Przejmująca, pełna prawdy historia o poszukiwaniu akceptacji i miłości
Wszystkim się wydaje, że dobrze znają Libby, dziewczynę kiedyś zwaną ,,najgrubszą nastolatką w Ameryce". Nikt jednak nie zadaje sobie trudu, żeby poznać ją tak naprawdę. Po śmierci mamy Libby zajadała się w czterech ścianach swojego domu w towarzystwie załamanego ojca i własnego smutku. Teraz dziewczyna wraca do szkoły, jest gotowa na nowych przyjaciół, miłość, na wszystko, co życie ma jej do zaoferowania. Wszystkim się wydaje, że dobrze znają Jacka. Owszem, to popularny i lubiany uczeń, ale i osoba, która nauczyła się nie rzucać w oczy. Jack potrafi zaprojektować i zbudować niemal wszystko, ale nie jest w stanie zrozumieć, jak działają trybiki jego własnego mózgu. Nikt nie zna wielkiego sekretu Jacka: chłopak nie rozpoznaje twarzy, nawet rodzeni bracia wyglądają dla niego jak obcy ludzie. Jack i Libby, połączeni okrutną licealną zabawą, spotykają się na szkolnej terapii. Oboje są wściekli, ale wściekłość powoli zmienia się w zainteresowanie. Odkrywają, że im więcej czasu spędzają ze sobą, tym mniej czują się samotni i niepotrzebni.
,,Nigdy dotąd nie polubiłem bohaterów książkowych tak bardzo, jak polubiłem Libby i Jacka. Podtrzymując wszechświat pięknie przypomina, jak ważne jest, by podchodzić do innych ze zrozumieniem". Jay Asher, autor 13 powodów
,,Wspaniale napisana i jakże prawdziwa, a do tego wprowadza parę bohaterów, którzy już zawsze będą należeli do moich ulubionych. Każdy czytelnik zakocha się w Libby Strout!" Nicola Yoon, autorka Ponad wszystko
Jennifer Niven jest autorką bestsellerowej powieści ,,Wszystkie jasne miejsca", a także czterech powieści dla dorosłych czytelników, trzech książek niebeletrystycznych oraz scenariusza do filmu na podstawie ,,Wszystkich jasnych miejsc" (nowość Netfliksa). Pisarka wychowała się w stanie Indiana, obecnie mieszka w Los Angeles.
Wydawnictwo: Bukowy Las
Data wydania: 2023-07-26
Kategoria: Dla młodzieży
ISBN:
Liczba stron: 408
Tytuł oryginału: Holding Up the Universe
Przejmująca historia o znajdowaniu osoby, która widzi cię takim, jakim jesteś naprawdę.
Podtrzymując wszechświat to najnowsza powieść Jennifer Niven amerykańskiej pisarki, a moje pierwsze spotkanie z jej twórczością. I powiem wam szczerze, że mam ochotę na jeszcze.
Wszystkim się wydaje, że dobrze znają Libby (…). Nikt jednak nie zadaje sobie trudu, żeby dojrzeć cokolwiek poza jej wagą, poznać ją tak naprawdę. Po śmierci mamy Libby zajadała się w czterech ścianach swojego domu w towarzystwie załamanego ojca i własnego smutku. Teraz dziewczyna wraca do szkoły, jest gotowa na nowych przyjaciół, miłość, na wszystko, co życie ma jej do zaoferowania.
Ona – Libby Strout, kiedyś najgrubsza nastolatka Ameryki. On – Jack Masselin, chłopak cierpiący na rzadką przypadłość, prozopagnozję. Krótko mówiąc Jack nie rozpoznaje twarzy, nawet jeśli zna kogoś od bardzo dawna. To oni są głównymi bohaterami opowieści Jennifer Niven oraz naprzemiennie jej narratorami.
Wszystkim się wydaje, że dobrze znają Jacka. Owszem, to popularny i lubiany uczeń, ale i osoba, która nauczyła się nie rzucać w oczy. Nikt nie zna wielkiego sekretu Jacka (…). Jack potrafi zaprojektować i zbudować niemal wszystko, ale nie jest w stanie zrozumieć, jak działają trybiki jego własnego mózgu.
Trudno o tak bardzo niedopasowaną parę jak Libby i Jack (na pierwszy rzut oka, oczywiście). Ona zmagająca się z nadwagą, w pewien sposób napiętnowana, wywołująca ogólne zaciekawienie, ale nie w dobrym tego słowa znaczeniu. On jest popularnym chłopakiem, mającym przyjaciół, ale tak naprawdę nikt go nie zna. Na skutek głupiego żartu Libby i Jack zwracają na siebie uwagę i nie będzie nadużyciem jeśli napiszę, że zaczyna łączyć ich przyjaźń… a może coś więcej (?)
Wszelkie odmienności są postrzegane przez społeczeństwo w sposób nieprzychylny, a zbyt często opresyjny. I obojętnie gdzie rzecz się dzieje, tak po prostu jest na całym świecie. Libby musi żyć z łatką, która przylgnęła do niej kilka lat temu. Owszem schudła, ale nadal jest duża i zdaje sobie z tego sprawę. Bardzo chciałaby być postrzegana w inny sposób, ale pewnych spraw nie da się przeskoczyć. Jack natomiast z powodzeniem ukrywa swoją ułomność i chyba nie ma się co dziwić. Bardzo możliwe, że byłby traktowany jak dziwadło, a na pewno ciekawostkę.
Podtrzymując wszechświat to bardzo zajmująca lektura. Ciekawa przez tematykę, ale też przez przyjemny w odbiorze styl autorki. Powieść dotyka ważnych, nie tylko dzisiaj, problemów. Problemów, z którymi radzą sobie tak nastolatki, jak i osoby dorosłe: akceptacja otoczenia, brak tolerancji, spełnianie marzeń.
Bohaterowie powieści Niven są dobrze wykreowani i trudno nie polubić tej dwójki nastolatków. Jack jest, mimo popularności, pogubiony. Libby natomiast przebojowa, odważna, choć czasami pocą jej się z nerwów ręce. Libby można pokochać, bez względu na wiek. To taki typ bohaterki, za którą trzyma się kciuki.
Podtrzymując wszechświat jest książką dla młodzieży, ale uważam, że nie tylko. Każdy znajdzie w niej coś dla siebie, bo podobne problemy zdarzają się cały czas w normalnym życiu i nie każdy potrafi sobie z nimi radzić jak ta wyjątkowa para nastolatków. Opowieść Jennifer Niven jest wartościowa, nietuzinkowa, oryginalna i szczerze polecam ją innym czytelnikom.
'(...) JESTEŚCIE CENNI. Czy jesteście duzi czy mali, niscy czy wysocy, zwykli czy śliczni, towarzyscy czy nieśmiali. Nie pozwólcie żeby ktokolwiek wmawiał wam, że jest inaczej. I sami też tego nie róbcie''.
Jack choruje na prozopagnozę, która objawia się tym, że nie rozpoznaje twarzy znajomych ludzi. Nikt o tym nie wie - ani jego rodzina, ani przyjaciele. Udaje kogoś innego, aby zatuszować swoją chorobę. W szkole jest pewny siebie, zabawny, ale w środku skrywa w sobie wiele żalu i złości. Na domiar wszystkiego dowiaduje się o sekrecie, który skrywa jego ojciec.
Libby jest znana jako ''najgrubsza dziewczyna Ameryki'' kiedy to trzy lata temu musiano zburzyć jej dom, aby za pomocą dźwigu wyciągnąć ją z domu. Po śmierci matki zamknęła się w czterech ścianach, zajadając swoje smutki jedzeniem. Wkrótce jej tusza doprowadziła ją do tego, że zagrażała jej życiu, a ona musiała zrobić wszystko, aby schudnąć. Jej tata zawsze był przy niej, wspierał ją i dbał najlepiej jak umiał.
Po kilku latach siedzenia w domu dziewczyna zamierza powrócić do szkoły. Jest gotowa przyjąć od życia wszystko: miłość, drwiny, przyjaźń, zaczepki i wszystko inne z czym dotąd nie miała styczności.
To w szkole poznaje Jacka. Chłopaka, który jest popularny i lubiany. Obydwoje wpadają w sidła okrutnej, szkolnej zabawy i są zmuszeni do udziału w terapii psychologicznej. Na początku oboje nie potrafią rozmawiać ze sobą normalnie. Są wściekli za zaistniałą sytuację. Jednak z czasem o są coraz bardziej sobą zainteresowani, a Jack uświadamia sobie, że Libby jest jedyną, którą tak naprawdę widzi.
Z twórczością Jennifer nie miałam dotąd styczności, chociaż nie ukrywam, że bardzo chciałam przeczytać jej ''Wszystkie jasne miejsca''. Autorka w ''Podtrzymując wszechświat'' przeplata teraźniejszość z przeszłością pozwalając nam poznać dokładnie poprzednie wydarzenia. Poznajemy głównie czas, kiedy Libby jest zamknięta w czterech ścianach, powody, które doprowadziły ją do takiego stanu oraz teraźniejszość podczas, której pojawia się w szkole. Niektórzy ją lubią, niektórzy ignorują, a nie którzy są dla niej wredni. Jednak ona nie do końca się tym przejmuje. Nie boi się wypowiadać własnego zdania, akceptuje siebie i nie potrafi zrozumieć dlaczego inni nie akceptują jej. Dlaczego nie chcą lepiej poznać jej charakter tylko z góry osądzają z powodu jej wyglądu? A Libby to naprawdę świetna postać - pozytywna, zwariowana, inteligenta, silna i odważna. Ma wiele dobrych dni, ale czasem zdarzają jej się słabsze, jednak nie rozczula się nad sobą i szybko staje na nogi. Najbardziej podoba mi się w niej to że się nie poddaje, a żeby odrobinę dodać sobie odwagi pisze na swoich trampkach pozytywne cytaty z książek. Potrafi śmiać się i wygłupiać przy innych ludziach i zaraża ich pozytywną energią.
Jeśli chodzi o postać Jacka jest jak dla mnie mało wyrazistą postacią jeśli porównywać go z Libby. Nie do końca się z nim polubiłam. Jednak zauważyła, że był troskliwy w stosunku do młodszego brata i swojej mamy.
''Podtrzymując wszechświat'' to powieść, która dostarcza wiele przemyśleń. O prześladowaniu, o życiu, żałobie, ale również o ruszaniu naprzód. Pokazuje, że nie można oceniać ludzi poprzez wygląd i na jego podstawie wydać opinię. Warto za to podejść i poznać się lepiej, bo może zaprzyjaźnimy się dzięki temu z wartościową osobą.
Ta książka nie jest emocjonalna, tak jakbym chciała, ale przyjemna, świetnie się przy niej bawiłam, a do postaci Libby poczułam ogromną sympatię. Jest to historia dla ludzi o każdym wieku, bo szczerze mówiąc, każdy - nie ważne czy młody, czy starszy powinien nauczyć się tolerancji i szacunku. Autorka porusza nie łatwy temat bazując na własnych doświadczeniach, ale jednoczenie wprowadza ciepły klimat, rozbawia, sprawiając, że przez książkę się płynie.
''Ludzie są wstrętni z wielu powodów. Niekiedy po prostu mają wstrętny charakter. Czasami ktoś inny był dla nich wstrętny i chociaż nie zdają sobie z tego sprawy, przenoszą to swoje wstrętne wychowanie na resztę świata i innych traktują w taki sam sposób. Niektórzy są wstrętni ze strachu. Jeszcze inni wolą zachować się wstrętnie wobec innych, zanim inni zachowają się wstrętnie wobec nich. To takie bycie wstrętnym w obronie własnej''.
Opowieść o... akceptacji. I o tym, jak ważna jest ona dla każdego z nas.
Ta książka łączy w sobie bardzo wiele prawd. Prawd o tym, jak bardzo okrutni, głupi i bezmyślni potrafią być ludzie. Do tego prawd o tym, jak ważne jest to, by nie poddawać się temu, co chce narzucić nam otoczenie. Wreszcie prawd o tym, czym jest, jak ważna i niezbędna jest w naszym życiu akceptacja - i to nie tylko ta, którą możemy dostać od otoczenia; równie ważna jest nasza samoakceptacja... i o tym właśnie jest (przede wszystkim) ta książka.
Libby i Jack - to główni bohaterowie tej powieści. Dwójka nastolatków... "Najgrubsza nastolatka w Ameryce" i chłopak cierpiący na rzadkie schorzenie, polegające (w największym skrócie) na tym, że nie rozpoznaje twarzy bliskich. Książka jest głównie o nich - o tym, co czują, jak czują i w jaki sposób przeżywają... zarówno samych siebie, jak również to, co zgotowało im otoczenie. Te dwie, przeplatające się ze sobą historie potrafią nieźle wkurzyć (przez ludzką bezmyślność i głupotę), ale też skłonić do porządnej refleksji nad tym... kim jesteśmy jako ludzie. Co sprawia, że potrafimy być okrutni? Dlaczego krzywdzimy innych? Czy nie rozumiemy czasem, że niszczymy innym życie? Wiem, ta powieść nie została napisana z myślą o stawianiu takich pytań... Lecz byłoby dobrze, jeśli je sobie zadamy po skończonej lekturze.
"Podtrzymując wszechświat" to także książka o nadziei. Może nie do końca o nadziei w drugiego człowieka (choć też), ale przede wszystkim o nadziei dotyczącej tego, że dzień jutrzejszy może być lepszy od dzisiejszego. Ok, brzmi banalnie... Tak. Banalnie. Jednak czy nadzieja sama w sobie nie jest jednym z najbardziej banalnych odczuć? Banalnych, a czasem nawet naiwnych? To wszystko prawda... Jednak nadzieję... warto mieć. Zawsze ;)
Polecam.
Dziękuję Wydawnictwu Bukowy Las i Forever Young Books za egzemplarz recenzencki.
Recenzja znajduje się także na moim blogu:
https://cosnapolce.blogspot.com/2017/11/podtrzymujac-wszechswiat-jennifer-niven.html
Spodobała mi się. Inaczej niż "Wszystkie jasne miejsca" i chyba nawet trochę bardziej. Nie wiem jak autorka dokonała czegoś takiego, ale kiedy czytałam część, której narratorem był Jack, twarze postaci dosłownie rozmywały mi się w wyobraźni. Niesamowite. Szczerze polecam, mimo iż wydaje się być dołująca, to tak naprawdę jest na maksa pozytywna.
Nowa powieść Jennifer Niven, autorki bestsellerowych "Wszystkich jasnych miejsc". Niezwykła historia wrażliwej dziewczyny, zdeterminowanej, by przeżyć...
Nowa powieść Jennifer Niven, autorki WSZYSTKICH JASNYCH MIEJCPrzejmująca historia o znajdowaniu osoby, która widzi cię takim, jakim jesteś naprawdęWszystkim...
Przeczytane:2019-04-07,
Po przeczytaniu książki "Podtrzymując wszechświat" mogę bez dwóch zdań, nazwać siebie fanką twórczości Jennifer Niven, która zauroczyła mnie swoim podejściem do przedstawienia historii, która uczy i porusza wiele istotnych kwestii, takich jak akceptacja siebie. Bardzo długo zastanawiałam się o co mogę o niej napisać i w końcu, gdy emocje opadły zabrałam się za napisanie recenzji. Mam nadzieję, że moja opinia zachęci Was do przeczytania tej powieści.
Ale na początek kilka słów o fabule. Libby Strout nazywana była kiedyś "najgrubszą nastolatką w Ameryce", a to wszystko przez to, że do sieci trafił filmik ukazujący scenę, jak strażacy zmuszeni byli zburzyć ścianę, żeby wynieść Libby z domu. Po śmierci mamy, dziewczyna zamknęła się w czterech ścianach swojego pokoju i w towarzystwie załamanego ojca i własnego smutku spędzała całe dnie. Dopiero, gdy jej tusza doprowadziła do najgorszego z możliwych scenariuszy, Libby postanawia schudnąć i zmienić swoje nawyki żywieniowe. Teraz wraca do szkoły, jest gotowa na nowych przyjaciół, miłość, na wszystko, co życie ma jej do zaoferowania. Tam poznaje Jacka. Chłopaka, który jest popularny i lubiany wśród rówieśników, jednak nikt z nich nie zna sekretu, jaki Jack skrywa w swoim sercu. W wieku sześciu miał wypadek, spadł z dachu i uderzył się w głowę. Od tego momentu nie jest w stanie zrozumieć jak działają trybiki jego własnego mózgu - nie rozpoznaje twarzy bliskich mu osób.
Jack i Libby, połączeni okrutną licealną zabawą, spotykają się na szkolnej terapii. Oboje są wściekli, lecz złość powoli zmienia się w zainteresowanie. Odkrywają, że im więcej czasu spędzają ze sobą, tym mniej czują się samotni i niepotrzebni.
Z twórczością Jennifer Niven spotkałam się po raz pierwszy. Mam na swojej półce jej pierwszą powieść "Wszystkie jasne miejsca", której nie miałam okazji jeszcze przeczytać, ale teraz wiem, że będę musiała to jak najszybciej nadrobić, bo jak wielu zapewniało ta historia jest jeszcze lepsza. Główną bohaterkę poznajemy w chwili, gdy dziewczyna wraca do szkoły, po dość długiej przerwie, jaką spędziła zamknięta w swoim pokoju, z dala od ludzi i swoich przyjaciół. W pierwszych rozdziałach śledzimy, jak Libby od początku musi przystosować się do reguł panujących w szkole, poznać nowych uczniów, jak i wrócić do swoich dawnych znajomych. Powrót do rzeczywistości nie jest dla niej łatwy, tym bardziej, że większość uczniów przylepiło jej miano "najgrubszej dziewczyny w szkole". Przez co na codzień spotyka się z wieloma obraźliwymi wiadomościami i szyderczymi spojrzeniami. Dodatkowo, nie pomaga jej fakt, że już pierwszego dnia szkoły zostaje wplątana w głupią licealną zabawę przez Jacka. Przez to zdarzenie oboje muszą uczestniczyć na szkolnej terapii. Oboje są wściekli, lecz złość powoli przemieni się w zainteresowanie i zrozumieją, że im więcej czasu spędzają razem, tym mniej czują się samotni.
"Podtrzymując wszechświat" to książka, którą czytałam z ogromnym zaangażowaniem i całkowitym skupieniem. Nie chciałam, żeby coś istotnego mi umknęło. Autorka poruszyła w niej wiele istotnych problemów, które sami spotykamy prawie codziennie i jesteśmy naocznymi świadkami takich zachowań, a nawet sami do nich doprowadzamy. Chodzi tutaj o bezpodstawne wyśmiewanie się z innych, autorka dobitnie uświadamia nam, jak łatwo jest osądzić i wyśmiać drugą osobę, nie znając jej, a ani jej historii. Libby może i była gruba, ale była za to niesamowicie dobrą i mądrą dziewczyną, która nie zasłużyła sobie na obelgi ze strony innych ludzi przez to, że oni widzieli tylko jej tuszę, a nie jej charakter, czy powody, jakie nią kierowały, gdy doprowadziła się do takiego stanu. Bardzo polubiłam i zżyłam się z główną bohaterką. Była ona taką postacią, z którą mogłabym się zaprzyjaźnić, co jest świetne, ponieważ jeszcze nigdy nie spotkałam takiej bohaterki, która mnie nie irytowała a wręcz zyskała moją sympatię. Jeśli chodzi o Jacka, to do niego miałam pewne zastrzeżenia. Chodzi mi tutaj o jego zachowanie względem innych, często był arogancki i strasznie mnie to złościło.
Niesamowicie mocna, intensywna powieść z jakże głębokim przesłaniem, które daje wiele do myślenia. Każdy powinien ją przeczytać, zagłębić się całkowicie w lekturę i uświadomić sobie, że nie liczy się wygląd drugiej osoby, a charakter i to co ta osoba, ma do przekazania. Jak już wspominałam łatwo jest osądzić i przylepić nieodpowiednią nalepkę drugiej osobie.
Gorąco Was zachęcam, byście sięgnęli po "Podtrzymując wszechświat"! To wartościowa książką, którą pokochałam całym sercem i mam nadzieję drogi Czytelniku, że ty także się zakochasz! :)