W oparach czarnej magii różni ludzie załatwiają różne interesy – ich sprawy i ścieżki krzyżują się w najmniej spodziewanych chwilach i miejscach…
Pod osłoną nocy zielarka Irvette i Wallace, syn rajcy wolnego miasta Cirem, docierają do fortu granicznego Caeltery. Cierpiąca na tajemnicze schorzenie dziewczyna zmuszona jest szukać pomocy z dala od domu.
W mrocznym Lesie Nie Do Przebycia spokojne samotnicze życie prowadzi człowiek zwany Potworem z Damanor. Nie wie jeszcze, że czeka go dziwna i niewygodna wizyta.
Tymczasem Drinel, wyklęty mieszaniec i nieokrzesany cynik, wyrusza z odległego południa Vaspern z ważną, niebezpieczną misją…
Czy bezwzględny upór i brawurowy temperament Drinela zagwarantują mu osiągnięcie celu? Ile niepewnych oddechów, świec i faz upłynie, nim Irvette zrozumie, co jej dolega…? Czy zdąży wygrać z toczącą ją chorobą? I jakich czynów trzeba się dopuścić, by „zasłużyć” na przydomek potwora…?
Potwór z Damanor to pierwszy tom fantastycznej opowieści o ludziach, których zarówno tęsknoty, co przekleństwa popychają do szalenie ryzykowanych decyzji. Tragizm poszczególnych postaci osadzony w szeroko rozplanowanych strukturach społecznych i surowych oraz malowniczych miastach i wioskach – intryguje, wzbudzając apetyt na poznanie kolejnych tomów cyklu pt. Wędrowcy Mestyrii.
Wydawnictwo: selfpublishing
Data wydania: 2021-04-30
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 441
Język oryginału: polski
Tylko poświęcenie prowadzi do odrodzenia. Przedświat demonów i Zaświat nimf, barwne aury i Zwierciadła Duszy, boginie stworzone przez alchemika i bezduszne...
Przeczytane:2024-03-04, Ocena: 2, Przeczytałam, 52 książki 2024,
Pod koniec już się nie dało, już kartkowałam i przelatywałam tekst wzrokiem. Nie, to nie jest zła książka, ale nie jest też dobra. Mocny średniak.
Plusem jest system magii, który opiera się na żywiole + mocy i nie trafi się mi tu koksu, który zasadę łamie. No, może ta czarna magia, ale wciąż jest to tajemnicze czary-mary i nie wiem, coś więcej może w kolejnym tomie? Dalej mówiąc - eliksiry i ziółka. Jeszcze nie trafiła mi się książka, a której te dwie rzeczy zajęłyby aż tyyyle miejsca. Iii jest glosariusz, ubogi, ale jest. I mapka i kilka rysunków, fajno.
Średniakiem jest fabuła - jest se jakiś miecz, co toto kiedyś dzierżyła Pani Wielka, a teraz szuka kolejnego właściciela. I nie, pojawia się on chyba jako popychadło fabularne, bo wiele nie wnosi. Jest zaraza, którą Iv złapała, ale żeby odgadnąć co to, musiałam przeczytać pół książki. Połowa książki! Są też jakieś tunele, plugawe stwory, polityka i tak dalej i tak dalej, ale wszystko to średnio.
A na minus zostawiam bohaterów. Iv, z którą dzielę pół imienia, jest młodą, panosząca się w cudzym domu Zielarką, która chyba nie zdaje sobie sprawy, jak irytującym dziewczęciem jest, kiedy pomiata i rozstawia po kątach właściciela domu. To, że nikt jej za samopańskość nie utłukł to szok. Więcej ogłady.
Namir zaś wkurza mnie tym swoim 'jestem potworem, buuu, bój się!' i taką bierną postawą wobec świata. I po co on ją przyjął, bo co, bo kolega poprosił? Wpierw nie chciał to co, to teraz mu się znudziło czy to, co sugerował Wall jest prawdą?
Wisienką jest Wallace, który nie zauważył, że Iv zakopała go głęboko w friendzonie i chłopak działa tak, jak pies ogrodnika. I w ogóle, co on myśli, że ludziom tylko seks na myśli? To jest taki paniczyk, który nadaje się chyba tylko do tego, by przypisywać sobie Iv na własność. I rzucić kilka uwag na temat niecnych uczynków.
Skończyłam to dzieło i chcę za to medal. A autorce życzę, żeby tom drugi udał się bardziej. Selfpublishing jest niemałym szarpnięciem na kasę, ale przez to nie mamy okazji poddać dzieła pod edytorską rękę. I zostają nam wtedy takie strzępkowe komentarze, jak ten mój. Szybsza fabuła, mniej leciwe rozmowy, opuśćmy opisy miejsc, w którym nie zagrzejemy miejsca i wszystko pójdzie cacy ;-)