Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: 2006-01-04
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 330
O książkach Jarosława Grzędowicza słyszałam dużo dobrego. Od dawna mam plan poznać je wszystkie. Wydawało mi się, że długo to nie potrwa, gdyż jest ich niewiele. Jednak minęły miesiące i lata, a ja nadal większość mam przed sobą. Fabryka Słów ostatnio zaczęła je wznawiać. Stwierdziłam, że to dobry moment, aby zapoznać się z książką „Popiół i kurz”. Zabrałam się więc za czytanie.
Już okładka książki „Popiół i kurz” przyciągała mój wzrok. Mogłabym długo na nią patrzeć. Później, dowiedziałam się, że w środku także znajdują się rysunki, które są ciekawe i z chęcią dłużej się im przyglądałam. Po książkę „Popiół i kurz” sięgnęłam tak naprawdę przez nazwisko autora. Nie wiedziałam o czym w ogóle jest ona. Nie czytałam żadnego opisu, więc to co dostałam na jej stronach było dla mnie zaskoczeniem. Bardzo miłym zaskoczeniem, gdyż historia mi się spodobała. Była zaskakująca i bardzo klimatyczna. Potrafiła w specyficzny sposób wpłynąć na mój nastrój. Zdecydowanie mi się podobało to połączenie życia, śmierci i życia po śmierci.
„Popiół i kurz” to książka idealnie łącząca humor i mroczny klimat. Jestem zaskoczona wyobraźnią pisarza i zaciekawiona tym, co on jeszcze potrafi wymyślić. Książkę czytało mi się bardzo dobrze i dosyć szybko. Po zakończeniu, pomyślałam, że miała ona idealną długość. Nie zdążyła mnie zanudzić ani nie chciałam więcej. Poczułam, że otrzymałam całkowicie zamkniętą historię, do której kiedyś na pewno wrócę.
Wyobraź sobie, że umierasz. Twoje ciało wsadzą do ziemi albo spalą na popiół zgodnie z ostatnim życzeniem. Dusza jednak powędruje dalej, a dokładnie do świata Pomiędzy, bo - załóżmy - masz jakieś niedokończone biznesy albo nie do końca zdajesz sobie sprawę z własnej śmierci, albo czekasz po prostu na kogoś bliskiego, by razem pójść do światła. Sęk w tym, że jak już się utknie Pomiędzy, bardzo ciężko zrobić krok naprzód. Do tego potrzebny jest przewoźnik dusz, swego rodzaju mitologiczny Charon. I taką właśnie osobą jest główny bohater książki "Popiół i kurz" Jarosława Grzędowicza.
Bezimienny bohater za obol - skoro w życiu nie ma nic za darmo, to czemu w nieżyciu ma być? - przeprowadzi duszę petenta dalej, ponieważ w chwilach wolnych od pracy na uniwersytecie, gdzie wykłada etnologię, para się właśnie wędrowaniem po świecie Pomiędzy pełnym popiołu i kurzu. Pierwszy raz udał się tam zupełnym przypadkiem w dzieciństwie i od tamtego czasu jako jeden z niewielu potrafi przekraczać granicę między żywymi a umarłymi, co jak się okazuje, mocno uzależnia.
Kiedy bohater postanawia na jakiś czas zakończyć podróże, zaczynają dziać się dziwne, tragiczne rzeczy. Najbliższy przyjaciel, zakonnik Michał, umiera w niewyjaśnionych okolicznościach, a kilka dni później inny zakonnik zostaje znaleziony powieszony na dzwonnicy. Nagle pojawiają się również nienaturalne, przerażające istoty, które zdają się przenikać między światami... Teraz główny bohater już nigdzie nie jest bezpieczny, a już zwłaszcza w momencie, gdy los na jego drodze postawi tajemniczą kobietę, przed którą ukrycie się nawet w Pomiędzy nic nie da.
"Popiół i kurz" Jarosława Grzędowicza jest wciągającą książką z niesamowicie oryginalnym pomysłem na główną fabułę. Historia od pierwszego akapitu wciąga i mimo dość traumatycznych wydarzeń, całość czyta się wyjątkowo lekko. Zapewne wpływa na to wyrobiony, oszlifowany styl autora, który totalnie urzeka - nie zamierzam ukrywać, że zdarzyło się kilka momentów i pojawiło się parę zdań, nad którymi zachwycałam się jak głupia. Dlaczego? Bo mimo prostoty, ukrywały inteligentną wręcz głębię.
Książka poraża specyficznym, mocnym klimatem, który czuje się dosłownie na każdej stronie, zwłaszcza że najnowsze wydanie urozmaicono ilustracjami Dominika Brońka. Nie raz, nie dwa sprawiły, że po skórze przeszedł dreszcz, a ja zamiast czytać, wpatrywałam się w porażająco realne oblicze demonicy albo nagiej, zniszczonej życiem kobiety w kiblu. :)
I jak wstęp oraz środek powieści totalnie mnie kupiły, urzekły i rozkochały, tak koniec sprawił, że mało brakowało, a rzuciłabym książką w kąt. Otwarte zakończenia mi nie przeszkadzają, co więcej - momentami wydają się idealnym zwieńczeniem danej historii. Tutaj jednak kompletnie nie zagrało, przez co odrobinę się zawiodłam.
"Popiół i kurz" Jarosława Grzędowicza polecam bez wahania, mimo lekkiego niedosytu spowodowanego otwartym zakończeniem. Książka jest mieszanką gatunkową, w której poza typową fantastyką czytelnik zetknie się z wątkami kryminalnymi oraz dużą dozą horroru okraszonego czarnym humorem, co z pewnością znajdzie wielu zwolenników i wywoła jeszcze więcej zachwytów. Wciągająca historia, realistyczni bohaterowie, a przede wszystkim specyficzny klimat "Popiołu i kurzu" sprawiają, że po książkę powinno sięgać się w ciemno.
Zastanawialiście się kiedykolwiek, co się dzieje po śmierci? Jestem przekonana, że większość z nas co najmniej raz w życiu zadała sobie to pytanie. Dlatego może ciekawszym pytaniem byłoby pytanie: sądzicie, że co jest po śmierci? Odpowiedzi może być tak wiele. Różne religie przedstawiają najróżniejsze wizje, choć akurat w naszej kulturze chyba najbardziej popularna jest ta mówiąca o piekle i niebie. Po śmierci może dojść do reinkarnacji. A może naprawdę otaczają nas niewidoczne dusze. Albo po prostu nie ma nic. Jesteśmy tylko częścią natury i odchodzimy, gdy nadchodzi nasz czas. Nie ma na świecie człowieka, który znałby odpowiedź opartą na dowodach albo choćby rzeczywistym powrocie z zaświatów po długim czasie. Choć jeśli mam być szczera, to mnie najbardziej zawsze przerażała wizja reinkarnacji człowieka w człowieka. Wiem, że wiele osób marzy, żeby tak właśnie było. Jednak myśl, że umieramy, rodzimy się, ponownie żyjemy nieświadomi, co jest dalej, by znowu umrzeć i ta w kółko wcale mnie nie pociesza. Lubię znać odpowiedzi, a to by oznaczało, że nigdy nie będę choćby blisko jej poznania.
Poza naszym światem jest coś dalej, coś, gdzie przenosimy się, gdy umieramy. Jednakże jest też świat Pomiędzy, gdzie czasami zdarza się, że ktoś utknie. Często są to samobójcy albo ludzie, którzy czegoś nie skończyli na czas. Lecz to nie jest żadna zasada. Nikt do końca nie wie, na jakich zasadach funkcjonuje świat Pomiędzy. Jedno jest pewne – dominuje tam popiół i kurz, a wśród niego kryją się istoty ludziom nieznane, w żaden sposób bliżej nieopisane. Tam nie mają prawa pojawiać się żywe istnienia. Czy na pewno?
O twórczości Jarosława Grzędowicza słyszałam wiele pozytywnych opinii. Choć chyba jego najbardziej rozpoznawalnym dziełem jest cykl "Pana Lodowego Ogrodu". Miałam styczność z tym cyklem, jednak było to w czasie matury, więc nie poświęciłam mu należytej uwagi i też nigdy nie dokończyłam pierwszego tomu. Wynikało to wyłącznie z braku czasu i zmęczenia. Teraz razem ze wznowieniem "Popiołu i kurzu" czuję potrzebę, by dać autorowi wreszcie prawdziwą szansę i przekonać się, czy i ja odnajdę się w jego świecie fantastyki. Czy już po przeczytaniu mam pozytywne wspomnienia z czytania powieści?
Największą zaletą "Popiołu i kurzu" w moim odczuciu jest sam pomysł. Od pierwszych stron byłam pod olbrzymim wrażeniem, jak sprawnie autor wykorzystał dość popularne motywy i rozważania, by następnie spojrzeć na nie z całkowicie innej perspektywy i stworzył dzieło niesztampowe. Nie ogranicza się ono w żaden sposób, tylko odważnie idzie krok do przodu, uderzając w wiele schematów. Jestem olbrzymią zwolenniczką takich rozwiązań. Zawsze byłam przekonana, że stworzenie czegoś całkowicie odmiennego w tej chwili jest już prawie niemożliwe, a wykorzystanie czegoś znanego i wykreowanie czegoś unikatowego jest już wręcz niemożliwe.
Sam styl jest charakterystyczny, więc podejrzewam, że jeśli autor utrzymuje go w pozostałych powieściach, jest w pewien sposób jego znakiem rozpoznawczym. Dla mnie to kolejny aspekt, który jako czytelnik mocno cenię. Lubię mieć okazję, by przywiązać się do danego pisarza. Jednak w tym miejscy spotkałam pierwszą przeszkodę. Nie umiałam się wgryźć w historię, przez co byłam dość rozkojarzona i musiałam pilnować swojego skupienia. Łatwo traciłam wątek, łatwo powracałam do rzeczywistego świata. W pewnym sensie to dość uciążliwe podczas czytania książki.
Poza tym zostałam oczarowana niesamowitym klimatem historii, który wydzierał ze stron i wpływał na mój nastrój. Mimo moich małych problemów ze stylem, byłam w stanie wyczuć pewną specyficzną atmosferę pozwalającą mi na lepsze zrozumienie podstaw świata Pomiędzy. Z tego też względu przez pierwszą połowę "Popiołu i kurzu" bawiłam się wyśmienicie i byłam w stanie wybaczyć wszystkie niedociągnięcia, które rzucały mi się w oczy. Niestety w drugiej połowie nagle akcja przyspieszyła, co początkowo wydawało mi się całkowicie naturalne, lecz z czasem wprowadziło niepotrzebny chaos. Miałam wrażenie, że sam pisarz znudził się tą historią albo nie do końca miał pomysł na jej poprowadzenie. Wtedy zaczął załamywać się ten oczarowujący klimat, pojawiło się też wiele niepotrzebnych scen. Natomiast niektóre wątki traciły swój potencjał lub ogólnie były pomijane. W efekcie czułam olbrzymi niedosyt i zniechęcenie do pewnych rozwiązań fabularnych. Po samym przeczytaniu powieści pozostawiło to niesmak.
Parę słów wypada też wspomnieć o bohaterach. Nie było ich zbyt wielu, ale też nie pojawiła się taka potrzeba. Ta garstka epizodycznych postaci i główny bohater w moim mniemaniu wystarczyli. Tym bardziej że jak już się pojawiali, to byli wspaniale wykreowani. Część cech było wyolbrzymione, co nadawało powieści delikatny klimat karykaturalny. Odczuwałam to przy głównej postaci, lecz przez nią wybrzmiewała ceniona przeze mnie synteza wad i zalet. Nikt oczywiście nie jest idealny, ale nie istnieje też magiczna linia, gdzie po jednej stronie znajdują się zalety, a po drugiej wady. Pisarze często o tym zapominają. Cechy osobowości i charakteru często mieszają się i mają swoje pozytywne oraz negatywne strony. Cieszę się, że w powieści dało się to wyczuć.
Zależy mi, żeby zwrócić uwagę na aspekt zaburzenia psychicznego, które tu się pojawia. Chyba mam już pewne skrzywienie zawodowe, choć samego zawodu jeszcze nie mam. Studia swoje robią. W "Popiele i kurzu" pojawia się subtelnie przedstawiona schizofrenia. Od razu wspomnę, że to nie jest żaden obraz objawów, leczenia czy czegoś bardziej konkretnego. Parę tylko słów, ale na tyle ciekawych, że dla osób troszkę znających chorobę stawia całą powieść pod znakiem zapytania. Dla mnie było to mocno fascynujące i zadawałam sobie ciągle pytanie, gdzie się kończy świat fantastyki, a gdzie zaczyna ten rzeczywisty.
Jak łatwo się domyśleć z początkowych słów mojej recenzji, cała powieść nakierowuje na refleksję, co jest po śmierci i czy tak naprawdę nasze życie ma jakikolwiek sens, czy w ogóle chcemy, żeby miało sens. W całym mroku opowieści jest to głębsza strona historii i pozwalająca na personalne przemyślenia bez oceniania.
"Popiół i kurz" to bez wątpienia bardzo ciekawe i odmienne dla mnie doświadczenie. Moje odczucia są mocno ambiwalentne i najchętniej rozgraniczyłabym pierwszą połowę powieści i drugą, ponieważ nie jestem w stanie z powieści wyciągnąć spójnego obrazu. Niemniej fantastyczny i wręcz miejscami innowacyjny pomysł oraz klimat zrobiły na mnie wystarczająco dobre wrażenie, by nadal z podekscytowaniem planować sięgnięcie po pozostałe pozycje pisarza.
Nowe wydanie książki, to swego rodzaju podarowanie jej kolejnego życia, danie szansy na odkrycie przez następne pokolenia czytelników i możliwości oczarowania sobą jeszcze szerszego grona odbiorców. Dlatego też za każdym razem cieszę się z takiej sytuacji, gdy witam na półkach księgarń dobrze mi znany tytuł w zupełnie nowej, graficznej oprawie i aktualną datą premiery. Tak właśnie miała się rzecz z powieścią Jarosława Grzędowicza pt "Popiół i kurz", której to najnowsze, piąte już wydanie ukazało się w naszym kraju nakładem Wydawnictwa Fabryka Słów. Poznajmy zatem tę książkę i jej fabularną ofertę.
Współczesna Polska, a w niej żyjący swoim na pozór spokojnym życiem akademicki wykładowca w średnim wieku, stary kawaler i czarna owca rodziny, w jednym. Pod tą fasadą codzienności kryje się bowiem jego niezwykły dar, który pozwala mu przekraczać granice realnego świata i przenikać do mrocznej krainy "pomiędzy", w którym nasza rzeczywistość ma swoje duchowe odbicie, demony egzystują sobie w najlepsze, a zmarli oczekują przejścia na drugą stronę. I to właśnie nasz bohater jest ich Charonem - przewoźnikiem, który za symboliczną opłatą pozwala odejść im ku światłu. Tym razem stanie on przed niezwykle trudnymi wyzwaniami, gdy z jednej strony musi pomóc swojego krewnemu w ukojeniu bólu po stracie ukochanej, a z drugiej przyjacielowi, który odkrył tajemnicę tego świata i musiał za to umrzeć...
Jarosław Grzędowicz zaprasza nas tą powieścią do odbycia fascynującej podróży do miejsca, o które ludzkość pyta od tysiącleci - świata, do którego trafiamy po śmierci. I trzeba przyznać, że jego autorska wizja jest niezwykle intrygującą, klimatyczną i zarazem odważną, ale taki już jest ten znakomity autor. By nie było jednak tylko i wyłącznie jednowymiarowo, mamy okazję odbyć tu także nie mniej ciekawą wyprawę po naszym ludzkim świecie u boku bezimiennego bohatera tej książki, którą to wypełnia akcja, przygoda, czarny humor i szczypta odważnej erotyki. I jak na nieco ponad 300 tron tej pozycji, jej fabularna oferta jest naprawdę wielce okazała...
Konstrukcja książki dzieli tę opowieść na dwie odrębne części, a dokładniej rzecz ujmując dwie historie z udziałem głównego bohatera. W pierwszej z nich pomaga on swojego kuzynowi, którego życie zamieniło się w koszmar po tym, gdy znalazł w swym mieszkaniu zamordowaną ukochaną. Okoliczności tego zabójstwa, ale też i los duszy kobiety, stają się udziałem naszego bohatera, który udaje się do świata "Pomiędzy", by tam uzyskać wszelkie odpowiedzi... Druga i znacznie obszerniejsza relacja dotyczy zmarłego przyjaciela głównego bohatera - mnicha w jednym z klasztorów. Przed śmiercią pozostawia mu on tajemniczą przesyłkę, o którą zabiegają przedstawicielce pewnego mrocznego zgromadzenia. Co więcej, w jego życiu pojawia się fascynująca kobieta, która okazuje się być kimś zupełnie innym, niżby mógł on przypuszczać. I obie te historie cechuje jakość, efektowność i wielkie napięcie, które ze strony na stronę tylko i wyłącznie wzrasta. To literacka perfekcja w każdym calu!
Naszym pierwszoosobowym narratorem jest sam główny bohater tej powieści, którego imienia nie poznajemy do samego końca. To poczciwy facet, mający za sobą psychiatryczne epizody mężczyzna i znający się na swoim fachu przewodnika po świecie "pomiędzy", człowiek. Nie jest on idealnym, ma liczne wady, kompletnie rozwalone życie osobiste i niezwykłą umiejętność pakowania się w wielkie kłopoty. Trudno jednak mu się dziwić, gdy oto widzi on, rozumie i doświadcza rzeczy, których nie powinien poznać nigdy żaden śmiertelnik. I jest to z pewnością postać, którą da się polubić od pierwszych chwil - m.in. za jego nie idealność, ale też i wspominaną powyżej poczciwość, która każe mu stawać zawsze po stronie słabszych.
Niezwykłym jest ukazany tu świat pomiędzy życiem i śmiercią - kraina pomiędzy. To mroczne, nie do końca wyraźne, zamieszkiwane przez duchy, demony i koty, jak i wreszcie pokryte tytułowym popiołem i kurzem, miejsce. I jest one na swój sposób tyleż przerażające, co i fascynujące w tej mrocznej i wymownej scenerii. To jednak nie tylko zło, walka z nim i smutne losy zmarłych, gdyż mamy tu również interesujące i poruszające odniesienie do historii naszego kraju. Co ciekawe, autor uniknął tu trudnych pytań o rolę Boga i religii w sensie jego funkcjonowania, ukazując głównemu bohaterowi i tym samym nam tylko to, co powinniśmy o tym wiedzieć.
Tytuł ten jest po części powieścią fantasy z przygodą i wartką akcją w roli głównej, po trochu mrocznym horrorem, a w jeszcze innym ujęciu także klimatycznym kryminałem z akcentami obyczajowymi w tle. I to też wydaje się być wielką siłą tej książki - jej owa różnorodność i wielowymiarowość, dzięki której każdy czytelnik znajdzie tu dla siebie coś szczególnie go interesującego. A sama lektura niesie nam wielkie emocje, świetną rozrywkę i przednią zabawę.
Nowe wydanie powieści Jarosława Grzędowicza pt "Popiół i kurz", kusi nas najpierw klimatyczną i piękną okładką, a następnie zachwyca swoją fabularną, barwną i emocjonującą fabułą. Jeśli zatem macie ochotę na porcję mocnej, męskiej literatury fantasy w jak najmroczniejszych klimatach, to ta powieść będzie dla was idealnym wyborem. Ze swej strony polecam i gorąco zachęcam was do sięgnięcia po ten tytuł - naprawdę warto!
Tego autora to ja chyba nie muszę przedstawiać. Kilka razy miałam przyjemność czytać książki Pana Jarosława i muszę powiedzieć, że jedne były świetne inne dość trudne jak dla mnie, ale mimo wszystko jak zobaczyłam, że jest wznowienie i to w takiej okładce to powiedziałam sobie, że chce przeczytać.
W kwestii Religi nie będę się rozpisywać, bo każdy ma prawo wierzyć bądź i nie, w co zechce żeby tylko nie krzywdzić drugiego człowieka. Chyba nie ma człowieka, który chociaż raz nie zadał sobie pytanie, „co jest po drugiej stronie”, „Czy jest inny świat? Itd. W książce autora nic nie jest pewne oprócz popiołu i kurzu i że istnieje świat pomiędzy tym naszym, a tym właściwym, do którego trafia nasza dusza, ale co kiedy dusza utknie w tej szczelinie, jaka powstała, pomiędzy? Jak inni mają się wydostać? Jak tam jest? To coś, co przypomina odbicie w lustrze tego naszego świata, a nasz bohater odkrył przez przypadek, że jest w tej szczelinie takim przewodnikiem dla dusz i dzięki jego umiejętnościom trafiają do tego właściwego świata niebieskiego (zwał jak zwał), ale nie ma nic za darmo! Każdy musi, zapłacić przewodnikowi czymś, co jest w tym właściwym świecie.
Po powrocie przewodnik idzie we wskazane miejsce i wydobywa skarb/zapłatę. Każdy świat ma swoje demony tak i w tej naszej szczelinie też są, ale czego chcą? Jak wyglądają? To już sami przekonacie się czytając tę książkę. Były momenty, w których gubiłam się, ale szybko nadrabiałam, więc wszystko trafiało na swój właściwy tor!
Moje prywatne zdanie jest takie, że autor ma głowę i fantazję do stworzenia czegoś obłędnego. Wiecie, że chciałam trafić do tego świata?! Najlepszym momentem dla mnie była jego podróż pociągiem. Wysiadł na przystanku i przywitała go kobieta z dawnych lat, która wzięła go za kogoś innego i ten fantastyczny opis domu, mamy, dziewczyny, zachowań jest extra. Klimat iście momentami creepy innym razem zabawny.
Książka daje też wiele do myślenia, do zastanowienia się nad sobą, własnym życiem. Zrobienia sobie takiego mini rachunku sumienia. Żeby pozałatwiać sprawy tu w naszym Świecie.
Oczywiście to moje zdanie, ale nie żałuję, że przeczytałam i bardzo dziękuję Wydawnictwu Fabryka Słów za możliwość, jaką mi dali tym egzemplarzem recenzenckim.
POMIĘDZY ŻYCIEM I ŚMIERCIĄ
„Popiół i kurz” to kolejna świetna powieść Grzędowicza, jednego z najciekawszych i najlepszych rodzimych fantastów. Nagrodzona Zajdlem za rok 2006, powraca teraz w nowej edycji. I kto nie czytał, a lubi dobrą fantastykę – wcale niekoniecznie rodzimą – powinien po książkę sięgnąć, bo nawet, jeśli nie wszystko wyszło idealnie, to naprawdę kawał bardzo dobrej lektury, wartej poznania.
Punktem wyjścia dla fabuły staje się tu znane wcześniej miłośnikom Grzędowicza opowiadanie „Obol dla Lilith”, gdzie główny bohater przychodzi z pomocą swojemu siostrzeńcowi. Ale to jedynie wstęp, prolog. Bo bohater jest łącznikiem miedzy tym światem, a tamtym. Kimś poruszającym się w Świecie Pomiędzy zapełnionym widmami naszej egzystencji. Zaświaty są dalej, miejsce żywych ludzi, gdzie indziej. On potrafi tu zawitać. I prowadzi dusze dalej. Ale dokąd właściwie? Zresztą to nie jedyne, czym musi się zająć, bo kiedy ginie zaprzyjaźnionych mnich, bohater będzie musiał rozwikłać zagadkę jego śmierci.
https://ksiazkarniablog.blogspot.com/2021/06/popio-i-kurz-jarosaw-grzedowicz.html
Pierwszy raz czytałam tę książkę w 2017 roku. Wtedy bardzo mi się podobała. Ciężko mi było się od niej oderwać.
I tak było tym razem:) Dużo akcji, ciekawie pokazany przez autora świat tzw. „Pomiędzy”, w którym nasz główny bohater przeprowadza zmarłych na drugą stronę za obola, wśród popiołu i kurzu. Jest dużo potworów (skeksów, gargulców, ghuli) , demonów i wiedźm. Jest mrocznie i niebezpiecznie. Ponadto książka jest wzbogacona o ilustracje, które mogą znacząco wpłynąć na wyobraźnię czytelnika:)
Lektura podzielona jest na dwa opowiadania:
1. Prolog - „Obol dla Lilith”- rewelacja! Tu nasz główny bohater stara się pomóc swojemu siostrzeńcowi, który ma pecha do kobiet po rozstaniu się ze swoją żoną.
2. Opowiadanie bez tytułu, w którym nasz główny bohater (nie znamy jego prawdziwego imienia, on sam nazywa siebie „Charonem”) musi rozwikłać zagadkę tajemniczej śmierci swojego przyjaciela - mnicha Michała. W tym opowiadaniu znajdzie się moment, który, w moim odczuciu, za bardzo się dłużył; zakończenie tez jest takie nagłe i niespodziewane. Ponadto zostałam z wieloma pytaniami bez odpowiedzi . Mam wrażenie, że autor mógłby jeszcze pociągnąć tę historię i wyjaśnić kilka spraw, które może nie tylko mnie nurtują?:)
Ogólnie polecam.
W krainie półsnu nasz bohater, który w życiu relanym nie jest super bohaterem, dokonuje niesamowitych rzeczy. Ratuje błąkające się dusz, pomaga im przejśc gdzieś dalej.
Bardzo byłem ciekaw prozy Grzędowicza innej niż "Pan lodowego ogrodu". Zaczęła się tak samo, czyli genialnie. Autor przenosi nas w precyzyjnie wymyślony świat "Pomiędzy". Wszystko jest spójne, przedstawione z chirurgiczną precyzją i narracyjnie na najwyższym poziomie. Ale niestety im dalej w tekst tym więcej rozczarowań. Spójność i precyzja nie trzymają poziomu i znowu, jak w przypadku "Pana lodowego ogrodu" Grzędowicz daje się ponosić makabrycznym wizjom, wydaje się czerpać jakąś perwersyjną przyjemność z tych opisów - ja niestety nie. W sumie solidna pozycja na 4+ gwiazdki.
Koncentrat grozy i mroku. Przekonujących, bo przyczajonych na wyciągnięcie ręki, w naszych głowach. Recenzenci podkreślają, że "Księga" zdaje się nie mieć...
Ten cykl to właściwie jeden wielki, literacki popis możliwości kreacji współczesnego pisarza popkulturowego. Faszerowany efektami blockbuster z...