PiMPcio

Ocena: 5 (2 głosów)

Oto „Pimpcio”, czyli najbardziej śmieszna książka dla przedszkolaków.

Nasz bohater ma oczywiście poważne imię, ale wszyscy wołają na niego Pimpcio. Rodziców przyprawia o dreszcze, starszej siostrze zapewnia rozrywkę, dla dziadka jest ukochanym wnuczkiem, a nam gwarantuje świetną zabawę. Poznajcie najkochańszego urwisa w okolicy!

Pimpcio zwykle chce dobrze, ale wychodzi różnie. Pokój czerwony jak remiza strażacka, gaszenie pożaru, którego nie ma, rozjechana grządka sąsiada czy kąpiel w morelach – to tylko niektóre pomysły chłopaczka o postrzelonej fryzurze.

Z Pimpciem nie ma nudy
Pokochacie go tak, jak dziadek, który zabiera go na safari pod domem, a dzieci będą się śmiać tak, jak jego siostra, gdy … no właśnie – przekonajcie się sami! Bawcie się razem z Pimpciem, który działa szybko, śmieje się głośno i czuje mocno.

Autorka, Małgorzata Roman-Zakrzewska z właściwym dla siebie urokiem znów zabiera nas do świata małych dzieci. Z wyczuciem, humorem i pewną dozą łobuzerii pokazuje, że wpadki każdemu się mogą zdarzyć. Nawet temu, który chce dobrze.

Jeśli macie ochotę na więcej pozytywnej energii koniecznie sięgnijcie po „Lusię” tej samej autorki ilustratorki. Małgorzata Roman-Zakrzewska i Patrycja Palik tworzą fantastyczny duet, pełen śmiechu, czułości i energii. Posłuchaj autorki w RDC

Oto początek książki:

„Pimpcio jest małym chłopcem. Kochanym urwisem, który najpierw rozrabia, ile wlezie, a potem rozczula wszystkich, którym sprawił psikusy. „Pimpcio, Pimpcio!” – wołają za nim, chociaż tak naprawdę nazywa się zupełnie inaczej. Nazywa się poważnie i elegancko. Ma długie imię, a nawet dwa, a dalej nazwisko, ale jakie? To mało kto wie.

„Pimpcio, Pimpcio” – mówiono zawsze i tak już zostało.

Pimpcio mieszka w małym miasteczku z mamą, tatą i starszą siostrą. Starsza siostra też jest urwisem. Takim jak Pimpcio, a może nawet większym. Nazywa się Janeczka. Jest dzielną i pomysłową dziewczynką, która lubi wszystko wymyślać na nowo i po swojemu. Tuż obok nich mieszka dziadek, którego Pimpcio kocha najbardziej na świecie. Wesoły, czuły dziadek, który kiedyś też był małym chłopcem i też był wtedy urwisem. Było to, co prawda, bardzo dawno temu, ale czasem dziadek sobie o tym przypomina i wtedy jest naprawdę wesoło.”

Informacje dodatkowe o PiMPcio:

Wydawnictwo: Literówka
Data wydania: 2024-05-15
Kategoria: Dla dzieci
ISBN: 9788395815959
Liczba stron: 80
Język oryginału: polski
Ilustracje:Patrycja Pawlik

więcej

Kup książkę PiMPcio

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

PiMPcio - opinie o książce

Avatar użytkownika - asiaczytasia
asiaczytasia
Przeczytane:2024-12-15, Ocena: 5, Przeczytałam,

Kim jest Pimpcio? Właściwe to zwykły przedszkolak. Wesoły chłopczyk z głową pełna pomysłów, który uwielbia zabawę i psoty. Skoro nie wyróżnia się niczym nadzwyczajnym to dlaczego Małgorzata Roman-Zakrzewska napisała książkę z jego przygodami? Bo o fajnych dzieciakach zawsze warto opowiadać. Zerknijmy do wnętrza publikacji i dowiedzmy się więcej o jej bohaterze.

Pimpcio ma mamę, tatę, starszą siostrę Jankę. No i ma dziadka. Dziadek to jest cudowna postać, przy której na moment się zatrzymam. Małgorzata Roman-Zakrzewska pokazuje, jak ważna jest rola dziadków w wychowaniu dzieci i jaką wspaniałą więź te dwa pokolenia mogą nawiązać. Dziadek Pimpcia jest zaangażowany w opiekę nad wnukami. Zabiera ich na wycieczki, pilnuje ich pod nieobecność rodziców. A przy tym jest sobą. Potrafi zachęcić dzieci do zbierania owoców w sadzie, albo zabrać je do swoich przyjaciół. Dzięki temu poznają one różne aktywności. Rozwijają się i socjalizują.

Wróćmy jednak do przygód Pimpcia. Książka przypomina zbiór opowiadań, bo każdy rozdział to jedna historia i można je czytać w dowolnej kolejności. A czego one dotyczą? Życia przedszkolaka. Małgorzata Roman-Zakrzewska z nutką humoru opisuje codzienność np. drogę do przedszkola (czy Pimpcio sprawnie szykuje się do wyjścia?), albo wizytę w lunaparku (jakie atrakcje wpadną mu w oko?). Zwraca uwagę na fascynacje małego chłopca np. wóz strażacki. Niektóre opowieści są dość szalone jak ta o pożarze, czy miniprzedszkolu, ale wszystkie oscylują w ramach opowieści obyczajowych dla dzieci.

Generalnie opowiadania bardzo nam się podobały. Szczególnie młodszy syn, który za chwilę zostanie przedszkolakiem złapał z Pimpciem nic porozumienia – chyba przez wóz strażacki, który pojawia się na stronach książki. Słuchał z zainteresowaniem, śmiał się, a dodać muszę, że ta książka ma prawie 80 stron, na których jest sporo tekstu. Nawet próbował nauczyć się imienia głównego bohatera, co jest dobrym znakiem, bo to typ dziecka, które mówi chętnie, ale tylko na tematy, które je interesuje.

Jak widzicie, „Pimpcio” wypada treściowo bardzo fajnie. Dziecko zainteresowane, a mama zadowolona. Jednak muszę wypomnieć zakończenie ostatniego opowiadania o wizycie w parku rozrywki, gdzie zmęczony Pimpcio wyprawia istne „hocki-klocki”, łącznie z krzyczeniem na dziadka, zamiast odpocząć. Wydaje mi się, że większość rodziców to zna. Przebodźcowane, zmęczone dziecko to dramat. Dziadek pięknie okazał wnuczkowi wsparcie i nie obraził się za przykre słowa, ale pamiętajmy, że książka ta skierowana jest do dzieci. Tolerować to nie to samo, co dawać przyzwolenie. Zmierzam do tego, że zabrakło mi komentarza wyjaśniającego zachowanie Pimpcia. Wskazówki dla dziecka, która pomoże mu zrozumieć, co się z nim dzieje. A te wskazówki są bardzo ważne. Przekonałam się o tym podczas buntu czterolatki u mojej starszej córki. Ona wtedy wręcz chłonęła wszelkie treści o tym, dlaczego dzieci są niegrzeczne. To jej bardzo pomogło uporać się z targającymi nią emocjami.

„Pimpcio” został bardzo pozytywnie przyjęty w moim domu. Junior polubił wesołego przedszkolaka z wozem strażackim u boku i zaciekawiony wysłuchał jego przygód. Opowiadania o Pimpciu dotykają codziennych spraw, dzięki czemu dziecko czuje się bezpiecznie w przestrzeni jaką tworzy ta książka. Jest w niej dużo miłości i radości, więc po prostu chce się tam przebywać.

Link do opinii

Dziś przychodzę do Was z opinią o kolejnej książce dla dzieci. Moja ciekawość była tym większa, że nie znałam do tej pory pióra Autorki. Byłam też ciekawa, czy ta bajka spodoba się mojej córce :) Zatem, jeśli jesteście ciekawi, jakie są nasze wrażenia na temat tej lektury, to serdecznie zapraszamy do zapoznania się z naszymi wrażeniami.

Pimpcio, nasz główny bohater to młodszy brat Janeczki. Wspólnie z siostrą i ukochanym dziadkiem Władkiem doskonale się bawią. Często zdarzają im się wesołe sytuacje oraz nieprzewidziane przygody. Pimpcio jest odważny i lubi pomagać. Zdarza się, że bywa nadgorliwy a efekty jego działań nie zawsze podobają się jego rodzicom. Nasz bohater między innymi zaleje kuchnię lub rozjedzie traktorem grządki sąsiada... Ale to tylko niektóre z jego przygód. Jeśli jesteście ciekawi co jeszcze mu się przytrafiło, oraz chcecie się pośmiać wspólnie z waszymi pociechami to zapraszam, by zajrzeć do tej lektury :)

Jest to świetna lektura dla młodszych czytelników. Ze spora dawką humoru. W książeczce znajdziemy również rysunki, które pozwolą nam lepiej wyobrazić sobie opisywane zdarzenie. Publikacja ta jest pięknie wydana i ma twardą oprawę. Doskonale nada się do czytania jako bajka na dobranoc lub też można zabrać ją do czytania np. w podróż. A to dlatego, że pozycja ta podzielona jest na rozdziały. Każdy z nich, to inne opowiadanie i inna przygoda.

Myślę, że wasze pociechy polubią Pimpcia tak samo jak ja i moja córka, Rozalka. Naśmiałyśmy się podczas czytania co niemiara i świetnie spędziłyśmy czas z tą ksiażeczką. Jeśli szukacie wesołej lektury, chcecie aby wasze dzieci często i gęsto się śmiały, sięgnijcie po Pimpcia ! Dobra zabawa gwarantowana! :) Nie chcę Was też starszyć 😅, ale być może i wasze pociechy spróbują wykorzystać którąś z przygód naszego oryginalnego Pimpcia 😁🤭  To taki żarcik 😁 W każdym razie, książeczka ta np.na poprawę humoru nadaje się idealnie. Zachęcam Was gorąco do lektury :) Bardzo dziękuję Wydawnictwu Literówka - literatura dla dzieci za egzemplarz do recenzji i przyznaję 8 ⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐/ 10 punktów 😀📖

Link do opinii

Jestem małym przedszkolakiem

 

 

 

Dzieci, chociaż jeszcze nie potrafią odcyfrować tajemniczych znaków, które w magiczny sposób w ustach dorosłych układają się w słowa, a następnie w niesamowite historie, lubią otaczać się książkami. Oprócz tego, że czytanie to dla nich czas spędzony z kimś bliskim na poznawaniu świata, to także wspaniała zabawa, kopalnia pomysłów i treściwa pożywka dla żywej wyobraźni. Książki pomagają lepiej zrozumieć otaczającą rzeczywistość, rządzące nią prawa, zachowania i emocje innych ludzi, a także - przede wszystkim - siebie. Na dokładkę pełno w nich, cieszących oko, barwnych ilustracji, które również nie pozostają bez wypływu na chłonny dziecięcy umysł, tak pod kątem kształtowania się zmysłu artystycznego, wrażliwości na sztukę, jak i wzbogacania słownictwa (wszak trzeba wiedzieć, co jest na obrazku i potrafić to nazwać). Pojmując jaką wagę mają książki w rozwoju dziecka i jak wiele rocznie wydaje się tytułów, wybór tego co czytać, nie jest wcale łatwym zadaniem. W tym miejscu warto się na chwilkę zatrzymać i zastanowić, co sprawia, że konkretnie ta a nie inna książka przemawia do malucha bardziej? I dlaczego czasami nie jest to wcale ta, którą wybralibyśmy my, dorośli?

 

 

 

Zacznijmy od tego, że dziecko, to wyjątkowy odbiorca. Nie potrafi udawać, że coś mu się podoba, jeśli jest dla niego nudne albo nieciekawe. Jeśli więc reaguje na coś entuzjastycznie - to szczerze. I moim skromnym zdaniem w wyścigu o uwagę młodszego czytelnika wygrywają książki napisane bardziej Z SERCA niż dydaktycznie ,,pod odbiorcę". Dzieci po prostu to czują. Z moją przedszkolaczką, zgodnie uznałyśmy (jej zdanie oczywiście było ważniejsze), że ,,PiMPcia" Małgorzaty Roman-Zakrzewskiej zaliczymy do tej pierwszej grupy. Z radością do niego wracamy. Młoda upodobała sobie szczególnie kilka fragmentów. A mnie jeden z nich totalnie rozczulił.

 

 

 

Pimpcio to fajny i całkiem zwyczajny przedszkolak. Jest ciągle głodny, głównie na słodkości, zdarza mu się broić, ale bardziej z ciekawości i przypadku niż celowo, wszędzie go (za)pełno i ma skłonność do zarażania innych swoją żywiołową radością. Dzieciom bardzo łatwo odnaleźć się w jego świecie, mają bowiem takie same jak on WIELKIE MAŁE problemy. Każdy może wdepnąć w kupę i sprawić tym, że tata spóźni się do pracy, zjeść całe ciasto i zapomnieć się podzielić, zalać kuchnię wodą gasząc pożar, którego nie ma lub zrobić gołą pupą dżem z moreli. Brzmi zaskakująco znajomo, prawda? Przyjemnie jest znaleźć w książce trochę siebie i móc się z dystansem z pewnych sytuacji pośmiać.

 

 

 

,,PiMPcio", to pełna ciepłego humoru i życiowych scenek historia pokazująca co jest naprawdę ważne w relacjach dzieci z dorosłymi. Podkreśla także siłę wyobraźni oraz moc bezwarunkowych uczuć. Można wyciągnąć z niej także kilka ciekawych lekcji o tym, że warto sobie pomagać, cieszyć się chwilą, że nikt nie jest idealny, a pech może przydarzyć się każdemu i że nie przestaje się kogoś kochać, za jedno ,,nie lubię cię". Ponadto, że śmierdzący ser pleśniowy jest jadalny i trudno zdrapuje się go z puchatego dywanu. Co jest dodatkowym atutem ,,PiMPcia": lekcje te nie są przeznaczone tylko dla najmłodszych. Także dorośli powinni sobie wziąć parę spraw pod rozwagę. Np. to, że dzieci są nieprzewidywalne i trzeba się z tym pogodzić, że i im zdarza się niechcący nabroić i np. rozorać traktorem czyjeś grządki. Powinni także raz na zawsze zapamiętać sobie jedno: dzieci nie są grzeczne ani niegrzeczne, są po prostu dziećmi. Czasami za bardzo spontanicznymi i ciekawskimi (ale to tylko w naszej ocenie), ale nadal dziećmi! Małymi ludźmi, którzy zasługują na szacunek, tak samo zresztą jak ich problemy.

 

 

 

Jak widać, chociaż lektura skierowana jest głównie do przedszkolaków, to napisana została także dla dorosłych. Tym drugim niektóre zdania i wywołane nimi refleksje długo będą wybrzmiewać w głowach, tym pierwszym do gustu przypadną nie tylko przygody Pimpcia, ale także pełne dynamizmu i nieskrępowanej niczym radości ilustracje Patrycji Pawlik.

 

 

 

P.S. Moja córka chce teraz żeby ją zabrać na przejażdżkę traktorem. Aż się boję co nawywijamy, jeśli się uda.

 

 

 

[współpraca reklamowa]

 

Link do opinii
Inne książki autora
Lusia. Powieści o przygodach dzielnych urwisów
Małgorzata Roman-Zakrzewska0
Okładka ksiązki - Lusia. Powieści o przygodach dzielnych urwisów

(Dla dzieci w wieku przedszkolnym) Lusia jest ciekawa świata, rezolutna i szalenie spostrzegawcza. To uroczy urwis, który nie powiela znanych nam stereotypów...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Kalendarz adwentowy
Marta Jednachowska; Jolanta Kosowska
 Kalendarz adwentowy
Grzechy Południa
Agata Suchocka ;
Grzechy Południa
Stasiek, jeszcze chwilkę
Małgorzata Zielaskiewicz
Stasiek, jeszcze chwilkę
Biedna Mała C.
Elżbieta Juszczak
Biedna Mała C.
Rodzinne bezdroża
Monika Chodorowska
Rodzinne bezdroża
Sues Dei
Jakub Ćwiek ;
Sues Dei
Zagubiony w mroku
Urszula Gajdowska ;
Zagubiony w mroku
Jeszcze nie wszystko stracone
Paulina Wiśniewska ;
Jeszcze nie wszystko stracone
Zmiana klimatu
Karina Kozikowska-Ulmanen
Zmiana klimatu
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy