Po trochu

Ocena: 4.75 (8 głosów)

Książka nominowana do Nagrody Literackiej NIKE, Nagrody Literackiej Europy Środkowej Angelus oraz Nagrody Literackiej dla Autorki Gryfia.
 
Najlepsze historie z życia zawsze opowiada się po trochu, po kawałku. Ktoś coś zapamiętał i z tej pamięci rodzą się najpiękniejsze opowieści. Zupełnie tak, jakby siąść z przyjacielem i zacząć rozmowę: o sobie, o dzieciństwie na wsi, o Mamie, a jeszcze bardziej o Tacie, o wujkach, ciotkach, kuzynach. W takich chwilach chodzi o to, by mówić najprościej – bez zadęcia, bez patosu, bez wstydu: o pierwszych widzianych pożarach, o stratach, które przygotowują nas na kolejne odejścia, o czarach, o sikaniu na stojąco, o wsi, o „fuszkach życia”, o tym, że Mama mogłaby być Stingiem, ale jej się nie chce.
 
I właśnie tak, jak w zwykłym życiu, o najważniejszych sprawach, i o tych całkiem zwyczajnych, które zna każdy – Weronika Gogola opowiada w Po trochu.
 

To jest pełna życia książka o śmierci. Przejmująca i śmieszna, bo to się przeplata, jak w życiu. Śmierć jest tu oswojona, jak to na wsi, bo przy zmarłych się czuwa. I jest to też opowieść o dorastaniu: nie jest łatwo być dziewczynką, w dodatku taką, która miota klątwy. Cieszę się, że po „Gugułach” Wioletty Grzegorzewskiej, pojawił się taki nowy, mocny głos w literaturze. Justyna Sobolewska

Weronika Gogola, zwana też Janicką Zbójnicką, to naprawdę pankarpacka pisarska zbójnicka. Wywojowująca sobie przestrzeń ponad granicami, w całych Karpatach: polskich, ukraińskich czy słowackich. Urodziła się na jednym ich, polskim, końcu, z hukiem przetarabaniła się przez całą Karpację, by osiąść na końcu drugim. Jej opis karpackiego świata jej dzieciństwa dorównuje jakością i klimatem temu rodzajowi snów, w które zapada się leżąc w słońcu, na trawie, w lekkim górskim wietrzyku. Pod kątem leżąc, bo to w końcu Karpaty.  Ziemowit Szczerek

Najgorzej być małą dziewczynką. Bycie małym chłopcem jest o wiele łatwiejsze. Kiedy się bijesz, nikt nie przezywa cię Godzilla, tylko wszyscy mówią o tobie równy gościu, możesz sikać w lesie na stojąco i nie musisz się bać, że jakiś kleszcz wejdzie ci do środka, możesz mówić kurwa kiedy chcesz, nie musisz się dobrze uczyć, możesz być ministrantem i zarabiać pieniądze, chodząc po kolędzie, nie musisz odkurzać i zmywać naczyń, nie musisz nosić długich włosów i uważać na rzepy, nie musisz się bać, że kiedyś w końcu przyjdzie okres i będziesz mieć przesrane, jak mawia ciocia, nie musisz się opiekować młodszą siostrą albo bratem, nie musisz grać w ręczną tylko w nożną, możesz dłużej jeździć na rowerze po zmroku, nawet jak nie masz dynama, a przede wszystkim, przede wszystkim możesz jeździć na simsonku.

Informacje dodatkowe o Po trochu:

Wydawnictwo: Książkowe Klimaty
Data wydania: 2017-06-21
Kategoria: Literatura piękna
ISBN: 9788365595515
Liczba stron: 180

więcej

Kup książkę Po trochu

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Po trochu - opinie o książce

Książka "Po trochu" to tak właściwie jakby rodzaj dziennika, pamiętnika, w którym autorka opowiada nam o wszystkim i o niczym jednocześnie...
Rozpoczyna książkę wierszowane motto, monolog zmarłej duszy, która żegna się światem a tytułami rozdziałów są godziny z tym, że dwunasta godzina jest pustym rozdziałem... Narracja prowadzona jest jednoosobowo, wieś Olszyny poznajemy z perspektywy małego dziecka, które opowiada o swoich spostrzeżeniach. Naiwność i niewiedza często przeplata się tu przesądami i lękiem a także zupełnie normalnym życiem na ówczesnej wsi. 
Te opowieści to dla mnie trochę jak wspomnienia z dzieciństwa. Myślę, że wiele z tych rzeczy opisanych przez autorkę, część osób także przeżyła. Dla mnie ta perspektywa jest bardzo znajoma, mogłabym się podpisać pod kilkoma rozdziałami... Sama wspominam ze znajomymi czasy, gdy chodziliśmy do przedszkola, o zabawach, o których współczesne dzieci nie mają pojęcia, o chorobach, na które wszystkie dzieci zapadały bez wyjątku i o śmierci.


"Bardzo lubiłyśmy bawić się w pogrzeby i w komunię świętą. Najczęściej byłam księdzem. Nawet mój stary kuzyn, który był już w ósmej klasie, bawił się z nami, klękał przede mną, a ja błogosławiłam go patykiem."
Trochę zaskoczyła mnie ta cieniutka książeczka i chociaż to niecałe dwieście stron, to trzeba uważnie czytać, gdyż trochę można się pogubić w imionach bohaterów i czasami wątki są nieco chaotyczne, ale przecież taki chaos zawsze towarzyszy dzieciom, potrafią skoczyć z tematu śmierci na ulubione lody.
Przyznam jednak, że wkręciłam się w te opowieści, może bardziej dla swoich wspomnień, które już nieco wyblakły i może warto je także spisać...
Lubię czasem czytać takiego rodzaju utwory, w których nie ma zbytniego patosu, nie ma w zasadzie akcji czy jako takiej fabuły, tylko powoli, wręcz leniwie snuje się wątek od pierwszej godziny aż po dwunastą... a bohaterem możemy być tutaj my sami.
Taki sposób opowiadania trochę przypomina mi kiedyś czytaną książkę "Pomiędzy" Pawła Radziszewskiego. Nie całkiem tak samo, ale tak mi się nasunęło.
Powiedzonka cytowane w "Po trochu" sama do tej pory są stosowane w mojej rodzinie od dawna, ale moje korzenie również sięgają do małej wioseczki gdzieś w Bieszczadach, więc do stron rodzinnych autorki już nie tak daleko.
No, a już z sikaniem na stojaka to chyba wszystkie dziewczynki miały problem...


"Z tym sikaniem próbowałam długo. Dlaczego chłopy mogą na stojąco, a ja nie? Sikanie w kucki jest bardzo niebezpieczne, zawsze może ci wleźć do środka jakiś kleszcz albo inne robactwo. Zwłaszcza w lesie, gdzie nie ma papieru toaletowego i Tata każe podcierać się liściem łopianu."
Po lekturze dopadła mnie nostalgia, tęsknota za beztroskimi latami dzieciństwa, za tym, czego było mi brak i za marzeniami... a najbardziej chyba za tymi, którzy już odeszli i już nie wrócą...
Czasem warto zwrócić uwagę na coś innego, mnie zachwyciła okładka i sam tytuł, moja mama też zawsze używała słowa "trochu" ...

Link do opinii

To jest dobra książka. Wesoła i smutną. Świetnie przedstawiająca lata 90, wieś i spoglądanie na świat przez pryzmat dziecka. Co sobie popłakałam, to moje.

Link do opinii

Niby takich książek, jak to jest w dzieciństwie, jak widzimy ten świat, jak gromadzimy doświadczenia było już wiele. Ale jest coś takiego w książce Gogoli, że czyta się to doskonale, że czuć w tym szczerość i bezpretensjonalność. I nawet jak nie każdy czytelnik miał takie same doświadczenia, to każdy znajdzie w tych opowieściach chociaż cząstkę siebie. Bardzo podobało mi się oddanie sposobu myślenia dziecka - te pytania, które zadawane są z pełnią szczerości i naiwności, to interpretowanie odpowiedzi tak na wprost, chociaż potem jako dorośli wiemy, że to były tylko metafory, niewypowiedziane znaczenia. Nie miałam szczęścia dorastać w tak zróżnicowanej, wielopokoleniowej rodzinie. Jestem dzieckiem wielkiego miasta, ale urzekła mnie ta opowieść o całej masie ciotek, wujków, babć, dziadków i sąsiadów. Nie miałam tego. 

A najważniejsze, że napisane to jest prostym językiem, z poczuciem humoru i bez pretensjonalności, patosu. To dzięki temu zwykłe zdarzenia, zwykłe doświadczenia układają się w ciekawą historię o zwykłym niezwykłym życiu. Bo życie każdego z nas takie właśnie jest. 

Link do opinii
Avatar użytkownika - Olena
Olena
Przeczytane:2020-02-29, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2020,
Inne książki autora
UFO nad Bratysławą
Weronika Gogola0
Okładka ksiązki - UFO nad Bratysławą

Kraj nad trzema morzami, z których tylko jedno jest prawdziwe, a i tak nie ma do niego bezpośredniego dostępu. Ojczyzna Nocnego Króla i Janosika. Miejsce...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Katar duszy
Joanna Bartoń
Katar duszy
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Klubowe dziewczyny 2
Ewa Hansen ;
Klubowe dziewczyny 2
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy