Zwykle potrzebujemy iskry, która skłoni nas do działania, rozmowy, czynu, podróży. Tego nie dadzą nam zwykłe przewodniki. Szablonowe opisy i kolorowe zdjęcia, dawno wyblakły w wyobraźni i nie działają tak, jak robiły to kiedyś. Potrzebujemy plastyki, która pobudzi nasze umysły. A cóż zrobi to lepiej niż sztuka? Wszak ona jest ponte, czyli (po włosku) mostem łączącym oba te światy. Wyobraźni i czynu. Pozwólmy się ponieść lekkim a jednocześnie, barwnym opisom Italii, które zachęcą nas, by sięgnąć głębiej, wzbogacać informacje. Ucieszmy wzrok ilustracjami opisywanych miejsc i zabytków. Dajmy się poprowadzić słowom Jerzego Mamcarza, ilustracjom Franciszka Maśluszczaka, by może niedługo nucić je we Włoszech, porównując zapamiętane ilustracje z rzeczywistym wyglądem zabytków. Czyż nie jest przyjemnym najpierw podróżować w wyobraźni, by z czasem konfrontować ją z rzeczywistością?
Wydawnictwo: b.d
Data wydania: 2017-05-08
Kategoria: Poezja
ISBN:
Liczba stron: 94
Przeczytane:2019-05-02, Ocena: 5, Przeczytałam, 26 książek 2019, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2019,
„Ponte” to niezwykły liryczny bedeker dla niestrudzonych poszukiwaczy estetycznych wrażeń. Jerzy Mamcarz zabiera nas w pełną uroku liryczną podróż dookoła (umownie) Włoch. Każdy wiersz opatrzony został zachwycającą ilustracją Franciszka Maśluszczaka. Rzecz jasna, słowo i obraz ściśle ze sobą korespondują, potęgując doznania czytelnika.
Wycieczkę rozpoczynamy od Rzymu i okolic, potem zaglądamy do muzeów watykańskich, podwieczorek zjadamy we Florencji, a ostatni nocleg spędzamy w Wenecji. Jednak lektura „Ponte” to nie tylko zwiedzanie zabytków, nie tylko podążanie turystycznym szlakiem, ale przede wszystkim nastrojowy spacer pełen refleksji, emocji, uwalniający radość, zachwyt oraz tęsknotę.
Podmiot „Ponte” jest bacznym obserwatorem, estetą, wrażliwym na piękno napotykanych widoków, miłośnikiem sztuki, humanistą. Autor podkreśla wymiar duchowy, artystyczny oraz historyczny tej podróży. W błyskotliwy sposób podmiot opowiada o zabytkach (i związanych z nimi postaciach, zdarzeniach), powraca do przeszłości, serwuje nam rozmaite ciekawostki i anegdotki, sięga do szerokiego kontekstu kulturowego, a niekiedy oddala się od grupy zwiedzających-czytelników i oddaje się zadumie, wspomina, puszcza wodze wyobraźni podsycanej skojarzeniami, snując rozmaite wizje czy podejmując duchowy dialog z osobami związanymi z konkretnym miejscem.
Właściwie to z jednej strony charakterystyczne punkty na mapie Włoch są celem naszej wędrówki, ale z drugiej to jedynie preteksty do głębokich refleksji o uniwersalnym charakterze – o ludzkiej naturze, kondycji współczesnego człowieka i świata, o historii i jej oddziaływaniu na teraźniejszość, o zmianach i upływie czasu, widocznym m.in. w zabytkach czy choćby postawie zwiedzających (oraz oprowadzających). Są też sentymentalną podróżą podmiotu do tych miejsc, z któymi łączą go intymne wspomnienia.
Zachwycające w „Ponte” jest ukazanie włoskich zabytków (mówiąc ogólnie) i ich znaczenia zarówno dla samej Italii oraz jej mieszkańców (dawnych i dzisiejszych), dla świata w ogóle (np. z perspektywy rozwoju sztuki) czy dla pojedynczego człowieka (poety). Choć często takie refleksje przychodzą po lekturze i refleksji, nie są zaś bezpośrednio wpisane w wiersz.
Jerzy Mamcarz i Franciszek Maśluszczak (nie wyobrażam sobie tej książki bez tych fantastycznych ilustracji!) zabrali mnie w cudowną podróż włoskim szlakiem. Zachwycałam się odkrywaniem słynnych miejsc z poetycko-graficznej perspektywy. Spędziłam w Italii z „Ponte” niezapomniane chwile, wielokrotnie poeta mnie rozbawiał, innym razem zatrzymywał trafnym komentarzem, intrygującym porównaniem, ciekawą myślą. Równie wiele czasu spędzałam studiując magię czarnej kreski. Wyborna lektura!