Barwna opowieść o nauczycielu muzyki, panu Taro, który szukając sposobu, by nauczyć gry na skrzypcach swego niezbyt pojętnego ucznia, wyruszył na wyprawę śladami mistrzów muzyki. Sądził, że w ich życiu odnajdzie inspirację do właściwej metody nauczania, która pozwoli rozbudzić talent muzyczny ucznia. Pan Taro wierzył bowiem, iż każda istota obdarzona jest talentem, a rolą nauczyciela jest ów talent rozbudzić. Wyprawa okazała się nieprzewidywalna i pełna niespodzianek. Zaprowadziła pana Taro do Krainy Śpiących Talentów strzeżonej przez Ospalca - potwora, który uwierzył, że sam nie posiada żadnego talentu. Ale czy słusznie?
Dla dzieci 6-12 lat oraz niektórych dorosłych.
Wydawnictwo: Bis
Data wydania: 2019-10-02
Kategoria: Dla dzieci
Kategoria wiekowa: 6-8 lat
ISBN:
Liczba stron: 96
Ilustracje:Dorota Rewerenda-Młynarczyk
Japoński nauczyciel muzyki, pan Taro jest cierpliwym i pełnym empatii wychowawcą, który prowadzi spokojne, niczym niezmącone życie, a wolnych chwilach pogrywa na skrzypcach.
Wszystko jednak się zmienia, gdy pewnego dnia w progu domu Taro, staje młody chłopiec imieniem Kaito. Pragnieniem chłopca jest granie na skrzypkach, jednak szybko okazuje się, że zupełnie nie ma do tego talentu i nawet wielogodzinne ćwiczenia na nic się zdają.
Pan Taro postanawia zatem dopomóc swojemu podopiecznemu i wyrusza w długą, niebezpieczną podróż, w celu poszukiwania talentów…
Wciągająca, ciekawa i pełna przygód opowieść, polecamy!
www.wopisie.pl
Ta książka to pozycja, jaka powinna znaleźć się wśród Mikołajowych i Gwiazdkowych prezentów. Dla dzieci - podany wiek to 6-12 lat, ale moja 4-latka również słuchała z zainteresowaniem. Niektórzy dorośli również mogą zachwycić się taką historią. Przykładowo ja - której cały Pan Taro, nie jest obcy...
Pan Taro jest japońskim nauczycielem muzyki. Podjął się pewnego zadania - ma nauczyć chłopca gry na skrzypcach. Problem w tym, że uczeń ma dwie lewe ręce, a dodatkowo na ucho nadepnął mu przysłowiowy słoń. Kompletnie nie potrafi grać i niestety nic nie jest w stanie tego zmienić. Nauczyciel wierzy jednak, że każdy z nas ma jakiś talent. Musi go tylko odkryć. Ale samemu bywa ciężko, a pomocnikiem w odkryciu sekretnych umiejętności, powinien być właśnie belfer... Dlatego wyrusza do Krainy śpiących Talentów, by pomóc chłopcu. Po drodze czeka go kilka przeszkód, niespodziewanych spotkań i groźny potwór, który również nie wierzy w siebie i swoje umiejętności...
Jak skończy się ta historia?
Talent... To takie coś, co sprawia, że czujemy się wyjątkowi i jesteśmy wyjątkowi. Sprawia, że zaczynamy wierzyć w siebie, a naszych bliskich, czy też rodziców w przypadku talentów dziecka, rozpiera prawdziwa duma. Chcemy się chwalić na lewo i prawo. Co jednak, jeśli nie potrafimy sprostać wymaganiom swoim czy najbliższych? Kiedy myślimy, że wszyscy mają talent, tylko nie ja?
Również uważam, że tą wspaniałą cechę posiada każdy. Trzeba ją tylko odnaleźć, trochę pomóc się jej rozwinąć i gotowe! Podobnie jak Pan Taro jestem nauczycielem. I również wyznaję zasadę, że powinnam pomóc uczniom. Nie tylko w odkrywaniu talentu. I nie tylko powinnam, ale CHCĘ. Chcę towarzyszyć, a nie robić coś za nich...
Ale odbiegłam od tematu. Poza powyższymi cechami, które mnie zachwyciły w książce Jolanty i Małgorzaty Berezowskich "Pan Taro w Krainie śpiących Talentów", zachwyciła mnie cała historia. Jest taka, jaką lubią dzieci - magiczna, baśniowa, tajemnicza i wzruszająca, a co najważniejsze - z pięknym i ważnym morałem i szczęśliwym zakończeniem. Historia nauczyciela i ucznia, nie jest najważniejszym fragmentem, na który powinniśmy zwrócić uwagę. Uważam, że jest nim przepiękne przedstawienie przyjaźni i wyrzeczeń, jakie jest w stanie ponieść dwoje przyjaciół.
Poza wszystkimi pozytywnymi aspektami, autorki w swojej książce poruszyły pewien delikatny temat - oczekiwania rodziców względem dziecka. Talent to jedno. Ważne są zainteresowania, pasja i ogrom pracy. Co w momencie, gdy to nie dziecko wybrało jak ma spędzać wolny czas, ale rodzice postawili przed nim takie zadanie? Dlatego chociaż to książka dla dzieci, z czystym sumieniem polecę ją wszystkim rodzicom, zwłaszcza tym z wygórowanymi ambicjami...
Czytałam egzemplarz elektroniczny, jeszcze przed drukiem, dlatego też nie miałam możliwości dokładnie przyjrzeć się ilustracjom. Pisząc tę recenzję, podejrzałam co nieco i muszę wspomnieć, że ilustracje autorstwa Doroty Rewerendy-Młynarczyk są przepiękne. Oddają magię, emocje zawarte w historii i kulturę japońską.
Trafiła nam się bardzo wyjątkowa i magiczna pozycja z Wydawnictwa Bis.
Odkryć w sobie talent wcale nie jest tak prosto. Zazwyczaj dzieciaki, zastanawiają się, co jest ich prawdziwym talentem. Dorosły człowiek zapytany o talent czasami nie potrafi odpowiedzieć na to pytanie. Talent jest czymś, co nas wyróżnia, dzięki czemu czujemy się wyjątkowi, pomocni i po prostu umiemy robić coś lepiej, ale także ćwiczymy i udoskonalamy go.
,,Pan Taro w Krainie Śpiących Talentów" Jolanty Berezowskiej i Małgorzaty Berezowskiej to przepiękna opowieść o chłopcu, który bardzo chciał grać na skrzypcach, ale niestety nie miał do tego talentu i nauczycielu, który bardzo chciał mu pomóc i wyruszył w niebezpieczną i emocjonującą podróż, aby poradzić się innych nauczycieli i odnaleźć odpowiedź na pytanie, jak obudzić w chłopcu talent. Po drodze otrzymuje wiele rad, które są mądre i trafione.
Ta książka jest idealną pozycją, aby rozbudzić talent w dziecku, gdyż nie zawsze jest tak, że rodzimy się z nim i już wszystko super umiemy. Czasami nasz talent wymaga ćwiczenia przez długi czas. Talent nie spada z nieba, talent trzeba sobie wypracować i przede wszystkim nie poddawać się, dążyć do celu, iść za marzeniami. Nie trzymać się sztywno schematów, nie poddawać się, a już na pewno nie wierzyć w słowa typu ,,nie nadajesz się do tego"
Mądra książka, która przenosi dzieciaki w baśniowy świat, gdzie zmierzą się ze swoimi dylematami i uwierzą w siebie, a właśnie ta wiara w siebie jest bardzo ważna. Ważny jest też rodzic, który w świadomy i racjonalny sposób kibicuje i pomaga w rozwijaniu i spełnianiu marzeń, oczywiście dziecka marzeń, nie swoich.
Polecamy