Pierwsza kawa o poranku

Ocena: 4.33 (15 głosów)

Romantyczna historia pachnąca najlepszym włoskim espresso.

Przed otwarciem baru właściciel czyści dokładnie filtry i przewody eksp.resu, sprawdza ciśnienie i zaparza kawę, którą natychmiast wylewa. Następnie przygotowuje filiżankę espresso dla siebie. Pierwsza poranna kawa jest dla baristy. Zawsze. Dopiero potem może podawać ją innym.

Massimo Tiberi niedawno przekroczył trzydziestkę, jest właścicielem małego baru na rzymskim Zatybrzu i jeszcze nigdy naprawdę się nie zakochał. Nie cierpi szczególnie z tego powodu, towarzystwa dotrzymują mu stali i wierni klienci, a w smutkach pocieszają go spacery po wspaniałym Rzymie. Wszystko pozostaje pod kontrolą aż do dnia, w którym do baru wkracza zielonooka, piegowata piękność i poprosi po francusku o filiżankę czarnej herbaty z dodatkiem róży...

Ta lekka i bardzo włoska historia romantyczna, pełna nieporozumień, kradzionych pocałunków i długich spacerów, ma jeszcze jednego, wyjątkowego bohatera: najbardziej magiczne miasto świata.

Diego Galdino (1971), podobnie jak bohater powieści, mieszka w Rzymie i codziennie wstaje o piątej rano, by otworzyć swój bar w centrum miasta, towarzyszyć klientom i serwować najbardziej wymyślne rodzaje kawy. Nie wiadomo, kiedy znajduje czas na pisanie, swoją drugą wielką pasję.

Informacje dodatkowe o Pierwsza kawa o poranku:

Wydawnictwo: Rebis
Data wydania: 2014-07-01
Kategoria: Obyczajowe
ISBN: 9788378186175
Liczba stron: 320

więcej

POLECANA RECENZJA

Kup książkę Pierwsza kawa o poranku

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Pierwsza kawa o poranku - opinie o książce

Avatar użytkownika - jusia
jusia
Przeczytane:2016-11-01, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki - 2016,
Massimo - barista i zarazem właściciel małego baru kawowego w Rzymie, ma swoją stałą klientelę, do każdego potrafi przypisać inną kawę, która mówi o charakterze i stylu życia danego człowieka. Pewnego poranka do jego skromnych progów zagląda młoda francuska, która zamawia...herbatę z różą. Ich pierwsze spotkanie nie wypada korzystnie, kobieta czuje się skompromitowana i wyśmiana przez znajomych Massimo, jednak on sam jest nią oczarowany i stosuje liczne podchody aby zbliżyć się do francuski. Czy mężczyźnie uda się zdobyć jej serce? Jaką tajemnice skrywa jej pojawienie się w Rzymie?
Link do opinii
Avatar użytkownika - korcia
korcia
Przeczytane:2014-08-08, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2014, Mam,
Jest to dosyć lekka opowieść, ale oczywiście niepozbawiona tajemnic i odrobiny pikanterii. Czyta się ją szybko i łatwo. Bardzo spodobał mi się pomysł, by każdego z bohaterów scharakteryzować rodzajem kawy, którą lubi. Lektura była przyjemna, ale niestety nie zakochałam się w tej opowieści, nie biło mi szybciej serce w trakcie jej czytania, nie przywiązałam się zbytnio do jej bohaterów. W moim odczuciu czegoś tej książce brakuje, teoretycznie treść powinna być naelektryzowana od włosko-francuskiej miłości, a ja niestety tego nie czułam. Autor świetnie opisuje ludzi, atmosferę, miejsce akcji, a jednak nie porywa, a szkoda, bo od Włocha właśnie tego głównie oczekiwałam. Może zbyt wiele wymagam? Poza tym niektóre zachowania bohaterów książki wydawały mi się nierzeczywiste, dziwne... Mimo to uważam tę lekturę oczywiście za udaną, a Was zachęcam do wyrobienia sobie własnej opinii na jej temat. Warto wybrać się w podróż urokliwymi rzymskimi uliczkami i poczuć zapach prawdziwej, włoskiej kawy.
Link do opinii
Avatar użytkownika - papetka
papetka
Przeczytane:2014-12-29, Ocena: 3, Przeczytałam, 52 książki - 2014 ,
Ciekawa okładka książki, za którą kryje się bardzo przeciętne wnętrze. Włoski temperament, urokliwe Zatybrze, kawiarnia Tiberi ze swoją barwną klientelą i ona tajemnicza Francuzka - wielbicielka herbaty z różą. Na kolejnych stronach poznajemy poszczególne etapy zakochania: od irytacji przez fascynację, wspólne wyjścia, pierwszy pocałunek, nagły wyjazd ukochanej, smutek, aż po szczęśliwe kolejne spotkanie. Najbardziej podobał mi się dodatek o różnych rodzajach kaw.
Link do opinii
Avatar użytkownika - ania87
ania87
Przeczytane:2014-12-10, Ocena: 5, Przeczytałam, Czytam regularnie w 2014 roku,
Książka dla miłośników dobrej kawy i nie tylko. Podobała mi się historia pani Marii, Massima i tajemniczej fancuski. Na końcu książki znajduje się dodatek z rodzajami kawy -świetna sprawa, nie wiedziałam,że jest aż tyle sposobów przyrządzania kawy. No i kawa z Nutellą mniam... Do tego piękny krajobraz Rzymu.
Link do opinii
Avatar użytkownika - selene21
selene21
Przeczytane:2014-10-20, Ocena: 4, Przeczytałam, 12 książek 2014, Mam,
Napisana lekkim piórem, z rzymskim klimatem, pachnąca słynną kawą espresso i...herbatą z różą. Wydawać by się mogło, że książka będzie romansidłem pod włoskim niebem, ale nie...Rzecz ma się o Massimo Tiberi, bariście, któremu w barze dotrzymuje towarzystwa ciekawa klientela. Wszystko byłoby przewidywalnie nudne, gdyby nie wejście do baru zielonookiej Francuzki...Wtedy świat Massima się zmienia, dosłownie. Potem kipi od miłosnych perypetii i tajemnic...Warto przeczytać, by się odprężyć po pracy.
Link do opinii
Na wstępie pragnę podziękować Domowi Wydawniczemu REBIS za udostępnienie egzemplarza do recenzji. Ponieważ niemalże na równi z książkami jestem także entuzjastką kawy, zwłaszcza tej na dzień dobry, kiedy tylko pojawiła się zapowiedź niniejszej książki opatrzona przyznać trzeba niezwykle apetyczną okładką i równie zachęcającym widniejącym na niej opisem wiedziałam, że koniecznie muszę ją przeczytać! Wraz z autorem przenosimy się do Rzymu, gdzie od wielu już lat trzydziestoletni Massimo Tiberi prowadzi kawiarnię, którą zajął się po śmierci swego ojca, mimo, że początkowo miał całkowicie inny pomysł na swoje życie... Ukazana zostaje nam także postać pani Marii, schorowanej staruszki, którą Massimo odwiedza. Kiedy kobieta umiera wszyscy jej przyjaciele spotykają się na ceremonii pogrzebowej, która jest swego rodzaju początkiem opisywanej historii... Życie w barze Tiberi toczy się utartym rytmem, Massimo i jego przyjaciel, a zarazem wspólnik Dario mają swoją stałą klientelę, której upodobania doskonale znają. Mamy przed sobą panoramę wielu doskonale opisanych postaci oraz równie wiele rodzajów serwowanej kawy. Pewnego dnia w lokalu pojawia się piękna Francuzka o piorunującym zielonookim spojrzeniu... Od tego dnia świat naszego młodszego baristy staje na głowie, choć początkowo nie przyznaje się on do tego stanu nawet sam przed sobą... Nie mówiąc już o klientach baru, którzy na każdy temat mają swoje zdanie i mają w zwyczaju wyrażać je zawsze, bez żadnych zahamowań... Kim jest tajemnicza Genevi?ve, z którą nie sposób się porozumieć? gdyż nie zna ona włoskiego, a nasz Massimo niestety nie włada francuskim... Mało tego kobieta nie pija kawy, a jej nieodłącznym atrybutem jest termos, a w nim jak się koniec końców dowiadujemy herbata z różą... Opowieść ta jest bardzo ciekawie skonstruowanym obrazem ludzkich emocji oraz portretów psychologicznych, odmalowany został w niej także cały wachlarz emocji, a wszystko to na tle tętniącego życiem i feerią barw Wiecznego Miasta. Wyjątkowego kolorytu całości dodają także smaki i zapachy kawy, którym przepełniona jest cała opowieść, nie zabrakło w niej również opisów rytuału parzenia kawy. Czy macie więc ochotę poznać losy Massima i Genevi?ve? Jeśli tak zapraszam Was do baru Tiberi znajdującego się przy placu Santa Maria in Trastevere, na aromatyczną kawę, której smaki i zapachy tak umiejętnie przelane przez autora na karty powieści niech pobudzą Waszą czytelniczą wyobraźnię!
Link do opinii
Avatar użytkownika - justa21
justa21
Przeczytane:2014-08-18, Przeczytałam,

Espresso, macchiato, a może corretto?

„Tylko jedno mi obiecaj: Jeśli uznasz, że coś jest naprawdę ważne w twoim życiu, pójdziesz za tym do końca, będziesz o to walczył, nie wycofasz się i nie pozwolisz, żeby wątpliwości i lęk zdecydowały za ciebie. Inaczej skażesz się na życie wypełnione żalem i pretensjami do samego siebie” – te słowa starej kobiety, doświadczonej życiowo Włoszki, która skrywała głęboko w sercu tajemnicę, mają wielką moc. Chronią przed bylejakością, przez marazmem, przed spędzeniem życia w nudnym, choć bezpiecznym kącie. Bo życie powinno być zabawą, tańcem, radością. Powinno być pełne pasji i czynu oraz miłości – nawet, jeśli ta prowadzi czasami do łez.

Adresat tej rady, Massimo Tiberi, nigdy nie kochał. Poświęca cały swój czas kafejce, którą prowadzi – miejscu stanowiącemu Mekkę wszystkich wielbicieli kawy z Wiecznego Miasta. Bycie baristą to tradycja, a funkcję tę pełnił jego ojciec i jego dziadek. Massimo jednak marzył o innym życiu, wypełnionym pięknem i studiami nad sztuką. Dzień, w którym nagle zmarł jego ojciec, okazał się dniem rozstania się z marzeniami o studiowaniu historii sztuki. Musiał przejąć słynny bar Tiberi na Zatybrzu, który stanowił podstawę utrzymania rodziny i od tego momentu spędza tam całe dnie, obsługując klientów i wymyślając nowe smaki kawy. Nauczył się kochać to co robi, a co więcej – jest w tym bardzo dobry. A jednak czasami pojawia się tęskna myśl, co by było, gdyby …

Monotonne życia Massimo zmienia się, kiedy spotyka na ulicy fascynującą kobietę w czerwonej sukience. Kiedy ta sama nieznajoma o zielonych oczach wkracza ze swoimi piegami i bezradnością w oczach do jego kawiarni, Ziemia przestaje się obracać. O tym, jakie konsekwencje miało dla mężczyzny poznanie Geneviève możemy przekonać się dzięki Diego Galdino, bariście z talentem do rozpalania wyobraźni i serc. Jego powieść „Pierwsza kawa o poranku”, opublikowana nakładem wydawnictwa REBIS, to wyjątkowe połączenie smaków i aromatów kawy, piękna Rzymu oraz niezwykłej, obopólnej fascynacji, naznaczonej świadomością rychłego rozstania. To książka, którą można się delektować, która uwrażliwia nas na otoczenie i choć nie jest pozycją niezapomnianą, to jednak wartą poświęcenia  jej popołudnia (z filiżanką kawy oczywiście).

Geneviève do Rzymu przyciąga spadek – krewna, której istnienia nie była świadoma, zapisuje jej mieszkanie w pobliżu baru Tiberi. To dlatego piękna Francuzka zjawia się w lokalu Massimo, choć ich spotkania nie można zaliczyć do udanych. Nie dość, że dziewczyna nie mówi po włosku, to jeszcze zamawia herbatę z płatkami róży, stając się obiektem kpin stałych bywalców kafejki. Na dodatek, przy kolejnym spotkaniu, bierze go za włamywacza i … rozbija mu na głowie wazon.

Jednak, dla kobiety, która poruszyła jego serce, Massimo przeżyje i zrobi wszystko, nawet sięgnie po arsenał sprawdzonych metod uwodzenia, podpowiadanych mu gorliwie przez przyjaciół. Uwodzi Geneviève kwiatami, upaja pięknem miasta i zmysłową nutą caffè alla nutella. Mimo niezrozumiałych oporów, lęku kobiety przed bliskością, Massimo się nie poddaje. Wszak „kochać prawdziwie drugą osobę oznacza rozumieć ją, akceptować, towarzyszyć jej, czekać na nią (…)”. Powoli kończy się jednak czas, przeznaczony na pobyt Francuzki w Wiecznym Mieście. Czy kochankowie znajdą w sobie tyle siły i determinacji, by zawalczyć o rodzące się uczucie?

„Pierwsza kawa o poranku” to książka lekka niczym piana z mleka na kawie, rozczulająca nas delikatnością, ulotnością i niemal poetyckim językiem. Autor doskonale wie, jak mówić o miłości, by słowa te stanowiły balsam dla serc i rozbudzały tęsknotę za prawdziwym uczuciem. Zastosowany przez Galdino zabieg z pozostawionym przez Geneviève dziennikiem był doskonałym pomysłem – dzięki temu poznajemy nie tylko męski punkt widzenia na życie, na miasto, wreszcie na samo spotkanie z tajemniczą Francuzką, ale również wersje kobiety. A wszystko podszyte jest tajemnicą, wyrzutami sumienia oraz złowieszczą obecnością nieznajomego adresata, do którego Geneviève kieruje kolejne wpisy w dzienniku.        

Nad książką unosi się głęboki, korzenny aromat kawy, ale o bogactwie utworu świadczą przede wszystkim postacie – doskonale nakreślony Massimo, nieśmiała i przeraźliwie samotna Geneviève oraz stali bywalcy baru: ukrywający się za filarami pan Brambilla, unikający regulowania zobowiązań stolarz Luigi, fryzjer Pino z reporterskim zacięciem i kwiaciarka Rino, rozumiejąca nie tylko mowę kwiatów, ale i sygnały wysyłane przez zakochaną kobietę. Każdego z bohaterów charakteryzuje doskonale rodzaj kawy, którą pije. Wszak nie bez powodu mówi się „Powiedz mi, jaką kawę pijesz, a powiem ci, kim jesteś"!                                                                                                                                                      

 

 

Link do opinii
Avatar użytkownika - aishatsw
aishatsw
Przeczytane:2014-07-10, Ocena: 4, Przeczytałam, Mam, Od wydawnictw, Przeczytane,
Massimo Tiberi ma niewiele ponad trzydzieści lat i jest właścielem niewielkiego baru na rzymskim Zatybrzu. Spotyka się tam cała miejscowa śmietanka towarzyska, aby ... No, właśnie? Co mogą pić o poranku rodowici Rzymianie? Oczywiście kawę! Więc przy barze na rzymskim Zatybrzu (oj, jak spodobała mi się ta nazwa!) spotykają się mechanik Tonino (caffe lungo), fryzjer Pino (caffe el vetro), kwiaciarka Rina (caffe el vetro z obowiązkową szklaneczką wody do popicia) i wielu innych. Spotykają się, piją swoje ulubione kawy i rozprawiają, z pewnością żywo gestykulując, jak to Włosi mają w zwyczaju. Massimo jest baristą z dziada pradziada, tak jak był baristą jego ojciec, a wcześniej dziadek. Marzył o innej przyszłości, jednak kiedy jego ojciec niepodziewanie zapadł w śpiączkę i zmarł, porzucił szkołę, stanął za barem i zaopiekował się matką i siostrą. Od tej chwili minęło kilkanaście lat, a on zżył się z gośćmi swego baru, szczególnie mocno zaś z Marią, starszą panią, która skrywa jakąś tajemnicę. Maria umiera, a w drzwiach baru staje dziewczyna o piegowatej twarzy i najbardziej zielonych oczach na świecie. Massimo traci dla niej głowę, ona także zdaje się coś do niego czuć, jednak niespodziewanie wyjeżdża. Aby zdobyć miłość, Massimo będzie musiał poznać tragiczne losy ukochanej, które boleśnie łączą się z losami zmarłej pani Marii. Muszę przyznać, że nie mogłam się doczekać, aż powieść Diego Galdino dotrze do mnie od wydawcy. Po lekturze mam bardzo mieszane uczucia. Podeszłam do lektury z niezwykłym entuzjazmem, niemal czując na języku parzący smak włoskiej kawy. Niezwykle klimatyczna okładka utrzymana w tonacji ciepłej kawy z mlekiem podsycała mój czytelniczy apetyt. Początek powieści także przypadł mi do gustu, gdyż przekonałam się, że autor posiada lekkie pióro i subtelne, nieco ironiczne poczucie humoru. Byłam pewna,że "Pierwsza kawa o poranku" i ja świetnie się ze sobą dogadamy. Niestety, mój entuzjazm słabł z każdym rozdziałem. Dlaczego? Według mnie książce brakuje "iskry". Przedstawione wydarzenia są może i ciekawe, być może są idealnym tematem do fabuły książki o Włochach, kawie i miłości, jednak były opisane bez polotu. Tak jakby ktoś siedział w oknie i obserwując toczące się na ulicy wydarzenia, streszczał je osobie siedzącej w głębi pokoju. Zbyt mało emocji, choć przecież chodziło o miłość pomiędzy przystojnym Włochem i piękną Francuzką! Być może inaczej by się to prezentowało, gdyby powieść była przedstawiona w pierwszej osobie? Jednak... Powieść została podzielona na dwie części. I paradoksalnie z momentem wyjazdu Genevive opowieść nabrała głębi i stała się bardziej interesująca. Kiedy Massimo zajął się rozwiązywaniem tajemnic z przeszłości i czytaniem dziennika, który pozostawiła mu dziewczyna, poczułam zaintrygowanie i na powrót zagłębiłam się w lekturze z czystą przyjemnością. Każdy kto mnie zna, wie, że uwielbiam tajemnice z przeszłości. A im bardziej tragiczne, tym lepiej. Na koniec pozwoliłam sobie nawet na dwie łezki wzruszenia, nie mogłam więcej, bo znów nabrałam ochoty na kawę... Jak więc widzicie, mam mieszane uczucia co do tej powieści. Została ona napisana pięknym językiem. Autor potrafił oddać wiernie atmosferę zalanych słońcem ulic Zatybrza i wnętrza kawiarni. A, przepraszam - baru. Potrafił wiernie odmalować postacie hałaśliwych, kłótliwych Włochów, nieco zadumanego Massima i odrobinkę wyniosłej Francuzki. Udało mu się sprawić, że do dziś czuję w powietrzu zapach kawy. Pod tym względem czuję się literacko bardziej niż spełniona. Zabrakło emocji, tego rozkosznego dreszczyku, który popycha do przewracania kartek. Szkoda. Na koniec wspomnę, że Diego Galdino - podobnie jak Massimo Tiberi - prowadzi w Rzymie bar. Zastanawiam się nawet, czy u jego boku nie stoi zielonooka piękność... Macie ochotę na włoską kawę? Przepisy znajdziecie na końcu powieści :)
Link do opinii
Avatar użytkownika - nasturia
nasturia
Przeczytane:2014-07-10, Ocena: 3, Przeczytałam, Czytam regularnie w 2014 roku,
Massimo Tiberi jak przystało na prawdziwego Włocha kocha kawę. Jest baristą i właścicielem najlepszej kawiarni w Rzymie. Jego kawa jest tak niesamowita, że nie sposób o niej zapomnieć. Nawet najbardziej zagorzali przeciwnicy tego napoju, pod urokiem smaku i zapachu, miękną. Massimo czaruje wszystkich i każdego z osobna, i kiedy pewnego dnia w kawiarni na Zatybrzu pojawia się piękna i tajemnicza Genevieve, to Massimo traci głowę. Aby zdobyć nieprzystępną zielonooką piękność barista oczarowuje ją kawą, której kobieta do tej pory nigdy nie miała okazji spróbować. Bariera językowa nie ma znaczenia, oboje pozostają pod wzajemnym ogromnym urokiem. Pomimo widocznego zainteresowania mężczyzną Genevieve jest nadal osobą bardzo nieprzystępną, kryjącą bolesną tajemnicę. Kiedy dochodzi między nimi do zbliżenia, oboje wiedzą, że to miłość ta jedna jedyna. I nagle Genevieve wraca do Paryża. Massimo odchodzi od zmysłów, nie potrafi już normalnie funkcjonować, nawet praca, która do tej pory była jego całym światem i której oddawał się w pełni, już nie cieszy. Czemu ukochana wyjechała? Czy kryje się za tym inny mężczyzna? Czy Massimo w ogóle cokolwiek dla niej znaczył czy był tylko ulotną chwilą? Piękna książka, prawda? Atmosferę Rzymu i jego mieszkańców można wyczuć namacalnie, zapach kawy uwodzi z każdej strony... tak mniej więcej przez pierwsze 80 stron... Później kawa robi się coraz bardziej zimna, coraz bardziej niesmaczna, wietrzeje. To, co na początku było urocze, w pewnym momencie robi się długie i rozwleczone jak rozgotowany makaron spaghetti. Skąd takie porównanie? Bo w tej książce jest ich zatrzęsienie, mniej lub bardziej trafione, ale z pewnością przesadne w ilości. To samo tyczy się dopowiedzeń, które Galdino zamieszcza w nawiasach i o ile przez pierwsze kilkanaście stron jest to zabawne, czasem są nawet dowcipne, to z każdą kolejną robi się męczące. Ilością obocznych historii opowiedzianych w tzw międzyczasie przygniata i powoduje ogromny chaos w powieści, przez co wielokrotnie byłam zmuszona wracać do zdań wcześniejszych, bo zwyczajnie gubiłam wątek. Powieść podzielona jest na dwie części, gdzie w drugiej znajdujemy wyjaśnienie skrytości Genevieve, odkrywamy jej tajemnicę opisaną w formie pamiętnika. I znów dla mnie tajemnicę z gatunku taniej, wenezuelskiej telenoweli. Ani mnie nie wzruszyła, ani nie zaczarowała. Bardzo żałuję, że książka okazała się dla mnie mało ciekawa, choć dla miłośników kawy na końcu autor zamieścił kilka przepisów na tę idealną wraz z dopisanymi cechami charakteru człowieka, do którego dany napój pasuje, co oczywiście samej fabuły w żaden sposób nie ratuje, ale jest miłym dodatkiem do treści, której temperatura wystygła po 80 stronach powieści.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Blackkitty3
Blackkitty3
Przeczytane:2019-12-02, Przeczytałem,
Avatar użytkownika - enka26
enka26
Przeczytane:2017-07-09, Ocena: 4, Przeczytałam,
Avatar użytkownika - NaWidelcu
NaWidelcu
Przeczytane:2015-12-15, Ocena: 6, Przeczytałam, 26 książek 2015, Mam,
Avatar użytkownika - Noelka
Noelka
Przeczytane:2015-09-29, Ocena: 3, Przeczytałam, 52 książki 2015, Mam, Przeczytane,
Inne książki autora
Zadbam o to, żeby cię nie stracić
Diego Galdino0
Okładka ksiązki - Zadbam o to, żeby cię nie stracić

Rozpięta między Rzymem a Sycylią romantyczna opowieść o potędze marzeń... i o drugich szansach. Lucia opuszcza rodzinną miejscowość, bo dostała się na...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy