Małe, zgubione w górach miasteczko, w którym rozgrywają się dalsze losy głównej bohaterki miało być dla niej chwilowym, niechcianym przystankiem bez perspektyw. W jego dusznej atmosferze pełnej niedopowiedzeń i zagadek, Anita wbrew sobie buduje nowe relacje i więzy. Czy oplątana nićmi własnych i cudzych spraw odnajdzie w tym hermetycznym światku miejsce dla siebie?
Wydawnictwo: Axis Mundi
Data wydania: 2019-05-23
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 360
Drugi tom serii „Pochyłe niebo” to kontynuacja poczynań Anety wraz z mężem i jej córcią Sonią. Trafiają do miejscowości o nazwie Kozinki, gdzie zajmując stary dom rodziny rodziców Michała, który nie jest przystosowany do życia. Mimo to zostają tam i rozpoczynają na pozór spokojne życie.
Tak bardzo czekałam na to co się wydarzy! A wydarzyło się naprawdę wiele! Życie w obcym miejscu z obcymi ludźmi to nie lada wyczyń. Po tym jak Michał jednak odzyskuje wzrok, a Sonia rusza do szkoły, życie Anity nabiera naprawdę nieoczekiwanego obrotu. Pełna wzruszeń, uniesień jak i zawodów opowieść o tym jak walczyć z przeciwnościami losu. Perypetie i emocje, z którymi zmaga się Anita, nie jednego położyły na łopatki. Pani Ewa pozwala doskonale się wczuć w sytuację jaka panuje w domu Gawędów. Powala nas przewrotnością losu, mieszkańcami, którzy nie koniecznie są przychylni i zapoznaje nas z przyjaciółmi na dobre i złe. Życie w małej społeczności, w czasach, gdy w sklepie jest wszystko na kartki, a i tak większości nie ma, napawa nas historią z lat 90. To naprawdę wspaniała opowieść z górami w tle. Z tym jak obcy ludzie mogą stać się rodziną. Jak ciężko pracuje się na to, by pielęgnować uczucie miłości między dwojgiem ludzi. Jak nie dopowiedzenia powodują problemy wielkości kanionu. Dla mnie ta książka, jest zupełną poezją. Bohaterowie z charakterem, lekkie pióro autora, otoczenie oddane jeden do jednego – takie właśnie wrażenie się ma mając w dłoniach lekturę Ewy Cielesz. Ja podpisuję się pod tym rękoma i nogami, więc kochani, nie dajcie się namawiać, tylko czytajcie ♥
Anita wchodzi w dorosłe życie z przytupem. I to mocnym. A życie młodej dziewczyny, w ciąży i pozostawionej samej sobie na przełomie lat 70tych i 80tych XX wieku wcale nie było proste. Na szczęście Anita spotyka na swojej drodze życzliwych i mądrych ludzi, znajduje oparcie tam, gdzie najmniej się tego spodziewa. Wbrew przeciwnościom losu i wydarzeniom historii walczy o szczęście swoje i najbliższych. Mnie ta powieść wzruszyła i poruszyła, bo jest w niej ogromny fragment ludzkiego życia, prawdziwego i trudnego, z czasów wyjątkowo pogmatwanych. Z ciekawością będę śledzić dalsze losy Anity i Michała.
Po przeczytaniu "Ćmy", pierwszego tomu "Pochyłego nieba" ciekawa byłam jak potoczą się dalsze losy Anity i jej . Od razu więc sięgnęłam za drugi tom czyli "Pajęczynę". Czas akcji powieści to moje lata młodzieńcze. Doskonale pamiętam kolejki do sklepów, czekanie, że może coś rzucą, przygotowywanie potraw z tego co akurat jest dostępne. Pamiętam, że kupowało się co akurat było, potem ewntualnie nadwyżki wymieniało się ze znajomymi na coś innego. Autorka doskonale oddała klimat tych lat. Ludzie sobie pomagali. Anicie również pomogli, gdy przybyła do Kozinek bez pieniędzy i wszystko jej było potrzebne. W "Pajęczynie" spotykamy bohaterów "Ćmy", ale pojawiają się również nowi, mieszkańcy Kozinek. Anita pomału nawiązuje przyjaźnie i coraz lepiej radzi sobie w życiu.
Bardzo lubię pióro Ewy Cielesz. Prosty język, piękna gra na emocjach czytelnika - to tylko niektóre zalety jej powieści. Zachwyciła mnie pierwsza część i bez wahania sięgnęłam po kolejną. Nie zawiodłam się!
Akcja powieści rozgrywa się w małej wsi Kozinki. Anita z Michałem i małą Sonią przeprowadzają się tam, kiedy siostra dziewczyny pozbawia ich wcześniejszego dachu nad głową. Początki są trudne. Dom rodzinny Michała stoi opuszczony i jest w opłakanym stanie - wybite okna, ślady pijackich libacji, kurz, bród, dewastacja. Młodzi nie mają pieniędzy, a w sklepach nie można nic kupić. Rozpoczynają prawdziwą walkę o przetrwanie. Próbują się wpasować w życie wiejskiej społeczności, jednak nie jest to proste. Mieszkańcy patrzą na nich podejrzliwie, szepczą na ich widok, a lokalny artysta otwarcie im grozi. Napotykają liczne trudności, ale skoro już zdecydowali się na ten krok, to konsekwentnie walczą o lepsze jutro.
Anita nie czuje się tam dobrze. Nie ma pracy, chce wracać do Wrocławia. Tęskni za miastem, za dotychczasowym życiem, za przyjaciółmi. Michał za wszelką cenę chce zostać - ojcowizna go przyciąga, wierzy, że kiedyś i tu będzie im dobrze, że społeczność ich zaakceptuje. Wychodzi z założenia, że wszystko musi się ułożyć.
Nie jest łatwo żyć w tak trudnych czasach, kiedy w sklepie można kupić tylko to, co przywiozą, a nie to, czego naprawdę się potrzebuje. Kiedy dostęp do ubrań, artykułów pierwszej potrzeby jest ograniczony i trzeba przerabiać stare łaszki, szydełkować, robić na drutach i wierzyć, że te czasy w końcu się odmienią. Znajomi dziwią się, że zdecydowali się na takie odludzie.
Anita jest samotna. Odnajduje się w robótkach ręcznych - stare swetry przerabia na czapki i sweterki, a potem je sprzedaje. Dzięki temu jest w stanie odłożyć jakieś pieniądze. Dostaje też pracę - ma pomagać dziewczynce, która skazana jest na domowe nauczanie. Jej niepełnosprawność postępuje, więc rodzina zadecydowała, że nie będzie uczęszczać do szkoły z innymi dziećmi. Nie jest to łatwa praca - dziewczynka jest fantastyczna, grzeczna i bardzo dobrze się uczy, ale obserwowanie, jak choroba ją wykańcza, staje się bardzo trudne dla wrażliwej nauczycielki.
"Pajęczyna" to powieść wielowątkowa, w której autorka stworzyła wiele wspaniałych postaci. Jedna z nich to Greta - kobieta tajemnica, której życie wydaje się ciekawe, a zarazem skomplikowane. Uwikłana w dziwną relację z dwoma mężczyznami, pełna empatii i energii, chociaż stanowią one jedynie przykrywkę dla choroby i osamotnienia. W połowie powieści wyjeżdża... i to właśnie to wydarzenie, a także jej wątek jest jednym z najlepszych w książce.
Niezwykle skomplikowany jest też wątek miłości Anity i Michała. Trudno wytrzymać z artystą, trudno zrozumieć człowieka, który nadaje na innych falach. Kiedy w tym związku pojawiają się wątpliwości, oboje próbują odzyskać po kawałku dawnego życia, a do tego dochodzi szereg niedopowiedzeń, to coś się psuje. I potrzeba czasu oraz wielkich pokładów miłości, żeby spróbować ten problem jakoś rozwiązać. Oczywiście głównym spoiwem staje się Sonia - chociaż nie jest biologiczną córką Michała, to przepadają za sobą i są sobie bardzo bliscy.
Społeczność Kozinek nie jest wolna od przesądów i wierzeń. Od szaleństwa, które porywa i zniewala. Od tęsknoty za utraconą miłością. Nie żyje się tam łatwo, jednak w obliczu katastrofy mieszkańcy potrafią się zjednoczyć.
Polubiłam klimat tego miejsca i nowe oblicze głównych bohaterów. Polubiłam małą, chorą dziewczynkę, pełną woli walki i ufnie spoglądającą w przyszłość. A nade wszystko polubiłam pióro Ewy Cielesz i cieszę się, że kolejny tom z serii już niedługo będzie miał swoją premierę.
Polecam. To naprawdę dobra powieść. Podobnie jak Pochyłe niebo. Ćma.
Czy zadajecie sobie czasami pytanie, jak wyglądałby świat podporządkowany wyłącznie konsekwencjom wynikającym z podejmowanych przez nas decyzji? Czy znalazłoby się w nim miejsce na emocje i uczucia?
Doskonałe rozważania na ten temat serwuje nam Ewa Cielesz w swoim cyklu powieściowym „Pochyłe niebo”. Uwielbiam książki autorki. Za każdym razem kiedy sięgam po kolejną mam pewność, że będzie ona niezwykła…
Ewa Cielesz już dawno urzekła mnie swoim talentem pisarskim i robi to wciąż, niezmiennie. Ma niesamowity dar przenoszenia na papier mądrych i wciągających historii. To, co najbardziej zachwyca w jej prozie, to niewątpliwie konstrukcja powieści, nastrojowy, często nieco tajemniczy klimat, poetyckość i piękno języka.
„Pajęczyna” to kolejna doskonała powieść autorki. Zaintrygowała mnie nie tylko pełną zabobonów, sekretów i niedopowiedzeń fabułą. Jej lektura dostarczyła mi również wyjątkowych i niezapomnianych przeżyć emocjonalnych. Mogę powiedzieć, że Ewa Cielesz oczarowała mnie słowami i oplotła nimi niczym pajęczą siecią.
Najnowsza powieść autorki pochłonęła mnie bez reszty i zostawiła we mnie niezatarty ślad. Dzięki zawartej na jej stronach mądrości, poetyckości opisu, pięknym metaforom, od emocji aż tu gęsto. Serce momentami boli i coś dziwnego, ściska człowieka w gardle. W „Pajęczynie” nic nie jest łatwe i lekkie… Wszystko potrzebuje swojego czasu… Tak jak w życiu.
W tej wieloznacznej, wielowarstwowej powieści Ewa Cielesz pisze o ludziach. Zwyczajnych ludziach z pragnieniami, planami, marzeniami, uwikłanymi w problemy i zagmatwane uczucia. Wikłają się w domysły. Gubią się w niedopowiedzeniach, szukają wciąż nowych rozwiązań, oddalają się od siebie po to, by na nowo się odnaleźć i móc do siebie powrócić. Żyją nadzieją na wybaczenie spraw z przeszłości, wyleczenie z choroby, smutku. Borykają się z troskami dnia codziennego, brakiem, tęsknotą. Budują przyjacielskie relacje, by wspólnie poszukiwać szczęścia i miłości w trudnych dla Polaków czasach.
„Pajęczyna” niezwykle klimatycznie, w pięknym i eleganckim stylu prowadzi nas przez życiowe zakręty, trudne wybory i nieustanne poszukiwanie celu i sensu życia. Subtelnie zwraca uwagę na najważniejsze wartości i cele życiowe. To książka, która nie tylko znakomicie zaspokoi gusta czytelników, ale również powieść, nad którą trzeba się pochylić i dłużej zastanowić.
To publikacja niezapomniana!
Dajcie się spowić tej niezwykłej opowieści!
Polecam!!!
Młoda artystka z Krakowa spotyka na swojej drodze niezwykłego człowieka o egzotycznej urodzie, ulicznego muzyka, który wniesie w jej poplątane życie...
Silne kobiety, wielkie emocje, historyczne tło i codzienność ziemiańskiej rodziny - skromny dworek w Przylipiu jest świadkiem życia mieszkańców, ich zwyczajów...