Pamiętnik z mrówkoszczelnej kasety

Ocena: 4.5 (10 głosów)

O tym jak kawa - „siła nieczysta” ma wpływ na życie ekscentrycznego Amerykanina. Oscar Progresso siada codziennie w ogrodzie na szczycie góry (uzbrojony w walthera P88, z którym się nie rozstaje), spogląda na Rio de Janeiro i spisuje swoje wspomnienia, po czym skrzętnie upycha je w mrówkoszczelnej kasecie. To, co przeżył, wydaje się nieprawdopodobne: zabójstwo w obronie własnej, pobyt w szpitalu psychiatrycznym, małżeństwo z cudowną milionerką, rozwód z okrutną milionerką, obrabowanie największego banku na świecie, dwukrotne zestrzelenie przez Luftwaffe, rozmowy z papieżem w stylu: „cześć, właśnie się do ciebie wybieraliśmy”, oświadczyny po pięciu minutach znajomości i ślub z trzykrotnie młodszą Brazylijką... Aż trudno uwierzyć, że największy wpływ na życie tego ekscentrycznego Amerykanina miała... kawa, „siła nieczysta”, z którą obsesyjnie walczy. Helprin funduje czytelnikom chwile intelektualnej rozrywki na najwyższym poziomie – krytyczne spojrzenie na wiek XX, zabawę słowem i obłędnego bohatera. „Pamiętnik z mrówkoszczelnej kasety” jest kpiarski i wzruszający, nostalgiczny i krzepiący, dramatyczny i arcyzabawny – to powieść, od której trudno się oderwać.

Informacje dodatkowe o Pamiętnik z mrówkoszczelnej kasety:

Wydawnictwo: Otwarte
Data wydania: 2014-10-06
Kategoria: Literatura piękna
ISBN: 978-83-7515-323-1
Liczba stron: 560

więcej

POLECANA RECENZJA

Kup książkę Pamiętnik z mrówkoszczelnej kasety

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Pamiętnik z mrówkoszczelnej kasety - opinie o książce

Avatar użytkownika - magi18
magi18
Przeczytane:2017-02-19, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2017,, Mam,
"Jeśli jeszcze tego nie zrobiliście, odłóżcie przeczytane kartki do mrówkoszczelnej kasety." Tak rozpoczyna się każdy rozdział. Bowiem bohater chroni swoje notatki, wspomnienia w mrówkoszczelnej kasecie. W pudełku, do którego żadna mrówka się nie dostanie. Choć twierdzi, że nie ma obsesji na tym punkcie. Na początku muszę wspomnieć, iż jest to lektura wymagająca. Nie należy do lekkich i przyznam się, iż momentami męczyłam się z powieścią. Być może dlatego, iż już dawno w rękach nie miałam czegoś, co wymagało ode mnie dużego skupienia i uwagi. Jednak równocześnie jest to lektura ciekawa, w której każdy element układanki idealnie do siebie pasuje. Przyznam, iż bardzo łatwo byłoby zepsuć tą powieść. A jednak udało się autorowi tego nie zrobić. Bowiem każdy element, każda historia idealnie ze sobą współgra. Pamiętnik kojarzył mi się czymś, co ma początek i koniec. Wiecie, zaczyna się historia od pewnego punktu (np. od dzieciństwa) i końcu na drugim końcu (np. na starości. Tutaj zaś wspomnienia są ze sobą wymieszane, poplątane. Zaczynamy od końca historii przeskakują pomiędzy różnymi latami i wydarzeniami. Poznajemy historię Oscara Progresso tak jak chciał, by ją poznano. Sam zresztą pisze, iż wspomnienia nie są chronologiczne, pojawiają się znikąd. I on tak tą swoją historię chciał opowiedzieć. Choć fabuła dotyczy życia Oscara Progresso, wydarzeń z jego życia, jego wspomnień, to motywem przewodnim jest kawa. Zła, okropna kawa. Ona pojawia się wszędzie. Bohater jej nienawidzi. Od pierwszego fragmentu związanego z kawą, zastanawiałam się, gdzie leży problem. Bowiem nawet, gdy widzimy negatywne skutki picia kawy, to jej tak nienawidzimy. Zawsze musi istnieć jakieś psychologiczne wyjaśnienie. Tutaj też go można znaleźć. I choćby dla niego warto przeczytać całą książkę. Historia Oscara jest niezwykła. Niesamowita wręcz. Miał dość barwne życie. Czy udane, trudno mi ocenić. Na pewno miał co wspominać, o czym opowiadać. Jego życie nie pozwalało mu się nudzić. Narratorem jest bohater. W sumie przez większość książki mamy opis wydarzeń. Dialogi się pojawiają, lecz jest ich niewiele. Rozdziały są długie. I w każdym pojawia się kawa... Muszę więc się przyznać, iż przez tą książkę chyba przez jakiś czas nie będę pić kawę, a już na pewno ją bardzo mocno ograniczę. Bohater zbyt mi ją obrzydził. Główny bohater, Oscar jest osobą fascynującą. Jego życie jest fascynujące, lecz również on sam wzbudza w czytelniku zainteresowanie. Byłoby się z nim ciężko zaprzyjaźnić, ale równocześnie chciałoby się go bliżej poznać. Dzięki książce można poznać go dość dobrze. Po lekturze można również zrozumieć jego postać, motywy, którymi się kierował decydując się na kolejne kroki jego niesamowitego życia. Książkę oczywiście polecam. Dawno już nie czytałam tak idealnie skonstruowanej powieści, w której miesza się tak dużo wątków, z których każdy z nich jest ważny dla fabuły. Jeden zepsuty wątek zepsułby całą opowieść. A jednak tu nic się nie psuje, wszystko do siebie pasuje. Książkę czyta się trochę dłużej niż inne, lecz wrażenia po jej lekturze są na tyle niezwykłe, że warto ją przeczytać. W pamięci zaś zostanie na długo... Muszę poznać inne powieści tego autora, bo jeśli ta jest świetna, to inne również powinny mnie zachwycić.
Link do opinii
Avatar użytkownika - muszkasia
muszkasia
Przeczytane:2016-03-24, Ocena: 4, Przeczytałam, 26 książek w 2016, Mam,
Styl i język typowy dla doświadczonych pisarzy. Jednak sama fabuła nie należy do bardzo dynamicznych porywających. Wielki, liczący ponad 500 stron kolos przy którym spędziłam dość owocne choć nie najpiękniejsze w życiu wieczory :-) Dość ciekawym motywem jest zwariowane podejście autora do kawy, ale ten wątek zajął również zbyt wiele czasu i stron.
Link do opinii
Avatar użytkownika - kasiulek17
kasiulek17
Przeczytane:2014-11-05, Ocena: 5, Przeczytałam, Czytam regularnie w 2014 roku, Mam,
Mark Helprin to kolejny autor, którego miałam okazję poznać w tym roku, i mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że sięgnę po każdą kolejną jego książkę. Po lekturze Pamiętnika z mrówkoszczelnej kasety pozostał mi niedosyt, że ta przygoda z lekturą tak szybko się skończyła. Dobrze, że mogę zapoznać się z jego wcześniejszymi tytułami, bez długiego czekania. Jednak zanim to nastąpi należałoby napisać, o czym jest powyższa pozycja i czym mnie tak ujęła. Poznajemy Oscara Progresso, którego dzień rozpoczyna się od wizyty w ogrodzie na szczycie gdzie, gdzie w towarzystwie walthera P88, rzuca okiem na Rio de Janeiro i rozpoczyna spisywanie swoich wspomnień, które następnie upycha do mrówkoszczelnej kasety. Jest o czym pisać, oj jest. W obronie własnej zabija człowieka, ląduje w szpitalu psychiatrycznym, bierze ślub z miliarderką, rozwodzi się z miliarderką, okrada największy bank na świecie, rozmawia z papieżem jak z kolegą. Chcecie wiedzieć, co jeszcze spotkało go w życiu? Ja Wam nie zdradzę, aby nie psuć przyjemności z lektury. Sprawdźcie sami. Powiem tylko, że wszystkiemu winna była... kawa. Posiadam jeden nałóg - KAWA. Jeśli dnia nie rozpocznę od kawy, to ten dzień może dla mnie nie istnieć. I tak po lekturze Pamiętnika z mrówkoszczelnej kasety zastanawiam się czy przypadkiem jej nie odstawić. Trochę boję się konsekwencji, abym przypadkiem nie przedawkowała. Chociaż bohater nienawidził kawy i może to właśnie niedobór kofeiny spowodował u niego takie a nie inne postępowanie. Już sam widok nie wspominając o zapachu tego napoju budził w nim irytację. Po lekturze książki zastanawiam się, czy ja, jako zwolenniczka kawy, i Oscar, jako jej zagorzały przeciwnik dalibyśmy radę siedzieć przy jednym stoliku. Czy udałoby mu się zniechęcić mnie skutecznie do tych aromatycznych świeżo mielonych ziarenek? Obawiam się, że jednak w tym starciu to ja byłabym górą. Helprin w przedstawionej historii skupia się w prześmiewczy sposób na tym, co nas otacza. W bardzo interesujący sposób ukazuje przekrój dziejów XX wieku. Od duchowieństwa, poprzez finansjerę, ogłupiające człowieka na każdym kroku reklamy do bezsensownego prowadzenia wojen. Pomimo tego, że historia dotyczy wspomnień z XX wieku, to jest bardzo adekwatna do tego, co dzieje się obecnie w XXI już wieku. Bardzo dobitnie poprzez osobę głównego bohatera pokazuje, że nic się nie zmieniło, że światem rządzi pieniądz i nie liczy się człowiek, jako jednostka. Oscar Progresso to dość tajemniczy bohater. Niby zdradza nam swoje historie, ale zawsze pozostawia je niedopowiedziane. Jego można polubić lub znienawidzić od pierwszej strony. Ja, co dziwne go polubiłam, chociaż nie raz jego kontrowersyjne podejście do tematu budziło moją irytację. Pamiętnik z mrówkoszczelnej kasety to historia napisana plastycznym i bardzo realistycznym językiem. Lekkie pióro autora powodowało, że ciężko mi było, chociaż na chwilę oderwać się od lektury. Na uwagę zasługuje również wydanie książki. Twarda obwoluta (co uwielbiam w książkach), piękna klimatyczna a zarazem prosta okładka, oraz strony w lekkim beżowym kolorze, które nie męczą wzroku przy lekturze. Pamiętnik z mrówkoszczelnej kasety to świetna pełna humoru historia, która pomimo nienawiści bohatera do kawy, to mnie jeszcze bardziej do niej przekonywała. Mark Helprin, absolwent Harvardu I studio podyplomowych w Oksfordzie, na Uniwersytecie Princeton i Uniwersytecie Columbia. Publicysta, m.in. ,,New Yorkera" i ,,New York Timesa". Za twórczość prozatorską został uhonorowany wieloma nagrodami. Zimowa opowieść jest najbardziej znaną powieścią autora, stała się inspiracją piosenki ,,Beverly Penn" zespołu The Waterboys (1985) oraz filmu w reżyserii Akivy Goldsmana (2014). Inne powieści Helprina przetłumaczone na język polski to Żołnierz Wielkiej Wojny i Pamiętnik z mrówkoszczelnej kasety.
Link do opinii
Avatar użytkownika - AnnaP
AnnaP
Przeczytane:2014-10-12, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam,
Kończyłam "Zimową opowieść", kiedy rzuciła mi się w oczy zapowiedź kolejnej książki Helprina. O ile na widok znajomej, choć oczywiście innej szaty graficznej po prostu się uśmiechnęłam, o tyle po przeczytaniu tego szalonego tytułu wiedziałam, że ta pozycja również trafi w moje ręce. I stało się. Po licznych perypetiach, które upodobniły mój egzemplarz do głównego bohatera, dotarł on wreszcie do mnie i ani chwili nie przeleżał gdzieś tam na stosiku. Nie miał nawet czasu odsapnąć po podróży, bo od razu złapałam go w ręce i zaczęłam czytać. Oscar Progresso to człowiek w podeszłym wieku. Ale kogo obchodzi jakaś pusta liczba określająca czas spędzony na tym świecie? Dzięki wspomnieniom zatrzymanym na papierze, a do tego ukrytym przed mrówkami w tytułowej mrówkoszczelnej kasecie, główny bohater zabiera czytelnika w szaloną podróż nie tylko w przeszłość, lecz także wgłąb swojego umysłu i serca. Życie głównego bohatera obfituje w wydarzenia, które niejednego człowieka by złamały. Utrata rodziców czy pobyt w szpitalu psychiatrycznym to przecież niełatwy do udźwignięcia ciężar - szczególnie gdy jest się dzieckiem. Los igra z nim nieustannie i raz wiedzie go na front, a raz na Wall Street; w międzyczasie podsuwa mu wyjątkowe i zjawiskowo piękne kobiety, które nie odwzajemniają jednak jego uczuć. To wszystko zdaje się tylko zaostrzać jego apetyt na życie. Oscar Progresso pędzi przez nie niczym odrzutowiec albo kula wystrzelona z broni palnej. Spotyka na swojej drodze dobrych i złych, staje się bohaterem i mordercą, jest i nie jest ojcem dla małego Funia. Do tego z całego serca nienawidzi kawy. A jednak napój ten, nazywany przez niego m.in. "służebnicą diabła" (s. 538), nadzwyczaj często pojawia się w jego opowieści. Co więcej, obsesja na punkcie zgubnego wpływu kofeiny na ludzkość niejednokrotnie wywraca życie głównego bohatera do góry nogami. To właśnie przez kawę rozstaje się z żoną-milionerką, traci swoją pozycję w Stillman and Chase.. ..i ostatecznie rozbija się swoim samolotem wypełnionym złotem w rzece i trafia do kawowego raju, jakim jest Brazylia. W tej rajskiej scenerii postanawia spisać swoją historię, analizując przeszłość oraz snując przypuszczenia na temat przyszłości. Liczne porównania do "Stulatka, który wyskoczył przez okno i zniknął" okazały się trafne tylko pod jednym względem. Główny bohater jest równie szalony, co jego szwedzki odpowiednik i ma całą masę nieprawdopodobnych przygód, jednak na tym podobieństwa się kończą. "Pamiętnik z mrówkoszczelnej kasety" zdaje się być nie tylko zapisem historii człowieka, który dobiega kresu życia. To dużo bardziej osobiste zapiski, dzięki którym nierealne przygody Oscara zyskują na znaczeniu. W nieco chaotycznych myślach odnaleźć można prawdziwy sens prowadzenia tego pamiętnika, który stanowi jednocześnie jego testament. Choć czasem wyrwane z pamięci przemyślenia Oscara powodowały u mnie refleksyjny nastrój, to jednak podczas lektury tej powieści śmiałam się raz za razem. Wszystko to za sprawą zabawnego języka używanego przez narratora, jego podkreślania akcentów i problemów z wymową. Do tego imiona znaczące, takie jak doktor Gburr czy Gnoy Pulpett oraz świetne, mocno rozbudowane opisy miejsc i ludzi. Wszystko to przyćmiła jednak ciągle pojawiająca się irytacja kawą, wyrażona przekomicznymi wręcz komentarzami przepełnionymi jadem. "Smacznej kawy, też coś" s. 242 Helprin jak mało kto potrafi czarować słowami i raz po raz wywoływać uśmiech na twarzy czytelników. Ten, kto docenia jego oryginalny styl, na pewno nie zawiedzie się na tej pozycji. Co jeszcze bardziej podoba mi się w tej książce, to naprawdę dobre tłumaczenie. "Pamiętnik z mrówkoszczelnej kasety" to pozycja obowiązkowa tej jesieni. Recenzja z: www.book-loaf.blogspot.com
Link do opinii

"Celem elegii nie jest ożywienie czy rewizja przeszłości, spowiedź nie służy do naprawiania zła, rozbitego dzieciństwa nie skleja się po to, by człowiek wędrujący przez pamięć mógł uleczyć swe serce. Nie. Nie chodzi o terapię, lecz o pieśń prawdy. Nie opowiedziałem tego wszystkiego po to, by na koniec napić się kawy. Opowiedziałem to w tym samym celu, w jakim śpiewak śpiewa, a gawędziarz opowiada: gdy docierasz do miejsca, z którego już nie możesz wrócić, coś sprawia, że spoglądasz za siebie i nie możesz się nadziwić, że z drobnych przypadków w tak nieuchronny sposób ułożyło ci się słodkie, okrutne i zaskakujące życie. Pierwsze pieśni są bowiem najłagodniejsze i najpiękniejsze, trwają wiecznie i stanowią próbę wiary".


Nie chcę nic więcej dodawać.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Azzmon
Azzmon
Przeczytane:2015-10-18, Ocena: 4, Przeczytałem, Przeczytane,
Avatar użytkownika - Habina
Habina
Przeczytane:2015-02-20, Ocena: 2, Przeczytałam, _ 52 książki w 2015 r,
Avatar użytkownika - JustynaW
JustynaW
Przeczytane:2014-10-14, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2014, Mam, www.owcazksiazka.pl,
Inne książki autora
Zimowa opowieść
Mark Helprin0
Okładka ksiązki - Zimowa opowieść

Ujmująco piękne i mądre arcydzieło Marka Helprina przenosi nas do Nowego Jorku z początku dwudziestego wieku, targanego arktycznymi wiatrami i rozświetlonego...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Kalendarz adwentowy
Marta Jednachowska; Jolanta Kosowska
 Kalendarz adwentowy
Grzechy Południa
Agata Suchocka ;
Grzechy Południa
Stasiek, jeszcze chwilkę
Małgorzata Zielaskiewicz
Stasiek, jeszcze chwilkę
Biedna Mała C.
Elżbieta Juszczak
Biedna Mała C.
Sues Dei
Jakub Ćwiek ;
Sues Dei
Rodzinne bezdroża
Monika Chodorowska
Rodzinne bezdroża
Zagubiony w mroku
Urszula Gajdowska ;
Zagubiony w mroku
Jeszcze nie wszystko stracone
Paulina Wiśniewska ;
Jeszcze nie wszystko stracone
Zmiana klimatu
Karina Kozikowska-Ulmanen
Zmiana klimatu
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy