Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2017-02-06
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 448
Tytuł oryginału: The Score
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Anna Mackiewicz
Myślę, że potrzeba pewnego poziomu zaufania, by siedzieć obok kogoś i nie czuć palącej presji paplania.
Dean i Allie spędzają z sobą jedną noc, która wszystko w nich zmienia. Czy staną się sobie bliżsi czy może poczują do siebie wrogość?
Według mnie jest to najlepsza historia tej autorki. Ta część wnosi wiele śmiechu, czym doprowadza do łez. W łatwy sposób ukazany jest tutaj przewrot emocjonalny, który wiedzie czytelników poprzez załamanie, przygodę, radość, smutek, a przede wszystkim miłość i pożądanie. Wszystkie te uczucia się kumulują, co daje wspaniałe połączenie.
Moim zdaniem książka ta ukazuje piękno przyjaźni, która potrafi trwać wiecznie nawet, gdy tej osoby zabraknie w naszym życiu. "Podbój" to nie tylko opowieść o erotycznych wysokach, ale także o poczuciu wartości i przynależności w chwili wewnętrznego zagubienia.
Jak dla mnie książka ta powinna znaleźć się na półce każdego czytelnika, który lubi mocne zawirowania. A także u tych, którzy uwielbiają emocjonalne wrażenia, gdyż ta książka je wywołuje tak silne jak przejażdżka na kolejce górskiej.
Moja ocena:10/10
"-Ojej, spójrz tylko na niego, G, jest taki słodki, gdy śpi.
-Istny aniołek.
-Bardzo puszczalski aniołek.
-Czekaj no, czy anioły w ogóle się bzykają? A jeśli tak, to czy niebiańskie orgazmy są milion razy lepsze niż te ziemskie? Założę się, że tak.
-No przecież. A jak myślisz, skąd się biorą tęcze? Za każdym razem, gdy widzisz jedną na niebie, to znak, że jakiś anioł właśnie zaliczył orgazm.
-Ej, to nawet ma sens. Jak w tym powiedzeniu, że ilekroć zadźwięczy dzwonek, jakiś anioł dostaje skrzydła i aureolę.
-Dokładnie.
Zerkam jednym okiem w kierunku drzwi.
-Wiecie, że was słyszę, prawda?
Mój rozzłoszczony głos położył kres najbardziej dziwacznej rozmowie, jaką w życiu usłyszałem.
-O dobrze, nie śpisz już- świergocze Logan.
-Oczywiście, że nie-gderam, przecierając oczy.- Jak niby mam spać, gdy takie dwa kutafony stoją o krok od mojego łóżka i pieprzą o dymających się aniołach?"
Rozstania zawsze bolą, ciężko jest pozbierać się po nich.
Mówią, że najlepszą odskocznią od tego jest skok w bok.
Ale czy na pewno? Czy wystarczy to na dłużej?
To wie Allie, główna bohaterka książki.
Allie właśnie rozstała się ze swoim mężczyzną, którego kocha. Nie układało się między nimi najlepiej, a więc postanowiła raz na zawsze wszystko zakończyć. Przez rozstanie wpada w sieć, którą rozstawił Dean i tak rozpoczyna się ich historia.
Allie jest dziewczyną, która potrafi rozśmieszyć, ale jej silna wola jest bardzo słaba. Wielokrotnie to udowadniała i to od samego początku książki.
Czy ją lubię? Nie przepadam za nią szczególnie, ale to normalne, wiele głównych bohaterek mnie irytuje. Jednak ma u mnie plusy za swoje pyskowanie.
Dean jest facetem, który uwielbia się zabawiać. Nie obchodzi go zdanie innych. Jest pewny siebie, z wielkim ego, które prezentuje na każdym kroku. Osiąga wszystko, co tylko sobie wymarzy. Dąży do swoich celów, ale jednocześnie jest zapatrzony w siebie. Jego arogancja bije nawet z postawy ciała.
Jest wulgarny i nie owija w bawełnę.
Niewielu jest głównych bohaterów, których bym nie polubiła, a jednak Dean należy do tego małego grona. Nie lubię go. Może i rozśmieszał mnie swoimi niektórymi rozmowami, ale jego płytkie teksty oraz wulgarne zachowanie całkowicie gasiły wszystko.
"Marszczę na niego brwi.
- Co twoja ręka robi na moim ramieniu?
Dean wygląda jak uosobienie niewinności.
- Ja tak właśnie oglądam filmy.
- Czyżby? Chcesz mi powiedzieć, że tak samo obejmujesz Garretta, gdy oglądasz z nim film?
- Oczywiście. A jeśli jest dla mnie miły, czasem wsuwam mu rękę w spodnie."
Wiele osób zachwycało się twórczością Elle Kennedy, a więc i ja postanowiłam sięgnąć po jedną z jej książek, i przekonać się, czy jej twórczość jest naprawdę taka wspaniała.
I cóż, stanowczo stwierdzam, że ani nie jest zła, ani dobra. Jest taka pomiędzy. Niby płynęłam, ale momentami zatapiałam się w grząskim gruncie.
Elle Kennedy uczepiła się schematu, który wałkowany był w wielu książkach. Mamy tutaj sportowca, który zabawia się z laskami i tego nie ukrywa oraz dziewczynę, która lubi zobowiązania, a o seksie przypadkowym nawet nie śni. I oczywiście natrafia się okazja, kiedy to pozostają sami w domu i chociaż ona mówi "NIE!", to i tak wskakuje do łóżka niesamowicie przystojnego kolegi, do którego czuje wstręt, bo jest takim rozpustnikiem. BLEH! Mam już dość tak schematycznych książek, w których wiem, co się wydarzy za pięć minut.
Ale dobra, schematyczność można przeżyć, bo połowa romansów to na jedno kopyto jest pisana.
Przejdźmy więc teraz do jakże wspaniałego języka bohaterów, którzy co chwilę używają wulgaryzmów. Ja absolutnie nie mam nic przeciwko przekleństwom, które występują w książkach. W sumie nawet je lubię, jeśli podkreślając moc emocji i słów, jakie przekazują bohaterowie. Jednak niestety Kennedy używa ich w nadmiarze i to w momentach, gdzie nie powinny się pojawić. Książkę przez to zaczęłam bardzo źle odbierać, a bohaterowie irytowali mnie.
A najlepsza była w tym wszystkim główna bohaterka, która uwielbiała powtarzać jak swoją mantrę zwrot "Dupa, japa, pipa". Nie rozumiem nadal po co ona to wypowiadała w momentach swojej złości. To było bardzo niesmaczne. I dodatkowo nazywała swoją pochwę "cipką". Jak dla mnie jest to wulgarne i bez jakiegokolwiek szacunku dla swojego ciała. A przecież wystarczyło nazwać to wszystko delikatniej. Jest tyle pięknych zwrotów, chociażby "muszelka". Ale najwyraźniej taki był zamysł autorki.
"GARRETT: Allie śpi w moim pokoju.
GARRETT: Twój fiut śpi w twoim pokoju.
Ja pierdzielę, czemu wszyscy mają obsesję na punkcie mojego fiuta?"
Ale dobra, Natalia już kończy z narzekaniem i teraz przejdzie do tego, co jej się podobało, no tak jakby.
Styl autorki sam w sobie nie jest zły. Jeśli usuniemy kilka wad, to jest naprawdę fajnie. Płynęło się podczas czytania, ale nie było to coś, co wywołuje u mnie burzę emocji. Po prostu czytałam, taka książka na jeden raz. Pojawiał się nawet śmiech u mnie, w momentach, gdy Allie i Dean rozmawiali, a raczej wzajemnie rzucali w siebie nieprzyzwoitymi komentarzami. I w sumie to bohaterowie nie byli wcale tacy źli, można ich przetrawić. Chociaż zachowywali się momentami jak napalone dzikie kuny i to dosłownie. Jak przeczytacie książkę to sami przekonacie się, że tak było. Oni potrafili zabawiać się na chodniku przy klubie, także no... to samo za siebie mówi.
I jest jeszcze mały element w stylu autorki, a mianowicie niemiłosiernie wkurzało mnie, gdy wtrącała jakieś dziwne słowa, których znaczenie musiała doczytywać w przypisie. Nie lubię, jak takie rzeczy mają miejsce. No bo pomyślcie, czytacie, czytacie, a tu nagle BUM, trzeba przerwać, bo jest się zielonym w danym temacie.
Dobra, mam jeszcze jeden minus do stylu autorki. Nie podobało mi się, że tak bardzo skupiała się na opisywaniu kariery hokeistów, te wszystkie opisy były mdłe i mnie nudziły. Obeszłoby się bez nich, naprawdę.
"Podbój" ma wiele wad, ale mimo wszystko przyjemnie czytało się książkę. Można pośmiać się przy niej i całkiem przyjemnie spędzić czas. Wystarczy przymknąć oko na wady i jest okej. I chociaż ja nie mogłam wczuć się w książkę, to mimo wszystko doczytałam do końca w całości. Jest to dość "mocno wulgarna" historia, która wręcz ocieka seksem, ale da się to wszystko znieść. Ja oczekiwałam czegoś innego, liczyłam na łagodny romans z nutką namiętności, a jednak dostałam napalone króliki. Jeśli jednak lubicie, gdy fabuła ocieka seksem, to jak najbardziej powinna spodobać się wam ta książka.
"Podbój" autorstwa Elle Kennedy to fascynująca powieść, która wciągnęła mnie w wir emocji, namiętności i odkrywania samych siebie. Elle Kennedy z pewnością zasługuje na miano mistrza gatunku romansu nowej dorosłości, a ta książka tylko to potwierdza.
Główną bohaterką jest Allie Hayes, młoda kobieta stojąca w obliczu kryzysu. Bliskość zakończenia studiów wprowadza ją w świat niepewności, a jednocześnie musi radzić sobie z bólem po rozstaniu z długoletnim partnerem. Allie próbuje uciec od swoich problemów w ramionach przypadkowych partnerów, ale wie, że to nie jest rozwiązanie.
Wkrótce poznaje bliżej Deana Di Laurentisa, przystojnego hokeistę, który zdaje się być odpowiedzią na jej potrzeby i pragnienia.
Elle Kennedy mistrzowsko kreuje postacie, nadając im głębię i autentyczność.
Allie to silna, inteligentna i niezależna kobieta, która jednak ma swoje słabości i wątpliwości.
Dean, z pozoru uwodzicielski "król jednorazowych numerków," również ukazuje swoją bardziej delikatną i czułą stronę.
Relacja między Allie a Deanem jest pełna napięcia seksualnego i wzajemnego przyciągania. Choć początkowo planują tylko jednorazowy romans, to szybko okazuje się, że między nimi iskrzy coś więcej. Ta opowieść porusza ważne kwestie, takie jak samopoznanie, przezwyciężanie przeszłości oraz dążenie do prawdziwej miłości i sensu w życiu.
Jednym z największych atutów tej książki jest także humor. Elle Kennedy doskonale radzi sobie z wprowadzeniem lekkiego tonu i zabawnych sytuacji, które nie tylko rozśmieszają, ale również pozwalają lepiej zrozumieć bohaterów.
Autorka napisała książkę, która jest równocześnie porywającą romansową przygodą i refleksyjnym spojrzeniem na życie młodych ludzi w okresie przejściowym. Jeśli jesteś fanem romansów, które łączą namiętność z głębią emocjonalną, to "Podbój" z pewnością spełni Twoje oczekiwania. Elle Kennedy jeszcze raz udowadnia, że potrafi stworzyć opowieść, która wciąga, wzrusza i zostaje w sercu czytającego.
Bardzo przyjemna książka którą pochłonęłam jednym tchem. Historia od początku przypadła mi do gustu ale podejrzewałam, że jest zbyt pięknie żeby to mogło być prawdziwe. Czekałam kiedy to wszystko runie i szczerze bardzo się zdziwiłam że przez tyle stron nic się takiego nie działo.
Lekka odskocznia od cięższych historii. Styl autorki jest idealny przez co angażuje czytelnika i nie można się oderwać
Ciekawa książka opowiadająca dosadnie życie studenckie. Ich rozterki, życiowe zakręty i porażki. Nie brakuje w niej również ekscytującego i pełnego życia erotycznego co nadaje tej książce niezły smaczek :)
Po przeczytaniu dwóch pierwszych części cyklu „Off-Campus” nie mogłam przejść obojętnie obok kolejnej części.
Tym razem śledzimy losy Deana DiLaurentisa i Allie Hayes. Dean jest hokeistą, rasowym playboyem, którego jakby się zdawało jedynym celem jest zaliczenie jak największej liczby dziewczyn.
Allie jest najlepszą przyjaciółką Hannah, bohaterki pierwszej części cyklu. Akurat zerwała z chłopakiem i jest w kompletnej rozsypce. Uciekając przed nim trafia na Deana, z którym upija się i ląduje w łóżku. Wydawać by się mogło, że na tym jednorazowym wyskoku zakończą znajomość ale to dopiero początek...
W tej części mam wrażenie, że cała akcja skupia się na seksie. Nie żeby mi to przeszkadzało. Co to, to nie. Każda dziewczyna czy przyzna się do tego, czy nie, podczytuje czasami takie książki. A od tej naprawdę ciężko było się mi oderwać. A to dlatego, że nie mogłam rozstać się z bohaterami. Cały czas kibicowałam im obojgu. Zresztą uwielbiam całą paczkę. Jednak moje serce skradł Dean. A to dlatego, że okazało się, że wcale nie jest takim bezdusznym dupkiem, na jakiego się kreował.
I okazuje się, że ma swoje demony z przeszłości, które mu nie odpuszczają.
Poczułam duży żal, gdy skończyłam czytać. To jest książka, do której bym wróciła choćby dla poprawy humoru. A do tego te zakończenie... Musze koniecznie dorwać kolejną część.
Książka zdecydowanie nie dla każdego. Bardziej dla „starszej młodzieży”. Chyba przede wszystkim na sporą ilość „momentów” ale i bardzo dosadny język. Zdecydowanie dobra pozycja na poprawę humoru.
Romans, szalona zabawa i tęsknota - Elle Kennedy w najlepszym wydaniu Mackenzie ,,Mac" Cabot to mistrzyni spełniania oczekiwań: wymagających rodziców...
Niesamowita chemia uczuć i ekscytująca zabawa w dowcipnej opowieści o parze z pozoru nie do połączenia... Czego się nauczyłem po zeszłorocznych rozgrywkach...
Marszczę na niego brwi.
- Co twoja ręka robi na moim ramieniu?
Dean wygląda jak uosobienie niewinności.
- Ja tak właśnie oglądam filmy.
- Czyżby? Chcesz mi powiedzieć, że tak samo obejmujesz Garretta, gdy oglądasz z nim film?
- Oczywiście. A jeśli jest dla mnie miły, czasem wsuwam mu rękę w spodnie.
Więcej