Poza cywilizacją

Ocena: 4.67 (3 głosów)
Ed Stafford to jeden z tych ekspertów od survivalu, którego znają zapewne wszyscy wielbiciele kanału Discovery. Tym którzy telewizji nie oglądają, pozwolę sobie przedstawić: Ed to były komandos, który dał się na wyrzucić na bezludną wyspę niedaleko Fidżi. Dostał do ręki kamerę, ale w przeciwieństwie do wszem i wobec znanego Bear'a Grylls'a, nie miał ze sobą żadnych narzędzi, a mało tego... nie miał nawet gaci. Totalnie na golasa wylądował, na tylko z pozoru urokliwej plaży, gdzie przez 60 dni zmagał się z szaleńczo dziką i krwiożerczą przyrodą. Jak mu poszło? Tego możecie dowiedzieć się książki, którą Stafford napisał po powrocie: "Poza cywilizacją" - pamiętnik nie tylko dla wielbicieli gatunku.

Informacje dodatkowe o Poza cywilizacją:

Wydawnictwo: Vesper
Data wydania: 2016-03-16
Kategoria: Literatura faktu, reportaż
ISBN: 978-83-7731-224-7
Liczba stron: 368

więcej

Kup książkę Poza cywilizacją

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Poza cywilizacją - opinie o książce

Avatar użytkownika - Magnolia044
Magnolia044
Przeczytane:2016-04-07, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2016, Mam,

Kompletna cisza. Stałem na plaży – po raz pierwszy naprawdę sam. Złocisty otok okalający pokrytą tropikalnym lasem wyspę był progiem nowego, przerażającego świata. Przez sześćdziesiąt dni nie miałem spotkać żywej duszy. Byłem na bezludnej tropikalnej wyspie i nie miałem ze sobą nic, co mogłoby mi pomóc przetrwać.”. str. 12


Ed Stafford 12 sierpnia 2012 roku, opuszcza niewielką metalową łódź i wychodzi na tropikalną plażę bezludnej wyspy Olorua, gdzie przez sześćdziesiąt dni ma zostać jej jedynym mieszkańcem. Zdany wyłącznie na siebie i własne umiejętności. Nagi, bez jedzenia, sprzętu czy chociażby noża. Jedyne co posiada to kamera, która ma rejestrować każdy dzień jego egzystencji na wyspie.

 

Kiedy jednak uświadomiłem sobie, że z nikim nie mogę się niczym podzielić, przeszedł mnie lodowaty dreszcz. Nikt nie będzie razem ze mną śmiał się ani płakał. Nikt nie doda mi otuchy, niczego nie doradzi ani nie ostrzeże przed niebezpieczeństwem. Nie miałem się do kogo zwrócić, nikt nie mógł mnie wesprzeć. Odpowiadałem za siebie pod każdym względem – pewnie pierwszy raz w życiu.”. str. 29

 

Ed Stafford, były kapitan armii brytyjskiej, od ponad dekady prowadzi ekspedycje i przeprowadza różne projekty w bardzo odległych zakamarkach świata. Do jego największych sukcesów zalicza się przejście pieszo wzdłuż całej Amazonki od źródła do ujścia, jest to około 6,5 tys. km (niektóre źródła podają, że około 7 tys. km). Jest pierwszym człowiekiem, który dokonał tego czynu. Prowadził kursy surwiwalowe dla ludzi przygotowujących się do wyprawy w głąb dżungli. Na ochotnika zgłosił się do udziału w ekspedycji na Olorua, by nakręcić serial telewizyjny we własnej reżyserii. W domu pozostawia tęskniącą narzeczoną, a sam wyrusza w nieznane. To nie była jego pierwsza wyprawa tego typu, aczkolwiek różniła się tym od wcześniejszych, że na Olorua był zostawiony sam sobie, bez żadnych środków do życia, tutaj musiał wszystko zdobyć sam, to się wcześniej nie zdarzało.

 

Bałem się marnować czas. Bałem się marnować energię. Bałem się niepowodzenia. Bałem się, że wyjdę na głupka.”. str. 261

 

Na początku książki znajdują się dwie mapy. Jedna przedstawia odległość Australii od Olorua, natomiast druga pokazuje samą bezludną wyspę, na której widnieje między innymi położenia szałasu Eda i to, co go otacza w odległości kilku kilometrów. Książka dodatkowo wzbogacona jest w bardzo interesujące zdjęcia z wyprawy Eda na Olorua.

 

Każdy z nas jest przyzwyczajony do większych lub mniejszych luksusów, których nie doceniamy, ponieważ jesteśmy do tego przyzwyczajeni. Mówię tutaj o podstawach, np. toaleta, szczoteczka do zębów, łózko, fotel, nóż, widelec, prąd, internet czy chociażby ogień. Zwyczajne rzeczy, które otaczają nas w codziennym życiu, na które nie zwracamy wielkiej uwagi, a które bardzo ułatwiają nam życie. A co jeśli tych błahostek nam zabraknie? Przed takim sprawdzianem został postawiony Ed Stafford, decydując się na podróż na wyspę Olorua.

 

Ujrzałem znajomy kształt, który dotąd znałem jedynie z fotografii. Olorua: mój dom na następne 60 dni. Bezludna wyspa, której topografię wyznaczyły trzy szczyty, między którymi z tej perspektywy widać było dwa siodła. Samotna na bezkresnym oceanie, pokryta gęstym, bujnym tropikalnym lasem nienaznaczonym bliznami po wyrębie. (…) Robiła wrażenie większej, niż się spodziewałem, a oświetlona od zachodu ciepłym, przedwieczornym światłem wydała mi się spokojna i przyjazna. Jak bardzo mylące może być pierwsze wrażenie.”. str. 18

 

Rozpaczliwa walka o przetrwanie, ciągły niepokój i pojawiające się pytania, czy to, co zrobił w danym dniu, pozwoli mu przeżyć kolejny? Czy da radę przetrwać sam bez niczyjej pomocy? Czy jest dość silny psychicznie i fizycznie by przeżyć 60 dni na bezludnej wyspie bez wsparcia innych? Czy sprosta sytuacji, której podjął się dobrowolnie? Czy da radę oraz komu i co chce udowodnić? Towarzyszyło mu poczucie bezbronności i porzucenia, dodatkowo sprawę utrudniała tęsknota za bliskimi.

 

Większość ludzi nie zdaje sobie sprawy z tego, że kiedy nie ma się nic – absolutnie nic – cały czas walczy się o zachowanie statusu quo. Będę sobie wyznaczał drobne cele do zrealizowania w danym dniu.”. str. 75

 

Stafford pokazuje między innymi, w jaki sposób znaleźć i zrobić prymitywne „posłanie”, jak je wykorzystać? Jak gromadzić i filtrować zabrudzoną wodę, co można jeść i w jaki sposób jeść? Jak rozpalić ogień? Czym chronić ciało przed ostrymi promieniami słońca? Tłumaczy, jak zrobić „spódniczkę” z trawy, która pozwoliła zakryć goliznę. Jak zbudować szałas?

 

Reasumując. Niewątpliwie jest to bardzo interesująca lektura. Język nie sprawia żadnej trudności, chociaż czasami jest bardzo dosadny. Czasami Stafford stosuje takie opisy sytuacji, że dzięki nim na mojej twarzy pojawiał się uśmiech. Autor potrafi zaciekawić czytelnika swoimi wspomnieniami z pobytu na wyspie. Opisuje dzień po dniu i wszystkie czynności, które danego dnia wykonywał. Bardzo dobrze przedstawia emocje jakie mu w danej chwili towarzyszyły. Wszystko to sprawia, że książkę czyta się bardzo szybko i z ogromnym zainteresowaniem. Stafford tłumaczy, że odpowiedzialność, zaufanie i wiara we własne możliwości to podstawa, by móc o siebie zadbać. Był zmuszony eksperymentować i uczuć się na własnych błędach. Udowodnił, że dzięki tzw. myśleniu lateralnemu (inaczej umiejętność kreatywnego spojrzenia na problem, które pozwala rozwiązać go innymi, nowymi metodami) od podstawowego prymitywnego poziomu, przy którym nic się nie posiada jedynie wiedzę i nabyte umiejętności, można w pewien sposób „zadomowić” się na wyspie i osiągnąć pewien poziom stabilizacji. Książkę polecam osobom lubiącym literaturę podróżniczą oraz związaną z survivalem. Naprawdę jest to pozycja godna polecenia.

 

Link do opinii
Avatar użytkownika - jeke5
jeke5
Przeczytane:2016-03-23, Ocena: 5, Przeczytałam,
Co byście zrobili, gdybyście znaleźli się na bezludnej tropikalnej wyspie bez wody, jedzenia, ubrania, jakichkolwiek przyborów służących do przetrwania? Poradzilibyście sobie w takim miejscu? Ed Stafford został zrzucony na wyspę Olorua na Oceanie Spokojnym i spędził na niej dwa miesiące próbując przetrwać każdego dnia w dzikiej przyrodzie. Poza kamerą, którą miał dokumentować swoje poczynania dla kanału Discovery Channel nie miał ze sobą absolutnie nic, nawet bielizny. Ed nie był niedoświadczonym gringo. Był kapitanem armii brytyjskiej. Od ponad dziesięciu lat prowadził ekspedycje w odległych zakątkach świata. Był w Afganistanie jako współpracownik ONZ. W Belize prowadził kursy survivalowe przygotowujące ludzi do prowadzenia ekspedycji w dżungli. Jako pierwszy w ciągu niemal dwóch i pół roku przeszedł pieszo wzdłuż Amazonki. ,,Poza cywilizacją" to książka - pamiętnik z pobytu na bezludnej wyspie. Ed Stafford dzieli się swoimi emocjami i codziennym życiem na Olorua. Zaczynał od zera, jak zwierzęta, walczył o przeżycie i stopniowo oswajał wyspę, by móc osiągnąć poziom względnej stabilizacji i bezpieczeństwa. Mimo, że znajdował się na pięknej tropikalnej wyspie otoczonej laguną, przejrzystą wodą, piaszczystymi plażami i dziewiczym lasem z palmami kokosowymi, to nie miał czasu na kontemplowanie piękna przyrody, gdyż samo przetrwanie wymagało od niego każdego dnia mnóstwa pracy i cierpliwości. Codzienne zbieranie ślimaków, które zjadał początkowo na surowo, problemy z zaopatrzeniem w słodką wodę, której praktycznie nie było na wyspie i pił jej średnio 1 litr dziennie. Nieustanne zmagania z głodem od czwartego dnia pobytu na wyspie, bo trudno zaspokoić potrzeby organizmu dorosłego mężczyzny żywiąc się dziennie trzydziestoma zapiaszczonymi ślimakami, kilkoma kęsami galaretowatego miąższu z kokosa i jednym patyczakiem. Przyznam, że niektóre opisy wzbudzały we mnie obrzydzenie np. zjadanie na surowo gekona, który jeszcze ruszał ogonem...brrr. To zrozumiałe, że musiał dostarczać białka w każdej możliwej postaci, by nie opaść z sił, ale opisy tego są nieprzyjemne. Niedożywienie i brak dostatecznej ilości wody powodowały u Eda stany apatii, drażliwości, bezwładu, trudności w podejmowaniu decyzji. Na początku pobytu na wyspie miał wielki mętlik w głowie i zamiast spokojnie rozwiązywać problemy mnożył je. Obawiał się, że sobie nie poradzi, a to pogłębiało jego przygnębienie. Izolacja od ludzi była szczególnie dotkliwa. Będąc sam na wyspie musiał mobilizować siły, by pokonać napady lęku i niekontrolowanych myśli, a także tęsknotę za narzeczoną Amandą. Stopniowo, gdy przechodził kolejne ,,etapy ewolucji": od mieszkania w jaskini do szałasu; od jedzenia na surowo ślimaków do pieczenia koźliny nad ogniem; od chodzenia nago do noszenia spódniczki z ketmii; od pękniętej muszli służącej do cięcia, do dzidy i łuku, zaczynał doceniać drobne wygody. Radził sobie z przeciwnościami, zaczynał odczuwać co jest w życiu ważne, stawał się pewniejszy. ,,Poza cywilizacją" to bardzo szczery, męski i szczegółowy dziennik survivalowy, jak poradzić sobie na bezludnej wyspie nie mając nic. Ed Stafford to prawdziwy mistrz przetrwania w trudnych warunkach i nasz współczesny Robinson Cruzoe, który udowodnił, jak bardzo człowiek jest kreatywny, gdy musi walczyć o każdy dzień życia. Polecam książkę wszystkim osobom interesującym się sztuką przetrwania w trudnych warunkach oraz lubiącym literaturę podróżniczą. http://magiawkazdymdniu.blogspot.com/
Link do opinii
Avatar użytkownika - npopl
npopl
Przeczytane:2017-04-26, Ocena: 4, Przeczytałem,
Recenzje miesiąca
Kalendarz adwentowy
Marta Jednachowska; Jolanta Kosowska
 Kalendarz adwentowy
Grzechy Południa
Agata Suchocka ;
Grzechy Południa
Stasiek, jeszcze chwilkę
Małgorzata Zielaskiewicz
Stasiek, jeszcze chwilkę
Biedna Mała C.
Elżbieta Juszczak
Biedna Mała C.
Rodzinne bezdroża
Monika Chodorowska
Rodzinne bezdroża
Sues Dei
Jakub Ćwiek ;
Sues Dei
Zagubiony w mroku
Urszula Gajdowska ;
Zagubiony w mroku
Jeszcze nie wszystko stracone
Paulina Wiśniewska ;
Jeszcze nie wszystko stracone
Zmiana klimatu
Karina Kozikowska-Ulmanen
Zmiana klimatu
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy