Dziarska Rose Linwood wyrosła w Arkansas, na dzierżawionej farmie, która dla jej dwóch sióstr nigdy nie była wymarzonym miejscem. Pracując jednak u boku dziadka, nauczyła się kochać tę ziemię tak samo jak on. Teraz, gdy obie siostry wyszły za mąż i przeprowadziły się, a dziadek odszedł na wieczny odpoczynek, Rose się zawzięła, by samodzielnie utrzymać farmę. Jednakże zbiory poprawiają się bardzo powoli po suszy panującej w latach 1930-1931
i cały kraj zmaga się ze skutkami Wielkiego Kryzysu. Szukający pracy i jałmużny włóczędzy tułają się po okolicy z często nieuczciwymi intencjami, więc Rose ma zawsze w pogotowiu swoją niezawodną strzelbę.
Caleb Wieland, przyjaciel Rose, nie umie być takim farmerem, jakim był jego ojciec. Tegoroczne plony bawełny całkowicie przepadły przez szkodniki. Musi zrezygnować z farmy i szukać pracy, do której lepiej by się nadawał. Jedyną przeszkodą jest to, że nie może opuścić owdowiałej matki. Ponadto kocha się po cichu w Rose już od czasu szkoły podstawowej i nie jest w stanie znieść myśli, że będzie musiał ją zostawić. Oddałby wszystko, by zdobyć jej serce, ale uparta i niezależna Rose pokazuje kolce jak kwiat, którego imię nosi.
Wydawnictwo: Dreams
Data wydania: 2018-09-25
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 400
Uwielbiam czytać książki, w których odnajduję kawałek siebie…
"Pośród róż" Myry Johnson to właśnie taka powieść – jednocześnie lekka i poważna. Wartościowa i budząca zdziwienie. Idealna dla złapania kilku chwil oddechu w codzienności!
"Pośród róż" to trzecia powieść z serii Kwiaty Edenu, lecz pierwsza, którą miałam okazję przeczytać. Mimo, że powieści łączą bohaterowie – każda z nich tworzy oddzielną historię i czytelnik nie będzie się czuł zagubiony zaczynając – podobnie jak ja – od części ostatniej.
Rose – jak tytułowa róża jest piękna i …kłująca. Odziedziczając farmę po dziadku za wszelką cenę próbuje udowodnić sobie i wszystkim dookoła, że jest zdolna utrzymać wszystko sama oraz zadbać o siebie i gospodarstwo. Okazuje się jednak, że nie jest to takie łatwe – wokół krążą głodni i niebezpieczni włóczędzy, a w sercu Rose toczy się wewnętrzna walka…
Caleb radzi sobie gorzej od kobiety – przejął farmę po zmarłym ojcu i musi ją opuścić – nie potrafi odpowiednio się nią zająć, a długi jego i matki pogrążonej w apatii rosną… Mężczyzna szuka pracy dalej od domu. Jest jednak pewien problem – musi zostawić ukochaną Rose, o której serce zaciekle walczy.
Nie jest to tylko opowieść o miłości dwójki farmerów. To historia ich wewnętrznych zmagań i trosk. To opowieść prowadząca do ich lęków, marzeń, pragnień i niedostatków.
Książka niezwykle wciąga i mimo, że z pozoru czyta się ją bardzo lekko – niesie za sobą wiele cennych myśli.
Rose zostaje napadnięta, jej siostra nie chce dziecka, które nosi pod sercem… Farmerka przyjmuje pod swój dach głodnego włóczęgę. Każdy z bohaterów wnosi do powieści niepowtarzalny zestaw myśli, wrażeń, zwątpień…
Czy warto za wszelką cenę obstawiać przy swoim, chcąc udowodnić sobie i światu swoją wartość? Ile jest w stanie znieść odtrącony mężczyzna? Co potrafi zrobić kobieta walcząc o samorealizację?
Wiele głębokich refleksji budziło się we mnie podczas tej – niby – lekkiej lektury.
To jedna z tych historii, które pokazują jak na dłoni serce i psychikę człowieka, który szuka siebie, drugiego człowieka i Boga. To opowieść pod wieloma względami warta tego, by sięgnąć po nią w jesienny wieczór. Nie zawiedziesz się, zapewniam!
Rose Linwood po śmierci dziadka zajmuje się prowadzeniem farmy, a głównie uprawą bawełny. Kraj w tym czasie ogarnia kryzys powodujący spadek cen produktów rolnych, w tym bawełny, co przekłada się na problemy finansowe farmerów i trudności z utrzymaniem gospodarstw. Siostry Rose opuściły już dom rodzinny, usamodzielniły się, założyły rodziny i nie są zainteresowane pracą w gospodarstwie. Jednak Rose jest bardzo twarda i niezależna i podejmuje się wyzwania, tym bardziej, że zależy jej na spełnieniu ostatniej woli ukochanego dziadka. Życie przynosi codzienne problemy z utrzymaniem farmy, brakiem rąk do pomocy, a także wysokimi kosztami utrzymania.
Ale nie jest sama. Do pomocy rwie się przyjaciel Celeb Wieland. Od lat podkochujący się w Rose, gotów dla niej przenosić góry i zdobywać szczyty. Czy jednak Rose oczekuje od kogokolwiek pomocy, a tym bardziej od niego? Pewnego dnia, pod wpływem chwili, Celeb oświadcza się Rose. Czy przyjmie jego oświadczyny? Niestety, nie może być zawsze tak różowo jakbyśmy sobie marzyli. Odmawia przyjacielowi, a dla zasady daje mu ostrą reprymendę. Czy urazi dumę Celeba? Czy on się podda w dążeniu do zdobycie serca Rose? Każdy ma swój graniczny punkt wytrzymałości, a gdzie jest on u Celeba?
„Przyszedł jej na myśl ulubiony cytat dziadka z Biblii: ”Lepiej jest dwom niż jednemu, gdyż mają dobry zysk ze swej pracy. Bo gdy upadną, jeden podniesie drugiego. Lecz samotnemu biada, gdy upadnie, a nie ma drugiego, który by go podniósł … powróz potrójny niełatwo się zerwie”. Wyjaśnił jej, że potrójny powróz odnosi się do Boga. Tak, dobrze było dzielić drogę życia z towarzyszem podróży, ale kiedy łączyli swoje życie z Bogiem, ich siła znacznie wzrastała”.
Autorka wspaniale kreuje postacie głównych bohaterów, serwuje nam całą masę „charakterów”. Zaczynając od pięknej, ale niesamowicie upartej, czasami złośliwej i zawsze stawiającej na swoim, rudowłosej Rose, poprzez jej realizujące się zawodowo i będące w udanych związkach siostry, kończąc na Celebie, młodym, przystojnym cieśli, walczącym o serce Rose, nie poddającym się i ignorującym wszelkie złośliwości Rose. Od pierwszych stron zaprzyjaźniamy się z nimi, trzymamy za nich kciuki i kibicujemy, abym im los sprzyjał. Tak sielsko i miło czujemy się w ich towarzystwie, że aż nie chce się ich opuszczać, miałoby się życzenia, aby ta powieść trwała w nieskończone.
Pośród róż Myry Johnson to niesamowicie ciepła i kojąca serca powieść o dążeniu do realizacji marzeń, przy bacznym wsparciu i opiece Najwyższego, który nieustannie czuwa i wspiera w podejmowaniu trudnych i życiowych decyzji; o cierpliwym i wytrwałym pokonywaniu przeciwności losu na krętej drodze prowadzącej ku miłości. Obserwując bacznie bohaterów uczymy się od nich odwagi, waleczności, ale również cierpliwości i wytrwałości w realizacji zamierzeń. Powieść uzmysławia nam, że trzeba być otwartym na drugiego człowieka, wrażliwym na zło, pomagać w trudnych chwilach, mając na uwadze to, że sami nie wiemy, czy kiedyś nie będziemy potrzebować pomocy innych. Warto wyciągnąć do drugiej osoby pomocną dłoń, taki gest zawsze do nas wróci i to z nawiązką.
„Wszystko ma swój czas, i jest wyznaczona godzina na wszystkie sprawy pod niebem”.
Powieść czyta się z wielką przyjemnością, delektowanie się przygodami bohaterów przyprawia o bicie serca, któremu towarzyszą wypieki na twarzy. Nie często dostaje się tak czytelne wskazówki moralne w tak sympatycznej i miłej formie.
Pośród róż to jedna z tych książek które pozwolą zatopić się w treści, odetchnąć od codziennej gonitwy i odpocząć. Książka zrobiła na mnie gigantyczne wrażenie i nie zapomnę jej na bardzo długo.
Polecam na jesienne wieczory, w jednej ręce Pośród róż, a w drugiej duży kubek rozgrzewającej herbaty imbirowej.
Pewnie ktoś stwierdzi, że zakończenie było przewidywalne. Mi to nie przeszkadza.
Moim zdaniem to interesująca powieść o latach 30. w Ameryce. Ukazane są problemy tego czasu, ale też codzienne wybory sióstr Lindwood.
Opowieść pełna nadziei, miłości i pokoju serca.
Rok 1930. Susza pali uprawy, a Bryony Linwood marzy o chłodnym zimowym śniegu i o tym, jak mogłaby żyć, gdyby jej tata nie zginął podczas pierwszej wojny...
Larkspur Linwood podąża za swoją pedagogiczną pasją, ale tęskni za czymś więcej niż kariera wiejskiej nauczycielki w Arkansas. Kiedy profesor uczelni...