Pogrzeb Figara

Ocena: 3.6 (5 głosów)

Zamach w operze! Która z siedmiu kobiet czyha na życie włoskiego amanta?

Tym razem Amadeusz Wagner, przeciętny flecista i detektyw-amator, ma do wykonania zadanie tyleż skomplikowane, co delikatne. Dyrektor opery zatrudnia go przy przedstawieniu ,,Wesele Figara", aby poprzez działania pod przykrywką zaopiekował się odtwórcą głównej roli. Jest nim wybitnie uzdolniony włoski amant, rozkochujący w sobie każdą kobietę, z którą przyjdzie mu współpracować. Dyrektor twierdzi, że artyście grozi niebezpieczeństwo, choć nie potrafi uzasadnić swoich przeczuć ani sprecyzować, na co Wagner powinien zwrócić uwagę...

Wkrótce jednak okazuje się, że domysły szefa opery były słuszne - odtwórca roli Figara zostaje brutalnie zamordowany. Czy to możliwe, by któraś z sopranistek dokonała takiej zbrodni? A może, co gorsza, każda z nich miała wystarczający powód do krwawej zemsty na włoskim przystojniaku? Jedno jest pewne: żeby rozwikłać tę zagadkę, domorosły detektyw będzie musiał znaleźć sposób na przebicie się przez mur pilnie strzeżonych, kobiecych tajemnic...

Informacje dodatkowe o Pogrzeb Figara:

Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2023-03-27
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN: 9788383134369
Liczba stron: 288
Język oryginału: polski

więcej

Kup książkę Pogrzeb Figara

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Dlaczego życie jest takie niesprawiedliwe? Nagradza się tych leniwych, co zrzucają pracę na innych, a karze tych pracowitych. Nie rozumiem tego.


Więcej

Straszna z ciebie ciapa. Każda kobieta ma powód, żeby zabić. Szczególnie kogoś, kto ją zdradzi.


Więcej
Więcej cytatów z tej książki
REKLAMA

Zobacz także

Pogrzeb Figara - opinie o książce

Avatar użytkownika - AnnaBook
AnnaBook
Przeczytane:2023-08-26, Ocena: 3, Przeczytałam, Mam, 52 książki 2023,

Do zapoznania się z treścią książki skłonił mnie opis wydawcy. Nieczęsto bowiem akcja kryminału ma miejsce w operze, wśród orkiestry, barytonów, sopranistek i osób odpowiedzialnych za powadzenie spektaklu. Jeśli dodać do tego bohatera: nieporadnego i średnio utalentowanego flecistę, działającego również jako detektyw – amator, który kocha prócz muzyki jedzenie i to w ilościach XXL, to lektura zapowiadała się naprawdę nieźle. Śmierć sławnego śpiewaka w operze? Też brzmiało bardzo zachęcająco.

„Rozwiązanie zagadki policja zawdzięcza Amadeuszowi Wagnerowi – soliście, fleciście filharmonii wrocławskiej, którego przenikliwy i ostry jak brzytwa rozum po raz kolejny wniknął w umysł mordercy i wskazał go w grupie ponad tysiąca mieszkańców”. Gdy dyrektor opery przeczytał artykuł w gazecie, nie miał żadnych wątpliwości, że Amadeusz świetnie nadaje się do wyznaczenia mu zadania pilnowania aktora grającego w operowym spektaklu Wesele Figara. Przystojny Włoch miał rzesze fanek i wszystkie potrafił rozkochać w sobie do czerwoności w czasie szybszym niż mrugnięcie okiem. Dyrektor przeczuwał, że z tego powodu mogą narodzić się wielkie kłopoty. Szczególnie że wraz z nim w sztuce występowała jego bardzo zazdrosna żona. Zatrudnił więc Amadeusza przy spektaklu, dał mu rolę grającego na flecie półnagiego cherubinka i jednocześnie kazał mieć oko na włoską gwiazdę. Wiecznie głodny Amadeusz nie do końca zrozumiał wyznaczone mu zadanie no i stało się... włoski amant otoczony wianuszkiem zakochanych i zazdrosnych kobiet po ostatnim występie zostaje znaleziony przez Amadeusza z nożem w plecach. Wydając ostatnie tchnienie, złapał flecistę za kostkę i wypowiedział dziwne słowo mające pomóc w ujęciu sprawcy. Amadeusz nie tylko nie zrozumiał, co powiedział Włoch, co padł zemdlony i został ocucony dopiero przez policję, którą wezwano na miejsce zdarzenia. Przez to i on znalazł się w gronie podejrzanych…

Pomysł na fabułę był przedni, miejsce akcji i środowisko bohaterów raczej niekonwencjonalne, ale niestety według mnie gorzej już było z wykonaniem. Uwielbiam humor Marty Kisiel, Olgi Rudnickiej, Marty Matyszczak czy Iwony Banach, a ten prezentowany przez Olgę Warykowską niestety częściej mnie drażnił, niż zachwycał i wywoływał uśmiech na twarzy. Na plus dla Autorki jest rozwiązanie zagadki morderstwa. Logiczność i spójność poruszonych wątków, ilość podejrzanych, z których wypowiedzi trzeba było oddzielić ziarno od plew, co intrygowało i pozwalało samodzielnie połączyć kropki. Jednak samo dojście Amadeusza do prawidłowych wniosków pomagających uchwycić sprawcę pozostawia wiele do życzenia.

Przyznam, że postać Amadeusza, choć ciekawa troszkę mnie irytowała. Przede wszystkim porównywanie ludzi do warzyw i owoców oraz wieczne burczenie w brzuchu (nawet po 3 schabowych z ziemniaczkami! I naprowadzające na rozwiązanie sprawy!) sprawiało, że podczas czytania nie mogłam się powstrzymać przed przewracaniem oczami. Podejście do stworzenia wizerunku bohatera bardzo nieszablonowe, jednak ja tego zabiegu nie kupiłam, a szczególnie tego gulgotania w brzuchu mającego świadczyć o celności dedukcji właściciela żołądka. Tak samo, jak nie przekonało mnie mentalne obrywanie szmatką od „mamusi” bohatera…

Kryminał jest lekki, szybko i przyjemnie się go czyta, ale mnie zabrakło w nim tego magicznego pierwiastka, który sprawia, że całkowicie odpływa się z otaczającego świata w ów wykreowany.

Recenzja powstała przy współpracy z redakcją Sztukater.pl

Link do opinii
„Artysta, który nie gra, wpada w depresję.”

 

Zabawna okładka i intrygujący opis na końcu książki „Pogrzeb Figara” sprawiły, że sięgnęłam po ten kryminał licząc na ciekawą sprawę detektywistyczną. W trakcie czytania zorientowałam się, że nie jest to pierwsza odsłona przygód głównego bohatera, jakim jest Amadeusz Wagner – niezbyt zdolny flecista z ogromnym apetytem, a do tego detektyw – amator, któremu udało się rozwiązać dwie zagadki. Pierwszą w książce „Cztery pory śmierci”, a drugą w „Eine kleine trup”. Od razu można zauważyć, że autorka nawiązuje tymi tytułami do znanych dzieł operowych i podobnie jest w trzeciej części cyklu, gdzie fabuła toczy się wokół przygotowań do spektaklu według dzieła Wolfganga Amadeusa Mozarta „Wesele Figara”.

W powieści pojawia się galeria osobowości wzbudzających różnorodne odczucia. Jedni od razu wzbudzają sympatię, natomiast polubienie innych wymaga nieco czasu, a są też tacy, którzy wzbudzają niechęć od samego początku. Jednym z nich, niestety, jest główny bohater, którego nie potrafiłam obdarzyć sympatią i to nie dlatego, że miał nadprogramowe masy ciała, ale dlatego, że wciąż wszystko kojarzyło mu się z jedzeniem, a ludzi porównywał do warzyw i owoców. Zbyt często burczało mu w brzuchu i to burczenie pojawia się w różnych okolicznościach, a do tego ciągłe jego wzdychanie do jedzonka serwowanego przez mamusię daje obraz podległego maminsynka. Zresztą mamusia też nie wzbudza miłych uczuć i raczej jest irytująca ze swoimi uwagami wobec dorosłego syna. Reakcje układu trawiennego, kubków smakowych Amadeusza i jego wzdychaniom do jedzenia są obecne w pierwszych rozdziałach dosyć często zanim dochodzi do morderstwa, ale i potem kulinarne wątki są obecne. Miałam przesyt tego rodzaju opisów zanim w końcu powieść zaczęła przypominać kryminał, gdyż przez prawie połowę powieści uwaga poświęcona jest Amadeuszowi, jego apetytowi i rozterkom.

Amadeusz to nie jedyny obżarciuch w tej powieści, bo przebija go zdecydowanie dyrektor opery, Ignacy Rzeszutko, który wciąż sięga po jakieś delicje, a do tego cały czas jest roztargniony, gburowaty i ma do tego problemy z pamięcią. Zresztą przy takim trybie życia nie jest to zaskakujące, a jedynie dziwiłam się, jak taka osoba może spełniać taką poważną funkcję.

W zamyśle miała być to, jak przypuszczam, komedia kryminalna, ale nie jest to ten rodzaj, który wywołuje parsknięcia śmiechu czy zabawne skojarzenia. Natomiast autorka stworzyła opowieść, w której na pierwszy plan wysuwa się muzyka i opera, gdyż to te dwa elementy tworzą tło dla tej kryminalnej opowieści.

Fabuła, od mniej więcej połowy, przeprowadza nas przez kolejne etapy śledztwa z udziałem Amadeusza i skutecznie kluczy pomiędzy odkrywanymi faktami oraz domysłami. Rozwiązanie zagadki nie jest proste, bo nie wszystkie osoby wydają się wiarygodne i szczere, ale mimo to można było domyślić się finału, chociaż zaskoczeniem był sposób, w jaki Giovanni stracił życie.

„Pogrzeb Figara” nie jest typowym kryminałem, w którym trup ściele się gęsto, ale raczej powieścią dla tych, którzy lubią lekkie formy splecione nie tylko z wątków śledczych, ale też obyczajowych, bo te dwa elementy się w niej zaznaczają. To przyjemna lektura na jeden wieczór podczas, której oprócz książki ustawmy sobie talerz z przekąskami, gdyż jest w niej tyle o jedzeniu, że można poczuć się głodnym.

Książkę przeczytałam, dzięki wydawnictwu Novae Res.

Link do opinii

Blurb "Pogrzebu Figara" zapowiadał niezwykle intrygującą powieść. Środowisko muzyków, opera, nieboszczyk-śpiewak i odrobinę gapowaty detektyw amator, który lubi sobie podjeść, ale ma umysł niczym brzytwa. Miałam sporo nadziei, ale zostały rozwiane wraz z wiatrem niosącym zapach świeżo upieczonych bułeczek. Wykonanie tej "opery" nie porwało mnie, a nawet w pewien sposób zaniepokoiło i zniechęciło.

Pomijam bardzo prosty styl, gdyż wiele książek - jak na przykład powieści Agathy Christie - są napisane lekkim, prostym piórem i czyta się je dobrze. Głównym problemem był dla mnie główny bohater, jego zachowanie i procesy myślowe.

Amadeusz myśli prawie wyłącznie o jedzeniu. Oczywiście można wtrącić czasami jakąś kulinarną metaforę/ wspomnieć o kulinariach. Tymczasem aluzje do kuchni pojawiały się praktycznie na każdym kroku, a punktami kulminacyjnymi tych aluzji było porównywanie ludzi do warzyw i owoców, w sposób obrazowy (wraz z rozpływaniem się w ustach). W pewien sposób było to niepokojące i już po pierwszym porównaniu kobiety do borówki, ogarnął mnie specyficzny niesmak.

Także charakter Amadeusza nie jest idealny. Ocenia ludzi po wyglądzie, dziwi się, jak przeciętna z wyglądu kobieta mogła "złapać" przystojnego męża, a dodatkowa myśl, że zacytuję "słyszał, że są ludzie, którzy dobierają się ze względu na cechy charakteru, nie wyglądu" sprawiła, że przewróciłam oczami. Takie ocenianie ludzi ciągnie się przez większość książki i nie pomaga w polubieniu głównego bohatera, dodatkowo polewane co jakiś czas sosem upichconym z (a co, też nawiążę do jedzenia) ludzi-szczypiorów i burczenia w brzuchu.

Wydaje mi się, że autorka chciała stworzyć sympatycznego, nieco dziecinnego, ale inteligentnego oryginała, tak, jak Agatha Christie stworzyła Herculesa Poirot, z jego wszystkimi dziwactwami i przywarami. Jednak wyszło to bardzo nieciekawie. Do już wymienionych procesów myślowych Amadeusza i wynikających z nich cech charakteru, dołącza również złośliwość i pewna nietolerancja.

Dodatkowo, opisy niektórych postaci żeńskich (wylewające się spod bluzki biodra, czy zbyt obcisłe ubrania) zdają się celowo uderzać w taki wygląd. Rozumiem, miał to być pewien komizm, ale dla mnie było to o parę kroków za daleko w niewłaściwą stronę. Komedie rządzą się swoimi prawami, ale co za dużo to niezdrowo.

To już - z tego co wyczytałam - trzecia część przygód Wagnera. Czyli bohater albo stał się jeszcze gorszy, albo autorka konsekwentnie pisze go w taki sposób. Zniechęca to do sięgania po inne pozycje - dla mnie postacie, zwłaszcza znaczące, są bardzo ważnym składnikiem fabuły. I co prawda nie zawsze decydują o tym, czy książka mi się spodoba czy nie - ale w tym przypadku Amadeusz skutecznie sprawił, że fabuła była... niestrawna.

Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu na kanapie.

Link do opinii

"Amadeusz się nudził.
Nudził się tak potwornie, że nawet nie chciało mu się jeść."
Nie czytałam wcześniejszych książek z serii "Amadeusz Wagner", lecz nic w tym dziwnego, bo to przecież moje pierwsze spotkanie z autorką.
Zaintrygował mnie tytuł książki, który od razu skojarzyłam sobie z operą "Wesele Figara", może dlatego, że na tej jednej miałam okazję być wiele lat temu
w Teatrze Wielkim w Warszawie.
Nie pomyliłam się, co do treści, bo fabuła toczy się wokół tego właśnie przedstawienia.

We wrocławskiej operze odtwórca roli Figara zostaje zamordowany. Kto mógł pozbawić życia tak utalentowanego, bardzo przystojnego, (w którym kochały się wszystkie kobiety) oraz lubianego przez wszystkich Włocha?
Amadeusz Wagner jest drugim flecistą w Filharmonii Wrocławskiej, został jednak oddelegowany do opery, żeby wcielił się w rolę cherubinka grającego na flecie. Prawdę mówiąc, to moim zdaniem oraz samego Amadeusza, nie pasował do takiej roli. Owszem, grać na flecie może i potrafił, ale przede wszystkim uwielbiał jeść, więc jego wygląd bardziej pasował do roli wieloryba niż cherubina...
Okazało się, że jednak, iż ten sympatyczny grubasek został zatrudniony po to, żeby niejako chronić odtwórcę Figara. Dyrektor miał jakieś przeczucie, że wielkiemu artyście grozi niebezpieczeństwo. Nie potrafił jednak tego dokładnie sprecyzować, gdyż był pod wpływem silnych leków, więc ciapowaty Amadeusz nie ma pojęcia co co chodzi i dlaczego ma pilnować Giovanniego. Przed zapatrzonymi niego sopranistkami? Czy przed żoną?
Dopiero po śmierci artysty dowiedział się, w jakim celu go zatrudniono. Postanawia więc prowadzić swoje prywatne dochodzenie. Policjanci nie są z tego powodu zbyt szczęśliwi, gdyż już poprzednio Amadeusz był niejako zamieszany w morderstwa a nawet pomógł wykryć sprawców, więc znano go jako detektywa amatora...


"Zaczął sobie wyobrażać, jakby wyglądał, gdyby był normalnych rozmiarów. Normalnych wedle zaleceń lekarzy i współczesnej mody, a nie definicji jego mamusi."
Amadeusz Wagner, podobnie zresztą jak dyrektor opery, myśli przede wszystkim żołądkiem. Lecz jako detektyw, czuje się znakomicie, pomaga mu redaktor, który na bieżąco publikuje w prasie jego działania, doprowadzając policję do szału.
Autorka z dużą dokładnością opowiada nam co zjadają główni bohaterzy oraz na co mają ciągle ochotę.
Myślę jednak, że z taką ilością pochłanianych pokarmów przez dwóch bohaterów, to lekka przesada. Mam nadzieję, że to przestroga autorki przed takimi nawykami, bo uzależnienie od jedzenia jest przecież chorobliwe (podobnie jak niejedzenie). Chociaż Amadeusz, w przeciwieństwie do dyrektora opery, zachowuje się o wiele lepiej. W tej książce jest chyba więcej o jedzeniu niż o samej zbrodni...

"Pogrzeb Figara" to lekki i dość sympatyczny kryminał detektywistyczny, nawiązujący trochę do dedukcji Sherlocka Holmesa i Herkulesa Poirota. Rozrywka na jeden wieczór lub popołudnie. Ta komedia kryminalna, to trzecia w cyklu z Amadeuszem Wagnerem. Lektura lekka, łatwa i przyjemna. Może trochę za długo się rozkręca, ale polecam dla rozrywki. I chociaż realia są dość mocno przerysowane, to po oswojeniu się ze sposobem pisania autorki, lektura nawet zaczyna sprawiać przyjemność. W sumie Olga Warykowska ma przyjemny styl pisania. Akcja zwięzła, nie jest zbyt rozwlekła a dialogi powodują dynamikę akcji. Narracja w trzeciej osobie, ale cały czas narrator towarzyszy Amadeuszowi, więc na bieżąco odkrywamy coraz to nowe elementy tej zagadki.


Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.

Link do opinii
Avatar użytkownika - renatakozlowska
renatakozlowska
Przeczytane:2023-05-03, Ocena: 5, Przeczytałam,

Są takie książki, których czytanie jest zagrożeniem dla figury. Nie wiecie o co chodzi? Chodzi o serię książek o Amadeuszu Wagnerze Olgi Warykowskiej.
Amadeusz jest flecistą a jednocześnie wielbicielem jedzenia i w każdej z książek z tej serii je dużo pyszności. Nie inaczej jest w najnowszej "Pogrzeb Figara".
Nasz flecista to trochę taki detektyw amator, który rozwiązał już niejedną zagadkę kryminalną. Ale przy każdej okazji raczy się też pysznym jedzeniem, które autorka tak obrazowo opisuje, że aż momentami czułam głód podczas czytania. Tym razem znajdziemy tu sporo dań kuchni włoskiej.
W tej części swoich przygód, Amadeusz ma za zadanie ochronę włoskiego amanta, gwiazdy przedstawienia Wesele Figara. Zatrudnił go dyrektor opery, by go strzegł. Niestety...odtwórca roli Figara ginie... Kto go zabił i dlaczego zginął? Czy Amadeuszowi uda się to wykryć? Sprawdźcie sami.
Jak ja lubię tę serię. Autorka stworzyła historie, którą czyta się z przyjemnością, a postać grubiutkiego flecisty, detektywa amatora, wzbudza sympatię. Jest specyficzny, niby takie ciepłe kluchy z niego i myśli tylko o jedzeniu, ale potrafi łączyć fakty...no po prostu da się lubić. A te jego przemyślenia na temat jedzonych potraw czy kuchni swojej mamy, którą uważa za najlepszą na świecie...
Dobrze się bawiłam podczas czytania, choć momentami musiałam wziąć sobie coś do jedzenia, bo autorka tak obrazowo pisze o tych pysznościach ?.
Podoba mi się to połączenie kuchni, sztuki i zbrodni. I mam nadzieję, że jeszcze spotkamy się z Amadeuszem Wagnerem i jego śledztwami. Jeśli jeszcze nie znacie tej serii to koniecznie ją przeczytajcie. Nie są to typowe kryminały, raczej książki kulinarno-kryminalne, ale naprawdę dobrze się je czyta.

Link do opinii
Inne książki autora
Cztery pory śmierci
Olga Warykowska0
Okładka ksiązki - Cztery pory śmierci

Mówi się, że muzyka łagodzi obyczaje. Nic bardziej mylnego... Podczas premierowego koncertu „Czterech Pór Roku” Antonio Vivaldiego...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy