Skandynawski innowator
Trzy powieści norweskiego Noblisty są obowiązkową lekturą dla miłośników literatury skandynawskiej.
Hamsun był prekursorem modernizmu i prozy psychologicznej, właśnie od niego uczono się technik strumienia świadomości i monologu wewnętrznego. Jego proza to przede wszystkim charyzmatyczne, targane namiętnościami postaci oraz bezwzględna, zimna natura. Telegrafista Ronaldsen z Marzycieli jest szalonym, impulsywnym wynalazcą, który zbyt łatwo ulega kobietom i rozrywkom - co nie zawsze spotyka się ze zrozumieniem w tradycyjnej, rybackiej wiosce. Bohaterami Viktorii są wrażliwi lecz dumni młodzi ludzie - to opowieść o miłości, która bardziej dzieli, niż łączy. Z kolei porucznik Thomas Glahn z Pana poznaje smak uczuć w najbardziej niespodziewanych i niesprzyjających okolicznościach.
Gorące emocje w krajobrazach mroźnej, dalekiej Północy oraz niepokojące historie - za to czytelnicy kochają skandynawską prozę.
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2018-04-30
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 380
Tytuł oryginału: Pan. Victoria. Svrmere
Prekursor modernizmu i prozy psychologicznej, to od niego uczono się technik strumienia świadomości i monologu wewnętrznego. O kim mowa? O norweskim nobliście Knucie Hamsunie. Proza urodzonego w dziewiętnastym wieku pisarza jest nadal aktualna i cieszy się popularnością. Z osobą Hamsuna związane są także kontrowersje – został skazany przez sąd za zdradę ojczyzny podczas II wojny światowej. Sądzono także, że jego twórczość sprzyja nazistom i dlatego jego książki zaczęły płonąć na stosach. Na szczęście dzisiaj nikt już nie pali jego twórczości i dzięki temu mogłam zapoznać się z książką „Pan. Wiktoria. Marzyciele”.
Trzy opowiadania, trzy odrębne historie, lecz to, co je ze sobą łączy, to przeogromne uczucie smutku u osamotnienia, każdy z bohaterów czuje także, że los nie jest im przychylny. Pierwsza opowieść „Pan” opowiada o poruczniku Tomaszu Glahanie, który jest myśliwym. Kochający naturę wiedzie samotne życie pośród dzikiej przyrody, a jego towarzyszem jest jedynie jego pies Ezop. Pewnego dnia pozna Edwardę, która jest duszą towarzystwa. Bohaterowie zakochują się w sobie, lecz nie dane jest im być ze sobą. Ich miłość prowadzi jedynie do klęsk. Druga opowieść ma tytuł „Wiktoria” i to ona wywarła na mnie największe wrażenie. Ba, obudziła ze snu moją romantyczną duszę. To historia o nieszczęśliwej miłości Janka oraz Wiktorii. Ich związek z góry skazany jest niepowodzenie ze względu na dzielące ich różnice społeczne. Kobieta jest zmuszona poślubić bogatego mężczyznę, Janek zaś zostaje pisarzem. Taka piękna to miłość, lecz nie ma szans na przetrwanie. Zakończenie jest bardzo wzruszające! Ostatnia opowieść nosi tytuł „Marzyciele” i opowiada o telegrafiście Ronaldsenie. Ten szalony i impulsywny wynalazca marzy o wielkiej miłości. Impulsywny charakter niestety nie idzie w parze ze spełnieniem, dodatkowo mężczyzna nie jest rozumiany w tradycyjnej, rybackiej wiosce.
„Pan. Wiktoria. Marzyciele” to odskocznia od kryminałów, fantastyki w bardzo dobrym wydaniu. Klasyczną literaturę bardzo sobie cenię i mogę stwierdzić, że twórczość Hamsuna przypadła mi do gustu. Choć początkowo miałam problem ze wgryzieniem się w pierwsze opowiadanie, nie mogłam przestawić się na archaiczny język, co nigdy nie było dla mnie problemem, to opowiadanie „Wiktoria” dosłownie podbilo moje serce. Ileż tam było emocji i niestety wcale nie tych pozytywnych! Choć jego proza wymaga od czytelnika ogromnego skupienia, by prawidłowo oczytać wszystkie odczucia bohaterów i pobudzić swoje zmysły i na pewno nie spodoba się wszystkim czytelnikom, to zdecydowanie warto się z twórczością Hamsuna zapoznać.
"Tak, bo czymże jest miłość? Wietrzykiem, co szeleści pośród róż, a może błędnym ognikiem we krwi. Miłość - to muzyka piekielnie gorąca, która nawet serca starców porywa w wir taneczny. To jakby stokrotka, co o świcie kwiat swój szeroko rozwiera, a jednocześnie jakby anemon, co pod lada powiewem się zamyka, a po dotknięciu umiera.
Taka bywa miłość."
"Pan. Wiktoria. Marzyciele" K. Hamsuna to literatura piękna. Czasami zdarza mi się czytać tego typu książki. Jest to takie, trochę oderwanie się od moich ulubionych gatunków. Tutaj najbardziej podobała mi się powieść "Wiktoria". To opowieść o burzliwej miłość młodych bohaterów. Pozostałe dwie również były bardzo ciekawe, ale jednak ta wywarła na mnie największe wrażenie. Tego typu książki dają dużo do myślenia i skłaniają zdecydowanie do refleksji. A do tego możemy zachwycać się pięknym językiem. I oczywiście czeka nas tu wiele emocji!
Lubię czasami się w tym zatracić i głębiej przeanalizować całą historię. Podobało mi się i jestem ciekawa innych powiesić autora. Jeśli lubicie literaturę piękną jest to pozycja, po którą koniecznie musicie sięgnąć. Ja polecam tę książkę. Baaaardzo!
*MARZYCIELE*
"Nareszczie przysłano koniak. Rolandsen osobiście odebrał baryłkę z przystani i wcale nie krążył bocznymi drogami z tym ciężarem, ale dźwigał go pod swoją wielką pachą w biały dzień. Takie dzielne było jego serce."
Bardzo spodobał mi się styl pisania Knuta Hamsuna, a "Marzyciele" to bardzo przyjemna książka. Nawet nie zauważyłam nawet, kiedy przewróciłam ostatnią stronę.
Jedna z najwybitniejszych powieści XX wieku, która w 1920 roku przyniosła Hamsunowi literacką Nagrodę Nobla, jest dziełem skupiającym w sobie najwartościowsze...
Główny bohater – literat, którego imienia czytelnik nie poznaje – przemierza ulice, parki, cmentarze i rozmaite zaułki dziewiętnastowiecznej...
Przeczytane:2019-05-15, Ocena: 4, Przeczytałam, Mam, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2019,
Jakiś czas temu postanowiłam do książek, które czytam wplatać klasyczne pozycje.
Na horyzoncie pojawiła się okazja zapoznać się z twórczością Knuta Hamsuna - norweskiego pisarza - ojca literatury modernistycznej. Tutaj chyba należy wspomnieć, że jest on laureatem Nagrody Nobla z 1920 roku.
Hamsun był zwolennikiem Adolfa Hitlera i nazistów. Swój medal - część Nagrody Nobla oddał Josephowi Goebbelsowi, opublikował również artykuł gloryfikujący Hitlera. Po wojnie został skazany za zdradę - zasądzono bardzo wysoką grzywnę, która pozbawiła go majątku, a następnie został osadzony w szpitalu psychiatrycznym, gdzie napisał autobiografię "Na zarośniętych ścieżkach". Jego dzieła kiedyś płonęły na stosach, a dziś są uważane za przykład skandynawskiej wrażliwości i psychologizmu. Twórczość Hamsuna inspirowała twórców filmu i teatru - na postawie "Marzycieli" w 1993 roku powstał film w reżyserii Erica Gustavsona, a "Pan" był adaptowany czterokrotnie
Piękne wydanie trzech powieści Hamsuna - twarda oprawa, obwoluta, delikatne zdobienia - to nie mogło umknąć mojej uwadze. Na niemal 430 stronach znajdziemy "Pana", "Wiktorię" i "Marzycieli".
"Pan. Z papierów porucznika Tomasza Glahna"
To opowieść o poruczniku Tomaszu Glahnie, który związał swoje życie z lasem. Jest myśliwym, który kocha i szanuje to, co daje matka natura. Jego domem jest mala chatka pośrodku niczym niezmąconej, dzikiej przyrody, a towarzyszem jest pies Ezop.
"Ależ oczywiście, jestem myśliwym nie dlatego, aby polować, jeno ażeby żyć w lesie".
Jego pustelnicze życie przerywa poznanie Edwardy - damy otaczającej się szeroko pojętą kulturą i nierozerwalnie związanej ze społeczeństwem. Dwa przeciwieństwa i rodzące się uczucie, któremu ze względu na dzielące ich różnice nie są wstanie się poddać. Miotają się oboje w okół siebie niczym ćmy w okół ognia.
"Taki zachwyt mną owładnął, że będąc głodnym, nie czułem tego".
Totalne wyobcowanie i poczucie samotności mimo posiadania towarzystwa, nieumiejętność akceptacji inności drugiego człowieka, jego wyjątkowości prowadzi ich uczucie do klęski. Knut Hamsun świetnie wykorzystał porównanie miłości do pór roku, jak powoli rozkwita, wybucha, a potem powoli umiera.
"Noce letnie i milczące wody, i lasy nieskończenie ciche.
Ani krzyku, ani odgłosu kroków na drogach, serce moje jakby ciemnego wina pełne".
Pierwsze czym autor ujmuje to nie tylko opisy dzikiej i pięknej przyrody, a język którym operuje.
Jest niezwykle poetycko, malarsko, ale też nie ma tutaj archaicznego języka, mimo że pierwsze wydanie datuje się na 1894 rok.
"Wiktoria. Historia Pewnej miłości"
"Tak, bo czymże jest miłość? Wietrzykiem, co szeleści pośród róż, a może błędnym ognikiem we krwi. Miłość - to muzyka piekielnie gorąca, która nawet serca starców porywa w wir taneczny. To jakby stokrotka, co o świcie kwiat swój szeroko rozwiera,
a jednocześnie jakby anemon, co pod lada powiewem się zamyka, a po dotknięciu umiera".
Autor znowu pięknie opisuje historię nieszczęśliwej miłości. Janek i Wiktoria - para, którą wszystko dzieli, a łączy jedynie uczucie. Para, która nie mogłaby być razem z uwagi na różnice społeczne i kulturowe.
Kiedy Janek po wielu latach nauki zostaje uznanym pisarzem, to z kolei Wiktoria zostaje zmuszona do zamążpójścia - jej mężem ma zostać bogaty mężczyzna, którego pieniądze mają uratować podupadający dwór Wiktorii. Para podobnie jak w "Panu" zbliża się do siebie i oddala. Autor stosuje ciekawą narrację - narratorem jest Janek, ale pisze on zarówno o rzeczywistości jak i swoich wewnętrznych rozterkach. Wszystko zmierza do... niestety dramatycznego finału.
"Zapyta kto, czym jest miłość? Oto niczym więcej nad wietrzyk, który w różach zaszeleści, a potem ucichnie. Często jednak bywa jako pieczęć niezłomna, która trwa przez życie całe, a nawet i poza grób sięga".
"Marzyciele"
Głównym bohaterem tej powieści jest Ove Rolandsen - telegrafista. To artysta, wynalazca, który najbardziej ceni sobie towarzystwo kobiet. Nie stroni od alkoholu i często popada w konflikty, które rozwiązuje za pomocą siły.
"Ach, Rolandsen bardzo pochopnie oddawał się nadziei, najbłahszy pozór potrafił rozniecić w nim płomienie. Lecz i rozczarowania umiał znosić dzielnie, po męsku, nieugięty był i dumny, i nie załamał się nigdy".
Choć jest można rzec kochliwy, skrycie marzy o prawdziwej i szczerej miłości. Ove żyje pośród nie rozumiejących go ludzi - ponownie sam pośród tłumu. Mamy tu też "zwykłą" miłość kolejnego z bohaterów Pastora i jego żony. Niby nic poza romansem, ale czy na pewno? Każdy pewnie odbierze ją inaczej. Autor znowu maluje słowem wioski i morza, trafnie puentując życie.
"Takim jednak być należy, jeśli się chce żyć w blasku na tym świecie: nie robić nigdy za wiele, lecz przeciwnie, zawsze cokolwiek mniej, a uznają to za akurat w sam raz".
Lektura powieści Knuta Hamsuna, to była prawdziwa przyjemność i miła odmiana od współczesnej prozy. Naprawdę polecam.