W warszawskim lasku miejskim zostają odnalezione zwłoki kobiety. To wschodząca gwiazda polskiej sceny operowej. Piękna, młoda i utalentowana. I... poliamorystka. Uważała, że można kochać więcej niż jedną osobę, że pozostawanie w związkach otwartych może je wzbogacać. Nie miała wrogów, wszyscy mówią o niej dobrze.
A jednak została brutalnie zamordowana...
Obraz miejsca zbrodni nie pozostawia wątpliwości. Takiego czynu mogła dokonać jedynie osoba ogarnięta szałem nienawiści. Tylko do kogo była ona skierowana? Do zamordowanej kobiety, dlatego że jej talent był dla kogoś zagrożeniem? Dlatego że była wyznawczynią poliamorii, czy do kobiet w ogóle?
Czy odkrycie sekretów życia śpiewaczki pozwoli wyjaśnić tajemnicę jej śmierci? A może w Warszawie zaczęła grasować bestia, dla której zabicie drugiego człowieka nie znaczy nic w obliczu zaspokojeniu chorych popędów?
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2020-12-01
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 360
"(…) Każdy ma jakiegoś potwora. Pani i ja też. I Basia. Jeśli teraz nie nauczy się nad nim panować, to on zapanuje nad nią."[1]
Życie składa się z różnych doświadczeń. I z pewnością nie uchronimy się przed tymi przykrymi. Szczęście, kiedy są one tak drobne, że można je zdmuchnąć niczym okruchy ze stołu. Gorzej kiedy takie wspomnienie nami zawładnie i rozrośnie się do rozmiarów wstrętnego trolla, który regularnie zatruwa nam myśli.
Fabuła
Warszawa. Zostają znalezione zwłoki kobiety. Śledczy ustalają, że to ciało śpiewaczki operowej. Pozostaje ustalenie sprawcy i motywu. Młoda, zdolna, lubiana, ale najwyraźniej dorobiła się wroga, bo jej zwłoki wyglądają, jakby ktoś wyładował na nich wszystkie swoje frustracje. Policjanci zaczynają prowadzić zagmatwane śledztwo - pełne luk i niejasności. Jakie potwory z przeszłości wywołały falę gniewu wobec tej kobiety?
Wymagające zadanie
Próbowaliście rozsupłać poplątane kable? Takie wymagające zadanie postawiła przed czytelnikami Anna Potyra.
Na początku sprawa wydaje się beznadziejna. Przed nami mozolna praca i nie wiemy od czego zacząć. Każdy ruch powoduje, że wpadamy w wielką plątaninę. Podobnie sytuacja wygląda u śledczych z powieści. Każde podejmowane działanie kończy się marnym skutkiem. Pojawiają się różne hipotezy, ale w nich jest wiele luk, ciągle jakiś element nie pasuje.
Udaje nam się wyodrębnić poszczególne kable - widzimy światełko w tunelu - ale jeszcze daleko do końca. Co rusz trafiamy na kolejne węzły, które trzeba rozplątać. W trakcie śledztwa pojawiają się nowe wątki. Śledczy, i my razem z nimi, typują podejrzanych. Wydaje się, że jesteśmy blisko rozwiązania sprawy. Autorka jednak czuwa, by nie zabrakło zwrotów akcji. Co jakiś czas podrzuca dowód, wskazuje nowego świadka czy po prostu oświeca któregoś z bohaterów, co powoduje, że śledztwa, pomimo że jest na dobrej drodze, nie można uznać za zakończone.
Po raz kolejny przekonuję się, że kryminały warto doczytać do ostatniego słowa.
W trakcie czytania "Potworów" myślałam sobie: "Przyzwoita książka, ale to wszystko już było". Policjant pracoholik, krzywda dziecka, brutalna zbrodnia - znamy to. W końcu nadchodzi ta cudowna chwila, kiedy dowiadujemy się kto i dlaczego zabił. W tym momencie muszę się zwrócić do autorki: "Pani Anno, cudownie zrobiła Pani nas wszystkich w jajo." Zakończenie zmazało drobne, ale jednak cienie. Pokazuje ono jak Anna Potyra (i morderca) perfekcyjnie wszystko zaplanowali. Zaskoczyło mnie to, że tytułowe potwory przybrały właśnie taki kształt.
"Potwory" to druga książka autorki.
Muszę wspomnieć o tym, że spotykamy tu tych samych śledczych co w jej pierwszej powieści pt. "Pchła". Anna Potyra kontynuuje tzw. wątki osobiste policjantów, więc teoretycznie powinniśmy najpierw przeczytać "Pchłę". Powiem więcej, bardzo teoretycznie. Ja czytałam pierwszą książkę pisarki ponad rok temu i szczegóły tamtej historii zatarły się w morzu innych opowieści. To kompletnie nie przeszkadzało mi w śledzeniu fabuły "Potworów", a nawet nabrałam ochoty na powtórne przeczytanie "Pchły".
Podsumowanie
Anna Potyra - miłośnikom kryminałów - polecam zapamiętać to imię i nazwisko. Po raz kolejny przekonuję się, że to bardzo obiecująca pisarka. Co prawda nie pamiętam szczegółów jej pierwszej powieści, ale pamiętam, że nie mogłam się od niej oderwać. Natomiast jej druga książka zaskoczyła mnie świetnym finałem. Nie ważne czy sięgniecie po "Pchłę" czy "Potwory", ważne, aby poznać to, co napisała ta kobieta.
[1] Anna Potyra, "Potwory", wyd. Zysk i s-ka, Poznań 2020, s. 111.
Pewnego dnia w warszawskim lasku miejskim zostały odnalezione zwłoki, które należą do młodej kobiety. Wkrótce okazuje się, że jest ona, a raczej była gwiazdą polskiej sceny operowej. Kto mógł zamordować tę piękną i utalentowaną kobietę, skoro nie miała wrogów, a ze wszystkimi utrzymywała dobre relacje? Patrząc na brutalnie zmasakrowane ciało, jedynie nasuwa się myśl, że mogłaby to być tylko osoba, którą kierowała nienawiść. Wokół sprawy tego zabójstwa prowadzone jest śledztwo. Jednym z policjantów biorących udział w tej sprawie jest komisarz Adam Lorenz. Niestety z powodów dyscyplinarnych został on odsunięty od obowiązków służbowych. Mimo to postanawia poprowadzić własne śledztwo, w tej sprawie, z tego powodu że sprawa tego morderstwa, a także innych powiązanych z nim zdarzeń, bardzo go intrygują. Do czego zaprowadzi komisarza Adama Lorenza to śledztwo?
"Potwory" jest to druga część cyklu o komisarzu Adamie Lorenzie (znowu rozpoczęłam czytać serię od drugiego tomu). Rozpoczęcie tego cyklu od drugiej części na szczęście nie stanowiło dla mnie problemu w zrozumieniu fabuły. W książce występuje narracja trzecioosobowa. Rozdziały są raczej długie, ale nie przeszkadzało mi to w czytaniu, bo nim się spostrzegłam, czytałam już jego ostatnią stronę. Ogólnie styl pisania autorki jest bardzo przyjemny, bo książkę, pomimo tego, że jest kryminałem, czytało mi się lekko i szybko. Oprócz sprawy zamordowanej kobiety, wokół której toczyło się śledztwo, nie zabrakło też wielu innych wątków i problemów psychologicznych. Jednym z nich jest problem pedofilii, a szczególnie jej wpływ na psychikę wykorzystywanych dzieci, które może tylko uratować opieka psychologiczna. Zostało również opisane zjawisko poliamorii, które nie jest zbyt popularne ani akceptowane przez większość ludzi. Nie zabrakło także zazdrości, która prowadziła do poważnych czynów oraz rodzicielskiej miłości, która dla dobra dzieci jest zdolna do wszystkiego. Książka ta zaskakuje do ostatnich stron, bardzo długo nie mogłam się domyślić, kto stoi za zabójstwem kobiety znalezionej w lesie oraz do innych brutalnych czynów...
"Potwory" to bardzo dobry kryminał, od którego trudno mi było się oderwać. Patrząc na okładkę, obawiałam się trochę, że będzie dla mnie zbyt brutalny, ale nic z tych rzeczy. Pod względem drastyczności, jak dla mnie był w sam raz. Bardzo się cieszę, że miałam okazję przeczytać tę książkę i polecam ją osobom, które mają ochotę na wciągający kryminał, który na długo pozostanie w pamięci.
„Prawda wydaje się oczywista dopiero wtedy, gdy się ją pozna.”
W warszawskim lasku miejskim zostają odnalezione zwłoki dobrze zapowiadającej się gwiazdy operowej. Młoda, piękna, utalentowana, lubiana, nie miała wrogów. Miała jednak bardzo swobodne poglądy dotyczące związków. Była poliamorystką, popierała otwarte związki, uważała, że można kochać więcej niż jedną osobę. Kto chciał jej śmierci? Morderstwo popełniono bardzo brutalnie, na ciele znaleziono liczne ślady kute od noża. Do akcji wkraczają śledczy, zaczynają trudną walkę z czasem, tym bardziej, że znaleziono kolejne ciało. Czy w mieście pojawił się seryjny morderca?
Już sam podjęty przez autorkę temat poliamorii wzbudził moją ogromną ciekawość. Akcja tego rewelacyjnego kryminału jest bardzo dynamiczna, intryguje i wzbudza niepokój. Fabuła krąży wokół popełnionych zbrodni i ukazuje problemy zwykłych ludzi. Jest bardzo spójna, dopracowana w każdym szczególe, logiczna, wywołuje nerwowe napięcie. Ciekawie ukazani, niejednoznaczni, barwni bohaterowie, z łatwością możemy wczuć się w ich położenie, postawić na ich miejscu. Bardzo płynne, lekkie, chwilami sarkastyczne dialogi powodowały ogromną przyjemność z czytania. Narracja jest w trzeciej osobie, bardzo naturalne i przyjemnie to wyszło.
Brak tolerancji, zakłamanie, zawiść, mrok. Słabości ludzkie, obsesja, zazdrość, która popycha do czynienia zła. Głęboko poruszający motyw pedofili. Krzywda, długo tłumiony gniew, który w końcu musi znaleźć swoje ujście. Jedna zła decyzja, impuls i lawina rusza. Rewelacyjnie skonstruowana zagadka kryminalna. Śledztwo posuwa się do przodu bardzo mozolnie, trup się ścieli, krew się leje. Intryga, w której trudno rozpoznać sprawcę. Podrzucane kolejne tropy sporo namieszały i niejednokrotnie wprowadziły mnie w błąd.
Bardzo dobry, mocny, niebanalny kryminał, który całkowicie mną zawładnął. Daje do myślenia, zmusza to refleksji. Zakończenie zaskakujące. Koniecznie muszę przeczytać „Pchłę” autorki. Bardzo polecam.
Recenzja przedpremierowa.
Premiera 1 grudnia.
„Potwory nie znikają, gdy zamknie się oczy".
Debiut Anny Potyry „Pchła” niesamowicie mnie zachwycił. Uważam, że książka była naprawdę świetna. Kiedy tylko dowiedziałam się, że wkrótce będzie miała premierę kolejna książka autorki byłam zachwycona i miałam wobec niej spore oczekiwania. Już na wstępie mogę Wam powiedzieć, że moje oczekiwania zostały spełnione.
*
W warszawskim lasku odnalezione zostają zwłoki kobiety. Okazuje się, że to wschodząca gwiazda polskiej sceny operowej. Profilerka nie ma wątpliwości. Osoba, która zabiła, ogarnięta była szałem nienawiści. Komisarz Adam Lorenz zostaje odsunięty od obowiązków służbowych. Początkowo tylko przygląda się pracy kolegów, jednak intuicja podpowiada mu, że sprawa nie jest taka, na jaką wygląda. Rozpoczyna własne śledztwo.
*
Anna Potyra jest w formie. Potwory to misternie skonstruowana zagadka kryminalna. Autorka wodzi czytelnika za nos, ciągle podrzuca nowe tropy, a akcja, która toczy się nieśpieszne trzyma w napięciu do samego końca. Brak zbędnych opisów, a wszystkie wątki są ze sobą świetnie splecione. Postacie są ciekawie nakreślone, przemyślane. Do tego kolejny raz autorka porusza ciekawe, ale zarazem trudne tematy. W bardzo ciekawy kryminał wpleciony jest trudny temat molestowania dzieci. Autorka zrobiła to z wyczuciem, a jednocześnie nakreśliła bardzo sprawnie zachowanie pedofila oraz ofiary.
Kolejny wątek to poliamoria. Czy życie z kilkoma partnerami bez zazdrości jest możliwe? Czy taki związek ma prawo przetrwać? Tego nie mogę Wam zdradzić, ale zapewniam, że na pewno wszystko zostanie wyjaśnione.
Polubiłam zarówno Izę, jak i Adama i bardzo się cieszę, że mogłam znów wraz z nimi spędzić czas. Książka ma 400 stron, ale czytałam ją z zapartym tchem. Bardzo podoba mi się styl autorki oraz narracja trzecioosobowa sprawiła, że książkę czytało mi się naprawdę dobrze. Mam nadzieję, że wkrótce autorka zaskoczy nas czymś nowym.
Uważam, że okładka idealnie pasuje do treści. Tytuł choć niepozorny, jednak może nam dużo przekazać.
Gorąco Wam polecam tę świetną powieść. Czytajcie.
Ode mnie 9/10
„Życie to nie jest bajka. Wszędzie czają się potwory, które mają sto twarzy. Gniewu, zazdrości, strachu, smutku, słabości. Chorych projekcji i złych wspomnień. Każdy ma jakiegoś potwora.”
Dziękuję wydawnictwu Zysk i Ska za egzemplarz recenzencki.
Rzetelny kryminał z ciekawą, wciągającą fabułą. Wielu z nas spotkało w życiu jakiegoś potwora, prawdziwego lub wyimaginowanego, który odcisnął piętno na jego życiu. Jedni sobie z tym radzą a inni nie. Poczucie krzywdy i chęć zemsty w niektórych kiełkują całe życie. I kiedyś przychodzi okazja, aby chcieć odebrać swoją należność. Tak było i tym razem. Ale autorka tak prowadzi intrygę, że długo nie wiemy, kto jest ten zły. Bardzo zaś polubiłam komisarza Adama Lorenza, który został zawieszony i tak naprawdę prywatnie pomaga w poszukiwaniu zaginionej osoby. A że łączy się ono z wcześniejszym zabójstwem to wychodzi dopiero w praniu. A i komisarz uwikłał się w dziwny konflikt z sąsiadem, przez którego został odsunięty od pracy. Czy miał rację, że trochę poturbował sąsiada? Jak pomógł rozwiązać tą trudne sytuację? Czy miało to wpływ na jego powrót do pracy? Czy komisarz ułoży sobie powtórnie życie prywatne? Czytajcie bo warto.
W coraz większym stopniu doceniam książki pani Anny Potyry. Mają ciekawą fabułę, dobrze skonstruowanych bohaterów (także tych drugoplanowych), zaskakujące rozwiązania, ale przede wszystkim zawierają również istotne aspekty społeczne i psychologiczne. Przemoc seksualna wobec dzieci, skutki braku przepracowania traum, spostrzeganie siebie w relacjach rodzinnych, postawy wobec życia itp.
W Warszawie w lasku miejskim zostają znalezione zwłoki kobiety. Okazuje się że to młoda i utalentowana wschodząca gwiazda opery. Mimo, iż nie miała wrogów, a wszyscy ją uwielbiali to jednak został brutalnie zamordowana.
"Potwory " to niezwykle ciekawy kryminał z wątkiem psychologicznym oraz obyczajowym, a do tego pełen tajemnic i zwrotów akcji. Sama intryga została świetnie przemyślana, a z pozoru luźne wątki naprawdę dobrze połączone. Bohaterowie zostali bardzo dobrze wykreowani, a przy tym są niezwykle wyraziści i wiarygodni. Autorka w bardzo obrazowy sposób pokazuje ogromne znaczenie naszego dzieciństwa, to jak wpływa ono na nasze dalsze życie. Ciekawym pomysłem było poruszenie tematu poliamorii czy opery z którym pierwszy raz się spotkałam. Zdecydowanie warto po nią sięgnąć.
Moje pierwsze spotkanie z tą autorką i już wiem, że nie ostatnie. Świetny kryminał, niezwykle zaskakujący. Lektura z pełnymi życia dialogami, które często są piętą achillesową autorów. Do księgarni i bibliotek, czytać, czytać
Potwory w tej książce czają się prawie na każdej stronie. Już dawno żaden kryminał, czy inna pozycja, nie wzbudziła we mnie od pierwszego zdania takiego napięcia połączonego z żywym zainteresowaniem, ekscytacją, która sięga zenitu przy końcu książki. Wtedy też nastąpił wybuch emocji wszelakich i doznałam takiego zaskoczenia, że szczękę prawie zbierałam z podłogi. Rada ode mnie, koniecznie sięgnij po książkę i dowiedz się kto jest mordercą.
Historia, w której nic nie jest oczywiste i nic nie jest takie jak być powinno. Bezbłędnie pokazana zależność między tym co nas spotyka w dzieciństwie a ma odzwierciedlenie w życiu dorosłym. Ciekawie pokazany aspekt psychologiczny. Pomiędzy tym wszystkim podjęte zostały również trudne wątki, które można poruszyć za bardzo i stracą całą swoją moc, by zmusić czytelnika do zmiany myślenia i pobudzić do działania. Jednak autorka doskonale pokazała ten trudny temat.
Opisy czytałam z zapartym tchem, a moja wyobraźnia działała na pełnych obrotach. Bez problemu potrafiłam wyobrazić sobie te wszystkie sytuację, w których znaleźli się bohaterowie. Zresztą oni sami byli znakomicie opisani. Zastanawiała mnie tylko jedna rzecz dotyczącą głównego bohatera, ale nie jest to zbyt istotna rzecz w stosunku do całego śledztwa.
Jak wspominałam zakończenie zaskakuje. A książkę śmiało mogę zapisać w top 3 za 2020. Myślę, że może to być kryminał roku.
Premiera już 01.12.2020
Odkąd Zuzia uwierzyła w dobre wróżki, jej życie stało się o wiele trudniejsze. Za każdym razem, kiedy wpadała na jakiś pyszny pomysł, zastanawiała się...
Sądzicie, że dobre wróżki nie istnieją? Poznajcie serię książek o przygodach Zuzi! Z pewnością zmienicie zdanie! Zuzia stała z noskiem przyklejonym do...
Przeczytane:2021-01-26, Ocena: 6, Przeczytałam,
Mega wciągający kryminał, który aurę tajemniczości zamienia w strach o nasze dzieci. Tak naprawdę psychopaci, czy też pedofile wciąż istnieją wśród nas. Na nasze nieszczęście kryją się pod podszewką dobroci i czułości. Potrafią omamić nas swoją miłością, czy też wmówić maleńkim instynktom, że nie robią nic złego. Obarczeni tak podłymi tajemnicami zaszywamy się wewnątrz naszej psychiki, a milczeniem wołamy o pomoc. Z dnia na dzień przestaje nam się podobać nasze kółko muzyczne, czy też lekcje tańca. Dorośli niestety nie widzą, czy też nie rozumieją, że taka nagła zmiana nie powstaje z dnia na dzień i z byle powodu. Niestety najczęściej jest to ignorowane. Dla tych małych serduszek, to jakby pchnięcie nożem w zagojony co dopiero strupek. Boli w ciszy...Książka jest i zastanawiająca i pouczająca. Roztrząsa poprzez śledztwo bardzo poważne problemy, które niestety wciąż mają miejsce w naszym życiu. Nieobliczalny strach przed nieznanym jest tutaj obecny, a kłamstwa mnożą się niczym grzyby po deszczu. Nie da się dokładnie sprecyzować początkowego powodu morderstwa młodej kobiety. Autorka trzyma nas tutaj pod napięciem, nieznacznie odchylając kolejne karty układanki. Porusza też motyw związków mnogich, a co za tym idzie, wyjaśnia nam ich pochodzenie. Nie da się ukryć, że tą pozycję uważam za mądrą. Bohaterowie tutaj obecni mają serce i starają się go używać, choć są i tacy, co zapomnieli o tym organie, albo nie mają pojęcia do czego służy. Wszystko, co jest dobre i słodkie na tym świecie przekształcają w okrutne wspomnienia i dalece idącą traumę z dzieciństwa. Mnie jako matce kamień stawał w przełyku, kiedy czytałam opisy okrutnej miłości do dziecka. Nie mniej jednak nie dało się tej książki odłożyć na bok, gdyż sumienie mi na to nie pozwalało. Tak bardzo chciałam się dowiedzieć, co będzie dalej, że zarwałam dwie nocki:-)Daję jej dziesięć na dziesięć, gdyż książka spełniła wszystkie moje oczekiwania, bez lania wody. Ale zastrzegam, że pewne opisy na długo pozostaną w waszej pamięci...