Podczas gdy Amber zostaje uwięziona przez krasnoludy, w Wereldzie dokonują się zmiany, które po raz kolejny zaburzają porządek rzeczy. Mag Yef zbliża się bardziej niż kiedykolwiek do złamania świętego prawa Ther Quildif, a siedziby ludów zamieszkujących krainę są znów zagrożone. Nadciągają czarne chmury, niosące pożogę i zniszczenie. Miecz mesthi przemawia, a stare przepowiednie spełniają się w przewrotny sposób. Czy świat przeciwstawi się złu? Czy bohaterowie podążą za przeznaczeniem i jaką cenę zapłacą za swoje decyzje?
Wydawnictwo: selfpublishing
Data wydania: 2023-08-16
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 584
Język oryginału: polski
"Pożoga" jest 3 i zarazem ostatnim tomem cyklu "Kwiat Datury". Kiedy się okazało, że pojawiła się ta część, nie mogłam się doczekać, by poznać dalsze losy Amber. Jednak objętość też pozycji nieco mnie przerażała i nie mogłam się za nią zabrać 🙈 Na szczęście okazało się, że martwiłam się zupełnie niepotrzebnie ;) Książkę czyta się wręcz błyskawicznie ;). Jesteście ciekawi, jakie przygody miała Ireth z Leathien? Jeśli tak, to zapraszam Was do przeczytania mojej patronackiej opinii.
Amber wpada z jednych kłopotów w drugie. Zostaje uwięziona w krainie krasnoludów. Tymczasem, w całej Wereldzie zaczynają zachodzić istotne zmiany, które mają wpływ na wszystkie żyjące rasy. Czarownik Yef staje się coraz potężniejszy. Robi wszystko, by złamać święte prawo Ther Quildif. Jeżeli to nastąpi, to wszystkie krainy będą w ogromnym niebezpieczeństwie. Wszyscy czują że COŚ się zbliża. Jednak nikt nie wie, skąd i kiedy przyjdzie zagrożenie. Z czasem miecz mesthi, który posiada Ireth, zaczyna objawiać przeznaczenie dziewczyny. Amber ma też wizje, które ( o zgrozo!) zaczynają się spełniać. Co odkryje Amber ? Jakie tajemnice odkryje ? Jaki wpływ, będą one miały na całe jej życie? Czy Ireth będzie miała szansę na szczęście u boku mężczyzny, którego kocha? Czy uda jej się wyjść z tarapatów? Jaki los czeka wszystkie plemiona? I kto okaże się zwycięzcą a kto przegranym? Wiem, zadałam dużo pytań. Ale gwarantuję, że odpowiedzi na wszystkie zadane przeze mnie pytania poznacie, kiedy zagłębicie się w lekturze ;)
Jestem pod ogromnym wrażeniem tej książki! Ahhh, co to była za lektura! Tyle się działo! Ciągła, akcja, napięcie no i niesamowite przygody! Tyle zaskoczeń i niespodziewanych zwrotów akcji ... . To że Amber, była waleczna i miała wielu przyjaciół, wiedziałam od poczatku. Ale to co zafundowała jej Autorka w tej części, to prawdziwy rollercoaster! Naprawdę momentami było mi jej szkoda i zastanawiałam się ile jeszcze wytrzyma. Ona jednak mimo wszystko parła do przodu i starała się znaleźć najlepsze wyjście z niemal każdej sytuacji. Podjęła też ogromne ryzyko, nie tylko w stosunku do samej siebie ... Ale czy było warto? Powiem Wam szczerze, że gdybym była na jej miejscu, nie wiem jak bym zachowała. Ale podejrzewam, że podjęłabym jednak całkiem inne decyzje. Czy słusznie? Sami wyrobicie sobie zdanie na ten temat, gdy przeczytacie tę publikację.
Bardzo mi się podobało ukazanie miłości między Amber i Orfenem. Ich wzajemny szacunek, całkowite oddanie oraz poświęcenie siebie w imię prawdziwej miłości. To było naprawdę piękne. Były też elementy zaskoczenia. I to wcale nie małego! Gdy Amber odkryła skrywane przed nią tajemnice, stanęła przed nie lada dylematem. Osobiście mogę podziwiać ją tylko za odwagę i rozgraniczenie tego, co jest ważne i ważniejsze. Musiała naprawdę podjąć trudne i ważne decyzje. I całkowicie liczyła się z ich wszelkimi konsekwencjami. Uważam też za ogromny plus, to jak Pani Kamila przedstawiła relacje Ireth z osobami z poszczególnych ras. Autorka, bowiem ukazała tutaj to, że nie ważne jest to, kto skąd się wywodzi i kim jest. Najważniejsze są cechy charakteru, życzliwość, szczerość, szacunek oraz przede wszystkim bycie dobrą osobą. Wymienione przeze mnie cechy stanowią fundamenty prawdziwej przyjaźni. Ukazują, że nie ma ona granic ani żadnych podziałów. We wszystkich, niezależnie od wyglądu czy rasy, można mieć przyjaciół. Trzeba tylko umieć odpowiednio docenić to, co ofiaruje nam druga osoba.
Moimi ulubieńcami w tym tomie byli oczywiście Amber i Orfen. Oczywiście, znalazłoby się znacznie więcej postaci, które darzyłam sympatią. Jednak wymieniona dwójka w jakiś specjalny sposób mi imponowała, dlatego mieli u mnie specjalne względy ;) Byłam bardzo ciekawa, czy będą mieli wspólny finał a jeśli tak, to jaki. Bo to tak naprawdę wcale nie było oczywiste. Jesteście ciekawi, jak potoczyły się losy tej dwójki? Sięgnijcie po lekturę koniecznie! ;)
Bardzo podobała mi się ciągła dynamika tej powieści. I to, że czytelnik, przewracając kolejne strony, czytał coraz bardziej zaintrygowany. Zastanawiałam się, co się jeszcze wydarzy i czym jeszcze Autorka mnie zaskoczy. I powiem wam, że absolutnie sie nie spodziewałam, tego co przeczytałam. Bo sądzę, że cała fabuła jest wymyślona po prostu genialnie! Według mnie, ten ostatni tom jest najlepszy z całego cyklu. Wzbudził we mnie ogromne emocje i sprawił, że bardzo dobrze spędziłam czas z tą pozycją.
Mam ogromny niedosyt, że to już koniec tej historii. Jednak zdaję sobie sprawę, że każda opowieść kiedyś się kończy. Epilog nieco mnie zaskoczył i zasiał pewne wątpliwości... Jeżeli więc Autorka zdecyduje się pociągnąć ten wątek, to powiem Wam, że czekałabym na niego z ogromną niecierpliwością ! ;)
Podsumowując, uważam, że Autorka stworzyła świetną publikację, która niczym klamra, pięknie i interesująco zamyka cały cykl "Kwiat Datury". Sądzę, że jest to najlepsza część z całej serii i z całego serca ❤️ Wam ją polecam ;) Proponuję jednak, abyście czytanie zaczęli od pierwszego tomu, bo znacznie łatwiej będzie Wam się rozeznać co i jak. Serdecznie gratuluję Pani Kamili stworzenia świetnej powieści i otwarcie powiem : czekam na więcej!!! Gorąco zachęcam Was do lektury całego cyklu. W tym miejscu, ślicznie dziękuję Pisarce za okazane zaufanie, możliwość objęcia książki patronatem medialnym, za piękną dedykację i własny egzemplarz ;) Jeśli lubicie książki z fantastyki, to ta seria będzie idealna ;) Dlatego też , z przyjemnością przyznaję 10 ⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐/10 punktów !!! 😀
,,Niebo zasnuło się chmurami, ale było ciepło. Pole bitwy nadal wypełniały trupy, a w różnych obozach wciąż płonęły stosy". Ludy pogrążającej się w chaosie...
"Widziała kilka razy to, co po sobie zostawiali. Zastygłe z przerażenia twarze, ciała straszące kikutami po obciętych kończynach". W zamieszkanej przez...
Przeczytane:2024-01-09, Ocena: 6, Przeczytałam, 52 książki 2024,
"Niebo zasnuły ciemne, ciężkie chmury koloru ołowiu. Amber wiedziała, co oznaczają. Wszyscy wiedzieli. Metaliczne, złowrogie niebo, wieszczące pożogę i klęskę, niosące lęk i beznadzieję."
"Pożoga" to finałowy tom trylogii "Kwiat Datury" Kamili Goszczyńskiej. Nad mieszkańcami Wereldy widnieje widmo wojny, tym gorszej, że uczestniczyć w niej mają przedstawiciele różnych nacji, między innymi, posiadający dostęp do nieograniczonych mocy magowie. Już od pierwszych chwil czuć w książce napięcie, wzmagające się w miarę rozwoju akcji. Z zaangażowaniem śledzimy losy głównej bohaterki, Amber, której przygody niejednokrotnie zapierają dech w piersiach.
Choć książka jest całkiem sporych rozmiarów to jej lektura mija zupełnie niepostrzeżenie, a po zamknięciu książki pozostaje wyraźny niedosyt. Zwłaszcza, że epilog nie rozwiązuje wszystkich spraw, wręcz przeciwnie, niespodziewanie je gmatwa...
Tak. Spodziewałam się zamknięcia większości wątków, a tu coś takiego. Przyznam, że autorka naprawdę mnie zaskoczyła i to w bardzo przyjemny sposób. Podchodząc do lektury tej książki odczuwałam żal wynikający z zakończenia przygody mającej miejsce w magicznej Wereldzie. Jakaż była moja radość, gdy zorientowałam się, że wcale tak nie musi być! Co prawda, hipotetyczne kontynuacja będzie się pewnie skupiać na kimś innym, jednak powrót w te strony będzie dla mnie stanowić niewypowiedzianą radość.
Wróćmy jednak do Amber i towarzyszącego jej Orfena. Przed bohaterką naprawdę trudne wyzwanie, a sprawy sercowe wcale jej tego nie ułatwiają. Bohaterka zdaje się pozostawać w rozdarciu pomiędzy sercem, a rozumem. Na szczęście po początkowym wahaniu, elfka bardzo szybko opanowuje wewnętrzne rozdrganie i mobilizuje się do aktywnego działania. Muszę przyznać, że postać ta mocno rozwinęła się od pierwszego tomu. Jest bardziej opanowana i przewidująca, widać, że wraz z upływem czasu dojrzała, tym samym stając się godną nadziei pokładanych w niej przez bogów oraz ludy Wereldy.
Rozwinęło się też pióro autorki, która w "Pożodze" pokazała się nam od jak najlepszej strony. Uwagę zwraca język, jednak z pewnością pisałam o nim już wcześniej, gdyż od początku trylogii robił on na mnie ogromne wrażenie. W tym momencie chciałabym skupić sie na opisach bitew, gdyż to, co się udało osiągnąć pisarce, uważam za prawdziwy majstersztyk. Jestem pod wrażeniem kształtu i rozmachu tych scen, tego z jakim polotem zostały stworzone. Kontrolowanie tak dużej ilości bohaterów i to w dynamicznej sytuacji, która ulega nieustannym zmianom, jest naprawdę godne podziwu.
Muszę przyznać, że pokochałam wykreowane przez autorkę uniwersum. Wszystko wydaje mi się tu tak prawdziwe, jakby fakt istnienia elfów i krasnoludów nie podlegał wątpliwości. Język postaci jest odpowiednio dopasowany do ich charakteru i do czasu, w jakim rozgrywają się opisywane wydarzenia. Czytając nie miałam wrażenia sztywności, poczucia, że coś jest naciągane i niedopasowane do całości.
Serdecznie polecam zapoznanie się z tą trylogią wszystkim fanom powieści drogi i gatunku fantasy w ogóle.
Moja ocena 9/10.