Szybka akcja tej wysokooktanowej powieści, jak zawsze z Benem Hope'em w roli głównej, zachwyci miłośników twórczości Dana Browna i wielbicieli Jasona Bourne'a.
Trzecia po "Tajemnicy alchemika" i "Spisku Mozarta" książka Scotta Marianiego.
Ben Hope, były komandos SAS, służb specjalnych Jej Królewskiej Mości, rezygnuje z pracy polegającej na poszukiwaniu porwanych osób i podejmuje decyzję o powrocie na przerwane wiele lat temu studia teologiczne. Nie zdaje sobie sprawy, że los znów spłata mu figla... Szukając zaginionej badaczki, Zoe Bradbury, zajmującej się archeologią biblijną, zostaje wplątany w wyjątkowo niebezpieczną misję. Jaką starożytną tajemnicę odkryła Zoe? Kto zrobi wszystko, aby sekret ten nie ujrzał światła dziennego?
Z Grecji akcja książki przenosi się na głębokie amerykańskie Południe i do świętego miasta, Jerozolimy. Tam Ben orientuje się, że walczy nie tylko o siebie i Zoe, lecz także o życie wielu milionów ludzi. Stawka jest przerażająco wysoka, czasu zaś na uniknięcie katastrofy, która może być początkiem Apokalipsy, jest coraz mniej.
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 2013 (data przybliżona)
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 378
Tytuł oryginału: The Domsday Prophecy
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Wojciech Jędruszek
Ilustracje:Karolina Michałowska- Filipowicz
Scott Mariani, autor rewelacyjnych thrillerów, jest porównywany do Dana Browna i Roberta Ludluma, a Ben Hope, główny bohater kolejnych książek, to niewątpliwie...
Śmiertelnie niebezpieczny spisek, zawrotne tempo akcji i bohater dręczony wyrzutami sumienia... Jadąc do mieszkającego we Włoszech przyjaciela z wojska...
Przeczytane:2022-01-27, Ocena: 3, Chcę przeczytać, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2022 roku,
Tak naprawdę nie wiem od czego zacząć. Może tak. Ben Hope jest byłym żołnierzem sił specjalnych, który zapragnął zostać teologiem. Jednak nie jest mu to dane, gdyż angażuje się w sprawę porwania córki znajomych. Okazało się, że dziewczyna chcąc zdobyć duże pieniądze, zrobiła coś, co kosztowało życie wielu ludzi. Sam Hope mimo zapędów na pastora, też aniołkiem nie jest.
Książka jest porównana do powieści Dana Browna i Roberta Ludluma. Ale moim skromnym zdaniem zaledwie koło nich leżała. Owszem jest wątek religijny i nieczyste zagrania Agencji, to fakt. Jednak cała historia jest zbyt chaotyczna. Mam wrażenie, że mamy tu same bijatyki, strzelaniny, pościgu, bez jakiegoś większego sensu. Zbyt szybkie tempo akcji też nie pomaga. Bohaterowie są ledwo zarysowanie. Lubię powieści sensacyjne ale to nie to. Mam wrażenie, że tu jest za dużo wszystkiego.