Wydawnictwo: HarperCollins Polska
Data wydania: 2016-02-17
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 469
Bardzo często sięgam po literaturę obyczajową czy też tkliwe historie miłosne. Tak już mam, że uwielbiam książki, w których mnóstwo jest emocji i opisywane są głównie uczucia. Jednak od czasu do czasu mam ochotę sięgnąć po coś innego, a wtedy są to szczególnie kryminały. Dlatego też chciałabym zrecenzować książkę "Pętla" autorstwa Faye Kellerman. Muszę przyznać, że obawiałam się tej lektury a właściwie tego, czy udźwignie ciężar bycia dobrym thrillerem, bo sporo już się ich naczytałam w swoim życiu i przyznam szczerze, że poprzeczka została postawiona wysoko. Jednak książka stworzona przez Faye Kellerman wciągnęła mnie całkowicie tak, że nie mogłam się od niej oderwać i przerwę zrobiłam dopiero wtedy, gdy moje oczy naprawdę miały dość i potrzebowały trochę snu.
Głównym bohaterem tej książki jest Peter Decker - porucznik, który w tym czasie próbuje zająć się dwiema sprawami. Otóż w tej książce równolegle rozgrywają się dwie historie. Z jednej strony jest Terry - kobieta, która ma czternastoletniego syna Gabe'a i szalonego męża, Chrisa, od którego pragnie się uwolnić. Nieoczekiwanie jednak znika, lecz co ciekawsze, zostawia swojego syna. Na szczęście porucznik Decker postanawia na czas odnalezienia kobiety, zająć się czternastoletnim chłopcem. Z drugiej strony natomiast, większość akcji rozgrywa się wokół brutalnego morderstwa. Młoda kobieta zostaje znaleziona na placu budowy, gdzie ktoś powiesił jej ciało na kablu... Podejrzanych jest mnóstwo - począwszy od jej chłopaka, poprzez przyjaciół, aż w końcu po przypadkowo spotkanego przez nią, noc wcześniej, mężczyznę. Co więcej, jedno morderstwo zaczyna gonić inne... Kto zamordował młodą kobietę, Adriannę? Jaki motyw swojego postępowania miał zabójca? Co stało się z Terry? Odpowiedzi na te, jak i wiele innych pytań, znajdziecie oczywiście w książce "Pętla".
Początkowo nie byłam pewna czy ta książka mi się spodoba. Zaczęłam ją czytać i to, co od razu zauważyłam to fakt, że język, jakim posługuje się Faye Kellerman, jest niezwykle przyjemny w odbiorze. To z kolei sprawiło, że kolejne strony przekładałam wręcz migiem. Jednak przez pierwsze około sto stron, jakoś tak nie do końca mogłam się przekonać do zarysu całej historii i bałam się, że nie stanie się nic nieprzewidywalnego, a całość mało będzie przypominać thriller. Nic bardziej mylnego. Kiedy już się wciągnęłam i zaczęły pojawiać się coraz to nowsze wątki komplikujące całą sprawę, nie mogłam oderwać się od tej książki. Wiele wydarzeń z kolei wręcz mroziło mi krew w żyłach sprawiając, że zastanawiałam się jak ktoś może postępować tak brutalnie... Co więcej, wraz z kolejnymi rozdziałami zauważyłam pewną ciekawą cechę tej książki. Otóż wątek związany z morderstwem Adrianny jest zdecydowanie bardziej sensacyjny, kiedy ten, który łączy się z postacią Terry - w pewnym sensie obyczajowy. Bardzo mi się to spodobało i sprawiło, że książkę czytałam z coraz większym zaangażowaniem chcąc dowiedzieć się, jaki będzie ostateczny koniec obydwu tych historii. Muszę również przyznać, że nie spodziewałam się takiego zakończenia, co działa na plus - w końcu dobry thriller ma wywoływać zaskoczenie.
Jeśli chodzi o bohaterów, uważam, że ich kreacje są świetne. Sam Peter Decker to postać, którą niezwykle polubiłam, a że już znalazłam inne tytuły napisane przez Faye Kellerman, w których śledztwo przewodzi właśnie Decker, to czuję, że to nie będzie moje ostatnie spotkanie z tym bohaterem. Sympatią obdarzyłam też dwójkę policjantów pracujących razem - Marge oraz Oliviera. Ich niektóre wymiany zdań niezwykle mnie bawiły, co działało na plus, szczególnie, że wiele innych sytuacji w tej książce, jak wspomniałam wyżej, mroziło krew w żyłach. Moją sympatię zyskała również żona porucznika - Rachel oraz czternastoletni Gabe, który okazał się nadzwyczaj dojrzałym chłopcem jak na swój wiek. Postaci w tej książce było naprawdę wiele i uważam, że zostały dobrze wykreowane. Chociaż przyczepić mogłabym się tylko do tego, że trochę za mało pojawiało się chłopaka zamordowanej Adrianny, bo uważam, że można było poświęcić mu nieco więcej uwagi, przez co całość stałaby się o wiele bardziej intrygująca.
Przechodząc już do końca recenzji książki "Pętla" mogę śmiało powiedzieć, że stanowiła świetne oderwanie się na chwilę od tych obyczajówek czy romansów. Wręcz przyznam, iż brakowało mi takiego dobrego, wciągającego thrillera, będącego jednocześnie tak pełnym opisów nie tylko mrożącej krew w żyłach akcji, ale również emocji bohaterów, w tym głównie jeśli chodzi o wątek zaginionej Terry i porzuconego przez nią syna, Gabe'a. Co więcej, mimo swojej objętości, czyta się ją naprawdę szybko, bo z każdym kolejnym rozdziałem, coraz bardziej wciąga czytelnika w ten pełen zawirowań świat, w którym co rusz pojawia się kolejny trop. Na domiar wszystkiego, muszę dodać, że ta książka w pewnym sensie uświadamia człowiekowi, jak bardzo brutalni potrafią być ludzie i co więcej - nigdy nie wiadomo, komu możemy zaufać, bo czasami pozory mylą... Dlatego też, osobiście polecam Wam sięgnięcie po tę książkę. Myślę, że nie pożałujecie.
Ciekawa fabuła, trzymająca w napięciu. Nie jest przewidywalna, co jest olbrzymim plusem. Wszelkie wątpliwości i domysły wyjaśniane są na ostatnich kartach książki. Polecam
Detektyw Decker prowadzi dochodzenie w sprawie samobójstwa nastoletniego chłopca. Szybko dochodzi do wniosku, że klucz do rozwiązania zagadki znajduje...
Przeczytane:2016-03-12, Ocena: 5, Przeczytałam, Egzemplarz recenzencki, Mam,