Prawdziwy cud


Tom 1 cyklu Prawdziwy cud
Ocena: 4.91 (34 głosów)
Inne wydania:

Jeremy Marsh jest wschodzącą gwiazdą mediów, dziennikarzem śledczym, ktorego specjalnością jest pisanie demaskatorskich artykułów o 'rzeczach niezwykłych' - nietypowych koncepcjach naukowych, rzekomych zjawiskach nadprzyrodzonych, jasnowidzach i uzdrowicielach. Realista, sceptyczny od urodzenia, lubi swoją pracę i dlatego bez wahania przyjmuje zaproszenie przyjazdu do miasteczka Boone Creek w Północnej Karolinie. Miejscowy cmentarz jest ponoć nawiedzany przez duchy dawnych niewolników. Ilekroć nadciągnie mgła, tajemnicze błękitne światełka zdają się tańczyć na kamieniach nagrobnych. Po przyjeździe, wbrew sobie, Jeremy zaczyna interesować się prześliczną młodą bibliotekarką Lexie Darnell. Specyficzna atmosfera małej miejscowości, w której wszyscy się znają i wiedzą o sobie wszystko, absorbująca tajemnica oraz atrakcyjna kobieta sprawią, że Marsh przeżyje pierwszy w swoim życiu prawdziwy cud...

Informacje dodatkowe o Prawdziwy cud:

Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 2014-08-11
Kategoria: Obyczajowe
ISBN: 9788378855132
Liczba stron: 382
Tytuł oryginału: True Believer
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Elżbieta Zychowicz

Tagi: bóg

więcej

Kup książkę Prawdziwy cud

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Prawdziwy cud - opinie o książce

Avatar użytkownika - EMOL
EMOL
Przeczytane:2024-08-25,

„Prawdziwy cud” to jedna z powieści Nicholasa Sparksa - „Mistrza romantycznych historii”, jak pisze na okładce książki. Tym razem pisarz opowiada nam historię Jeremiego Marsha i Lexie Darnell. Na początku historii dzieli ich prawie wszystko. Jeremy jest dziennikarzem śledczym demaskującym zjawiska nadprzyrodzone i mieszka w Nowym Jorku. Lexie jest bibliotekarką i mieszka w niewielkim miasteczku Bone Creek na południu Ameryki. On urodził się i wychował w dużej rodzinie, ma pięciu braci. Ona wcześnie straciła rodziców i wychowali ją dziadkowie. To co ich łączy to trudne doświadczenia z poprzednich związków, on rozwiódł się z żoną, a ona przyłapała narzeczonego na zdradzie.

Pewnego dnia Jeremy zjawia się w Bone Creek zaproszony do odkrycia czym są „duchy” pojawiające się w czasie mgły na miejscowym cmentarzu. Przy okazji zbierania informacji o miasteczku, jego historii i legendzie związanej z „duchami” poznaje Lexie. Od początku coś ich do siebie ciągnie, są sobą zauroczeni, zaciekawieni, zafascynowani.

Sparks przepięknie opisuje ten początek rodzącego się uczucia, kiedy między dwojgiem ludzi coś już jest, w spojrzeniu, dotyku, ale jeszcze nie w słowach. Kiedy oboje czują się zagubieni w tym co czują. Do tej pory Lexie dwa razy „sparzyła się” lokując uczucia w mężczyznach z dużych miast, ona kocha swoje Bone Creek i nie może zostawić babci. Czy Jeremy będzie umiał i chciał to zrozumieć? Z kolei Jeremy po rozwodzie unikał zaangażowania i dłuższych związków, czuł się wybrakowany i niepełnowartościowy. Czy będzie potrafił powiedzieć Lexie o tym?

Opisy okolicznej przyrody i widoków tworzą piękne tło i przeplatają toczące się wydarzenia. Czytając o życiu w Bone Creek czujemy atmosferę małego miasteczka, gdzie wszyscy się znają, opiekują się sobą, wspólnie spędzają czas, a wiadomości rozchodzą się bardzo szybko.

Fabuła nie jest skomplikowana, nie ma tu nagłych zwrotów akcji, a w zasadzie jest tylko jeden, ale razem z bohaterami przeżywamy ich rozterki związane z rodzącym i rozwijającym się uczuciem.

Osobiście drażniło mnie zachowanie Lexie. Z jednej strony flirtowała, podpuszczała, Jeremiego, a potem się wycofywała i udawała niedostępną, igrała z jego uczuciami. Wymagała od niego, a sama niewiele chciała zmieniać w swoim życiu. Większą sympatię wzbudził we mnie Jeremy.

Przesłanie powieści to pokazanie wartości życia w małym mieście, swoistą magię takich miejsc, gdzie relacje międzyludzkie są bliższe.

A także pokazanie, że nawet ci, którzy nie wierzą w cuda kiedyś znajdą swój cud. Bo cudem jest znalezienie swojej drugiej połówki, kogoś kto będzie naszym dopełnieniem mimo różnic. Cuda dzieją się codziennie, tylko trzeba je umieć dostrzec.

„Prawdziwy cud” to ciepła, klimatyczna, odprężająca, romantyczna książka, pokazująca wiarę w ludzi, dobry świat i prawdziwą miłość.

Pasuje do niej ciepły koc i dobra herbata. Lektura wprawia w dobry nastój i wywołuje uśmiech.

Nikolas Sparks jak zawsze niezawodny w tworzeniu romantycznej historii. Tak jak Nora Roberts napisała „Oblicza śmierci” to książki Sparksa mogłyby z powodzeniem utworzyć serię „Oblicza miłości”.

Link do opinii
Avatar użytkownika - alams
alams
Przeczytane:2016-09-16,
Miłość od pierwszego wejrzenia, tajemnicze światła na cmentarzu główny bohater łowcą mitów i zdolności nadprzyrodzone ciekawa fabuła Polecam
Link do opinii
Avatar użytkownika - ania87
ania87
Przeczytane:2016-09-14,
Jako wierna fanka twórczości Sparksa sięgnęłam i po tą pozycję.Niestety nie wciągnęła mnie tak jak się spodziewałam.Jeremy Marsh to miejski dziennikarz,który demaskuje "oszustwa" medium,magików,przepowiadająch przyszłość.Tym razem z powodu braku innych tematów i pewnego listu jedzie do małego miasteczka Bonne Creek by zbadać tajemnice pojawiających się na cmentarzu świateł.Czy to duchy zmarłych?Czego dowie się Jerremy?Kogo pozna po drodze?Zakończenie było wzruszające,ale przy innych książkach Sparksa tj."List w butelce","Jesienna miłość" czy "Pamiętnik" płakałam jak bóbr i polubiłam,zżyłam się z bohaterami, czego nie mogę powiedzieć o tej książce.Przeczytałam ja,ale nie zapadnie ona w mej pamięci jako godna polecenia.
Link do opinii
http://z-ksiazka-w-reku.blogspot.com/ _______________________________________________________________________ Od bardzo dawna jestem zdania, że twórczości Sparksa nigdy za wiele. Czy to w głowie czy na półce. Dlatego też, jako wielka fanka tego autora, nie mogłam sobie odmówić sięgnięcia po kolejną książkę, która wkradła się w moje serce i pozostanie tam na długo. Tym razem akcja powieści toczy się w miasteczku Boone Creek, gdzie znajduje się wyjątkowy cmentarz, ponoć nawiedzany przez duchy, a dokładnie mówiąc, pojawiają się na nim tajemnicze światła. To właśnie w celu rozwiązania tejże zagadki, w miasteczku zjawia się Jeremy Marsh. Jest on dziennikarzem śledczym, który specjalizuje się w pisaniu demaskatorskich artykułów nie tylko o nadprzyrodzonych zjawiskach, ale także o uzdrowicielach i jasnowidzach. Krótko mówiąc Jeremy znalazł się w odpowiednim miejscu. Dodatkowo, jest to mężczyzna sceptyczny, który nie wierzy, że takie rzeczy dzieją się znikąd. Jest zdania, że na wszystko można znaleźć racjonalne wytłumaczenie. Czy wschodząca gwiazda mediów znajdzie odpowiedź na tak trudną zagadkę? Jedno jest pewne: znajdzie kobietę - piękną bibliotekarkę, Lexie Darnell, dzięki której przeżyje pierwszy w swoim życiu prawdziwy cud. "Prawdziwy cud" to kolejna wyjątkowa książka autora. To powieść nieszablonowa, piękna i wzruszająca. Fabuła po prostu genialna, cudowna aż do tego stopnia, że brakuje słów. Urzekła mnie do maksimum i z pewnością na długo zostanie w pamięci, bo takiej książki nie można zapomnieć. Natomiast zakończenie wbija w fotel, co jest cechą charakterystyczną tego autora. Ogromne brawa i pokłony. Uwielbiam książki Nicholasa Sparka, mam do nich ogromną słabość, i każdą z nich biorę w ciemno, bez czytania o czym jest. Czym to jest spowodowane? Przede wszystkim językiem, którym posługuje się autor: lekkim, przyjemnym i prostym, ale jednocześnie pięknym i barwnym. Pióro autora w 100% wpisuje się w moje gusta, dzięki czemu i tę powieść, jak każdą inną, przeczytałam w mgnieniu oka, zachwycając się każdą napisaną stroną i sytuacją. Dodatkowo, jak już wspomniałam, trudno jest odgadnąć zakończenie tej książki co sprawia, że staje się ona jeszcze bardziej wyjątkowa. Nie można przejść koło niej obojętnie. Podsumowując, "Prawdziwy cud" to książka genialna, wyjątkowa i po prostu piękna. To perełka dla osób, które lubią niebanalne historie miłosne z tajemniczym wątkiem w tle. Zdecydowanie polecam!
Link do opinii
Avatar użytkownika - Pilar
Pilar
Przeczytane:2015-12-30,
w życiu zdarzają się prawdziwe cuda i o tym jest ta książka.
Link do opinii
Panie Sparks, tak się nie bawimy... Książka miała być wciągająca i chociaż zapowiadała się naprawdę ciekawie, gdzieś po drodze wszystko się rozmyło. Nie dotrwałam nawet do końca, bo stwierdziłam, że nie będę się drugi miesiąc męczyła z książką. Może kiedyś do niej wrócę, co jest niestety wątpliwe. Pierwszy raz romans tego autora tak bardzo mnie zawiódł. Jednym z niewielu plusów była postać Doris, która była zabawna i trochę nawet tajemnicza. Główny bohater bardzo mnie drażnił i nie umiałam się z nim w ogóle utożsamić. Raz był niezdecydowany, raz nijaki... Żałuję trochę, że nie wystarczyło mi dyscypliny, żeby dokończyć czytanie, ale niezmiernie się męczyłam. No cóż...
Link do opinii
książka z serii klimatycznych czytadeł na szybko, nie warto się na niej nadto koncentrować bo straci na wartości. opowieści paranormalne to ciekawy dla mnie wątek i chyba za to ocena dobra, choć książka jest prosta i przewidywalna, dość szybko doszłam o co chodzi, że aż się dziwię że nie chce mi się jej za to skrytykować
Link do opinii
Piękna wzruszająca powieść, lekka i napisana przyjemnym językiem. Nicholas Sparks jeszcze nigdy mnie nie zawiódł swoimi książkami zawsze sięgam po nie z przyjemnością i ochotą
Link do opinii
Każdy człowiek ma inne spostrzeżenie na świat, na to w jaki sposób osiągnął sukcesy w swoim życiu czy na wiarę w marzenia. Jeden uznaje, że dokonanie pewnych rzeczy jest cudem i warto wierzyć w marzenia,drudzy uważają, że trzeba myśleć racjonalnie niż kierować się marzeniami. Właśnie na tym polega różnorodność, wszyscy mamy prawo do własnego zdania, ale czy dwie osoby o innych poglądach mają szanse na wspólną przyszłość? Może jednak przeciwieństwa się przyciągają? Jeremy Marsh jest dziennikarzem śledczym, który specjalizuje się w badaniach nadprzyrodzonych zjawisk,które wzbudzają ciekawość mieszkańców, ale nikt nie jest w stanie ustalić jakie jest źródło pochodzenia tych cudów. Dzięki swojej pracy i sceptycyzmowi mężczyzna odkrył,że większość tajemniczych znaków są zwyczajnym oszustwem. Jeremy uważa się za realistę i sceptyka, nie wierzy w żadne rzeczy nadprzyrodzone , uważa, że wszystko można racjonalnie wyjaśnić z naukowego punktu widzenia. Sławny zawód przynosi mężczyźnie wiele sukcesów, dlatego szybko staje się znany i zostaje zaproszony do miasteczka Boone Creek w Karolinie Północnej. Mimo, że z początku popularność bardzo Jerememu pochlebia , po pewnym czasie dostrzega wady swojej sytuacji i nachodzą go refleksje czy na tym własnie polega życie. Wkrótce pojawia się kolejna zagadka do rozwiązania, sprawa związania z tajemniczymi światłami na cmentarzu w Bone Creek, które jak twierdzą mieszkańcy są duchami miejscowych niewolników. Pobyt w Bone Creek ma dla mężczyzny korzystny wpływ, Jeremy ceni tam spokój panujący w miasteczku, ale nie tylko to. Bohater poznaje Lexie,atrakcyjną bibliotekarkę, która z początku nieufna powoli się zaczyna otwierać. Czy Lexie i Jeremy mają szansę na szczęśliwą przyszłość? Czy zagadka związana ze światłami zostanie rozwiązana? I czy Jeremy chociaż trochę zacznie wierzyć w cuda? Odpowiedzi na te pytania znajdziesz w powieści :). Jak ogień i woda. Takie porównanie mi sie nasuwa po przeczytaniu "Prawdziwego cudu" Nicholasa Sparksa. Każde z nich ma za sobą niełatwe przejścia, Lexie to kobieta, która wychowywała się bez rodziców , ma za sobą kilka nieudanych związków,ale patrzy w przyszłość z optymizmem i wierzy, że w życiu zdarzają się cuda, natomiast Jeremy to inny typ człowieka.Mężczyzna twardo stąpa po ziemi,jego życie też nie było tak wspaniałe jak mogłoby się wydawać, ale jest gotowy skoczyć na głęboką wodę, mimo, że na kartkach powieści można zauważyć jego rozterki. Mężczyzna zastanawia się jakie chce wieść życie, czy odpowiada mu praca dziennikarza w Nowym Jorku , czy może przenieść się do Boone Creek , spokojnego miasteczka w Karolinie Północnej. Jeremy nie chce stracić Lexie, ale targają nim wątpliwości czy decyzje jakiekolwiek podejmie będą słuszne. Są autorzy, którzy mają rzesze zwolenników, ale także przeciwników. W przypadku Nicholasa Sparksa napiszę to już po raz kolejny należę do tej piewszej grupy. Każdą powieść autora czytam z zapartym tchem i zaczynam żyć życiem bohaterów powieści,z nimi przeżywam radości i ich smutki, kibicuje im , aby wszystko ułożyło się po ich myśli, klimat jaki Sparks tworzy książkach nadmorskie miasteczko, spokój, który tam panuje- wszystko to wpływa na wyobraźnię. "Prawdziwy cud" to historia o tym , że marzenia jednak się spełniają i warto walczyć o to w co się wierzy.
Link do opinii
Kolejna piękna powieść Nicholasa Sparksa. Pierwszą jaką przeczytałam było "I wciąż ją kocham". "Prawdziwy cud" to powieść którą czytałam dwukrotnie. To piękna historia miłosna z happy endem, choć jak pokazuje druga część tej serii życie to nie ciągłe szczęście. To szczęście które trzeba umieć dostrzec.
Link do opinii
Bardzo lubię powieści pana Sparksa. Ta również przypadła mi do gustu. Niby kolejna historia o miłości, ale zupełnie inna. Napisana ciekawym, barwnym językiem, postacie są wykreowane w sposób realistyczny. Historia nawiedzonego cmentarza była według mnie bardzo interesująca. Polecam!
Link do opinii
Avatar użytkownika - darr2
darr2
Przeczytane:2014-01-12,
Zachwycająca opowieść i możliwość dotknięcia cudu :)
Link do opinii
Avatar użytkownika - asza
asza
Przeczytane:2013-12-21,

Nie, nie, panie Sparks. Tak się nie bawimy. Pan ma mieć same wspaniałe książki, a nie jakieś gnioty czy coś podobnego, rozumiemy się? Więc tę książkę zjadę- jak mogłabym się o to nie pokusić?- ale zapominam o niej później i jedziemy dalej. Może być? Musi, panie Sparks, musi.

Zaczynało się ciekawie, nie powiem, że nie. Ciągle czekałam aż się rozkręci, zaciekawi mnie, wciągnie. I przeczytałam, nie mogąc doczekać się jakiegoś ostrego zwrotu akcji 10 stron, 20, 30, 50, 90, 147, 185, 193, 210... I doczekałam się. Cóż, ciężko byłoby napisać książkę, w której przez całe 382 strony nic by się nie działo.
Pozostałe 100 parę stron jak najbardziej podobały mi się.
Kolejna sprawa, tyle że to już raczej nie broszka Pana, panie Sparks. Ogromnie nie podobało mi się wyrażenie „niestety jednak”. Co to, u licha, ma znaczyć? Irytujące niezwykle.

Ale... były i plusy. Postać Doris cudowna! Ciekawie odmalowany był też burmistrz i Alvin. Na temat głównych bohaterów nie będę wypowiadała się tak pochlebnie. Przesłodzeni, wyidealizowani do bólu, panie Sparks. Nie, nie, nie.
A fabuła... Najpiękniejsza! Pomijając fakt, że kiedy byłam na 193. stronie, napisałam karteczkę. Z pozoru niepozorna- że tak się wyrażę- ale zawierała w sobie tajemnicę... Złożony papierek dałam Patrycji, która usychała z ciekawości, o co może chodzić. Powiedziałam jej, że wyjaśnię, gdy przeczytam książkę i kategorycznie zabroniłam, by przeczytała. Na karteczce było zakończenie książki. Tak naprawdę przeczytałam powieść po to, żeby dowieść swego, bo- o dziwo- moje przepowiednie się sprawdziły. Jednak było w tej do bólu przewidywalnej książce coś nieprzewidywalnego. Ostatnia strona rozwiązuje tajemnicę i... jest pięknie.

Wie Pan co, panie Sparks? Tym zakończeniem mnie Pan kupił totalnie. Na Pańskim miejscu napisałabym tę książkę raz jeszcze albo pozwała do Sądu Najwyższego tłumacza za działanie na szkodę dzieła. A jeśli owe działanie nie było celowe- zamknęłabym w psychiatryku. Proszę rozpatrzeć pozytywnie moją prośbę i cóż... Pozostaje mi tylko życzyć bardziej udanych powieści. Jak reszta.

Link do opinii
Jeremy Marsh żyje z pisania felietonów głownie na temat zjawisk nadprzyrodzonych... Dzięki swojemu sceptycyzmowi demaskuje wiele oszustw w tej właśnie dziedzinie. Bardzo lubi swoją pracę więc z zadowoleniem przyjmuje propozycję wyjazdu do małego miasteczka o nazwie Boon Creek, gdzie podczas mgły na tamtejszym cmentarzu pojawiają się podobno duchy dawnych niewolników... By zebrać potrzebne do materiału informacje i rozwikłać tajemnicę błękitnych świateł dziennikarz korzysta z pomocy miejscowej bibliotekarki Lexie Darnell... Z biegiem czasu niejako wbrew sobie samym Jeremy i Lexie zaczynają się coraz bardziej fascynować sobą nawzajem... Czy zagadka świateł zostanie wyjaśniona? Jak potoczą się losy dwojga głównych bohaterów? Jeśli chcecie się dowiedzieć sięgnijcie po tę właśnie powieść pełną sekretów, uczuć oraz ukrytych głęboko w podświadomości marzeń...
Link do opinii
Książka pożyczona od koleżanki z dopiskiem "będziesz cierpieć najgorsza książka Sparksa" i znowu wielkie zaskoczenie. Ja chyba jednak jestem niereformowalna i wszystkie książki tego autora wprawiają mnie w zachwyt. Pozycja obowiązkowa dla niepoprawnych romantyczek, które chcą wierzyć, że ten jedyny rzuci dla nich wszystko i wszystkich. Bardzo skutecznie leczy z depresji
Link do opinii
Powieść dla pragnących oderwać się od problemów dnia codziennego. bajka- niebajka, ale fajnie się czyta. Czytając mozna na nowo uwierzyć w miłość i szczęście...
Link do opinii
Avatar użytkownika -

Przeczytane:2011-07-05,
Do tej pory Nicholasa Sparksa znałam jedynie ze słyszenia. Do mojej biblioteki wciąż ktoś przychodził i pytał o jego powieści. Z bólem serca mówiłam, że: „Niestety, nie ma, ale mogę zarezerwować”. I rezerwowałam, a potem dzwoniłam do czytelnika, który niemalże z prędkością światła przybywał po upragnioną książkę. W końcu zaczęłam zastanawiać się, co tak naprawdę jest w tych powieściach, że ludzie tak za nimi przepadają, a szczególnie kobiety i to bez względu na wiek. Któregoś dnia postanowiłam, że nie będę gorsza i przeczytam coś, co wyszło spod pióra osławionego Nicholasa. I trafił mi się „Prawdziwy Cud”. Przyznam, że zaczęłam czytać z obojętnością. Nie spodziewałam się jakichś nadzwyczajnych uniesień podczas lektury, ale w miarę jak zagłębiałam się w tekst miałam wrażenie, że jestem w jakiejś bajce, gdzieś z dala od rzeczywistości, gdzie nie ma problemów i wszystko jest takie doskonałe, pomimo że główni bohaterowie przeżywają jakieś tam dylematy. Po prostu przeniosłam się w inną rzeczywistość, z której nie bardzo chciałam się wydostać. I wtedy zrozumiałam, co tak naprawdę kieruje moimi czytelniczkami, że tak bardzo dopytują się o powieści Sparksa. Zwróciłam też uwagę na płynność czytania. Książkę czyta się szybko, bez zastanowienia, na co zawsze zwracam uwagę. Ale to zależy już od tłumacza. Już kiedyś o tym pisałam, przy recenzji innej powieści. No i oczywiście przy niektórych scenach uśmiechałam się sama do siebie, co świadczy o poczuciu humoru pisarza. Nie będę tutaj cytować biografii pisarza, bo o jego życiu i twórczości można przeczytać na wielu stronach internetowych. „Prawdziwy Cud” to powieść o miłości. Zresztą, jak przeczytałam na okładce książki Nicholas Sparks jest uważany za niekwestionowanego mistrza romantycznych historii. W związku z tym nie ma czemu się dziwić. Ci z Was, którzy czytali już tę powieść, wiedzą, że opowiada ona o młodym dziennikarzu śledczym, który trudni się przede wszystkim pisaniem felietonów, dzięki którym ma możliwość zdemaskowania wielu oszustw, głównie związanych z tzw. siłami nadprzyrodzonymi. Jeremy Marsh, bo tak nazywa się owy dziennikarz, pisze o nietypowych koncepcjach naukowych, rzekomych zjawiskach nadprzyrodzonych, czy też uzdrowicielach i jasnowidzach. Mężczyzna patrzy na świat realistycznie i ma sceptyczny stosunek do tego rodzaju spraw. Niemniej jednak, uwielbia swoją pracę, co sprawia, że bez wahania przyjmuje propozycję wyjazdu do miasteczka o nazwie Boone Creek, leżącego w Północnej Karolinie. Miasteczko różni się diametralnie od metropolii, jaką jest Nowy Jork, gdzie Jeremy mieszka i pracuje. Niezwykłe wydaje się to, że w opinii mieszkańców Bonne Creek, miejscowy cmentarz nawiedzany jest przez duchy dawnych niewolników. Zawsze, kiedy nadciąga mgła, pojawiają się tam enigmatyczne błękitne światełka, tańczące na kamieniach nagrobnych. Po przyjeździe do miasteczka, Jeremy szuka pomocy u prześlicznej młodej bibliotekarki, która udostępnia mu potrzebne publikacje, w których opisana jest historia miasteczka i jego mieszkańców. Wbrew sobie Jeremy zaczyna interesować się Lexie Darnell już nie na gruncie zawodowym. A teraz dlaczego „Prawdziwy Cud”? Otóż niezwykle specyficzna atmosfera panująca w Boone Creek, gdzie wszyscy się znają i wiedzą o sobie wszystko sprawia, że Jeremy nie tylko wyjaśnia tajemnicę pochodzenia dziwnych świateł na cmentarzu, ale po raz pierwszy poznaje czym tak naprawdę jest miłość, dla której jest gotów zrobić wszystko. W dodatku spełnia się jego największe marzenie, które przez lata ukryte było gdzieś na dnie jego świadomości, ponieważ przestał już wierzyć, że kiedykolwiek się ziści. Może ktoś zasugeruje mi, że książka jest jednym wielkim banałem, bo i czego można się z niej dowiedzieć. Może to tylko strata czasu i nie warto po nią sięgać? Jednak, jednego jestem pewna. Powieść jest doskonała dla tych, którzy pragną oderwać się od problemów dnia codziennego. Zgodzę się, że jest ona czymś na kształt bajki, ale czasami dobrze jest przenieść się właśnie w realia takiej bajki niż męczyć się w świecie wojen, przemocy, zmian ustrojowych. Nie jest to jakieś arcydzieło literackie, bo i nie tego oczekuje się po tego typu literaturze. Fakt, poprzez czytanie tej powieści nie można dowiedzieć się niczego pożytecznego, ale można choć na chwilę zapomnieć o tym, co dzieje się wokół. Czytając „Prawdziwy Cud” można się wyciszyć i znów uwierzyć w miłość.
Link do opinii
Avatar użytkownika -

Przeczytane:2009-12-28,
Ciekawa historia... jak zwykle płaczliwa ;)
Link do opinii
Avatar użytkownika - jagna1978
jagna1978
Przeczytane:2020-10-17, Ocena: 5, Przeczytałam,

Jeremi jest specjalista od zagadek paranienormalnych i zjawisk nadprzyrodzonych.Jego praca polega na opisywaniu tego typu wydarzen a on sam ciagle stara sie udowodnic ,ze jest najlepszy w tym co robi i to mu sie udaje.Jest urodzonym sceptykiem i mimo,ze sam pisze o zjawiskach paranienormalnych sam w nie nie wierzy ale czy na pewno.Jego podejscie do tej sfery zagadnien zmienia sie gdy udaje sie do Boone Creek gdzie poznaje miejscowa biblotekarke Lexie i wtedy wydaza sie cud.Ksiazka ciekawa aczkolwiek watek romantyczny uznalabym za nie bardzo potrzebny ,no coz autor mial inna wizje.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Poczytajka
Poczytajka
Przeczytane:2011-11-15, Ocena: 6, Przeczytałam,

„Prawdziwy cud” to wzruszająca opowieść o dwójce młodych ludzi, na pozór diametralnie od siebie różnych, posiadających inne zainteresowania, pochodzących z różnych środowisk, których jednak coś połączy…

Tym razem Nicholas Sparks zabiera nas do małego miasteczka Boone Creek w Karolinie Północnej. Właśnie tutaj zjawia się początkujący młody dziennikarz Jeremy Marsh aby rozwiązać zagadkę tajemniczych świateł pojawiających się po zmroku, we mgle, na miejscowym cmentarzu. W Boone Creek Jeremy poznaje śliczną dziewczynę Lexie Darnell, która pracuje w tutejszej bibliotece – tej samej, w której mężczyzna poszukuje materiałów do swojego reportażu. Oboje są ludźmi po przejściach, którzy pozamykali za sobą drzwi do przeszłości, ale dawne przeżycia i obawy nadal znajdują odbicie w ich obecnym zachowaniu. Pomimo tego okazuje się, że coraz więcej ich łączy, a ponieważ przeciwieństwa się przyciągają, to z czasem  młodzi ludzie zakochują się w sobie. Jeremy – człowiek sceptyczny z natury, pragnie za wszelką cenę wyjaśnić zagadkowe zjawiska zachodzące na cmentarzu.

Czy mu się to uda? Skąd pochodzą owe świetliste smugi tańczące wśród nagrobków we mgle?

Wyjaśnienia poszukajmy w kolejnych rozdziałach tej interesującej powieści…

Nastrojowy klimat małego miasteczka, w którym nie można  pozostać anonimowym, a wszyscy mieszkańcy dobrze się znają oraz efekty świetlne okryte nutką niesamowitości i tajemnicy sprzyjają rozreklamowaniu tego miejsca i przyciągnięciu doń turystów. Reportaż Jeremiego o Boone Creek również ma posłużyć jako promocja tego niezwykłego miejsca, gdzie spełniają się marzenia i zdarzają cuda…

Co oznacza i czego dotyczy ów tytułowy „prawdziwy cud”?

Przeczytajcie sami. Lekka i przyjemna lektura, przy której wspaniale można się zrelaksować. Plastyczny język i spora dawka humoru odpręża, a zagadki i tajemnice, jakie kryje miasteczko, intrygują. Wątek związany z uczuciami bohaterów trafia do serca. Osoby lubiące romantyczne historie z elementami zagadkowości i tajemnicy na pewno będą usatysfakcjonowani lekturą tej powieści.

Dalsze losy Jeremiego i Lexie poznamy w powieści Nicholasa Sparksa pt.: „Od pierwszego wejrzenia”.

Polecam.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Zdzislaw4
Zdzislaw4
Przeczytane:2021-09-29, Przeczytałem,
Avatar użytkownika - NicoMinoru
NicoMinoru
Przeczytane:2019-02-06, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2019,
Avatar użytkownika - Emma81
Emma81
Przeczytane:2019-01-06, Przeczytałam,
Inne książki autora
Jesienna miłość
Nicholas Sparks0
Okładka ksiązki - Jesienna miłość

Jest rok 1958. Beztroski siedemnastolatek, Landon Carter, rozpoczyna naukę w ostatniej klasie szkoły średniej w Beaufort w Kalifornie Północnej...

I wciąż ją kocham
Nicholas Sparks0
Okładka ksiązki - I wciąż ją kocham

Dzieciństwo Johna Tyree nie należało do łatwych. Gdy okazało się, że świat nie stanie przed nim otworem, zaś szanse na uzyskanie wyższego wykształcenia...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Katar duszy
Joanna Bartoń
Katar duszy
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Klubowe dziewczyny 2
Ewa Hansen ;
Klubowe dziewczyny 2
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy