Pójdę twoim śladem

Ocena: 5.2 (5 głosów)

KRYMINAŁ RETRO NAJWYŻSZEJ KLASY!

Wiosna roku 1919. Porucznik Antoni Fischer, weteran armii pruskiej i uczestnik Powstania Wielkopolskiego, wraca do Poznania. Oddelegowany z frontu powstańczego ma zająć się organizacją i tworzeniem w mieście polskiej policji. Już w kilka godzin po przyjeździe do miasta Fischer staje przed pierwszym w swojej karierze wyzwaniem śledczym.

W budynku dawnej Królewskiej Akademii Niemieckiej (obecnie Collegium Minus), w którym właśnie powstaje Poznański Uniwersytet, pracownicy natrafiają na powieszone zwłoki nocnego stróża. Wszystko wskazuje na samobójstwo – twierdzi wezwany na miejsce lekarz, więc sprawa powinna zostać czym prędzej zamknięta. Jednak Fischera coś w tym samobójstwie niepokoi. Postanawia przyjrzeć się sprawie dokładniej. Szybko okazuje się że młody policjant, bez śledczego doświadczenia, musi rozwiązać zagadkę, z którą nie poradziłoby sobie wielu jego bardziej doświadczonych kolegów.

Pójdę twoim śladem to czwarta powieść niezwykle popularnego cyklu kryminałów, której bohaterem jest komisarz Antoni Fischer. Tym razem Ryszard Ćwirlej odsłania przed czytelnikami tajemnicę pierwszego śledztwa prowadzonego przez poznańskiego policjanta.

Informacje dodatkowe o Pójdę twoim śladem:

Wydawnictwo: Czwarta Strona
Data wydania: 2019-01-16
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN: 978-83-7976-129-6
Liczba stron: 544
Język oryginału: Polska

Tagi: bóg

więcej

Kup książkę Pójdę twoim śladem

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Pójdę twoim śladem - opinie o książce

 Nazwisko Ryszarda Ćwirleja od jakiegoś czasu dość często pojawia się w mediach a jego powieści zbierają wysokie noty. Z tej racji gdy na półce bibliotecznej zobaczyłam jedną z jego książek, bez namysłu postanowiłam ją przytulić do siebie. A popadło właśnie na „Pójdę twoim śladem”.

 Wiosna roku 1919. Porucznik Antoni Fischer, weteran armii pruskiej i uczestnik Powstania Wielkopolskiego, wraca do Poznania. Oddelegowany z frontu powstańczego ma zająć się organizacją i tworzeniem w mieście polskiej policji. Już w kilka godzin po przyjeździe do miasta Fischer staje przed pierwszym w swojej karierze wyzwaniem śledczym.

W budynku dawnej Królewskiej Akademii Niemieckiej (obecnie Collegium Minus), w którym właśnie powstaje Poznański Uniwersytet, pracownicy natrafiają na powieszone zwłoki nocnego stróża. Wszystko wskazuje na samobójstwo – twierdzi wezwany na miejsce lekarz, więc sprawa powinna zostać czym prędzej zamknięta. Jednak Fischera coś w tym samobójstwie niepokoi. Postanawia przyjrzeć się sprawie dokładniej. Szybko okazuje się że młody policjant, bez śledczego doświadczenia, musi rozwiązać zagadkę, z którą nie poradziłoby sobie wielu jego bardziej doświadczonych kolegów.

 Wrocław ma swojego Eberharda Mocka a Poznań Antoniego Fishera. Takie jest moje wrażenie po przeczytaniu powieści. Dopiero w domu zorientowałam się, że zaczynam swoją przygodę z tym bohaterem od czwartego tomu. Bałam się, że będę trochę jak dziecko we mgle ale okazało się, że niepotrzebnie żywiłam takie obawy. Powieść jest zamkniętą całością, w której pojawiają się nieliczne retrospekcje jak podejrzewam z poprzednich części.

 Muszę przyznać, że początkowo książka mnie nużyła. Historia toczyła się powoli, jakby sennie. Autor wprowadził wielu bohaterów a co za tym idzie była ona opowiadana z perspektywy każdego z nich. Jednak po kilkudziesięciu stronach stwierdziłam, że wciągnęło mnie. Okazało się, że każdy z przedstawionych bohaterów wnosi coś do całej opowieści. Choćby nawet taki Popiołek. Nie dało się ich nie lubić. Mimo, że niektórzy z nich nie byli zbyt uczciwymi obywatelami.

 Powieść porusza bardzo ważny wątek – tworzenie się na nowo państwa polskiego. Każdy z nas uczył się o tym w szkole. Wielkopolska na tym polu odznaczyła się na tym polu szczególnie. W końcu Powstanie Wielkopolskie jest jedynym powstaniem polskim, które się powiodło. Pamiętajmy jednak, że na tym terenie żyli nie tylko Polacy ale i Niemcy, którzy uważali te ziemie za swoją ojczyznę. Trudno było im pogodzić się z tym, że przechodzą pod rządy Polaków. I Ćwirlej właśnie porusza ten temat. Nowo utworzona policja w Poznaniu musi zmierzyć się ze spiskiem mającym na celu wywołanie niemieckiego powstania. A niejeden z bohaterów musi zmierzyć się z dylematem, po której stronie opowiedzieć się. A sam wątek zabójstwa zdaje się być zepchnięty na dalszy plan.

 Powiem szczerze, że spodziewałam się zwykłego kryminału typu przeczytać i zapomnieć. Tymczasem dostałam książkę, która zmusza do zadumania się nad przeszłością. Bardzo podobał się mi sposób, w jaki Ćwirlej odtworzył klimat tamtych lat. Miałam wrażanie, jakbym przeniosła się w czasie. Spacerowałam ulicami Poznania, rozbawił mnie nieco sposób myślenia niektórych bohaterów. Jest sporo subtelnego humoru.

 Książkę polecam naprawdę wszystkim, nie tylko fanom kryminałów. A sama mam zamiar nadrobić zaległości i zapoznać z reszta twórczości Ryszarda Ćwirleja.

Link do opinii

Kolejny kryminał retro Ryszarda Ćwirleja już za mną. Chociaż skłaniałabym się do stwierdzenie, że więcej tu jest wątku historycznego dotyczącego okresu międzywojennego niż kryminału. Nie mniej jednak świetnie mi się czytało. Zaprzyjaźniłam się z kilkoma osobami i branie udziału razem z nimi w nowych okolicznościach bardzo mi odpowiada. Bardzo udany cykl i już wypożyczyłam kolejną książkę o pracy Antoniego Fischera.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Cantata
Cantata
Przeczytane:2019-02-11, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam,

  Napisać dobry, wciągający i oryginalny kryminał, jest rzeczą trudną. Napisać dobry kryminał w stylu retro, gdzie wystylizowane jest nie tylko tło fabularne lecz również język, jest rzeczą bardzo trudną. Lecz stworzenie kryminału retro, napisanego gwarą, który będzie łatwy w odbiorze również dla czytelników spoza Wielkopolski, jest zadaniem wręcz karkołomnym. Ryszard Ćwirlej dokonał jednak niemożliwego i napisał książkę, która nie dość że jest znakomitą powieścią kryminalno-łotrzykowską to jeszcze napisana jest tak żartobliwym, bogatym i siarczystym językiem, że czytanie jest po prostu samą przyjemnością. Nawet nie zauważyłam kiedy doszłam do 544 strony i okazało się, że to już wszystko. Nie pozostało mi nic innego jak tylko czekać na kolejne tomy i oczywiście wspominać z nostalgią.


Wiosna roku 1919 roku. Zwolniony z frontu Porucznik Antoni Fiszer, oddelegowany zostaje do Poznania w celu stworzenia podstaw polskiej policji. Już w kilka godzin po przyjeździe do miasta Fischer staje przed pierwszym w swojej karierze wyzwaniem śledczym.
W jednym z budynków, gdzie powstać ma Uniwersytet Poznański, znalezione zostaje powieszone ciało stróża. Według sprowadzonego na miejsce lekarza, ofiara popełniła samobójstwo. Jednak Fiszer, po  wnikliwszym zbadaniu denata, zaczyna mieć wątpliwości. Postanawia przyjrzeć się sprawie dokładniej. Szybko okazuje się że młody policjant, bez śledczego doświadczenia, musi rozwiązać zagadkę, z którą nie poradziłoby sobie wielu jego bardziej doświadczonych kolegów.



Po upadku Księstwa Warszawskiego, Wielkopolska trafiła do Zaboru Pruskiego. Tuż przed wybuchem Powstania Wielkopolskiego 40% ogółu obywateli Poznania, było Niemcami. Miasto zaczęło przynosić zyski. Z Prus spływało złoto i kapitał, otwierane były nawet fabryki, zakłady usługowe i banki.  Ludziom żyło się coraz lepiej, oczywiście tym, którzy mogli się pochwalić niemieckim paszportem. Poznania, choć nadal pozostał miastem wielokulturowym, z pozoru już nic nie różniło od Berlina czy Lubeki. Zmieniono nazwy ulic na niemieckie, zakazano używania języka polskiego w urzędach i szkołach. Praktycznie cała władza trafiła w ręce okupantów. Pruska była policja i magistrat, adwokatura i szkolnictwo. Polak w państwie pruskim drugiej połowy XIX i początków XX wieku był obywatelem drugiej kategorii. Był traktowany pogardliwie.Miał problemy z nabyciem ziemi czy piastowaniem wysokich stanowisk państwowych. Zdobycie porządnego wykształcenia graniczyło z cudem, a jeśli już komuś się udało, to był wysyłany w głąb Niemiec, gdzie czekała na niego praca i przymusowy proces germanizacji. Prusacy robili wszystko by wyrugować polską tożsamość i świadomość narodową. Otwierali teatry gdzie wystawiali najsłynniejsze niemieckie opery i przedstawienia, jak grzyby po deszczu wyrastały coraz to nowe pomniki. Państwo pruskie było przez Polaków znienawidzone. Każdy, kto był choć trochę świadomy, wiedział, że cały ten boom inwestycyjny - związany choćby z wzniesieniem dzielnicy cesarskiej - jest w sensie symbolicznym zwrócony przeciwko Polakom. Nowe gmachy, pomniki miały podkreślić niemiecki charakter miasta. Trudno więc się dziwić, że powstanie wielkopolskie w grudniu 1918 roku było powszechnym - i jak się okazało - niezwykle skutecznym zrywem polskiej ludności.
I właśnie w tym momencie na scenę wkracza Ryszard Ćwirlej ze swoją najnowszą powieścią. Powstanie, jedyne w historii Polski, zostało wygrane. Niemcy pakują swój dobytek i wracają do domu. Jednak co z tymi, którzy to Poznań traktują jak "dom", gdyż to tu się urodzili, pracowali, kochali i płakali z rozpaczy? Ćwirlej pokazuje nam miasto podzielone, którego mieszkańcy nie do końca potrafią się odnaleźć w nowej rzeczywistości. Ten, kto kiedyś był ich dobrym sąsiadem, teraz nie zasługuje na zwyczajowe dzień dobry, a ten kto jeszcze kilka miesięcy temu czyścił "szwabom" buty, nagle stał się szanowanym obywatelem. Polacy nie wiedzą co myśleć i czuć, Niemcy  również. Poznań poniekąd nadal pozostał Posen, choć stare nazwy ulic powoli zaczynają znikać. Niestety trudniej jest zmienić ludzką mentalność i przyzwyczajenia. Nasi bohaterowie to osoby rozdarte pomiędzy lojalnością wobec ojczyzny a posłuszeństwem wobec dawnego okupanta. Wolność jest jeszcze świeża i nie za bardzo wiedzą co z nią zrobić. 


Autor używa tak przekonującego, soczystego i nasyconego języka, że czytając, nie trudno mi się było przenieść do czasów dwudziestolecia międzywojennego. W powietrzu nadal czuć kurz wojennej zawieruchy. Żołnierze nadal wracają z frontów. Jednym z nich jest Antoni Fiszer, znany czytelnikom z poprzednich części. A Ci co jeszcze nie mieli tej przyjemności, jaką jest obcowanie z porucznikiem, niech się nie martwią gdyż tom ten jest wprost idealny na wieczorek zapoznawczy. Dlaczego? Ponieważ to właśnie tutaj możemy obserwować jak Fiszer stawia swoje pierwsze kroki w charakterze śledczego. A towarzyszy mu grono rewelacyjnych, zabawnych i oryginalnych postaci drugoplanowych jak sierżant Gil, czy wysłany z Warszawy Mikołajewski, którego zadaniem jest "rozkręcenie" wywiadu, czy porucznik Kaczmarek, który uwielbia smak, zapach a nawet sam widok broni palnej. Oprócz tych pracujących w organach władzy, autor zaznajamia nas również z lokalnym półświatkiem. Poznajemy uroczego złodzieja Tolka, stałych bywalców poznańskich mordowni, sexowną burdelmamę, oraz wielu przedstawicieli zawodów wszelakich. Bywa i tak, że w jednym rozdziale o prym walczy kilku bohaterów, kilka różnych historii i punktów widzenia. I choć wydawać by się mogło, że takie skakanie od postaci do postaci będzie chaotyczne, to tutaj czytelnik wie, że w tym szaleństwie jest metoda. Każdy nowy głos, dodaje swój puzzel do tej bardzo skomplikowanej układanki. Fabuła książki należy do bardzo oryginalnych. Jak prawie każdy kryminał zaczyna się od morderstwa, jednak konsekwencje tego czynu dosięgną nawet najwyższych władz państwowych. Powieszenie ciecia rozpocznie lawinę zdarzeń w którą zaangażowane będą : policja, wojsko, partyzanci, rebelianci, Polacy, Niemcy, politycy a nawet lokalny element. Uważajcie bo w Poznaniu szykuje się wielki spisek. 


Choć początek sugeruje, że będziemy mieć do czynienia z mrocznym, poniekąd politycznym kryminałem, to im dalej tym książka coraz bardziej przekształca się w powieść łotrzykowską. Wpływ na to ma język i styl, którym została napisana, a pisać jak Ćwirlej to nie potrafi nikt. W Poznaniu byłam tylko raz, przez Wielkopolskę przejeżdżałam tranzytem, a jedyne słowo które znam w tutejszej gwarze to ćmik. No i może pyra. Czytanie całych paragrafów napisanych poznańskim "slangiem" było dla mnie nie lada wyzwaniem. Choć momentami było ciążko, to muszę przyznać, że zawsze udało mi się wyłapać kontekst. Rozszyfrowywanie nowych wyrazów było świetną zabawą. Teraz już wiem, że bejmy to pieniądze a bana pociąg. Nawet nie przypuszczałam, że gwara poznańska jest tak bogata, że śmiało mogłaby tworzyć odrębny język.
Kolejną rzeczą, która sprawiła, że książka zyskała na oryginalności był humor. Fragment czytania Mickiewicza po prostu zwalił mnie z nóg. Czy wiedzieliście, że "Pan Tadeusz" to tak naprawdę książka medyczna? W której na pewno można znaleźć sposób na śmierdzące stopy? Żartów sytuacyjnych, dowcipów oraz wszelkiego rodzaju humoru było tutaj naprawdę dużo i dodawały one kolorytu bądź co bądź powojennemu miastu. 


Ryszard Ćwirlej nie bez powodu jest jednym z moich ulubionych twórców. Mało kto potrafi pisać z taką pasją, fantazją i znawstwem tematu. Choć jego powieści opowiadają o fikcyjnych wydarzeniach tak ich tło oraz niektóre sylwetki bohaterów są żywcem zaczerpnięte z historii. Czytało się przyjemnie i choć książka nie należy do najcieńszych, tak czytelnik nawet nie zdawał sobie sprawy z przewracanych stron. Było ciekawie, dynamicznie, zagadkowo i łotrzykowsko czyli dokładnie tak jak się spodziewałam. Już nie mogę się doczekać kolejnych przygód Antoniego Fiszera, porucznika który policjantem został przez sam przypadek. Jeśli lubicie skomplikowane intrygi, historię  i retro klimat tak "Pójdę twoim śladem" jest książką dla was. Obiecuję, że nie będziecie się przy niej nudzić. Polecam. 

Link do opinii
Avatar użytkownika - czytanienaplatan
czytanienaplatan
Przeczytane:2019-01-26, Ocena: 6, Przeczytałam,

Fyrtel, klunkry, chynchy, szneka z glancem… i poczułam się jakbym wróciła do czasów dzieciństwa. Akcja powieści rozgrywa się w Poznaniu i w Lesznie, czyli miejscowościach, które darzę olbrzymim sentymentem, wiążących się z moją młodością. Cudownie było kroczyć ulicami i odwiedzać znane mi miejsca cofając się jednocześnie w czasie do roku 1919, gdy Polska odzyskiwała swą niepodległość.

Główny bohater Antoni Fischer, zostaje oddelegowany z frontu by wspierać w roli oficera śledczego tworzącą się poznańską policję. Gdy w budynku, w którym powstaje Uniwersytet Poznański zostają znalezione zwłoki stróża, Fischer, wbrew wszystkim twierdzi, że nie jest to samobójstwo. Brak doświadczenia nadrabia zaangażowaniem i spostrzegawczością. Okazuje się, że sprawa z pozoru prosta ma swoje drugie, polityczne dno i od jej rozwikłania może zależeć los Wielkopolski. 

Fischer podczas śledztwa współpracuje z kilkoma bardzo barwnymi osobami. Tolek, znany na poznańskim terenie złodziej, który dzięki swej profesji niechcący został wplątany w sprawę. Porucznik Kaczmarek, fascynat broni i materiałów wybuchowych. Organizujący komórkę wywiadu Mikołajewski, wraz ze swymi obrotnymi pomagierami Zielonką i Stachowiakiem. Autor wykreował postacie bohaterów tak realistycznie, że z sympatią i niegasnącym zaangażowaniem śledziłam ich losy.

Powieść mówi o różnie rozumianym patriotyzmie, o wzajemnych stosunkach zamieszkujących na tych terenach Polaków i Niemców, o trudnych wyborach. Czasami na poważnie, częściej z humorem. Wielokrotnie uśmiech sam cisnął mi się na usta, a książkę, mimo znacznych gabarytów, przeczytałam jednym tchem.

To czwarty tom serii z Antonim Fischerem, ale pierwsze śledztwo, które prowadził, więc może dobrze zacząć od tego tomu? Zakochałam się w stylu autora, więc nie mogłam odmówić sobie przyjemności posiadania całej serii. Już na nią czekam.

Link do opinii
Avatar użytkownika - zielonooka_aga
zielonooka_aga
Przeczytane:2019-01-18, Ocena: 4, Przeczytałem, Mam,

To już czwarta część historii z Antonim Fischerem. W tej książce cofamy się do 1919 roku. Nasz bohater jako weteran pruskiej armii zostaje oddelegowany z frontu. Antoni powraca do Poznania z misją tworzenia w tym mieście polskiej policji.
Miejscowy malarz, który dostał zlecenie na pomalowanie pomieszczenia w budynku nowopowstałego Uniwersytetu Poznańskiego, znajduje ciało wiszące u szczytu malarskiej drabiny. Z początku sprawa wydaje się prosta: samobójstwo.
To pierwsza sprawa dla niedoświadczonego Antoniego Fischera. Dzięki swojej dociekliwości detektyw odkrywa dowody świadczące o tym, że denatowi ktoś „pomagał”.

Mimo że jest to kolejna z części serii, to śmiało może przeczytać ją osoba, dla której będzie to pierwsze spotkanie z Antonim Fischerem. „Pójdę twoim śladem” to pozycja, w której oprócz ciekawej i wciągającej akcji znajdziemy również kilka wątków pobocznych. Jak już wspomniałam, akcja książki toczy się blisko 100 lat temu, czyli świeżo po tym, jak Polska wróciła na mapy Europy. Mamy tu zatem silny wątek historyczny oraz patriotyczny. Już na początku książki dowiadujemy się o rozterkach głównego bohatera, w których musiał podjąć decyzję, czy bardziej czuje się Niemcem, czy może jednak Polakiem. Autor używa gwary poznańskiej z początku XX w. Dla mnie, osoby, która wychowała się na drugim końcu kraju, czytanie dialogów było nie lada wyzwaniem. Wiele określeń i zwrotów było dla mnie całkowitą abstrakcją. Mimo to język książki uważam za duży plus, bo pozwolił mi wczuć się w akcję. Dialogi były również nasączone dobrym humorem, co stanowi swego rodzaju kontrast dla opisywanej akcji. Jak dla mnie bomba!
W książce pojawiają się liczne wątki spiskowe. Mieszanka kultur i narodowości: Polaków, Niemców i Francuzów, których łączy to jedno szczególne miasto. Autor wykonał dobrą pracę swoimi opisami architektury. W wyobraźni niemal przenosiłam się do tych miejsc i przemieszczałam się po tych uliczkach. Kreacja bohaterów, która jest dla mnie bardzo ważna w książkach, jest na wysokim poziomie. Postacie o różnorodnych charakterach idealnie dobranych do opowiadanej historii, nie ma tu przypadku.

Podsumowując: Książka warta jest przeczytania przez każdego fana historii ze zbrodnią w tle. „Pójdę Twoim śladem” spodoba się zarówno tym, dla których jest to kolejne spotkanie z Antonim Fischerem, jak również tym, którzy z naszym bohaterem znają się już dobrze ?

Link do opinii
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy