Lata osiemdziesiąte, ostatnia dekada PRL-u. Muzyk Radek i jego przyjaciel Janek to szczecińskie młode wilki. Marzą o lepszym życiu. Magda, ich licealna miłość, wyjeżdża z ojcem na placówkę do Indii. Chłopaki także ruszają w świat. Zaczynają od drobnego przemytu z NRD. Przez Budapeszt trafiają do Stambułu i dalej - do Singapuru. Szmuglują magnetowidy, a potem złoto. Na ich drodze stają przeszłość oraz ambitny jak oni radca ambasady.
Sensacyjna fabuła kryje autentyczną opowieść o zapomnianych początkach polskiej transformacji; o fachowcach działających zarówno w szarej strefie, jak i w polskiej dyplomacji w Azji.
Prince Polonia to gra z kulturą niską i wysoką. Moralne rozterki bohaterów są tu równie ważne jak piosenki zespołu Banda i Wanda czy kolczyki Anny Jurksztowicz. Bo czy filmy oglądane na wideo oraz dekolt Sabriny, gwiazdy italo disco, nie przyczyniły się do upadku komunizmu na równi ze skokiem Wałęsy przez płot?
Max Cegielski udowodnił, że można znakomicie połączyć reportaż z powieścią drogi, a nawet z literaturą pikarejską. Zabawne dialogi, wartka akcja, poetyckie opisy indyjskiej rzeczywistości przychodzą mu z ogromną łatwością i lekkością. Czyta się jednym tchem. Słowem - książka dobra na maksa.
Anna Jurksztowicz, piosenkarka
Równoległa historia polskiej transformacji, rozgrywająca się na trasie Szczecin-Indie-Singapur. Bez sporów polityków, dzielnych bohaterów, przekrętów i wielkich dat, za to z torbami pełnymi magnetowidów, VHS-ów i indyjskich ciuchów. Mało znany, szalenie ciekawy wątek w najnowszej historii Polski, zaserwowany jako wciągająca awanturnicza opowieść.
Olga Drenda, Duchologia Polska
Max Cegielski (ur. 1975) - pisarz, kurator, badacz, dziennikarz. Autor reportaży, powieści i biografii, m.in.: Masala (2002), Apocalypso (2004), Pijani Bogiem (2007), Oko świata. Od Konstantynopola do Stambułu (2009), za którą otrzymał nagrodę im. Beaty Pawlak, Mozaika. Śladami Rechowiczów (2011) oraz Wielki Gracz. Ze Żmudzi na Dach Świata (2015). Autor i kurator projektów artystycznych w Warszawie, Gdańsku, Bombaju i Stambule. Współzałożyciel Masala Sound System, z którym otrzymał tytuł ,,Antyfaszysty roku 2004". Do 2015 roku prezenter TVP Kultura, współprowadzący Hali Odlotów, uhonorowanej nagrodą Grand Press. Obecnie współprowadzi Xięgarnię w TVN24, za którą otrzymał nagrodę PIK-owego Lauru.
Wydawnictwo: Marginesy
Data wydania: 2020-06-17
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 416
Język oryginału: polski
Z reguły miłość łączy, no chyba że jest do tej samej osoby, a już szczególnie, gdy tą samą kobietę pokochają dwaj przyjaciele. Wtedy miłość może poróżnić. Kwestia czy warto postawić wszystko na jedną kartę.
Rewelacyjne przeniesienie do czasów mojej młodości, do których wracam bardzo chętnie. Polecam naprawdę świetną książkę.
Książkę odebrałam za punkty w portalu Czytam Pierwszy.
Intrygujące spojrzenie na życie młodych ludzi w czasach PRL-u. Max Cegielski zapoznaje nas z historią Radka i Janka, którzy z różnych powodów decydują się na zostanie przemytnikami w Indiach. Radek do Indii udaje się przez dawną miłość, a Janek liczy na szybki i duży zarobek. W każdym razie obaj nie mają złudzeń co do możliwości szybkiego zarobku w kraju. Zaczynają coraz bardziej igrać z losem pozornie przekonani o swojej nieuchwytności. Jednak rząd Indii postanawia wziąć sprawy w swoje ręce i przestać przymykać oczy na wyczyny polskich przemytników, których w tamtym czasie było wielu. Jeden z chłopaków skończy w więzieniu, a drugi będzie próbował mu pomóc się stamtąd wydostać, lecz czy jest to możliwe? A co z pieniędzmi, które zarobili?
***
Autor podkreśla, że jego książka stanowi fikcję, jednak uważam, że w interesujący sposób przybliża nam te trudne czasy, jakie stanowiły ostatnie lata komunizmu i czas przemian politycznych. Historia dwojga przemytników wciąga bez reszty, a ich sposoby na przemyt dla osób wychowujących się w czasach obecnych wydają się wręcz śmieszne. Jednak trzeba przyznać, że to były zupełnie inne czasy, w których do wielu rzeczy ludzie nie mieli dostępu, a nie tak jak obecnie, kiedy wręcz jesteśmy zalewani elektroniką, błyskotkami i ubraniami spoza granicy.
Niejednokrotnie śmiałam się podczas czytania tej książki, ale także czułam chwile zgrozy. Max Cegielski ma niesamowity sposób pisania – lekki i sarkastyczny zarazem, co przemówiło do mnie już od pierwszych stron. Dla osób takich jak ja, czyli znających czasy komuny jedynie z opowieści rodziców czy dziadków, ta książka stanowi wspaniałe studium życia młodzieży w tych trudnych czasach. Zabawne zawsze dla mnie jest to, że niby wszyscy mieli mieć to samo i po równo, a jednocześnie gdzieś tam kwitł czarny rynek, na którym wzbogacali się nawet najwyżsi dygnitarze państwowi. I ta historia właśnie to wszystko czytelnikowi przybliża.
Książkę chętnie dołączyłam do mojej biblioteczki. Może to za sprawą czasów, w których toczy się akcja lub chęci poznania szczegółów z minionych lat. Nie bez znaczenia są też zainteresowania zawodowe Maxa Cegielskiego, który ma na swoim koncie wiele publikacji. Jest autorem reportaży, powieści, biografii, a obecnie współprowadzi Xięgarnię w TVN24.
Muzyk Radek i jego przyjaciel Janek marzą o lepszym życiu. Chłopaki wyruszają w świat, co nie jest łatwe w ostatniej dekadzie PRL – u. Myśli ich często krążą wokół Magdy, która w liceum podbiła ich serca. Ona również wyjechał z ojcem do Indii, co jest dla nich dodatkowym bodźcem do opuszczenia kraju. By zarobić godziwe pieniądze, zaczynają od drobnego przemytu z NRD. Trafiają do Stambułu i dalej do Singapuru, a magnetowidy zamieniają na złoto. Wydarzenia z przeszłości nie dają o sobie zapomnieć, a radca ambasady może pokrzyżować ich plany.
W latach osiemdziesiątych wyjazd z kraju nie był łatwy i tak oczywisty. Przyjaciele zaczęli od Młodzieżowego Obozu Pracy, który umożliwił im przekroczenie granicy. W tamtym okresie wszystkie wyjazdy kojarzyły się z zarobkiem, byle coś przywieźć. Sprzedawano drożej w Polsce, bo wszystkiego brakowało. Dla większości były to jednorazowe wyjazdy, ale dla naszych bohaterów stało się to codziennością.
Mamy okazje poznać tajemnicę przemytu towarów, pieniędzy, złota. Tajne skrytki i metody, którymi się posługiwali, by oszukać system, celników, obsługę lotniska. Nie tylko temat przemytu i młodzieży jest podjęty, ale i wydarzenia polityczne, które są istotne dla tego okresu. Dowiemy się, na czym zależało wtedy młodym ludziom i czy patriotyzm był dla nich ważny. Dużo emocji związanych jest z przyjaźnią chłopców i próbie, na jaką została wystawiona. Nie bez znaczenia jest wątek kobiety, która nieświadomie odegrał dużą rolę w ich życiu.
W powieści znajdziemy wydarzenia oparte na faktach, dużo szczegółów, dokładnych i sprawdzonych danych. Wspomnienie ludzi, których znamy do dziś ze świata kultury, muzyki, polityki. Czyta się płynnie trochę jak reportaż z fabułą. Ciekawe relacje między przyjaciółmi i ich podejście do pieniędzy oraz ojczystego kraju. Interesujące są detale z tego okresu, ubiór, styl bycia, muzyka, ceny w sklepach oraz jak spędzają czas młodzi ludzie.
Był moment w fabule, gdy zagubiłam się we wszystkich transakcjach handlowych dwójki przyjaciół i ich częstych lotach. Zaczęły mnie nużyć ich wyjazdy, ale wiedziałam, że nastąpi punkt zwroty, więc cierpliwie czekałam.
Opowieść pomoże zrozumieć czasy PRL-u. Przybliża pokolenie, które musiało się bardzo starać, by żyć normalnie, a kombinować, by mieć trochę lepiej. Nie są to lata aż tak odległe, ale gdy porównamy je do obecnych czasów, to zmiany są imponujące i tylko należy się cieszyć, że obecnie młodzież nie boryka się z takimi problemami, jak studenci sprzed trzydziestu lat.
Książka zainteresuje osoby urodzone w latach siedemdziesiątych i starszych, bo czeka ich wiele wspomnień, a przedstawione fakty mogą przypomnieć lub poszerzyć ich wiedzę o nowe fakty. Miłośnicy historii PRL-u, ludzie zbierający gadżety z tamtego okresu oraz fani motoryzacji, klasyków będą w pełni usatysfakcjonowani lekturą.
Cieszę się, że mogłam przeczytać książkę Maxa Cegielskiego „Prince Polonia”. Doceniam to, że autor opisał tamte lata, jak wyglądała Polska, jakie były w niej perspektywy. Daje to możliwość młodszym pokoleniom dowiedzieć się jak inne czasy były kiedyś, z jakimi problemami borykało się młode pokolenie i nie tylko. Historia głównych bohaterów toczy się w kilku krajach, szczegółowe opisy powodują, że wszystko wydaje nam się prawdziwe, opisane oczami osoby która widziała te miejsca, tych ludzi i to życie. Historia zaczyna się w naszym kraju i w nim kończy. Wszystko co pomiędzy jest szukaniem startu do lepszej przyszłości. Lata 80-te to czas biedy, pustych półek w sklepach, kolejek, kartek na żywność, brak perspektyw na swoje mieszkanie. Chłopacy wyjechali do Indii, Singapuru, NRD i zajmowali się przemytem. Czas rywalizacji, strachu, stresu, często fatalnych warunków jak również innych obyczajów, kultury, nowoczesności i zacofania. Książka nie jest prosto i lekko napisana, zmusza czytelnika do większej koncentracji i uwagi. Na pewno wymaga większego skupienia, aby zrozumieć fabułę. Z biegiem czytania coraz lepiej rozumiemy historię bohaterów, ich rozumowanie, co nimi kieruje. Jak lata młodzieńcze odbijają się na ich życiu i ciągną się za nimi. Polecam przeczytać książkę i przenieść się w lata PRL-u. Pamiętam te czasy.
Należę do grona tych osób, które urodziły się w latach 90. Dlatego też czasy PRL’u znam jedynie z opowieści, książek czy zdjęć.
Zaciekawiła mnie powieść Prince Polonia, właśnie z tego względu, by zagłębić się w wiedzę o tamtych czasach. Czasach które niosły ze sobą wiele tajemnic, wiele ciekawych historii czy sytuacji.
Wszystko zaczyna się w latach 80. Akcja powieści rozpoczyna się w 1987 roku, w Indiach ,poznajemy tam dwóch młodych studentów, którzy zajmują się przemycaniem towarów - Janka i Radka. Jest to dla nich sposób na lepsze życie, na odkrycie '' nowego '', wyrwanie się ze szponów komunizmu, który wówczas panuje w Polsce i nie wróży dobrej przyszłości dla młodych ludzi, natomiast Indie, czy Singapur są czymś całkowicie innym i nowym, w szczególności właśnie Singapur. W kolejnych częściach książki poznajemy bohaterów '' od podszewki '', co ułatwia nam zrozumienie całej historii i powody dla których cała historia jest wielowątkowa i rozgrywa się we wielu krajach globu. Powieść jest napisana charakterystycznym językiem, co może ułatwić, jak również utrudnić czytelnikowi dotarcie do kolejnych informacji na temat losów bohaterów. Prince Polonia, to opowieść o pogoni za lepszym, nowoczesnym życiem.
Książka godna polecenia. Spodoba się każdemu, a czas na nią poświęcony zdecydowanie nie można określić zmarnowanym.
Zasłużona maksymalna skala ocen! 😊
Cegielski przenosi nas w ostatnią dekadę PRL-u. Niech smaku doda fakt, że bohaterowie część swojego życia spędzą w egzotycznej Azji. W Polsce jest biednie, szaro i smutno. Typowa komunistyczna rzeczywistość i brak towaru na sklepowych półkach. Tym bardziej w Szczecinexie. Kusi inne życie: NRD, przez Budapeszt, Stambuł, do Indii i wreszcie Singapuru.
Pogoń za lepszym życiem? Pogoń za pieniądzem? Podróż życia? Każde po kolei sprawia, że Janek, Radek i Magda wkraczają w świat przemytu. Szmuglują praktycznie wszystko – od ciężkich kryształów, przez magnetowidy, po złoto. „Prince Polonia” wymyka się schematom, bo choć to fikcja literacka to łączy w sobie elementy reportażu, powieści sensacyjnej, po powieść drogi. Wszystko przy dźwiękach ówczesnej muzyki popularnej.
Co tu dużo ukrywać – powieść jest mi bliska, tak jak pewnie większości czytelników, którzy spędzili dzieciństwo w latach 80. i 90. Przyjemniejsze w odbiorze były fragmenty poświęcone życiu w Polsce. Może dlatego, że niosą wspomnienia. Jest miejsce dla Solidarności, Kukuczki, Sabiny, Kombi, Jurksztowicz i dżinsów z Odry, komiksów oraz Bravo. Niemniej ciekawe są rozdziały poświęcone azjatyckiej egzotyce. Cegielski napisał książkę, z której nie tylko można dużo się dowiedzieć o realiach życia w ówczesnej Polsce, ale i o tym jak wyglądał przemyt, na jak wielką skalę było to przedsięwzięcie. Można zakochać się w azjatyckich ludziach i brudnych ulicach. Wszystko spowite nieocenionym, realistycznym klimatem. Jest tu prawda, jest życie.
Do książki „Prince Polonia” mam dość osobisty stosunek. Dlaczego? Bo za jej sprawą przeżyłam nie tylko podróż do czasów swojej młodości, ale również do Azji, którą uwielbiam.
Już początkowy rozdział przeniósł mnie do Delhi w Indiach, które mimo upływu ponad dwudziestu lat niewiele się zmieniły i moje odczucia przy pierwszym zetknięciu z tym krajem były identyczne jak głównych bohaterów, Radzia i Jana w roku 1987. Zewsząd atakująca gorąca wilgoć, nachalni tubylcy i wszechobecne śmieci. Rozsypujący się autobus spod lotniska i pokój hotelowy z dziurą w ścianie, przez którą można było wyjrzeć wprost na ulicę. O tak, poczułam się jakbym ponowie tam była.
Również dalsza historia związana z wyjazdami do NRD, początkami handlu i przemytu na większą skalę, budzi wspomnienia tych szczególnych czasów. Nasi bohaterowie, młodzi, ambitni, złaknieni łatwego zarobku, często bagatelizujący ryzyko łapią szansę, która się przed nimi rysuje.
Historia opowiadana jest z dwóch perspektyw, Janka, bardziej przebojowego i Radzia podążającego za przyjacielem. Ich wersje nie zawsze są zgodne, a ich przyjaźń zostaje wystawiona na próbę. I jak to często bywa wiele dzieje się przez miłość do kobiety i za jej sprawą.
Myślę, że klimat powieści szczególnie poczują osoby, które podobnie jak ja żyły w tych dynamicznych czasach i przyglądały się dokonującym się zmianom. Dla młodszego pokolenia moim zdaniem jest to znakomita wizytówka lat 80-tych, tylko czy okaże się dla nich równie fascynująca? Zachęcam, przekonajcie się sami.
Szalone lata 80. i jeszcze bardziej szalony sposób na zarobienie dolarów. Wraz z dwójką przyjaciół ze Szczecina trafiamy do Indii, niemal czując ich upalny klimat i uderzające zewsząd zapachy, kolory. To tutaj chłopcy trafiają na nową fuchę - będą szmuglować sprzęt video, który jest pożądanym towarem w tym kraju. Poznajemy tutejszą kulturę i szarą strefę oraz karierę naszych bohaterów, przewożących najpierw vcr-y, a później złoto. Świetnie napisana historia, w której oprócz Indii, przyjdzie nam również powspominać trochę PRLu. Wszystko to ubrane w ciekawe opisy, ukazujące ówczesne realia. Książka opisuje wyjątkową relację między kolegami, a równocześnie konkurentami o dziewczęce serce. Klimatyczna powieść, którą przeczytałam z przyjemnością.
W naszej literaturze istnieje spora tradycja pisania o emigracji, mniej więcej od XIX wieku doświadczenie Polaka na obczyźnie pojawia się na kartach powieści, poematów, esejów etc. Silną reprezentację znajdziemy w prozie po 1989 - często na poły autobiograficzne wynurzenia tych, którzy z PRL-u uciekali na Zachód, im dalej tym lepiej. Dużo mniej miejsca poświęcone jest przemytnikom, których nie brakowało. Oprócz słynnego Kochanka Wielkiej Niedźwiedzicy Sergiusza Piaseckiego nie znajdziemy wielu książek poświęconych przede wszystkim przemytniczemu żywotowi. A przecież, gdy będziemy mówili o PRL-u (nie tylko jako o czasie, ale i przestrzeni), znajdziemy mnóstwo zabawnych lub sensacyjnych opowieści o wyprawach na handel do NRD, Berlina Zachodniego, na Węgry itd. Max Cegielski natomiast otwiera czytelników na zupełnie inny świat w swojej najnowszej powieści Prince Polonia, świat polskich przewalaczy magnetowidów i złota w Indiach.
Sam Cegielski temat Indii zna od podszewki, ponieważ sporo czasu tam spędził, napisał także książki związane z tym rejonem świata - bardziej autobiograficzna Masala oraz reportaż o Pakistanie, Pijani bogiem. W Polsce organizował także wystawy związane z kulturą indyjską i kontaktami polsko-indyjskimi. W Prince Polonia opisuje doświadczenia dwóch młodych chłopaków ze Szczecina, Radka i Janka, którzy w drugiej połowie lat 80. próbują znaleźć dla siebie miejsce. Nie dziwne, że widzą się poza granicami Polski i po przygodach z wyjazdami do państw bloku wschodniego na małe przewały na towarach deficytowych decydują się wspólnie, choć z nieco innych pobudek, wyruszyć znacznie dalej, do egzotycznych Indii.
Dla czytelnika niezwykłe wydadzą się opisy przemytniczych procederów i stylu życia, które mogą działać jak zew do pozostawienia wygodnego życia na etacie, by ruszyć w nieznane i przemycać przez granicę, co przynosi największy zysk i czuć buzującą we krwi adrenalinę. Pod tym względem lektura na pewno okaże się odkrywcza i wywoła uczucia podobne do tych znanych z lektur awanturniczych i przygodowych. Brakuje tu jednak uroku pieszej wędrówki w blasku księżyca przez zielone, leśne granice, mającej magnetyczną moc dla fanów prozy Piaseckiego sprzed niemal stu lat. W Prince Polonia ciszę zastępuje hałas dehlijskiego targu, zieloną granicę zatłoczone lotnisko, a na piechotę trzeba dojść jedynie przez terminale i bramki. Trzeba jednak oddać Cegielskiemu, że z reporterską rzetelnością opisuje sposoby przewalania elektroniki i żółtka, czyli złota. Dla porównania można zerknąć do wydanej w ubiegłym roku książki Cezarego Borowego Spowiedź Hana Solo. Byłem przemytnikiem w Indiach, by zobaczyć, że wspomnienia autora nakładają się z opisami Cegielskiego, co stanowi ogromny atut Prince Polonia. Nie będę jednak ukrywał, że na gęsto zapisanych 400 stronach kolejnych przemytów było sporo, a Cegielski nie oszczędzał szczegółów dotyczących ilości, rodzaju oraz cen przemycanych produktów, co na dłuższą metę staje się nużące, choć wpływa korzystnie na budowanie wiarygodności świata przedstawionego.
W powieści równorzędnym wątkiem obok indyjskiego jest ten szczeciński, w którym dowiadujemy się o przeszłości Radka i Janka, ich znajomości licealnej, wielkiej niespełnionej miłości, mającej wpływ na chłopaków jeszcze wiele lat później, ważnych wyborach, poszukiwaniu własnej drogi w przestrzeni pełnej nijakości i pustki. I choć same początki bohaterów są niezwykle wciągające, tak sam Szczecin, jak i PRL na kartach powieści wydały mi się tylko reklamami i pocztówkami z lat 80.; podczas lektury brakowało mi tam prawdziwego życia. Problemy Radka i Janka oraz bohatera zbiorowego pod postacią młodzieży szczecińskiej szkoły nie wychodzą poza to, co wszyscy już o PRL-u wiemy. Wszyscy są nieszczęśliwi, nie widzą przyszłości w ustroju, mają dosyć biedy i szarości życia - chcą całkowitej wolności, szaleństwa, seksu, alkoholu i narkotyków. Nie pomagają tu także dialogi, które zdają się sztywne, jak wklejone w usta typowego bohatera danej epoki, a cytaty ze sztandarowych piosenek wplecione w zdania wyglądają często sztucznie. Dlatego najjaśniejszym punktem tego wątku jest miłość do koleżanki, Magdy K., która odgrywa rolę symbolu Zachodu, bo przyjechała z Reichu ze swoim ojcem i wygląda jak z okładki niemieckiego “Bravo Girl”, które czyta w oryginale i bez skrępowania mówi o seksie. W szaleńczych próbach ucieczki od codzienności dziewczyna będzie traktowana przedmiotowo, choć ma do zaoferowania dużo więcej ponad zachodni szwung. Trójkąt Magda-Janek-Radek daje tej pozbawionej koloru fotografii barw, które bohaterowie zobaczą dopiero na indyjskim targu i w Singapurze. Dzięki tej miłości powieść Cegielskiego przestaje być tylko książką o przemytnikach czy latach 80., ale staje się książką o stracie, chęci zapomnienia i imponowania, o nostalgii i poszukiwaniu nowej drogi.
Prince Polonia nie byłby powieścią tak interesującą, gdyby nie zabieg narracyjny użyty przez autora. Cegielski prowadzi narrację z trzech punktów widzenia, wydarzenia poznajemy z opowieści Radzia oraz Janka, a także trzecioosobowego narratora, którego możemy utożsamiać z reporterem tworzącym książkę o historii polskich przemytników w Indiach. Zabieg ten jest nie tylko efektowny, ale także efektywny i kolejne zmiany w punktach widzenia oraz przerzucanie ciężaru na innego z bohaterów działa na plus. Prince Polonia okaże się na pewno świetną propozycją lekturową na czas urlopu, a oprócz rozrywki, zapewni nam sporą dawkę wiedzy i pozostawi tęsknotę za nieskrępowaną podróżą. Dla dojrzalszych czytelników może być także okazją do sentymentalnej podróży w lata 80.
Lata osiemdziesiąte, ostatnia dekada PRL-u, szara i przytłaczająca komunistyczna rzeczywistość, bieda, brak towarów na półkach, brak perspektyw na przyszłość, na pracę, na mieszkanie, na przyzwoite zarobki, na godne życie. W głowach przewija się tylko jedna myśl no future.
A w tej szaroburej Polsce, oni, bohaterowie "Prince Polonia", Janek i Radek. Dwójka młodych ludzi, licealistów wkraczających w dorosłe życie, duszących się życiem w Polsce, marzących o podróżach, o łatwych i szybkich pieniądzach, o życiu na poziomie, bez zmartwień i trosk, zakochanych w jednej dziewczynie, Magdzie, która jest dla nich symbolem innego życia, powiewem świeżego powietrza z Zachodu.
W pogoni za lepszym życiem i mamoną wkraczają w świat przemytu. Zaczynają od drobnicy, magnetowidy i inna elektronika, by następnie szmuglować gotówkę i złoto, a skończą na... no właśnie, tego dowiecie się sięgając po "Prince Polonia". Cygan i Lord zaczynają swą przemytniczą działalność od drobnego handlu,by osiągnąć wyższe poziomy, by pnąć się w górę w tym przestępczym świecie. Od NRD, przez Budpaeszt, Stambuł, do Indii i wreszcie Singapuru. Przygoda życia, pełna ryzyka i niebezpieczeństw, ale dająca profity, o jakich w ojczyźnie nie mogliby nawet marzyć. Młodzi ludzie pragnący czegoś więcej łatwo wciągnęli się w ten proceder, jak to mówią pierwszy milion trzeba ukraść. Nie zdając sobie nawet wtedy sprawy, że w życiu nie ma nic za darmo, a za wszystko trzeba będzie zapłacić, nie teraz, to później. Ich ścieżki zetną się z ambitnym radcą ambasady, który niebezpośrednio będzie miał wpływ na losy naszych bohaterów.
"Prince Polonia" to powieść niezwykła. Dlaczego? Ponieważ łączy w sobie elementy reportażu z powieścią sensacyjną, powieścią drogi. Książka podzielona jest na osiem części. Dane segmenty to historia Janka i Radka opowiadana z ich punktu widzenia, przeplatana fragmentami reportażu o życiu przemytników w Indiach, Singapurze, i o tym jak ten cały proceder wyglądał.
Czy książka mi się podobała? I tak i nie. Plusem jest, że akcja powieści rozgrywa się w latach zupełnie dla mnie obcych, urodzona w 1992, w innym ustroju, chętnie czytam i słucham opowieści jak wyglądało życie w Polsce w czasach komuny. Kolejną zaletą książki są Indie ! które uwielbiam, i o których bardzo chętnie czytam, by poznawać je wciąż dokładniej, by odkrywać jak wyglądało i wygląda tam życie. Kolejnym plusem jest przepiękna okładka w barwach iście indyjskich, koloru indyjskiego curry.
Minusem natomiast jest przynajmniej dla mnie brak przypisów z tłumaczeniami przy obco brzmiących słowach czy zwrotach, a także fakt, że przemyt dominuje w powieści. Chciałabym więcej dowiedzieć się o bohaterach, o ich znajomych i rodzinach, poczytać więcej o relacjach ich łączących. Akcja nabiera tempa pod koniec książki tak naprawdę. Przez większość powieści czekałam z wypiekami na twarzy na jakieś pościgi, akcje, przyspieszone bicie serca, a tu nic. Akcja płynie powoli, a lektura szła mi opornie. Nie płynęłam przez tę książkę. Najgorsze, że nie przywiązałam się do żadnego z bohaterów. Nie wiem z czego to wynikało, może z faktu, że jestem za młoda i nie ogarniam tamtych czasów. Nie wiem sama.
Podsumowując "Prince Polonia" jest ciekawą książką z której dużo można się dowiedzieć o realiach życia w Polsce w latach 80, o tym jak wyglądał przemyt i na jak wielką skalę było to przedsięwzięcie. Powieść napisana jest dobrym stylem, co ułatwia lekturę. Mi zabrakło akcji i emocji, ale to moje osobiste odczucia. Ogromne serducho dla autora za Indie, które kocham. A tak na marginesie czytając tę powieść ciągle miałam przed oczami film Blow. Kto oglądał, ten wie dlaczego. Tam też chodziło o lepsze, dostatniejsze życie, a jak się skończyło... Jedno pytanie: Czy było warto? Czy pieniądze są najważniejsze w życiu?
Z tymi pytaniami Was zostawiam, i polecam lekturę "Prince Polonia", na pewno dzięki lekturze znajdziecie na nie odpowiedź.
Powieść o tym, o czym milczą książki himalaistów. Drugi najwyższy szczyt świata w lokalnym języku określany jest jako Czogori - Duża Góra, a nie...
Kolorowe ptaki na tle ,,szarego" PRL-u. Ona przyciągająca wzrok, w oryginalnych strojach, czasem uszytych z okiennych zasłon, on elegancki, wycofany...
Przeczytane:2020-10-11,
Z tą książką wybierzemy się na podróż w czasie. W czasie, w którym wszystkiego brakowało, w szalone lata 80.
Polska, szaro, buro, puste sklepy. Młodzież tęskniąca za lepszym życiem. Janek i Radek nie chcą siedzieć biernie i postanawiają wziąć sprawy we własne ręce. Nie widzą dla siebie przyszłości w ojczystym kraju. Ruszają w świat. Zaczynają od drobnego przemytu z NRD. Potem Budapeszt, Stambuł, Singapur. Szmuglują magnetowidy, a potem złoto.
Jest jeszcze ona, ich wspólna wielka miłość. Magda. Dziewczyna wyjeżdża z ojcem na placówkę do Indii. Czy po latach uda im się odnaleźć?
Miło było przenieść się do lat mojego dzieciństwa. Przypomnieć sobie jak było kiedyś i docenić to co jest teraz. Ciekawa lektura warta przeczytania:)