Ukryta mapa.
Legendarny skarb.
Niebezpieczna tajemnica.
Oto książka, która zachwyci wszystkich pożeraczy książek. Emily i James znów trafiają na trop zagadki, w której kluczem do rozwiązania są... książki.
Wydawnictwo: Wilga
Data wydania: 2017-10-11
Kategoria: Dla młodzieży
Kategoria wiekowa: 9-12 lat
ISBN:
Liczba stron: 360
Tytuł oryginału: The unbreakable code
Język oryginału: Angielski
Tłumaczenie: Małgorzata Glasenapp
Bardzo wciągająca, tajemnicza i zachwycająca. Ciężko się oderwać od lektury. Pobudza myślenie podczas czytania.
Szukanie książki, która do nas przemówi, jest niczym poszukiwanie skarbu. (s. 124 )
Kiedy książkoholik widzi tytuł Pożeracze książek, to od razu oczy mu się świecą i wyciąga rękę po książkę. Tak było ze mną, gdy trafiałam na powieść dla młodzieży Złoty szyfr Jennifer Chambliss Bertman. Okazało się, że to drugi tom serii Pożeracze książek.
Wszyscy chcą was poznać i usłyszeć o waszych przygodach. (s. 20)
Poznajcie trzynastolatkę Emily Crane. To ona i jej przyjaciel James dwa miesiące wcześniej odnieśli olbrzymi sukces – dzięki rozwiązaniu zagadki odnaleźli i uratowali rękopis. Było to nieznane opowiadanie Edgarda Allana Poego. Teraz mali detektywi idą na przyjęcie z okazji premiery wydania książki do księgarni pana Hollistera. Tam spotykają wielu znajomych. Jednym z nich jest ich nauczyciel historii Brian Quisling. W pewnym momencie nauczyciel gubi karteczkę. Znajdują ją jego uczniowie, ale mają problem ze zrozumieniem zapisanej na niej wiadomości. Wieczorem James kontaktuje się ze swoja przyjaciółką i sąsiadką za pomocą wiaderka. Przesyła w nim informację o sposobie rozszyfrowania tajemniczego tekstu. Okazało się, że to prosty szyfr podstawieniowy z hasłem. Po chwili Emily ma kolejną zagwozdkę. Będzie musiała rozwiązać kolejną zagadkę, bowiem wiadomość dotyczy złotego szyfru. Jeszcze nie wie, że lepiej od niego trzymać się z daleka…
Jeśli ktoś inny niż prawowity właściciel będzie próbował złamać szyfr i odnaleźć skarb, ucierpi od pożaru. (s. 67)
W rozwiązaniu zagadki pomaga bibliotekarka pani Linden. To ona opowiada o historii ocalałego z pożaru szyfru z 1851 roku i historii San Francisco. Do tej pory szyfru nikt nie złamał. Jest on stary i przeklęty. Według ludzi ściąga ogień i zawiera wiadomość o złotym skarbie, który został ukryty w okolicach San Francisco. I tu ciekawostka dla miłośników książek – prawdopodobnie w górskim miasteczku Virginia City wygrał go w karty sam Mark Twain przy okazji wizyty u swego znajomego – Toma Sawyera!
Musiał pokazać temu komuś, że z Feniksem nie należy zadzierać. (s. 189)
W powieści nie może zabraknąć czarnego charakteru, tajemniczej postaci. To niejaki Feniks z rzadka się ujawniający. Feniks ma plan, który konsekwentnie realizuje, jednak… nie przewidział on niespotykanych zbiegów okoliczności. Zaplanowane przez niego wydarzenia uległy planom losu.
Dwoje ludzi ukrywających tę samą książkę? Przecież to szyfr książkowy! (s. 136)
W San Francisco wielu ludzi w różnym wieku bierze udział w grze Łowcy Książek. To miedzy innymi Emily, James, pan Quisling. Uczestniczy rozpoznają siebie po sekretnym symbolu rozpoznawczym – złotej przypince. Na portalu o tej samej nazwie gracze umieszczają zaszyfrowane wskazówki, w którym ogólnie dostępnym miejscu ukryli przeczytaną książkę.
Rozwiązywanie zagadek nauczyło ją, że zawsze należy mieć otwarty umysł i przyglądać się światu, bo można trafić na rozwiązanie najtrudniejszego zadania w najmniej spodziewanych miejscach i momentach. (s. 159)
Akcja się rozwija i komplikuje, jest coraz trudniej. Bohaterowie muszą się zmierzyć z kolejnymi szyframi i zagadkami. Nawet na co dzień Emily i James rozmawiają ze sobą za pomocą szyfrów, by inni ludzie ich nie rozumieli, nie podsłuchiwali. Są świetni w łamaniu szyfrów, rozwiązywaniu zagadek szyfrowanych. Czytelnik może skorzystać z ich wiedzy i dużo się nauczyć o szyfrach – ich rodzajach, kodowaniu i łamaniu.
Myśl pozytywnie, a wszystko się ułoży. (s. 88)
Nie samymi szyframi i zagadkami żyją młodzi detektywi ani też szukaniem skarbów i łowieniem książek. Oboje zostają w szkole wciągnięci do komitetu organizacyjnego balu walentynkowego. A że uwielbiają gry, to ta część przygotowań sprawia im satysfakcję. Niestety, w rodzinie Emily szykuje się kolejna przeprowadzka, na horyzoncie pojawiają się kłopoty. A w mieście w różnych miejscach wybuchają tajemnicze pożary. Nie jest bezpiecznie. Czyżby Feniks odradzał się z popiołów?
O charakterze człowieka świadczy to, jak zachowuje się wobec przeciwności losu. (s. 243)
Bardzo spodobała mi się ta powieść przeznaczona dla dzieci 9+, szczególnie pomysł z portalem i grą Łowcy Książek, z kodowaniem wiadomości o ukryciu przeczytanych książek. Książkoholik i miłośnik powieści Marka Twaina, zwłaszcza Przygód Tomka Sawyera, doceni informacje z życia autora i jego bohatera. Historia miasta również intryguje, a zamieszczona mapa Zatoki San Francisco tylko pobudza wyobraźnię młodych odkrywców. Treść powieści wzbogacają ilustracje Sarah Watts. Dla młodego czytelnika nie lada gratką będą szyfry i możliwość nauczenia się szyfrowania wiadomości na różne sposoby. Powieść się czyta szybko, bowiem akcja wciąga od początku swoją tajemniczością i kolejnymi zagadkami do rozwiązania. Autorka pisze przystępnie, komunikatywnie, stylem dostosowanym do wieku odbiorcy. Osobiście czułam lekki niedosyt z powodu nieznajomości pierwszego tomu, chociaż były ogólne wzmianki o wcześniejszym odkryciu Emily i Jamesa.
Wszystko, czym zajmujemy się z prawdziwą pasją i ciekawością, może nas uleczyć. (s. 124)
Pożeracze książek. Złoty szyfr Jennifer Chambliss Bertman to bardzo ciekawa pozycja dla starszych dzieci, która oprócz przygód gwarantuje wysiłek dla szarych komórek i łamanie głowy nad szyframi, dawkę historii, udział w szkolnym balu prezydenckim oraz podsyca miłość do książek.
Ukryta książka, zagadki i tajemny szyfr... Gra się rozpoczyna! Dwunastoletnia Emily wkracza do akcji! Jej rodzina właśnie przeprowadziła się do San Francisco...
Przeczytane:2018-01-25, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2018, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu,
Kiedy byłam dzieckiem, książek w sklepach było jak na lekarstwo. Pamiętam moją Mamę, która stała pół dnia w księgarni, bo akurat dostarczono "Piotrusia pierwszaka", "W dolinie Muminków" i "Fizię Pończoszankę". Mama kupiła mi wszystkie trzy i czytałam je w kółko, póki znowu czegoś nie "rzucili". Im byłam starsza, tym było lepiej, ale do dzisiaj zazdrośnie zerkam na półki moich dzieci, gdzie mienią się tęczowe okładki, a tematyka poraża różnorodnością. Lecząc więc braki z dzieciństwa, zdarza mi się sięgać po książki dzieciaków, zwłaszcza z półki należącej do Starszej. Podbieram jej takie, które czyta z wypiekami na twarzy, a po zakończeniu lektury pada znamienne: "Mama czad książka! Musisz ją przeczytać! Tak właśnie było ze "Złotym szyfrem".
Emilly i James są dobrymi przyjaciółmi i sąsiadami jednocześnie. Poznajemy ich na bankiecie wydanym z okazji odnalezienia przez nich zaginionych dzieł Edgara Allana Poe. Przygody związane z tym wydarzeniem możemy poznać w pierwszym tomie Pożeraczy książek, na szczęście to jedyne nawiązanie do wcześniejszych perypetii dzieciaków. Akcja "Złotego szyfru" zawiązuje się już na bankiecie, kiedy Emilly zauważa podejrzane zachowanie nauczyciela historii. Nie ulega wątpliwości, że ma on coś do ukrycia, a jego zachowanie pobudza dzieciaki do działania. Szybko wpadają na trop pewnego listu i dowiadują się o istnieniu Złotego Szyfru. Emilly i James podejmują próby złamania złotego szyfru, który ma ich zaprowadzić do ukrytego skarbu. Zadanie jest trudne zwłaszcza, że tajemniczy Feniks ciągle rzuca im kłody pod nogi. Strach budzi również klątwa spoczywająca na każdym, kto próbuje rozwikłać zagadkę złotego szyfru. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że klątwa wciąż działa, przez co nasi bohaterowie wpadają w coraz to nowe tarapaty.
Akcja dzieje się szybko i sprawnie. Nie ma czasu na nudę, a czytelnik ciągle zadziwiany jest kolejnymi zagadkami. Świetnym pomysłem jest to, że mały czytelnik może z powodzeniem popróbować samodzielnego tworzenia szyfrów. W książce są rysunki i tabelki, dzięki którym zrozumienie zasady tworzenia szyfrów jest banalnie proste. Dziecko może samo odszyfrowywać tajemnicze zdania, a potem... cóż, karteczki z zaszyfrowanymi zdaniami pałętają się w mojej kuchni w ilości ponadprzeciętnej...
Atrakcji podczas lektury na prawdę nie brakuje. Mamy tajemnicze szyfry, zakopane okręty tajemnicze skrytki i pożary nękające rodzime miasto bohaterów. Zagadki, tajemnice i szyfry wprost atakują czytelnika i domagają się rozwiązania. Rewelacyjna powieść dla każdego młodego czytelnika.
Zachwycił mnie pomysł przedstawiony w książce, będący podstawą całej fabuły. To klub Łowców Książek, który działa na zasadzie książkowego geocaching ‘u. Polega on na ukrywaniu książek w różnych punktach miasta, a następnie na rzucaniu wyzwań innym uczestnikom gry. Wszystkie ukryte zadania i książki prezentowane są w programie komputerowym, do którego dostęp mają Łowcy Książek. Pewnie niejeden z Was dałby wiele, aby powstał u Was taki Klub. Sama bym chciała!
Cała powieść jest pełna nawiązań do różnych książek i powieści. Pełno tu cytatów, anegdotek z życia pisarzy i aluzji do wielu bardzo znanych książek. Prawdziwa gratka dla każdego "książkochłona". Często zagadki oparte są właśnie na cytatach, a do ich rozwiązania potrzebna jest znajomość klasyki literatury.
Powieść została zilustrowana - może nie bogato, ale na tyle, aby przełamać nudę monotonnie zapisanych stronic. Proste czarno - białe ilustracje cieszą oko i pobudzają wyobraźnię
"Złoty Szyfr" jak żadna inna książka zasługuje na miano powieści przygodowej. Szkoda, że nie jest lekturą szkolną. Gdyby była - myślę, że grono fanów czytelnictwa wzrosłoby diametralnie! Warto podsuwać ją swoim pociechom, a jeżeli macie ochotę powrócić do swoich dziecięcych marzeń o poszukiwaniu skarbów - sami po nią sięgnijcie. Warto.