Oddana żona, wierny mąż i okrutna zbrodnia. Nigdy nie odgadniesz, kto ma ręce splamione krwią...
Maddie i Ian poznali się na przyjęciu za granicą - on służył w brytyjskiej armii, ona jako dziennikarka odwiedziła swoją przyjaciółkę Jo. Po latach już jako małżeństwo wiodą idealne życie na przedmieściach Kansas City i wychowują pięknego synka Charliego.
Wskutek pewnego wypadku Maddie rozpoczyna terapię, która stopniowo ujawnia jej lęki związane z mężem cierpiącym na zespół stresu pourazowego i burzliwą historią swojego małżeństwa. Obawia się także o Charliego. Co to wszystko ma wspólnego ze skomplikowaną przeszłością Jo?
Wypełniona emocjami historia ukazująca złożoność przyjaźni, wyzwania małżeństwa i macierzyństwa. Szesnaście lat miłości, przygód i tajemnic - na Bałkanach, w Anglii, w Iraku i na Manhattanie, a wreszcie zwykłym domu na przedmieściach Kansas - które prowadzą do dnia, gdy policja zjawia się na miejscu szokującej zbrodni.
Zawsze jest druga strona idealnej historii.
,,Annie Ward doskonale pisze, doskonale konstruuje narrację i... doskonale wyprowadza czytelników w pole. ,,Piękne zło" to mroczny thriller, któremu nie brakuje psychologicznej głębi"
- JP Delaney, autor bestsellerowej ,,Lokatorki"
,,Sugestywne opisy idą w parze z błyskotliwą intrygą, a całość wywołuje dreszcze"
- ,,Publishers Weekly"
,,Piękne zło" to pomysłowo skonstruowana, a zarazem fascynująca i przepełniona nieoczekiwanymi zwrotami akcji książka, od której nie sposób się oderwać"
- Sarah Pekkanen, autorka ,,Żony między nami"
Annie Ward ukończyła studia licencjackie z literatury angielskiej na UCLA oraz studia magisterskie ze scenopisarstwa w Amerykańskim Instytucie Filmowym. Jest autorką scenariusza do filmu krótkometrażowego ,,Strange Habit" nagrodzonego na festiwalu filmowym w Aspen. Otrzymała stypendium Programu Fulbrighta. Mieszka z mężem i synami w Kansas.
Wydawnictwo: Czarna Owca
Data wydania: 2020-01-29
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 400
Tytuł oryginału: Beautiful Bad
Jakby ktoś przewrócił kartkę. Życie toczyło się dalej.
Zawsze po takim doświadczeniu czytelniczym zastanawiam się, co mnie skusiło do przeczytania tej książki. Było tak wiele znaków ostrzegawczych ale pełna optymizmu postanowiłam je zignorować. Tym bardziej, że dostałam taki soczysty prolog w postaci tajemniczego i - co by nie mówić - przerażającego telefonu na numer alarmowy.
Annie Ward próbuje sprzedać czytelnikom przeszłość, przedstawiając dwie beztroskie, żądne przygód amerykańskie dziewczyny, które najlepiej przeżywają swoje życie, pijąc i bawiąc się w rozdartej wojną Europie Wschodniej. Pomijając kwestię tego, że najzwyczajniej nie mogę pojąć jakim cudem z taką lekkością żyły obok tych strasznych wydarzeń, Maddie i Jo ewidentnie nie były najlepszymi przyjaciółkami, cokolwiek by one o sobie nie mówiły. Ciągle o siebie zazdrosne, ciągle się kłóciły i miały przed sobą tajemnice. Czy tak wygląda przyjaźń? I oczywiście jest jeszcze on - Ian. Facet, dla którego Madeline traci głowę, a Joanna pała do niego niewytłumaczalną nienawiścią. Wciąż powtarza, że to zły człowiek, że robi złe rzeczy, ale - uwaga spojler - nigdy nie dowiemy się CO TAKIEGO ROBIŁ.
"Powiedział "na zawsze". Zostanie ze mną, będzie smażył naleśniki, przysypiał na kanapie, majsterkował w garażu, będziemy jeździć na urocze wakacje nad morze i będziemy normalni. Wyobraziłam go sobie z dzieckiem na barana, na tych jego mocnych, szerokich barach, jak oglądają razem fajerwerki nad trawnikiem przed domem moich rodziców. Kiedy wyprowadzałam się z farmy, było to dość smutne miejsce. Moje siostry wyniosły się wiele lat wcześniej. Ale dawniej, kiedy byliśmy jeszcze dużą rodziną, odbywały się tu liczne pikniki i przyjęcia, przejażdżki na wozie z sianem i polowania na jajka wielkanocne.Oferował mi trwałość. Choć już wcześniej wiedziałam, że go kocham, nie miałam pojęcia jak wspaniale będzie poczuć się w tej miłości pewnie i bezpiecznie.Powiedziałam "tak"."
Powyższy cytat to najpiękniejszy fragment tej książki i zarazem jeden z piękniejszych traktujących o miłości, jakie widziałam. Niestety, tylko on ratuje tę książkę przed wylądowaniem w kartonie "na sprzedaż".
Ramy czasowe fabuły są ruchome więc skaczemy między latami, kiedy Jo, Maddie i Ian przebywali w Europie, tygodniami i dniami przed morderstwem i aktualnymi wydarzeniami, czyli śledztwem prowadzonym przez Dianę Vargę. Generalnie nie przeszkadzają mi takie zabiegi, ale do tej historii wprowadziło to niewyobrażalny CHAOS. Tym bardziej, że opowiadały ją trzy osoby! Coś strasznego. Gdy gdzieś robiło się ciekawie, autorka stawiała kropkę i przenosiła nas do nic nie wnoszących wydarzeń z Europy lub ślimaczego śledztwa Vargi. Sama nie wiem, co było gorsze.
Odkrywanie tego, jak tak naprawdę wyglądało życie Maddie i Iana jest torturą. Nadmiernie rozwlekłe treści często przyćmiewają fabułę. Więcej czasu poświęca się na raczenie czytelników bezużytecznymi FRAGMENTAMI informacji, zamiast umacnianiu powiązań między jej postaciami lub dodawaniu wiarygodności ich zmaganiom; właśnie dlatego ta powieść mnie zmęczyła i zawiodła. I nawet gdybym mogła przymknąć oko na to wszystko, co napisałam wyżej, sama tajemnica jest tak bardzo OCZYWISTA.
Piękne zło to kolejna z premier styczniowych, jakie przyciągnęły mój wzrok. Hasło “thriller psychologiczny” jeszcze bardziej zwiększyło moje zainteresowanie, więc nie było opcji, żebym nie przeczytała tej książki.
Idealna para, idealne małżeństwo i idealne życie - czy na pewno? Maddie i Ian poznali się na jednej z imprez za granicą. On służył wtedy w brytyjskiej armii, a ona była dziennikarką i aktualnie odwiedzała swoją przyjaciółkę. Po upływie lat wiodą wspólne życie jako małżeństwo w spokojnym Kansas City i wychowują ukochanego synka, Charliego. Po tajemniczym wypadku, Maddie rozpoczyna terapię, która ma ujawnić jej lęki i pomóc się ich wyzbyć. Jej strach krąży wokół męża cierpiącego na zespół stresu pourazowego, bezpieczeństwa syna oraz relacji z przyjaciółką. Co i kogo te wydarzenia zaprowadzą do okrutnego morderstwa?
Po tytule, a później i opisie miałam dosyć duże oczekiwania co do tej książki. Byłam nastawiona na totalnie wciągający oraz być może zaskakujący thriller. Czy dostałam to, czego tak pragnęłam? Za chwilę rozwieję Wasze wątpliwości.
Główną bohaterką jest Maddie. Wzbudziła moją sympatię, a także współczucie. Wywołała we mnie również podziw, ponieważ mimo swojej kruchości i delikatności, odważyła się wyjechać za granicę i mało tego! Przekraczała granicę państwa ogarniętego wojną domową bez mrugnięcia okiem. Ja nie odważyłabym się na taki krok, za bardzo bym się bała, że coś mi się stanie. No, ale wracając do Maddie. Kobietę tę polubiłam, ale bywały chwile, kiedy denerwowała mnie swoją uległością. Pozwalała wielu osobom wchodzić sobie na głowę i na jechaniu po sobie jak po łysej kobyle. Nie podobało mi się to.
Ian to drugi główny bohater, który był tak naprawdę od samego początku kreowany jako ten niedobry, niekochający i być może okrutny mężczyzna. Ja jednak widziałam w nim wiele dobrych cech, takich jak np. Troskliwość czy przezorność. Widać było również, jak mocno kocha swoją rodzinę i chciałby zapewnić jej wszystko to, co będzie potrzebować. Irytowało mnie to, jak inni nie potrafili zrozumieć jego przeżyć po wizytach w strefach objętych wojnami i mówili, że jest dziwny lub chory.
Fabuła powieści opiera się głównie na przedstawieniu relacji, jaka łączy głównych bohaterów. Czytelnik poznaje podstawy ich związku oraz chwile, jak się poznawali. Na swój sposób jest to urocze i z pewnością wprowadza pewnego rodzaju chronologię. Z drugiej strony jednak skakanie w czasie co drugi czy trzeci rozdział wytrącało mnie z równowagi i mieszało w głowie. Na całkowite potępienie zasługuje przedstawienie zakończenia grubo przed końcem książki. Było to dla mnie dość dziwne i chyba wolałabym, gdyby Annie Ward jednak pewne zwroty akcji zostawiła na koniec.
Bardzo przypadło mi do gustu to, jak autorka wykreowała swoich bohaterów pod względem psychologicznym oraz jak udało jej się mnie zaskoczyć. Nie spodziewałam się, że postacie, którym sama nadam pewne cechy, nagle okażą się całkowitym przeciwieństwem moich założeń. Pierwszy raz spotkałam się z takim zwrotem akcji i co więcej, podobało mi się to.
Piękne zło to thriller, który zdecydowanie zasługuje na uwagę każdego fana tego gatunku. Owszem, dla kogoś powieść może wydać się do bólu przewidywalna. Myślę jednak, że znajdą się również czytelnicy, których ta książka szczerze zaskoczy tak jak mnie. Jestem pod dużym wrażeniem tej pozycji i mogę śmiało napisać, że spełniła ona moje oczekiwania: była i wciągająca, i zaskakująca.
Recenzja „Piękne zło”
Piękne zło to powieść o wymarzonej miłości która boryka się z wieloma problemami. Niestety to właśnie one prowadzą do tragedii. Tragedii która zmienia wszystko. Tragedii tak przewidywalnej że można było się jej spodziewać. Czy aby na pewno?
„Co mnie przeraża? Kiedy Charlie płacze. Szpitale i jeziora. Kiedy Ian pije wódkę w piwnicy. ISIS. Kiedy Ian się złości. Że coś jest ze mną naprawdę nie tak.”
Powieść ukazała się w 2020r. i została napisana przez Annie Ward. Pisarka ukończyła studia licencjackie z literatury angielskiej na UCLA oraz studia magisterskie ze scenopisarstwa w Amerykańskim Instytucie Filmowym. Otrzymała stypendium Programu Fulbrighta. Jest autorką scenariusza do filmu krótkometrażowego „Strange Habit” nagrodzonego na festiwalu filmowym w Aspen. Jej twórczość można zobaczyć w jej najnowszej powieści „Piękne zło”.
Maddie była młodą dziennikarką mieszkającą w Bułgarii. Nie daleko od niej w Macedonii mieszkała jej wieloletnia przyjaciółka, Jo. Obie dziewczyny już wtedy znały się od lat i spędzały mnóstwo czasu razem. Dlatego gdy Jo dostała zaproszenia na imprezę charytatywną od razu postanowiła zaprosić swoją przyjaciółkę. Maddie która uwielbia ciemne, mniej znane miejsca, określane przez innych mianem „nędza” czy „bezprawie” zgadza się na wyjazd do Skopje. To właśnie tam poznaje Iana. Służący dla brytyjskiej armii mężczyzna od razu wpada w oko bohaterce książki, jak się potem okazuje z wzajemnością. Niestety nie dane jest im być razem, przynajmniej na początku. Gdy w końcu znajdują czas na spotkanie, zakochują się w sobie jeszcze bardziej i biorą ślub. Przeprowadzają się do spokojnego Kansas City i wychowują syna Charliego.
Ta historia wygląda cudownie, niestety w krótce problemy dają o sobie znać. Historia tej dwójki opowiada piękną wieloletnią miłość. Opowiada o dwójce ludzi którzy mimo dzielących ich kilometrów zakochują się w sobie i chcą dzielić wspólnie życie. Może mogło by im się to udać. Może mogli by być szczęśliwi i żyć normalnie. Niestety ich związek już od początku nie jest normalny. Gdy Maddie pewnego dnia ulega wypadkowi, rozpoczyna terapię która ujawnia jej lęki. Pokazuje jej skrywany strach przed mężem cierpiącym na zespół stresu pourazowego. Nie może znieść rozłąki z Jo jak również boi się o bezpieczeństwo synka. Czy ta historia mogła skończyć się dobrze?
„Piękne zło” To cudowna książka, która mimo przewidywalnego zakończenia wciągnęła mnie na wiele godzin. Cudownie napisana, stopniowo wciąga. Zabieg w którym już na początku dowiadujemy się o zbrodni, po to aby potem powoli poznawać przeszłość Maddie i Iana wspaniale zmienia sposób czytania powieści. Szokująca książka którą warto przeczytać .
Książka porwała mnie od pierwszego rozdziału gdzie autorka zaczyna pierwszy rozdział od morderstwa. Cały rozdział trzyma w napięciu i już nie możesz przestać czytać.
"Piękne zło" to książka opowiadająca o trudnej, toksycznej miłości Maddie i Iana. Poznali się na przyjęciu za granicą- ona dziennikarka on służy w brytyjskiej armii jako ochroniarz. Od pierwszej chwili między nimi zaiskrzyło, ale w ich życiu zanim się pobiorą. Życie płata figle i nie łatwo im być razem. Macedonia, Bułgaria, Anglia, Nowy Jork czy Irak to miejsca które dzielą ich czas i miejsce.
Każda strona tej książki to ból, strach i niemoc grająca na naszych uczuciach i emocjach.
Książka przenosi nas w czasie o tygodnie, miesiące a nawet lata gdzie autorka pokazuje różne okresy naszych bohaterów aby móc lepiej ich zrozumieć. Poznajemy początki ich znajomości, później ich małżeństwa a na koniec poznajemy dzień, w którym wydażyła się owa tragedia z pierwszego rozdziału.
"Piękne zło" to thriller psychologiczny, połączenie ciągłych lęków i paniki Maddie ze spaczoną psychiką stresu wywołanego życiem w ciągłym zagrożeniu Iana. Pokazuje, że nikomu nie możemy ufać, bo do końca nie wiemy co dzieje się w ludzkiej głowie.
W książce tej jest wiele o przyjaźni Maddie z Jo- kobiety silnej, odważnej, walczącej o prawa najsłabszych biorącej udziały w misjach humanitarnych. Przyjaźń dziewczyn również będzie wystawiona na próbę. Powód? Mężczyzna który wpadł w oko Maddie i Jo. Tylko że Maddie ma u niego szanse a jej przyjaciółka zostaje przez niego odtrącona. Czy przyjaźń przetrwa taką próbę...
Finał czyli zakończenie książki jest super, mimo że znasz zakończenie. Po przeczytaniu zakończenia tej książki całkiem inaczej ją sobie interpretuję, niż kiedy byłam w trakcie jej czytania. Po prostu zakończenie to mistrzostwo które wbija w fotel.
Fajna książka. Początek wyjaśnia jak spotkali się główni bohaterowie, Maggie i Ian. Jakie mieli relacje i z czym musieli się zmierzyć żeby ze sobą być. Przez tą historię przewija się oddzielna historia obecnej Maggie. Na początku wydaje się być spokojną kobietą i matką z pewną skłonnością do lęków i wyolbrzymiania niektórych sytuacji. Jednak z dalszym rozwojem akcji dowiadujemy się że niezła z niej intrygantka.
Książka trzymająca w napięciu, trochę mroczna i mocna. Niezłe zwroty akcji, dobrze napisana fabuła.
Pod względem fabularnym książka wypada naprawdę nieźle. Historia jest wciągająca i dostarcza mnóstwa wrażeń. Sceneria, dość nietypowa jak dla thrillera, ale ostatecznie wyjątkowo trafna, odkrywa przed odbiorcą zakątki Bałkanów, Iraku, Anglii oraz Stanów Zjednoczonych. Autorka zabiera czytelnika nie w jedną, a w kilka podróży - po świecie uczuć, pragnień, lęków i wątpliwości, po krajach pochłoniętych przez wojnę, przemoc i walkę o przetrwanie, a wreszcie podróż po odmętach ludzkiej natury, moralności i wyznawanych wartości. Do ideału zabrakło jednak wykonania równie dobrego, co sam pomysł. Akcja powieści jest ujęta w kilka ram czasowych. Teraźniejszość przeplata się z przeszłością, dalszą i bliższą, nie ułożoną w sposób chronologiczny. Bez wątpienia zabieg ten miał pozwolić na utrzymanie pewnych faktów dłużej w cieniu. Ale retrospekcje, które stanowią znaczną część całej historii, poruszają tak wiele różnych wątków, że cała konstrukcja staje się nieco chaotyczna i mało przejrzysta. Zaś kilkuosobowa narracja nie ułatwia odbiorcy odnalezienia się w tej całej sieci wspomnień.
Może kompozycja powieści nie jest idealna, ale jeśli czytelnik wykaże minimum dobrej woli i nie zniechęci się chaotycznymi przeskokami w czasie i narracji, z pewnością da się porwać w wir wydarzeń. Zwłaszcza że może poznać tak różnorodne, bogate w doświadczenia i niejednoznaczne postacie. Maddie, Ian oraz Jo to osoby z krwi i kości, posiadające wady i zalety, o złożonych osobowościach. Trudni do sklasyfikowania, do ocenienia, bo nic nie jest czarne lub białe. Bohaterowie skrywają w sercach wiele odcieni szarości. W każdym z nich jest piękno, ale i w każdym czai się zło.
Książka Annie Ward to ciekawy, trzymający w napięciu thriller psychologiczny, który wciąga czytelnika w sieć skomplikowanych relacji, manipulacji, dwuznaczności i pozorów. Nic nie jest takie, jak się wydaje, a prawda skrywa się gdzieś w cieniu. By ją odkryć, trzeba zanurzyć się w mroku i sięgnąć do najgłębszych zakamarków ludzkiej natury. Zło czai się wszędzie. Nawet tam, gdzie zupełnie się go nie spodziewamy. I nie zawsze uda się je dostrzec... w porę...
Lubię thrillery psychologiczne, czytam je przy każdej okazji i dzięki temu, albo przez to, ciężko mnie zaskoczyć. Annie Ward się udało. Piękne zło to historia która mogła się wydarzyć i ta realność jest jej ogromnym atrybutem. Dużym plusem dla mnie też jest konstrukcja akcji, rozdziały teraźniejsze przeplatają się z wydarzeniami z przeszłości. Powoli, stopniowo odkrywamy motywację zbrodni z pierwszych stron. I tu musicie wiedzieć, że każdy szczegół jest ważny.
Podoba mi się również motyw podróży głównych bohaterów. Chorwacja, Bułgaria to kierunki, które poniekąd są nam bliższe niż dajmy na to RPA.
Możliwe że aspekt psychologiczny mógłbyć głębszy, bardziej złożony, jednak nie przeszkadza to w odbiorze. Depresja, zespół stresu pourazowego, lęki, niekontrolowana agresja. To wszystko się dzieje, oddziałowuje na otoczenie i doprowadza do tragedii.
Bardzo dobra książka, nieoczywista, mocna, zaskakująca i od której ciężko się oderwać.
Debiutancka powieść Annie Ward „Piękne zło” to książką, której premiery nie mogłam się doczekać. Piękna okładka, fascynujący opis i fakt, że miała zostać wydana nakładem Wydawnictwa Czarna Owca zapowiadał naprawdę znakomity thriller. Dawno jednak nie miałam takiego mętliku w głowie po skończeniu książki, jak w tym przypadku. Z jednej strony „Piękne zło” spokojnie można nazwać mistrzowsko skonstruowanym thrillerem psychologicznym, będącym spełnieniem marzeń każdego miłośnika tego gatunku i nie tylko. Autorka zadbała by posiadał on wszystko co niezbędne, czyli intrygującą fabułę, zaskakujące zwroty akcji oraz pełen wachlarz emocji i nietuzinkowych, dobrze wykreowanych bohaterów. A wszystko to wplecione w codzienne, zwyczajne życie.
Jednak z drugiej strony, kiedy myślę o tej historii i całej lekturze to kołacze mi się po głowie słowo „dziwna”. Głównie, dlatego że w całej tej powieści nie było ani jednego stosunkowo normalnego bohatera, nie posiadającego żadnej traumy czy urazu psychicznego. Tutaj wszystkie postacie zostały w jakiś sposób naznaczone przez życie. Byłoby to naprawdę ciekawym elementem fabuły, gdyby nie towarzyszące temu wrażenie, że rywalizują oni o to kto został najbardziej pokrzywdzony i jednocześnie wszyscy są przeświadczeni o swojej wygranej. Trzeba jednak przyznać, że Annie Ward udało się bardzo dobrze ukazać problem jakim jest depresja oraz zespół stresu pourazowego.
Brak jakiejkolwiek chronologii oraz duże przeskoki w czasie również nie wpływają na pozytywnie odbiór „Pięknego zła”. Przeplatanie teraźniejszości z wątkami z przed kilku tygodni oraz z początkami znajomości Iana i Maddie w sposób tak naprawdę losowy sprawia, że bardzo łatwo jest się pogubić w tej historii. Fakt, że wszystkie rozdziały były ciekawe i koniec końców stworzyły zaskakujące zakończenie wcale nie pomagał odnaleźć się czytelnikowi.
„Widzę Cię i się cieszę. Ale zaraz się złoszczę, bo nie powinno Cię tu być. Radość. Gniew. Radość. Gniew. Strasznie mi mieszasz w głowie...”
Annie Ward stworzyła naprawdę pokręconą i nieprzewidywalną historię, po którą bez wątpienia warto sięgnąć. W szczególności, że czyta się ją szybko i przyjemnie. Nie jest to jednak lektura pozbawiona wad. Myślę, że swoją nie chronologicznością nie raz może Was nieźle zirytować. Jeśli jednak przymkniecie na to oko to szybko odkryjecie jak Ward sprytnie potrafi manipulować czytelnikiem i jego odczuciami, a wtedy już na pewno wsiąkniecie w „Piękne zło”
Aleksandra
Wszystkie cytaty pochodzą z książki „Piękne zło” autorstwa Annie Ward.
Więcej na : http://tygrysica.tumblr.com/ oraz https://www.instagram.com/tygrysicaa/
Zemsta, zbrodnia i szokujące sekrety. Losy trzech kobiet połączone przez zagmatwaną sieć kłamstw. Natalie, asystentka administracyjna w elitarnej prywatnej...
Przyjażń nie jest usłana różami. Tak samo z rodziną. Bardziej doceniam szczerość niż naiwność.
Więcej