Utwór obrazoburczy i prowokujący, pełen skrajności – z jednej strony pokazujący w sposób realistyczny i obnażający życie współczesnej młodzieży, z drugiej zaś traktujący o kwestiach egzystencjalnych, problemach płci, orientacji seksualnej, uprzedzeniach i stereotypach, a także o uczuciach przyjaźni i miłości.
Powieść, napisana w sposób stanowiący połączenie strumienia świadomości i narracji pierwszoosobowej, ukazuje pełen odważnych oraz niebezpiecznych zabaw świat współczesnej młodzieży przez pryzmat doświadczeń ponadprzeciętnie inteligentnej i nadwrażliwej dziewczyny, która, czując wobec niego nieznośny dystans, stara się na różne sposoby go zrozumieć i zarazem nie zatracić siebie.
Akcja powieści, w której nie brakuje imprez, seksu i przemocy, przepleciona jest rozważaniami i obserwacjami z pogranicza filozofii, psychologii oraz socjologii, które stopniowo zarysowują skomplikowany światopogląd głównej bohaterki, stykającej się z ludźmi najróżniejszego typu – od najbardziej prymitywnych po najbardziej wyrafinowanych, od pospolitych po nietuzinkowych, od dobrodusznych po nikczemnych, od przyjacielskich i swojskich po obcych i niezrozumiałych.
Wydawnictwo: Wieża Czarnoksiężnika
Data wydania: 2015-05-21
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 210
Pamiętnik lesbijki to lektura zdecydowanie specyficzna i poruszająca temat tabu. Spodziewałam się po niej rozchwianej emocjonalnie nastolatki, która nie wie czego właściwie oczekuje od życia, przepełnionej erotycznymi scenami, w której bohaterkami są dwie dziewczyny. Czy moje przypuszczenia były słuszne? Czy książka o lesbijkach może mieć większą głębię i poruszać ważne tematy? Nati jest niezwykle inteligentną, nadwrażliwą i przeintelektualizowaną dziewczyną, która szuka odpowiedzi na pytanie kim jestem? Natalia jest nastolatką z pewnym bagażem doświadczeń, który popycha ją do poznania czegoś nowego. Zniesmaczona swoim dotychczasowym otoczeniem dresiarzy, zaczyna fascynować się pewną grupą gothów. Trafia na fanatyków wampiryzmu, a jej uczucia zaczynają wirować. Jak cienka granica jest pomiędzy przyjaźnią a miłością? Co popycha nas, by móc stwierdzić kocham mężczyznę lub kobietę? Eryk Edwardsson swoją powieść ukończył w 2005 roku, ukazując w niej aktualne środowisko nastolatków. Fascynacja zespołem TATU, komunikatory Gadu-Gadu, czy walkmany w dniu dzisiejszym, to prehistoria. Zdecydowanie książka nie odzwierciedla już aktualnego wizerunku młodzieży. Powieść ta skłoniła mnie, do porównania co się przez tą dekadę zmieniło. W dzisiejszej dobie internetu mam wrażenie, że zmieniło się wszystko. Poza tym jestem pewna, że zupełnie inaczej odebrałabym tę książkę właśnie w 2005, kiedy byłam jeszcze piętnastolatką szukającą własnej drogi, a inaczej odbieram ją teraz. Wtedy racze ciężko byłoby mi doszukać się w niej czegoś więcej. Miałam dylemat, czy po nią sięgnąć. Trochę się jej obawiałam. Zastanawiałam się, jakie będzie ej wnętrze. Widząc tytuł, nasuwały mi na myśl się dwie inne książki - Pamiętnik narkomanki oraz Pamiętnik nimfomanki. Powieść Eryka Edwardssona umieściłabym pośrodku. Nie wpadłabym na to, że autor stosując narrację pierwszoosobową, tak dokładnie zagłębi się w psychikę Natalii. Czy homoseksualizm w 2016 roku wciąż jest tematem tabu, jak kiedyś? Może związki mężczyzn jeszcze tak, ale kobiet z całą pewnością nie. Dlatego też, książka mną nie wstrząsnęła. Osobiście znam kilka dziewczyn, które swoje uczucia wolą kierować właśnie do płci pięknej. Znając przykłady z życia, nie zdziwiła mnie tematyka książki, choć przyznam szczerze, nie za często spotyka się ją w polskiej literaturze. To co mnie zaskoczyło, to poruszane przez autora wątki. Szukanie własne tożsamości, ufanie stereotypom.Z tego względu książkę polecam zarówno młodym, jak i starszym ludziom, w których zakorzenione są bardzo mocno stereotypy. Pamiętnik lesbijki to również książka, w której przedstawione jest mylenie feminizmu z homoseksualizmem. Autor książki jest absolwentem socjologii na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. W powieści często przytacza różne terminy socjologiczne i filozoficzne. Najczęściej pojawiają się one w przemyśleniach głównej bohaterki. Przyznam, że niektórych nie rozumiałam, jednak patrząc na całość, nie przeszkadzały mi za bardzo. Poza momentami przemyśleń i wysnuwanych refleksji przez Natalię, język pisarza jest lekki, prosty i przyjemny. W dialogach pojawia się spora ilość wulgaryzmów i potocznych zwrotów. Warto o tym wspomnieć, gdyż nie każdy jest w stanie przez to przebrnąć. Podobało mi się to, że temat subkultur został jedynie delikatnie zarysowany. Poza scenami erotycznymi i obrazoburczymi (których nie ma zbyt wiele), pojawiają się również sceny pełne przemocy i okrucieństwa. Akcja toczy się bardzo odpowiednim tempem, a zakończenie książki zdecydowanie zaskakuje! Pamiętnik lesbijki to na swój sposób powieść wyjątkowa. Porusza niezwykle trudne i ważne tematy i sprawia, że nie można obok niej przejść obojętnie. Książka nie jest lekka, a żeby ją zrozumieć, należy się dobrze wczytać. Pamiętnik lesbijki to lektura niezwykle emocjonująca, którą zdecydowanie zapamięta się na długo.
http://krainaksiazkazwana.blogspot.com
Natalia jest studentką socjologii. Jest również piękną i inteligentną kobietą. Żyje sobie spokojnie w swoim małym świecie, który dzieli ze swoją przyjaciółką i jednocześnie jedyną osobą, która ją rozumie. Nawet nie podejrzewa że jedna rozmowa, z przypadkowo spotkaną dziewczyną, wywróci jej życie do góry nogami, a jedno wyjście do klubu zatrzęsie jej światem w posadach.
Nie tego się spodziewałam po tej książce. Całkowicie mnie zaskoczyła. Czego się spodziewałam? Spodziewałam się wynurzeń, opisów lęków i nadziei ,nastolatki. Spodziewałam się po prostu, relacji z życia lesbijki. Może ostrych scen seksu, może fantazji erotycznych głównej bohaterki.
Nie spodziewałam się tej bomby emocji, którą zafundował mi autor. Nie myślałam że zagłębie się w umysł kobiety o tak skomplikowanym charakterze. Kiedy już zaczęłam czytać, nie było odwrotu, musiałam skończyć. Wciąż mam tę książkę w głowie a znaczy to, ni mniej ni więcej, że nie daje ona o sobie łatwo zapomnieć.
"Każdy jest skazany na egzystencjalną samotność. I jedyne, co może zrobić, to poszukać sobie towarzystwa innych samotnych bytów, które przeżywają swoją samotność w podobny sposób."
Ta książka nie jest opowieścią o homoseksualnej miłości, czego można było się spodziewać po tytule. Nie jest błahym pamiętniczkiem, dziewczyny która ma problem ze swoją seksualnością. Ta książka jest wzruszającą historią dziewczyny, która żeby poradzić sobie w życiu, musi zagłębić się w zakamarki swojej świadomości. Jest to opowieść o wielkiej przyjaźni, wyborach oraz ich konsekwencjach.Jedyne co mi przeszkadzało podczas lektury to to że ta książka jest lekko przeintelektualizowana. Nigdy nie spotkałam się z tak wieloma "mądrymi" słowami w jednej powieści. Jednak to niekoniecznie jest wada, w końcu poznałam wiele nowych słów.
"Przyjaźń, Miłość i Nienawiść- trzy niecierpiące się siostry, które niczym Erynie mszczą się na tobie, jeśli zechcesz zdradzić jedną z inną spośród nich."
Nie jest to typowa książka dla kobiet z serii łatwo, lekko i przyjemnie. Zmusza do wczytania się i analizowania zachowań bohaterki. Jest dość wulgarna, a jednocześnie wymagająca od czytelnika pełnej uwagi. Polecam :)
Przeczytaj całość na http://posredniczkaa.blogspot.com/2016/04/eryk-edwardsson-pamietniki-lesbijki.html#more
Czy jesteśmy otwarci na innych ludzi? Lubimy rozmawiać z obcymi? A może unikamy ich jak ognia, trzymając się wytyczonych znajomych?
Nati nie lubi rozmawiać z obcymi. Od lat trzyma się swojego towarzystwa, w którym jej najlepszą przyjaciółką jest Pati. Dziewczyny rozumieją się bez słów i gdyby mogły, to skoczyłyby za sobą w ogień.
Jeden wypad do klubu zmienia wszystko. Nati nieprzychylnie spogląda w stronę mężczyzn, którzy kręcą się wokół Pati. Zaczyna się robić zazdrosna, lecz jeszcze niczego się nie domyśla... Jeszcze nie wie, że powoli zaczyna przekraczać granicę pomiędzy przyjaźnią a miłością, o której uświadomi ją pewna dziewczyna.
Co zaczyna się dziać w życiu Nati? Czyżby zaczynała czuć coś więcej do swojej najlepszej przyjaciółki? I dlaczego dopuściła do swojego kręgu całkiem obcą sobie osobę, która potrafi odczytywać prawdę?
O książce było głośno. Nadal jest. Świadczy o tym fakt, że na stronie poświęconej ,,Pamiętnikowi lesbijki" mamy już ponad trzydzieści osiem tysięcy polubień, a ta liczba cały czas rośnie.
Dlaczego tak się dzieje? Co jest takim fenomenem tej książki, że zanim została wydana to zyskała taką aprobatę? Może chodzi tutaj o poruszenie tematu tabu, jakim jest homoseksualizm? A może w tym wszystkim tkwi coś więcej, skoro książka została już napisana dziesięć lat temu? Postanowiłam to zanalizować, a teraz przedstawię wam swoją opinię.
,,Każdy jest skazany na egzystencjalną samotność. I jedyne co może zrobić to poszukać sobie towarzystwa innych samotnych bytów, które przeżywają swoją samotność w podobny do niego sposób."
,,Pamiętnik lesbijki" przedstawia nam dwa różne światy: dresiarzy przesiadujących w klubach i przeklinających co drugie słowo, jakoby to miało być przecinkiem ich wypowiedzi oraz mrocznych gothów słynących ze swojego specyficznego stylu oraz nietuzinkowych zachowań. Wydaje się to absurdalne, jednak taka kompozycja subkultur nadaje pikanterii tej historii i pozwala wgłębić się w ten dziwny świat, jaki zrodziła sama dla siebie główna bohaterka.
Z początku nie umiałam się przekonać do Nati. Jej niechęć do mężczyzn, którą określono jako feminizm, ja uznaję jako feminazizm, bo naprawdę ciężko mi inaczej ją nazwać, skoro gnoi ona płeć brzydką na każdym kroku. Dopiero gdy ten temat zszedł na dalszy plan mogłam poznać inną twarz dziewczyny. Odkrywamy ją podczas jej rozmów z Pati oraz z Manat, gothką, która odważyła się przekroczyć barierę, jaką Nati stworzyła dla samej siebie.
Z rozdziału na rozdział można było zauważyć, iż miłość, jaką główna bohaterka darzyła do swej najlepszej przyjaciółki coraz bardziej ją pogrąża. Autor w ten sposób ukazał obraz odtrąconego człowieka, który nie potrafi pozbierać się po zawodzie miłosnym. Dodatkowo fakt, iż Nati do końca nie mogła uwierzyć, że jest lesbijką jeszcze bardziej ją pogrążał. Jej psychika została wystawiona na ciężką próbę, z której nie wyszła zwycięsko. Pogrążała się w swej chorej miłości coraz bardziej, aż doszło do tragedii niosącej ze sobą katastrofalne skutki. Nie będę wspominać, co się tam wydarzyło, ale powiem jedynie, że ostatnie rozdziały mogą was mocno wbić w fotel, gdyż ta dawka emocji przygniecie każdego.
Poruszony tutaj także temat tabu związany z homoseksualizmem to kolejny krok, aby uświadamiać państwo, że trzeba wyjść z tego zacofanego myślenia i pozwolić sobie, aby być tolerancyjnym. Sama znam kilka osób, które lubią (i to bardzo) ludzi swojej płci, nie kryjąc się z tym. Dla mnie to nie ma znaczenia, jak kochają. Każdy człowiek zasługuje na szacunek, a ta książka w pewien sposób na to naprowadza. I to jest ogromny atut.
,,Kocham ten jej uśmiech. Wystarczy jedno spojrzenie na jej twarz i zapominam o wszystkich swoich troskach. I tak jest zawsze. Co ja bym zrobiła bez Pati...?"
Autor wykorzystał w tej książce narrację pierwszoosobową, gdzie to Nati opowiada nam tą całą historię. Jest ona także prowadzona w czasie teraźniejszym, więc dla niektórych może być ciężko, ale ja już jestem przyzwyczajona do tej formy, chociaż ponad dwa lata temu sama bym miała problem z przestawieniem. Dodatkowym atutem może być wytłuszczony tekst w dialogach, kiedy ktoś wypowiada swoją kwestię. Autor także wziął pod uwagę slang subkultur, przez co książka wydaje się także bardziej autentyczna. Bolał mnie jednak fakt, iż użyto tutaj sporo pojęć z zakresu socjologii, których nie rozumiałam. Radziłabym, aby wykonano mały słowniczek znaczeń, ewentualnie zmniejszyć ich liczbę. Przecież nie każdy musi znać ich pojęcie, nieprawdaż?
Z serii ,,rozkminy bluszczyny": Skoro to jest pamiętnik, to dlaczego nie ma takiego zapisu? Nie, żebym miała za złe, że jest taka, a nie inna forma (bo ta mi się bardzo podoba), ale pamiętnik ma chyba inny charakter.
Podsumowując:
Książka nie należy do tych lekkich, które umilą nam dzień. W ,,Pamiętnik lesbijki" trzeba porządnie się wczytać, by zrozumieć jego przekaz. Dlatego też polecam ten tytuł tym, którzy nie boją się zmierzyć z bolesną rzeczywistością i są oni gotowi na sporą dawkę emocji.
Warto wydać na tę książkę ostatnie pieniądze.
Przeczytane:2018-08-10, Ocena: 2, Przeczytałam, 52 książki 2018, 26 książek 2018, 12 książek 2018, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2018 roku,
"Co za kuriozalny przejaw dyskryminacji faceta przez faceta! Dyskryminują samych siebie. Pozwalają laskom na bycie homo, a homofaceta by rozdeptali."
Natalia jest główną bohaterką książki. Od jakiegoś czasu, źle czuje się wśród swoich znajomych, ale sama nie wie z jakiego powodu. Niespodziewanie na uczelni poznaje całkowicie inną osobę niż te z jej otoczenia. Manat wciąga ją w swój świat, tak bardzo odmienny. Czy Nati da radę odnaleźć się w nowej rzeczywistości? Co z jej dotychczasową przyjaźnią?
"Miłość to wiele innych aspektów, których socjologia nie uchwyci."
Czytając tę książkę, doświadczyłam uczucia deja vu. Czułam się niemal identycznie, gdy sięgałam po książkę "Córka pedofila". A mianowicie, czytam opis książki, który mówi o powieści obrazoburczej i prowokującej. Czytam dalej, że sceny erotyczne i romantyczne przeplatają się z krwawymi i wulgarnymi. Otwieram książkę, czytam ją od A do Z i mam wrażenie, że dostałam nie tę książkę, której opis czytałam. Po pierwsze, gdzie są sceny seksu i te romantyczne chwile? Bo jak dla mnie jednostronna macanka w klubie to, to nie to o czym mówi opis. Elementy krwawe i wulgarne? Może i w jakimś stopniu można tak nazwać bójkę, ale to był pojedynczy epizod.
Główna bohaterka Nati była tak cholernie irytująca. Fabuła była prowadzona przez jej osobę. I o ile rozumiem, że można mieć często przemyślenia na temat świata i życia to jej przemyślenia zajmują jakieś 70% całej historii. Nie polubiłam jej, nie było mi jej ani trochę szkoda. Przez całą książkę uważała siebie za lepszą osobę. Faceci są źli, ludzie są prostakami, nikt jej nie rozumie i z nikim nie może prowadzić konwersacji na poziomie. Po czym idzie do klubu ze swoimi ziomkami dresami i gada o chlaniu i seksie. No rozmowa na poziomie. Dziewczyna ma tylko jedną przyjaciółkę i bardzo się z tego cieszy, bo reszta ludzi jest bee, ale przy końcu ubolewa, dlaczego nie ma nikogo w swoim otoczeniu. Serio?!
Kolejne 20% książki to wulgaryzmy, a te 10% to jakaś namiastka, którą na upartego można nazwać fabułą.
Po drugie, to język tej historii. Literatura współczesna, jak mi się wydaje, powinna być zrozumiała i na czasie. Autor w tej książce używał takiego słownictwa, że mało co z tego rozumiałam. I fajnie, jak język jest bogaty w słownictwo i nie ma żadnych powtórzeń, ale jest jeszcze lepiej, kiedy można spokojnie czytać treść, nie przechodząc od jednego dziwnego słowa do kolejnego. Bo w tej książce można trafić na zdanie, które składa się z 5 wyrazów, z czego 3 są niejasne.
Podobał mi się wątek stworzony między Nati a Manat. Pokazywał coś nowego. Jak się w tym nowym odnaleźć i jak sobie radzić. Niestety został on równie szybko skończony, jak i zaczęty, a dalej to już tylko zamęt. Idąc w fabułę dalej, nie wierzyłam, co czytam. Moment przy końcu miał być, jak mniemam drastyczny, a był tak absurdalny, że ja się uśmiałam. No wybaczcie, ale nie.
Chciałabym odnaleźć jakieś plusy tej historii. I oprócz małego wątku między dziewczynami, plusem były niektóre przemyślenia. Fakt, że w większości były one wyolbrzymione, ale kilka było prawdziwych na temat obecnego społeczeństwa i mogły dać do myślenia.
Według mnie, gdyby autor, nie leciał na maksa, starając się dobrze, ale przedobrzając, dał każdego poruszonego w tej książce wątku tak po 30%, wyszłaby fajna historia z sensem. A tak było za dużo wulgaryzmów, za dużo inteligentnego wręcz niespotykanego na co dzień słownictwa, za dużo absurdów na raz.
"Każdy rodzaj szczęścia jest dobry, jeśli tylko jest prawdziwy. Dzielenie kultury na wysoką i niską nie ma większego sensu. Nie można stworzyć hierarchii przyjemnych doznań, uznając jedne za lepsze, drugie za gorsze, pod względem jakichś wydumanych wyobrażeń na temat ideału prawdziwej sztuki. Istnieją być może dzieła i arcydzieła, ale można czerpać równie wielką przyjemność ze słuchania disco polo jak i z uczestnictwa w koncercie orkiestry symfonicznej."
Podsumowując mój wywód, żałuje, że przeczytałam tę książkę. Nie wniosła ona nic do mojego życia, nie zrelaksowałam się przy niej, ani nie ubawiłam. Nie czułam strachu ani niepokoju. A jedyne emocje, które mi towarzyszyły to irytacja i złość plus poczucie absurdalności. Bohaterka była nad wyraz denerwująca, niezdecydowana i taka głupiotko-naiwna. Język był dla mnie istną męczarnią. A fabuła była nijaka. Żałuje, że autor nie pociągnął bardziej wątku między dziewczynami, bo może wypadłoby to o wiele lepiej. I szkoda, że nie skończyło się tylko na kilku przemyśleniach, bo ich natłok męczył. Nie polecam tej pozycji nikomu. Czytacie na własną odpowiedzialność.