Książka, która powstała z sympatii do kobiet, w wyniku wieloletniego procesu analizowania zawiłej kobiecej natury, jest swoistą laurką autora dla fenomenu ,,babskich" przyjaźni. Pełne humoru, szczeredo bólu studium osobowości tak różnych, że trudno w tę przyjaźń uwierzyć.
Znajdziecie tu podpatrzone życzliwym aczkolwiek niepozbawionym złośliwości okiem, okruchy z życia grupy przyjaciółek - Polek na emigracji. Różni je właściwie wszystko - wiek, stan (cywilny, ale i ten umysłu), pomysł na życie... Łączy płeć, narodowość, przede wszystkim zaś potrzeba wspólnoty.
Każda strona Was zaskoczy, każdy rozdział przyniesie inne przemyślenia. Całość rozbawi do łez, ale i do łez wzruszy. Współczesna,,eksportowa" husaria nosi szpilki od Manolo, a usta maluje czerwona szminką. ,,First we take Manhattan, then..."? Kto wie.
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 2023-10-18
Kategoria: Inne
ISBN:
Liczba stron: 256
Różni je tak naprawdę wszystko, no prawie wszystko, bo łączy jedno – wszystkie są Polkami na emigracji. Różne życiowe sytuacje sprawiły, że znalazły się w Stanach i tam układają sobie życie. Mają inne zainteresowania, statusy społeczne, z innymi problemami się borykają. Na co dzień żyją własnym życiem, jednak co jakiś czas ich drogi się łączą. Spotykają się nad lampką wina, aby porozmawiać, wymienić się doświadczeniami, po prostu pobyć z kimś, kto również pochodzi z Polski, jednak to nie tam toczy się jego życie. Kim są? Z jakimi problemami się zmagają? Jak wygląda ich życie w Stanach?
Przyznam szczerze, że nie miałam zbyt wielkich oczekiwań, jeśli chodzi o tę książkę i bardzo miło mnie zaskoczyła. Autor napisał ją z taką lekkością i humorem, że naprawdę dobrze się z nią bawiłam, a jednocześnie wszystko przeżywałam z bohaterkami. To książka o kobietach na emigracji, pokazująca jej różne oblicza, radości i problemy, z jakimi muszą się codziennie zmierzyć. Momentami wywołująca wielki uśmiech na twarzy, jednak są również takie momenty, w których miałam świeczki w oczach.
W książce poruszane są różne, czasem dość trudne tematy, a jednak dla mnie to pozycja do czytania z przymrużeniem oka. Dlaczego? Ponieważ każdy rozdział to nowy temat, jaki jest omawiany, zawsze w towarzystwie alkoholu i to w niemałych ilościach. Moim skromnym zdaniem byłoby dużo lepiej, jeśli byłoby go o wiele mniej.
Bohaterki dość ciekawe, dobrze wykreowane.
„Polki w Stanach, czyli Husaria Made in China” to książka, która mnie się podobała, jednocześnie uważam, że należy ją czytać z przymrużeniem oka.
Recenzja pojawiła się również na moim blogu - Mama, żona - KOBIETA
„Polki w Stanach, czyli Husaria made in China” to książka Bogusława Szblińskiego, która jest idealna na jesienne wieczory. Ja czytając książkę świetnie się bawiłam, a na mojej twarzy niejednokrotnie pojawiał się uśmiech. Co więcej zdarzały się również wybuchy śmiechu, łzy – i to zarówno te wywołane śmiechem, jak również te wzruszenia. Myślę, że książkę w pewnym stopniu można odebrać jako męskie spojrzenie, nieco z przymrużeniem oka, na kobiety, ich spotkania potocznie przez wielu zwane „zlotami czarownic”, jak również nasze kobiece plotkowanie przy kieliszku wina, gdy kieliszek okazuje się mieć pojemność kilku butelek, a nasz język w magiczny sposób się rozwiązuje! Kobiety przez mężczyzn zawsze uznawane były za powszechnie obecne plotkary, które obrabiają sobie wzajemnie tyłki, a ja muszę szczerze przyznać, że coś w tym jest!
Książka przedstawia nam spotkania kobiet na emigracji, które postanowiły umilić sobie piątkowe wieczory organizując dla siebie „zloty czarownic” jak zostały nazwane ich wspólne spotkania. Odbywały się one bowiem w każdy piątek i były mocno zakrapiane kieliszkami wina, które pomagały dziewczynom poruszać wszystkie tematy, nawet te, które bywają bolesne. Dziewczyny, a w zasadzie kobiety, które różniło dosłownie wszystko. Różne klasy społeczne, różne stany cywilne, różne poglądy te religijne i te polityczne, inne podejście do życia oraz różne życiowe priorytety. Kobiety, które różni niemal wszystko, ale może właśnie dlatego tak świetnie potrafią ze sobą rozmawiać, dobrze czują się w swoim towarzystwie i nie ma u nich tematów tabu.
Książka jest lekka, przyjemna i czyta się ją bardzo szybko, a to głównie za sprawą dialogów, które towarzyszą nam przez całą jej treść. Dużo bohaterek i dużo wina, dość wulgarny język, ale nie oszukujmy się, czy to nie właśnie tak wyglądają te babskie wieczory! Naprawdę fajnie czytało mi się tą książkę i z całego serca ją polecam. To takie męskie spojrzenie, oczywiście przedstawione w nieco sarkastyczny sposób, bo które kobiety dałyby radę wytrzymać cotygodniowe popijawy, które kończyłyby się wyjęciem kolejnego dnia z życia! Ale przyjemnie czasem spojrzeć na takie rzeczy okiem, które stoi z boku! Tematy, które poruszył autor są codzienne, obecne w naszym życiu, a tutaj mogą nam nieco dać do myślenia. Ta książka to dziewiętnaście rozdziałów, gdzie kobiety poruszają życiowe tematy.
Bardzo serdecznie polecam tą książkę, która nie należy do najgrubszych, ale można się przy niej naprawdę dobrze bawić!
Przyjaźń jest ważna. Wie o tym zaprzyjaźniona grupa Polek od lat mieszkająca w Stanach Zjednoczonych. Wiedzą też o tym, że o przyjaźń trzeba dbać niczym o delikatny kwiat. I starają się ją podtrzymywać poprzez spotkania, które nazywają sabatami.
Gdyby ktoś zapytał mnie, dlaczego postanowiłam sięgnąć po tę książkę nie potrafiłabym udzielić odpowiedzi. Czy był kaprys? Zaćmienie umysłu? Nie wiem. Naprawdę nie wiem. Natomiast wiem jedno.... Mam mieszane odczucia, co do tej książki. Niewątpliwie autor ma lekkie i przyjemne pióro. Niewątpliwie tę książkę czyta się szybko. Niewątpliwie Polki w Stanach, czyli Husaria Made in China opowiada o ,,babskiej'' przyjaźni. Trochę z przymrużeniem oka... Jednak takiej na dobre i na złe. Takiej, która nie patrzy na wiek, pochodzenie i poglądy. Szczerze powiedziawszy można zazdrość bohaterkom tej niezwykłej więzi. Niewątpliwie książka poruszała wiele ważnych tematów. Jednak nie bardzo odpowiadał mi sposób, w jaki były rozważane. Za każdym razem robiły to przy alkoholu. Nie lubię, gdy ktoś wygłasza pseudofilozofie po pijaku. Nie podobało mi się, że bohaterki były na rauszu niemal przez całą fabułę. Te ich sabaty były tak naprawdę, ale libacjami. Irytowały mnie nadinterpretacje, przeinaczenia, uproszczenia oraz krzywdzące opinie i generalizacje, które niestety trafiały się w ich rozmowach. Tego też nie lubię...
Jak już wcześniej zaznaczałam, mam mieszane odczucia, co do tej książki. Nie jestem pewna, czy sięgnęłabym po nią gdybym wiedziała, co znajduje się w środku. Jednak wiem, że niektóre czytelniczki są nią zachwycone. Dlatego zachęcam by samemu się przekonać czy książka przypadnie Wam do gustu.
Coraz mniej watpliwosci mna targa, coraz czesciej mysle, ze zabijanie moze byc... ze moze byc pozyteczne. Brne w swiat, ktorym gardziłem: brutalny swiat...
Przeczytane:2023-11-13, Ocena: 6, Przeczytałem,
Wpadła mi w ręce ta książka i powiem Wam, że dawno się tak dobrze nie bawiłam, choć momentów wzruszeń tu nie zabraknie.
Poznajemy tu grupę bliskich przyciółek i szczegóły ich życiowych przejść, a najwięcej sekretów wyjawionych zostaje podczas piątkowych spotkań nazwanych przez nie “zlotami czarownic”.
Barbi, Lola, Agnes, Martha, Anette, Luśka i Hrabina to Polki, które mieszkają w Stanach, a każda z nich ma swoje dylematy, opinie i decyzje do podjęcia.
Dyskutują one o tematach często kontrowersyjnych, które wywołują burzliwe emocje jak religia, relacje damsko-męskie i polityka, a także o swojej codzienności i tzw. Polandii, bo o ojczyźnie nawet na emigracji się nie zapomina. Bez szalonych pomysłów, wypadów i odważnych komentarzy się tu nie obejdzie, więc na pewno potrzebna jest otwartość umysłów, ale jak to bywa, ilu ludzi, tyle opinii, więc tym bardziej świetnie się czyta takie opowieści z życia wzięte.
Podziwiam tę książkę za jej autentyczność i aktualność. Uwielbiam takie historie! Czytało mi się lekko i dałam się pochłonąć lekturze. Przyglądając się tutaj kobietom, można się utożsamić z ich problemami, a przede wszystkim spojrzeć na życie z przymrużeniem oka, bo przecież nie zawsze musi być poważnie. Dziewczyny rozmawiają też o mediach społecznościowych, żartują z treści wstawianych tam treści i myślę, że takie riposty mogło mieć wielu z nas.
To świetna analiza kobiecego umysłu i postępowania oraz wyjątkowej przyjaźni, która łączy kobiety tak różne, a zarazem potrzebujące się nawzajem.
Polecam serdecznie.