę napięcie i mocne wątki psychologiczne.
I tak jak wspomniałam wcześniej, nie powiem, że jest to lekka, łatwa i przyjemna lektura na weekend, bo chociaż czyta się ją szybko, pod warunkiem oczywiście zaangażowania w historię całym sercem, to jestem pewna, że jak ktoś już sięgnie po tę książkę, to nie będzie potrafił jej odłożyć.
Mogłabym jeszcze dużo napisać o tej książce, ale myślę, że i tak najważniejsze w odbiorze jakiejś lektury jest indywidualne odbieranie jej przez czytelnika.
Mogę jedynie zapewnić, że nikogo ta książka nie znudzi, zresztą czytelników, którzy znają twórczość tej autorki przekonywać nie muszę do sięgnięcia po tę powieść.
To jest książka o kobietach, o ich lękach, sile dążenia do celu, słabościach i odwadze. To historia kobiet, które stanęły na drodze do szczęścia czy kariery takim, którzy nie cofnęli się przed niczym, aby osiągnąć swoje cele. To historia ludzi, co do których nigdy nie można być pewnym czy jest przyjacielem czy wrogiem.
To lektura, która przyciągnie fabułą i długo nie pozwoli o sobie zapomnieć. A ciekawa narracja zarówno poprowadzona z punktu widzenia kilku osób jak i czasów (raz jest w osobie pierwszej czasu teraźniejszego, a raz w osobie trzeciej czasu przeszłego) jest urozmaiceniem, które działa jak dodatkowy punkt zaczepny w trakcie czytania pozwalając odnieść się do fabuły z różnych punktów widzenia.
Przed Wami książka- Manifest.
Przeciwko obłudzie i zakłamaniu.
Przeciwko milczeniu i decydowaniu za innych.
Przeciwko niesprawiedliwości i złu, które rodzi się w tych, co nie powinno.
Przeciwko pamięci i zapomnieniu.
Przeciwko losowi, który jak stempel naznacza naszą egzystencję.
To krzyk odwagi i krzyk zemsty.
Krzyk kobiet i mężczyzn.
Krzyk ułudy, która pewnego dnia pryska jak bańka mydlana rozbryzgując nam na twarzy okrutną prawdę składającą się z miliona łez i tysięcy pytań.
A w tłumie protestujących MY.
Zagubieni.
Bo przecież nikt nam nie powiedział z czym przyjdzie się nam zmierzyć.
Czy to jawa jest?
Czy sen?
Przebudzenie będzie bolesne.
Jak cała ta książka.
Wyjątkowa.
Wciągająca.
Poszarpana.
Nie pozostawiająca obojętnym.
Ogromnie Wam polecam.
Pamiętacie protesty, marsze kobiet, jakie nie tak dawno przechodziły ulicami polskich miast? Zapoznając się z opisem powieści "Protest" przypuszczałam, że nie będzie to lekka i przyjemna lektura. I nie pomyliłam się. Historia bowiem okazała się być czymś, z czym z ostatnich miesiącach mieliśmy do czynienia. Aborcja. O tym w głównej mierze traktuje ta lektura. Ale i nie tylko. Będzie niejako rozliczeniem z przeszłością dla jednej z bohaterek. Tym bardziej książka wdarła się do mojej głowy, gdyż wszystko to, co spotkałam na jej kartach jest prawdziwe, autentycznie. W żadnym razie nie wywołuje niepotrzebnej sensacji.
"W naszej rodzinie od zawsze jest pragnienie zmiany świata. Jak oni zmieniają ten świat? Nawet jeśli na gorsze, nie mnie osądzać. Nie mam zresztą zamiaru wdawać się w politykę. Nie po to tam idę."
Książka jest buntem przeciw obecnemu spychaniu kobiety do roli reproduktora, z instrumentalnie traktowanym ciałem. Do kobiety, która nie ma prawa o sobie samej decydować. Kobiety, której kobiecość, stan fizyczny, psychiczny i emocjonalny nikogo z rządzących tak naprawdę nie obchodzi. Ma być żoną i matką. I koniec.
Magdalena Zimniak ubrała swoją powieść w wiele tajemnic, niedopowiedzeń, niejasności i wątpliwości. Skrupulatnie skupiła się na ukazaniu psychologicznej strony bohaterów. A ci są bardzo zróżnicowani charakterologicznie. Każdy ma swoje problemy, tajemnice, nawet ci, których o to nie podejrzewamy. Autorka podejmując się trudnych tematów jednocześnie nie moralizuje, nie ocenia, nie potępia bohaterów. Czytelnik zaś jednych darzy sympatią, innych już niekoniecznie. W czynach, zachowaniu i myślach postaci każdy z nas odnajdzie siebie lub swoich bliskich czy znajomych.
"Ktoś mnie śledził. Ktoś mnie gonił od domu Magdy. To paranoja. Nie jestem normalna. Słyszę głosy. Widzę umarłych. Kroki też mogłam słyszeć tylko ja. One mogły być w mojej głowie."
Ból, samotność, strata, walka o prawdę, trudne wybory i popełniane błędy z ich tragicznymi konsekwencjami oraz ukazana wielowymiarowo kwestia śmierci - to wszystko czyni tę powieść nie tylko wyjątkową, autentyczną, ale też taką, po której niepotrzebne są już żadne słowa. To, co najbardziej uderza, to połączenie delikatności z okrucieństwem.
To książka o walce o prawa kobiet, ich lękach, słabościach, odwadze, zemście, hipokryzji, zakłamaniu. Widzimy, że są ludzie, którzy nie cofną się przed niczym, aby osiągnąć swoje cele. To również ukazanie, że nigdy nie można być pewnym tego, kto jest przyjacielem, a kto wrogiem.
Na uwagę zasługuje wszechstronna narracja. Wydarzenia poznajemy z punktu widzenia kilku osób, ale i różnych czasów.
"Protest" nie jest, jak mogłoby się wydawać, powieścią tylko o kobietach i dla kobiet. Ona jest dla każdego, zwłaszcza zachęcam do osiągnięcia po nią mężczyzn. Przecież i Wy macie matki, żony i córki. To doskonałe połączenie thrillera i kryminału z mrocznym klimatem i towarzyszącym stale napięciem. Polecam!
Koszmar się zaczyna, a skrywane tajemnice wychodzą na wierzch... Bianka odwiedza rodzinny Nasielsk, gdzie rozmawia ze starymi znajomymi i idzie na grób...
Kiedy przed laty Katarzyna opuszczała Polskę, nie był to zwykły wyjazd lecz ucieczka. W Silver Spring pod Waszyngtonem próbowała ułożyć życie na nowo -...
Przeczytane:2022-02-26, Ocena: 5, Przeczytałam,
Gdy byłam na pewnym etapie czytania „Protestu” koleżanka bardziej stwierdziła niż zapytała, że pewnie lektura jest obciążająca… I właściwie to było bardzo adekwatne stwierdzenie.
„Protest” był mocno obciążający sferę psychiczną i emocjonalną. Dość powiedzieć, że fabuła powieści osnuta jest wokół niedawnych protestów kobiet wobec decyzji trybunału konstytucyjnego w sprawie aborcji. Już użycie tego tematu w książce czyni ją obciążającą, a dołączając perypetie bohaterów sprawa komplikuje się jeszcze bardziej. Nie jest to bynajmniej książka o aborcji jako takiej. Absolutnie nie. Dla bohaterów, a szczególnie bohaterki wiodącej, Anity, warszawskie protesty kobiet i fakt, że uczestniczy w nich jej córka Julia, stają się pewnego rodzaju katalizatorem do rozliczenia się z przeszłością. Nie tylko swojej, ale również jest starszej siostry Krysi, której historia w dużej mierze przyczyniła się do zachwiania psychiki Anity, a szczególnie jedno wydarzenie z życia starszej siostry w końcówce lat siedemdziesiątych sprawiło, że Anita nigdy nie stała pewnie na dwóch nogach.
Narracja jest prowadzona z perspektywy wielu osób, wiodącymi są Anita i Julia i to one w największym stopniu przeprowadzają czytelnika przez całą historię, która opowiadana jest współcześnie oraz ze wstawkami dotyczącymi przeszłości.
Przejrzysty i bardzo współczesny język bardzo uwiarygodnia historię. Autorka nie sili się na filozofowanie i sztucznie brzmiące ozdobniki. I dobrze, inaczej byłoby mdło i nieprzystająco do tematu. Nie ma też tutaj próby wyrażenia własnego zdania pisarki. Problem aborcji nie jest zdefiniowany ani w opcji „za”, ani „przeciw”. Bohaterowie wyrażają własne, często skrajne myśli na ten temat, więc nie jest to powieść-manifest.
Powieści Magdy Zimniak nie bywają jednoznaczne, jednowymiarowe. I zawsze dotykają głębokich problemów. W tym przypadku mamy do czynienia z chorobą psychiczną, psychozami, niskimi ludzkimi instynktami, marnymi motywacjami. Każdy z bohaterów ma w tej powieści swój własny głos i własną historię.
„Tyle śmierci wokół” – to zdanie z powieści dobrze oddaje fabułę. W książce jest mnóstwo śmierci, przeżywania straty, bólu i indywidualnego cierpienia. Wszędzie kłębią się tajemnice powoli wydobywane na światło dzienne, a wraz z tym następuje proces wyznawania grzechów i oczyszczania.
Uwielbiam powieści Autorki i z pewnością nie jestem obiektywna w ocenie, w „Proteście” jednak znalazłam dwa pomniejsze wątki, z którymi nie mogę się zgodzić.
Pierwszy dotyczy początków książki kiedy prowadzone są rozmowy bohaterów na temat motywacji protestujących kobiet i ogólnie problemu aborcji. Padają postulaty pro i antyaborcyjne i tutaj, w tych dialogach, czułam pewną sztuczność. Jakby bohaterowie wygłaszali pewne tezy bo tak trzeba, bo wypada mieć jakieś zdanie, a jednocześnie nie do końca identyfikują się z problemem, a nawet nie w pełni go rozumieją. Szczególnie dotyczy to postaci Julii. Często nachodziło mnie wrażenie, że uczestniczy ona w tych protestach, wygłasza wzniosłe hasła i podejmuje tematykę aborcji głównie z powodu tego, że jest kobietą i uważa, że powinna być tam gdzie one. Nie czułam w tym niczego głębszego…
Druga sprawa: w tych ustępach dziejących się w przeszłości bohaterka ma jedenaście lat (wtedy też następują pewne zdarzenia, które w jej odczuciu, zmieniają jej życie. Pojawia się też pewna rozmowa tej jedenastolatki z ojcem… nie jestem pewna czy jedenastoletnia dziewczynka, dziecko, potrafi prowadzić tak poważne rozmowy, używać słowa „skrobanka”, w pełni rozumieć istotę problemu i mieć tak pełne autentycznej wściekłości zdanie w tej sprawie. Nie kupuję tego. Tak samo jak wątku pierwszej, szalonej miłości w wieku jedenastu lat, która na dodatek tak silnie tkwi w bohaterach, że jej wciąż żywe wspomnienie niosą w sobie przez całe życie… „Kochałem się w pani matce jak szalony” – stwierdza jeden z bohaterów. Doprawdy? Mam trzy, obecnie dwunastoletnie, siostrzenice. Żadna nie przeżywa pierwszej miłości, nie interesuje się chłopcami, nie doświadcza pełnego uniesień pierwszego pocałunku na klatce schodowej i nie interesuje się aborcją, ani innymi problemami współczesnego świata. Sama niewiele pamiętam siebie z tego czasu… Uważam, że tu trochę Autorkę poniosła fantazja.
Zakończenie mnie nie porwało. Jakby wszystko nagle się urwało… Czegoś mi tu zabrakło.
Sam tytuł uważam również za niejednoznaczny. Wg mnie odnosi nie tylko do protestów kobieta, to także, w jakimś stopniu, manifest głównej bohaterki. Protest przeciwko rzeczywistości, przeciwko wydarzeniom, a także przeciwko przeszłości.